|
Oglądasz wypowiedzi znalezione dla hasła: głupia miłość
Temat: Miłość??? Istnieje czy nie???
Dnia Fri, 14 Nov 2003 22:26:54 +0100, jezu <je@op.plnapisal: Nigdy wcześniej nie zauważyłem żeby ktokolwiek kwestionował miłość?!?! Ale zadajmy sobie to pytanie czy miłośc istnieje???
Tak istnieje Ja i moja dziewczyna jestesmy zywym przykladem
Czy jest sens w miłości???
kochac i byc kochanym
Co ona nam daje ???
poczucie zrozumienia, cieplo, bliskosc drugiej osoby, udzielania pomocy, zaufanie
Do czego prowadzi???
do szczescia
Czy opłaca się kochać??
tak na pewno
Na początku mojego wywodu chciałem napisać że nie jestem kolejnym załamanym chłopakiem którego rzuciła dziewczyna albo nie ma dziewczyny bo coś tam ... Nie!!! Ja mam dziewczyne od 9 miesięcy która mnie rzekomo kocha a ja ją!!!
rzekomo?
Dobra ktoś powie że jak inaczej można można nazwać stan kiedy świat jest piękny chce się żyć, i to przez drugą osobe na widok której serce szybciej bije!?!?
mozna go nazwac Arkadią
Moim zdaniem są to mrzonki!! Gówno prawda!!!
mocne slowa
I to jest iękne tylko na początku ale co jest później?
to samo co na poczatku - milosc, tylko bardzie rozumiana i wyrozumiala
Trzeba wziąść pod uwage jaki to wszystko ma sens!!!
osciagniecie celow milosci
Spotykamy się tracąc czas nerwy cierpliwość
jelsi doznajesz takich doznac ze swoja parterka koneicnzie ja zmien, po co masz sie meczyc?
tracimy kase (mało znaczące ale zawsze coś) martwimy się czy ta druga osoba cię kocha myslimy co ona czuje
jesli to jest milosc nie zastanawiamy sie nad tym, wiemy to
zarywamy nocki przez jedną sprzeczkę olewmy szkołe prace!!! Jaki to ma sens??? po co to komu!!!
dla osiganiecia: poczucie zrozumienia, cieplo, bliskosc drugiej osoby, udzielania pomocy, zaufanie
Miłośc jest złudna nikt nie myśli o tym co bedzei później
blad, wlasnie ludzie zakochani mysle co bedzie w przyslosci planuja ja razem
o depresji (częściej w nią popadają dziewczyny) mamy zły humor mamy "doła" jesteśmy nerwowi jesteśmy złamani tracimy pewność siebie itd.
przezywasz zle doznania, to na pewno nie jest milosc, zmien partnerke
Czy ktoś tego chce!
nie nikt dlatego sie kochamy
CZy nie jest lepiej po prostu sobie darować głupią miłość?
tego sie nie daruje, nie mozna od tego uciec, musi nadejsc i tyle
CZy dla tych kilku wspaniałych chwil wzamian mamy przeżywać godziny dni tygodnie miesiące smutku i depresji???
tak bo te wspaniale dni to wynagradzaja z nawiazka
Czy jest ktokolwiek kto jest w stanie poświęcić sie dla tego???
ja
Trzeba to powiedzieć głośno " M I Ł O Ś Ć J E S T D L A F R A J E R Ó W"
w takim razie jestem frajerem
Wiem że tym zdaniem moge kogoś urazić przepraszam te osoby za to ze je uraziłem ale dla mnie czlowiek który wierzy w miłośc jest frajerem
a wiec jestem i jestem z tego dumny, ze mam kogo kochac i ktos kocha mnie, zycze ci tego samego
Zycie jest brutalne i trzeba to sobie uświadomić i pamiętać że z 1 dobrej rzeczy człowieka spotyka 9 złych rzeczy ! ! !
trudnosci sa po to aby je pokonywac, we dwoje latwiej uwierz mi
Więc przed następną randką zastanówcie po co wy tam idziecie i jaki jest sens waszego spotykania się z drugą osobą!!!
kochac i byc kochanym
Tracicie i marnujecie sobie życie !!!
zmien koniecnzie partnerke!
Ps. To nie jest tekst który powstał aby uprzykrzyc komuś życie wręcz przeciwnie Aby ustrzec przez zrobieniem głupiej rzeczy!!! W życiu nie można być niczego pewnym a najwięcej uczuć!!!
nie zgadzam sie
Ogolnie rzecz biorac Twoje stanowisko bierze sie z tego iz nie zaznales prawdziwej milosc, moze Ci sie wydawalo ze zaznales ale uwierz mi napewno nie. Nadejdzie czas na Ciebie. Wtedy sie przekonasz Pozdrawiam i zycze duzo milosci.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Miłość??? Istnieje czy nie???
Nigdy wcześniej nie zauważyłem żeby ktokolwiek kwestionował miłość?!?! Ale zadajmy sobie to pytanie czy miłośc istnieje???
Jak najbardziej istnieje!!
Czy jest sens w miłości??? Oczywiście, że jest. Jak go odnajdziesz zmienisz zdanie na temat miłości. Co ona nam daje ???
Co ona nam daje...mi daje szczęście, poczucie bezpieczeństwa, chcęć życia...jest dla mnie poprostu niezbędna. A co Ty możesz dać, żeby Twoja miłość była czymś lepszym, niż to co opisujesz...??
Do czego prowadzi??? Czy opłaca się kochać?? Prowadzi do stanu, kiedy chcesz zawsze być z tą drugą i jedyną osobą. Opłaca się kochać! Na początku mojego wywodu chciałem napisać że nie jestem kolejnym załamanym chłopakiem którego rzuciła dziewczyna albo nie ma dziewczyny bo coś tam ... Nie!!! Ja mam dziewczyne od 9 miesięcy która mnie rzekomo kocha a ja ją!!!
Dlaczego piszesz rzekomo? Skoro nie wierzysz w miłość to po co sobie marnujesz czas??
Moim zdaniem są to mrzonki!! Gówno prawda!!! I to jest iękne tylko na początku ale co jest później? Trzeba wziąść pod uwage jaki to wszystko ma sens!!! Spotykamy się tracąc czas nerwy cierpliwość , tracimy kase (mało znaczące ale zawsze coś) martwimy się czy ta druga osoba cię kocha myslimy co ona czuje zarywamy nocki przez jedną sprzeczkę olewmy szkołe prace!!!
Po co Ci ta dziewczyna, z któą jesteś?? Z takim podejściem nie dasz jej szczęścia raczej. Nie trać w takim razie czasu, nerwów, cierpliwości, kasy...Ja nie martwie się czy moja dziewczyna mnie kocha...ja to wiem! Czy
ktoś tego chce!
Tak, ja tego chce.
CZy nie jest lepiej po prostu sobie darować głupią miłość? CZy dla tych kilku wspaniałych chwil wzamian mamy przeżywać godziny dni tygodnie miesiące smutku i depresji??? Czy jest ktokolwiek kto jest w stanie poświęcić sie dla tego???
Skoro dla Ciebie miłość to takie poświęcenie to rad udzielonych wyżej udziel sobie.
Trzeba to powiedzieć głośno " M I Ł O Ś Ć J E S T D L A F R A J E R Ó W" Wiem że tym zdaniem moge kogoś urazić przepraszam te osoby za to ze je uraziłem ale dla mnie czlowiek który wierzy w miłośc jest frajerem
W takim razie odpisuje Ci frajer.
Zycie jest brutalne i trzeba to sobie uświadomić i pamiętać że z 1 dobrej rzeczy człowieka spotyka 9 złych rzeczy ! ! ! Więc przed następną randką zastanówcie po co wy tam idziecie i jaki jest sens waszego spotykania się z drugą osobą!!! Tracicie i marnujecie sobie życie !!!
Twój pesymizm sięga zenitu.
Ps. To nie jest tekst który powstał aby uprzykrzyc komuś życie wręcz przeciwnie Aby ustrzec przez zrobieniem głupiej rzeczy!!! W życiu nie można być niczego pewnym a najwięcej uczuć!!!
Pamiętaj, że Ty też od 9 m-cy robisz tą głupią rzecz.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Wielki problem (liczę na Waszą szybką odpowiedź) (Super PILNE)
w <news:bd7d2l$70f$1@atlantis.news.tpi.pl Zibi napisał(a): Generalnie to sytuacja jest przejebana. Najpierw troche o tobie, narcyzie. Doskonale rozumiem, ze starasz wszedzie doszukiwac sie winy rodzicow, laski, cyklistow, wszystki innych, byle nie swojej. I tak trzymaj, przynajmniej nie wpadniesz w depresje. Niestety musisz sobie uzmyslowic jedno. Tak dlugo, jak nie nauczysz sie patrzec na zycie oczami bliskich ci osob - tak dlugo nie bedziesz w stanie ich zrozumiec. Kompletnym nieporozumieniem jest dla mnie twoje twierdzenie odnosnie jej doroslosci. Toz to gowno prawda, ze ona jest juz dorosla i powinna umiec podejmowac tzw. zyciowe decyzje. Ta dziewczyna ma dopiero(a nie, jak ty myslisz: juz) 22 lata! To jest mloda dziewczyna, ktora z winy swoich opiekunow nie jest w stanie podjac przychylnej tobie decyzji. Ale do tego wroce pozniej. Widze u ciebie cos, co mozna nazwac syndromem pierwszej kobiety(milosci?), choc z racji twojego wieku to raczej nie moze miec miejsca. Dostrzegam w tobie zaborczosc, ktora ukrywasz pod plaszczykiem proby zrozumienia sytuacji twojej laski. Nie ma, powtarzam - NIE MA czegos takiego jak zamieszkac z kims "bez zobowiazan". W praktyce taka sztuka nigdy sie nie udaje i jesli jedna ze stron nie jest pewna decyzji i podejmuje j0m pod czyims wplywem to taki zwiazek ma wszelkie szanse ku temu, aby sie cudownie rozpierdolic. Wybij sobie z glowy, ze zamieszkasz z ta dziewczyna. Golym okiem widac, ze to nie ma rak i nog. Jestes starym koniem, ktory mysli o ustatkowaniu sie i wybrales nieodpowiedni material do tego. I nie usprawiedliwiaj sie mowiac, ze wielokrotnie rozmawialiscie o wspolnym lokum. Pierdolic o gwiazdach to umie kazdy, ale kiedy trzeba na nie poleciec to sie odwazny nie znajduje. Jest roznica pomiedzy marzeniami i wspolnymi planami, a wprowadzeniem ich w zycie. Ty tej roznicy nie zauwazasz. Teraz troche o dziewczynie. Szkoda mi jej tak samo, jak szkoda mi kazdego dziecka, ktore jest kochane glupia miloscia. Matka, opiekunowie robia jej straszliwa krzywde, nie zdajac sobie z tego sprawy. Rodzice, ktorzy nie moga sie pogodzic z tym, ze ich corka dorasta i za wszelka cene staraja sie zatrzymac dziecko przy sobie - sa zlymi rodzicami. Ta dziewczyna prawdopodobnie te glupia milosc przeleje na swoje dziecko, chyba ze poczyta pare madrych ksiazek i zrozumie, ze sama byla zle wychowywana. Jej zmiany charakteru i dziecinnosc o ktorej piszesz to nie jest cos typowe dla jej wieku. Prawdopodobnie tak szybko charakter jej sie nie zmieni, a na pewno sie nie zmieni, dopoki bedzie mieszkala tam, gdzie teraz. Niestety(a wlasciwie stety), ale ona na pewno wybierze pozostanie przy rodzinie, co i moim zdaniem jest najsluszniejszym wyjsciem. Nie masz prawa wymagac odpowiedzialnosci od kogos, kto tej odpowiedzialnosci nie ma. Przeciez sam widzisz, jak wiele jej brakuje do wizerunku kobiety, jaki sobie kiedys_tam nakresliles. Mieszkanie pod jednym dachem z jej rodzicami to najidiotyczniejszy pomysl, na jaki moga wpasc rodzice i ciesze sie, ze sam to zauwazasz. Nawet nie mysl o tym, aby sie na to zgodzic. Zapewniam cie, ze z tego nic dobrego nie wyjdzie. Jesli dla ciebie jedynym wyjsciem bedzie zerwanie z dziewczyna, poniewaz nie wyobrazasz sobie z nia zwiazku takiego, jakim jest teraz to zrobisz jej wielka przysluge. Ona nie zasluguje(pomimo swojej glupoty) na kogos takiego jak ty. Predzej czy pozniej odbiloby sie na niej twoje niezadowolenie. Jestes ponadprzecietnym egoista. Piszac zarowno o niej, jak i o jej rodzicach, o pieniadzach, itd... wychodzi z ciebie wielki egoizm. Nie przecze, ze w zwiazkach nalezy byc egoista, ale u ciebie widze jego nadmiar. Chcesz zabrac tej dziewczynie kilka zajebistych lat zycia, tylko po to, aby samemu poczuc sie spelnionym. Jesli uwazasz, ze nalezy zmienic zasady gry, ktore tworzyly wasz zwiazek i nie godzisz sie grac na dotychczasowych zasadach to czas usiasc na lawce rezerwowych i poczekac, az spotkasz laseczke, ktora bedzie na tyle naiwna, aby zrozumiec potrzebe twojego wieku i zamieszkac z toba "bez zobowiazan".
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: MIŁOŚĆ?!?!
Fri, 14 Nov 2003 22:54:57 +0100, na alt.pl.psychologia.milosc, jezu napisał(a): Nigdy wcześniej nie zauważyłem żeby ktokolwiek kwestionował miłość?!?!
Czytałeś kiedykolwiek tą grupę? A najlepiej poczytaj sobie pl.soc.seks.moderowana tam jest dużo niewierzących w miłość.
Ale zadajmy sobie to pytanie czy miłośc istnieje??? Czy jest sens w miłości??? Co ona nam daje ??? Do czego prowadzi??? Czy opłaca się kochać??
W zasadzie się nie opłaca.
Na początku mojego wywodu chciałem napisać że nie jestem kolejnym załamanym chłopakiem którego rzuciła dziewczyna albo nie ma dziewczyny bo coś tam ... Nie!!! Ja mam dziewczyne od 9 miesięcy która mnie rzekomo kocha a ja ją!!!
Rzekomo.
Dobra ktoś powie że jak inaczej można można nazwać stan kiedy świat jest piękny chce się żyć, i to przez drugą osobe na widok której serce szybciej bije!?!? Spotykamy się tracąc czas nerwy cierpliwość , tracimy kase (mało znaczące ale zawsze coś) martwimy się czy ta druga osoba cię kocha myslimy co ona czuje zarywamy nocki przez jedną sprzeczkę olewmy szkołe prace!!! Jaki to ma sens??? po co to komu!!! Miłośc jest złudna nikt nie myśli o tym co bedzei później o depresji (częściej w nią popadają dziewczyny) mamy zły humor mamy "doła" jesteśmy nerwowi jesteśmy złamani tracimy pewność siebie itd. Czy ktoś tego chce! CZy nie jest lepiej po prostu sobie darować głupią miłość? CZy dla tych kilku wspaniałych chwil wzamian mamy przeżywać godziny dni tygodnie miesiące smutku i depresji??? Czy jest ktokolwiek kto jest w stanie poświęcić sie dla tego???
Miłość jaką tu opisałeś jest raczej uboga, niepewna i kaleka. Rzeczywiście może rodzić takie uczucia jak Twoje.
Trzeba to powiedzieć głośno " M I Ł O Ś Ć J E S T D L A F R A J E R Ó W" Wiem że tym zdaniem moge kogoś urazić przepraszam te osoby za to ze je uraziłem ale dla mnie czlowiek który wierzy w miłośc jest frajerem
W zasadzie się z Tobą zgadzam. Chyba, że kocha drugiego frajera. Wtedy oboje nie są frajerami i jest im fajnie.
Zycie jest brutalne i trzeba to sobie uświadomić i pamiętać że z 1 dobrej rzeczy człowieka spotyka 9 złych rzeczy ! ! ! Więc przed następną randką zastanówcie po co wy tam idziecie i jaki jest sens waszego spotykania się z drugą osobą!!! Tracicie i marnujecie sobie życie !!!
Odnoszę wrażenie, że za długo przebywałeś w polskiej rzeczywistości ;-
Ps. To nie jest tekst który powstał aby uprzykrzyc komuś życie wręcz przeciwnie Aby ustrzec przez zrobieniem głupiej rzeczy!!! W życiu nie można być niczego pewnym a najwięcej uczuć!!!
A - to fakt - lepiej dmuchać na zimne.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: złodziejka życia
Droga Kobieto-na-pasach, czy Ty czasem czegoś źle nie zrozumiałaś? Przepraszam
bardzo, ale kto tutaj powinien się czegoś wstydzić?!? Naprawdę uważasz, że
zaborczość matek inaczej wygląda? Bo wg mnie wygląda właśnie tak, jak to
opisuje Polka! Czy fakt, że Polka jest "żoną jedynaka,którego rodzice
traktowali zawsze jak swoją własność,bez prawa głosu,całe życie nim
manipulują,służył do spełniania ich zachcianek, usługiwania im etc." - nie
świadczy jednoznacznie o ich zaborczości?
Do tego wg Ciebie to po stronie synowej leży powinność "wyciągnięcia ręki"?! Bo
synowa jest młodsza?! Widzisz, mnie się wydaje, że właśnie dlatego, że teściowa
jest STARSZA (a dobrze by było gdyby to znaczyło również "mądrzejsza" - ale to
raczej nie w tym przypadku) i to ona powinna "przyjąć" do swojej rodziny
ukochaną swojego syna - to chyba raczej od niej tutaj więcej zależy? Nie
sądzisz?
A może po prostu Ty - jako mama nastolatka-jedynaka - już czujesz, że coraz
bliżej do chwili, kiedy to syn wybierze sobie inną kobietę i miłość do niej
przedłoży nad miłość do ciebie - i już się tego boisz? Wybacz, ale mam
podejrzenia, że z takim nastawieniem jakie masz teraz, nie będziesz w
przyszłości specjalnie miłą teściową! Będę złośliwa i polecę Ci w takim razie
instrukcję dla teściowych jak wykończyć małżeństwo swojego synka, którą
zarysowałam w równoległym wątku, żebyś na przyłość wiedziała, jak w
swojej "zołzowatości" dojść do perfekcji:
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=16&w=18994429&v=2&s=0
A tak na poważnie - uważam, że kochać też należy mądrze, a nie głupio. Bo to
głupia miłość, kiedy mamusia nie licząc się z dobrem własnego dziecka dąży
wyłącznie do tego, aby utrzymać stan, kiedy było ono od niej zależne i przez to
wydaje im się, że jest "jej własnością" (ilu rodziców tak właśnie traktuje
swoje dzieci - jak "własność"!) i jest gotowa zniszczyć mu życie, żeby tylko
zaspokoić swoją potrzebę posiadania kogoś wyłącznie dla siebie...
To smutne, że te kobiety nie rozumieją, że nie można nikogo ZMUSIĆ do miłości.
Smutne, że nie wiedzą, że z własnym dzieckiem wystarczy się po prostu
zaprzyjaźnić - wg mnie tylko tym sposobem można "zapewnić" sobie przychylność
własnego dziecka "do grobowej deski". Tyle, że przyjaźnić się też trzeba umieć -
bo przyjaźń, to przede wszystkim dawanie, a nie branie, a już na pewno nie
żądanie... I nie chodzi tu oczywiście o "dawanie" w sensie materialnym
(jedzenie, ubranie, kieszonkowe) tylko raczej o prawdziwe psychiczne wsparcie.
Polka, gratulacje dla Twojego męża! - to, że się zdecydował powiedzieć swoim
rodzicom wprost, że ma dosyć takiej sytuacji było naprawdę wielkie! Bo wiadomo
przecież, że żadne dziecko nie chce robić przykrości własnym rodzicom - ale on
jednak zdecydował się stanąć w Twojej obornie i to jest bardzo cenne. Moim
zdaniem to daje nadzieję na to, że uda Ci się wytrwać, bo masz męża po swojej
stronie. Starajcie się jak najwięcej o tym rozmawiać i wspólnie planować
taktykę Waszych stosunków z jego rodzicami - jeśli będziecie wraz z mężem
przemawiać w tej sprawie jednym głosem, to ten głos będzie silniejszy i oni
będą musieli się z nim liczyć!
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Kolejna całkiem wkurzająca lista
Nieustajaca lista przebojów www.polski-rock.net/lista.html
Notowanie 31. z 30-11-2002.
lp. wykonawca tytuł nagrania
1. Wilki Eli Lama Sabahtani
2. Wilki Jeden raz odwiedzamy świat
3. Klincz Plamy na słońcu
4. Azyl P. Chyba umieram
5. Wilki Son Of the Blue Sky
6. Azyl P. Och, Lila
7. Madame Może właśnie Sybilla
8. Wilki Aborygen
9. Maryla Rodowicz Konie
10. Test Przygoda bez miłości
11. Trzy Korony Czyjaś dziewczyna
12. Klincz Słodki doping
13. Różowe Czuby Dentysta Sadysta
14. Zbigniew Hołdys Stalker
15. Budka Suflera Noc komety
16. Czerwone Gitary Anna Maria
17. Robert Gawliński Trzy noce z deszczem
18. ABC Napisz proszę
19. Robert Gawliński Nie stało się nic
20. Maryla Rodowicz Love Doesn't Grow On Trees
21. Klan Automaty
22. Wilki Urke
23. Skaldowie Dziej się ballado
24. Tajfuny Zachodni wiatr
25. TSA 51
26. Perfect Nie patrz jak tańczę
27. Krzysztof Klenczon My z XX wieku
28. Wilki Crazy Summer
29. Hey [sic!]
30. Perfect Kołysanka dla nieznajomej
31. Test Zguba
32. Obsesja Podium
33. Krzysztof Krawczyk Bo jesteś Ty
34. Hey Dreams
35. Trubadurzy Krajobrazy
36. Robert Gawliński Mam tylko jedną chwilę
37. Robert Gawliński Cherman
38. Wilki A moje bóstwa płaczą
39. Blues Mówiłaś mi
40. Universe Tyle chciałem Ci dać
41. Sweet Noise Nie było
42. Budka Suflera Jolka, Jolka
43. Turbo Dorosłe dzieci
44. Mr. Zoob Yeti
45. Oddział Zamknięty Obudź się
46. TSA Bez podtekstów
47. Turbo Dorosłe dzieci
48. Wilki Eroll
49. Breakout Maraton
50. Czerwone Gitary Głupia miłość
51. Czesław Niemen Jednego serca
52. Czesław Niemen Wspomnienie
53. Drimsztajn Drimnoc
54. Irena Jarocka Gondolierzy z nad Wisły
55. Maciej Korowski Wakacje z blondynką
56. Mira & Breakout Ogień
57. Republika Arktyka
58. Republika Biała flaga
59. Sweet Noise Dzisiaj mnie kochasz jutro nienawidzisz
60. Trzy Korony Nie przejdziemy do historii
61. Wilki Baśka
62. Alibabki Kwiat jednej nocy
63. Collage Living in the Moonlight
64. Golden Life Escape
65. Hurt Na skos
66. Wilki Cień w dolinie mgieł
67. Jerzy Połomski Jak to dziewczyny
68. Zero Bania u Cygana
Dół: 9,20,33,41,54,59,67.
Good: 4,7,25,26,29,42,45,57,58,63.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: To się stało na wiosnę, kiedy śniegi ciemniały...
To się stało na wiosnę, kiedy śniegi ciemniały... ...kiedy wiatr mokrej ziemi zapach niósł....
Przyszła tak nie czekana, przyszła tak nieproszona, razem z wiosną tak
przyszła pod mój próg....
Była to głupia miłość... która ze mnie zakpiła, nieuchwytna i zwiewna niby
mgła...
Zazwyczaj religie stoją w opozycji do seksu, zwłaszcza te "duże", niemniej
zdarzają się historie, o których filozofom i psychologom się nie śniło.
Właśnie takie wydarzenie chciałam wam umiłowani pokrótce opowiedzieć.
Poznałam swego czasu pewnego "funkcjonariusza religijnego", nie wiem do dziś
czy był to ksiądz, pastor, pop czy inny guru. Wiem natomiast z całą
pewnością, że miał potężnego penisa, grubego i długiego o jakim nie tylko
filozofowie ale sam mickiewiczowski pan Tadeusz nie śnił.
I tym penisem mnie zniewolił..... Gdyby jednak robił to jak większość
pobożnych ludzi, w pozycji na Glępa, nie byłoby w tym może nic aż tak
szczególnego. Niestety, mój guru miał wyjątkowe upodobania. Otóż rżnął mnie
od tyłu. I w tym też nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie pewna, specyficzna
sceneria. Otóż tapczan stał przy oknie, a pod oknem jak w większości domów,
kaloryfer. Ja, rozkraczona i wypięta, nogi na podłodze, rękami opierałam się
o tapczan, głowa zwrócona do okna. Guru wykonywał przeciętnie szybkie
ruchy /dokładnie 9/ swoim potężnym członkiem, perwersyjnie nie do końca, tak
że pochwa moja rozgrzewała się do czerwoności, po czym dziesiąty raz pchał
błyskawicznie, całą mocą, aż warczała szyjka macicy. Wyskakiwałam "jak z
procy" do przodu, rozpalona do nieprzytomności i uderzałam głową w kaloryfer.
Będąc w niesamowitej ekstazie nie czułam bólu, tylko zwijałam się ze
szczęścia; po chwili guru chwytał mnie za zad, znowu nawlekał i powtarzał ten
sam manewr, celując głową w kaloryfer. 9 wolnych, płytkich uderzeń i ten
szatański dziesiąty w tylną ścianę pochwy, aż leciał mocz fizjologiczny.
Szalałam z podniecenia i w ogóle nie czułam uderzeń w żeberka.
Tak też zaszłam w ciążę. Płód rósł niemożliwie szybko i po 60 kilku dniach
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ oszczeniłam się. Dzieci były ludzkie tylko całkiem
kosmate. Po tygodniu sierść im wyliniała i zasadniczo niczym nie różniły się
od czysto ludzkich, poza jednym: na główkach miały po trzy wgłębienia w
odległościach dokładnie takich jak żeberka od kaloryfera. Nie miałam już
wątpliwości, że guru mój nie był ziemskiego pochodzenia. Ponieważ w miocie
znajdowało się 10 szczeniaków, jak 10 ruchów frykcyjnych, nie mogłam ich
wychować sama. Postanowiłam starym sposobem podrzucać je dobrym ludziom pod
drzwi. Dzieciom nadałam przezwiska i przez cały okres pobytu u mnie
powtarzałam je, aż zapadły im w podświadomość. Wiedziałam, że kiedyś sami
siebie zaczną tak nazywać, nie wiedząc skąd im te nicki chodzą po głowie.
Jeszcze jedna dziwna sprawa, otóż jak krótka była ciąża tak okres rozwoju
dzieci bardzo nierówny. Po miesiącu jedno dziecko wyglądało na roczniaka,
drugie na dwu, trzecie 5 latka. Musiałam szybko je zagospodarować. Nie
przypominam sobie wszystkich nazwisk rodzin, gdzie podrzucałam swoje
szczeniaczki. Jedno z cała pewnością państwu Kwiecińskim czy Kwietowskim pod
zakład fotograficzny. Za to doskonale pamiętam przezwiska jakie wpoiłam z
mlekiem moim dzieciaczkom. Oto: Imagine, Kwieto, Iwan, Az, M.Malone suczka
Witch-Witch. Czterech niestety zapomniałam.
Szalenie ciekawym dzieckiem był Imaginek, zapewne odpowiada on dziesiątemu
uderzeniu frykcyjnemu. Przyszedł na świat z zawiązanym w supeł ptaszkiem i
tak mu już pozostało. Ulubioną jego zabawą było wiązanie na pisiorku
sznurówek od butów w rozmaite kokardki, pętelki....aż siniał i trzeba było
wołać na pomoc weterynarza.
Teraz oto odnalazłam swoje szczeniaczki. Ukryły się na psychoforum.
Znacie już swoją historię drogie dzieci i wiecie skąd u was te wgłębienia na
główkach. Piszcie dużo, wasza mamusia czyta z rozkoszą.
Ps.
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie o takich z trzema wgłębieniami na
główkach, proszony jest o powiadomienie zrozpaczoną matkę.
Jeśli ktoś rozpozna na swojej główce owe trzy tajemnicze wgłębienia, a nie
został tu wymieniony... proszę, ujawnijcie się swojej mamusi.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Mężczyzni, co myślicie o grubych kobietach ??
Witam,
Gość portalu: inka napisał(a):
> A skad wiesz chudzielcze super zdrowy że za moment mimo zdrowego trybu zycia n
> ie przyplącze ci się TAAAKIE choróbsko albo nie ulegniesz wypadkowi
> samochodowemu wskutek czego państwo - czyli także grubasy - będzie łożyć na
> super kosztowna opiekę nad toba???
Od tego jest właśnie ta sugerowana 2% składka która ma formę _ubezpieczenia_
przed takim ryzykiem, o którym wspominasz. Jest zasadnicza różnica między
ryzykiem wypadku, a systematycznym ryzykiem np. zawału spowodowanego otyłością.
Składka winna być kalkulowana w oparciu o szacunki statystyczne (aktuarialne), a
nie fakt, że każdy może mieć pecha. Mimo wszystko szansę na TAAAKIE choróbsko mam
mniejsze niż osoba otyła. Mozna zresztą w ogółe składek nie płacić (i opieka
zdrwotona w 100% płatna) co też jest korzystne dla osób zdrowszych
(_statystycznie_ korzystne).
BTW: ja nie jestem zwolennikiem całkowitej rezygnacji z redystrybucji. Widzę
jednak zasadniczą różnicę między w tym, że cześć mojej składki idzie na np.
ratowanie dzieci z wadami wrodzonymi, a tym, że cześć na leczenie chorób osób,
które to sobie same zafundowały.
> A ja jestem gruba - nie dlatego że chce
Chyba nikt nie jest gruby dlatego, że chce. Zapewne grubi woleliby być chudsi,
tylko że bez rezygnacji ze swoich nawyków żywieniowych. Cóż...
> Ludzie co za paranoja??? Czy kobiety mają byc łane żeby każd
> y facet chciał z nimi pójść do łóżka???!!!
Pewnie że nie, a nie chciałaby być ładne tak same z siebie, z czystego poczucia
piękna (które, wbrew pozorom, nie jest całkiem subiektywne).
> No i ubrania w dużych rozmiarach są droższe, a , i żeby je dostać trzeba się
> bardziej naszukać. :-)
Nie wiem jak jest z damskimi ciuchami, ale ubrania męskie to kosztują tyle samo w
różnych rozmiarach, (w granicach rozsądku). A ponieważ cena jest uśredniona, to
chudzi znowu tracą. Poza tym - uwierz mi - łatwiej jest znaleźć ubrania na
grubego faceta niż na mnie, taki np. lepsze serie Bytomia nie zawierają w ogóle
rozmiaru, który by na mnie pasował (marynarka - 48, ale z tych mniejszych 48-ek),
a dla panów z solidnym brzuszkiem wybór duży.
> Bo jeśli nie to znaczy że cos ważniejszego sie liczy. A skoro tak to skąd
> panowie wiecie że swej największej miłości nie znajdziecie w ciele o puszystych
> kształach??? Może odrzucajac nas, puszyste, odrzucacie największe szczęście???
Nigdy nie widziałem puszystej kobiety. Puszyste to są np. szynszyle - takie
bardzo fajne gryzonie, w których futerko stanowi 90% objętość. Otyłość z
puszystością nic wspólnego nie ma.
> No chyba ż ekomuś do szczęscia potrzebny tylko seks... :o))
Nie tylko o to chodzi. Ale gdybym miał wiązać z kobietą z nadwagą, to musiałbym
uwzględnić to, że będzie ona statystycznie żyła krócej, częściej chorowała, miała
przez to mniejsze możliwości opieki nad naszymi dziećmi itp. To nie jest cynizm,
ale miłość ślepa na takie rzeczy to głupia miłość.
pozdrawiam,
BD
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Mężczyzni, co myślicie o grubych kobietach ??
Droga Ingo,
Spojrz. Oto wycinek z Twojego listu:
Najpierw cytat niejakiego BD:
START 1 CYTATU
cytat:
" Nie tylko o to chodzi. Ale GDYBYM miał wiązać z kobietą z nadwagą, to
musiałbym
uwzględnić to, że będzie ona statystycznie żyła krócej, częściej chorowała,
miała
przez to mniejsze MOZLIWOSCI opieki nad naszymi dziećmi itp. To nie jest
cynizm,
ale miłość ślepa na takie rzeczy to głupia miłość."
KONIEC 1 CYTATU
UWAGA: zaznaczylem w nim dwa slowa kluczowe.
A teraz Twoj komentarz:
START 2 CYTATU
Mój mąż był szczupły. Młody. Na oko zdrowy jak ryba.
Nie ma go wśród żywych.
Statystyka to nie jest prawda. Jeśli ja mam mieszkanie 4 pokojowe a ty
mieszkasz pod mostem - to jak usrednimy każde z nas ma dwa pokoje?... Od razu
lepiej sie mieszka pod mostem z taką świadomością.
Aha, nie choruje częściej niz moje szczupłe koleżanki. Nawiasem mówiąc wraz z
wiekiem to szczupłe kobiety maja tyle samo problemów ze zdrowiem co grube -
m.in. ze względu na hormony. Nie jestem specjalistka więc nie napisze dokładnie
jak to działa, generalnie przesada w obie strony nie jest zdrowa.
A miłość nie powinna byc ślepa na to co mówisz. Ale tak jakoś sformułowania
których uzyłeś kojarzą mi się nieładnie, troche jak z hodowla - nabyty
egzemplarz grubszej kobiety jest nieopłacalny w utrzymaniu- za krótko żyje,
więcej choruje, GORZEJ opiekuje się potomstwem (czemu??). Ech, co za szczęście
że NIE LUBISZ grubych kobiet. Nie chciałabym na ciebie trafić.....
KONIEC 2 CYTATU
Uwaga: tu takze zaznaczylem slowa kluczowe.
Przyjrzyj im sie dobrze, prosze.
1. BD napisal, ze "gdyby mial sie wiazac z kobieta z nadwaga(...)" a Ty
uznajesz ze BD "nie lubi grubych kobiet". Czy to jest LOGICZNY wniosek?
Przeciez chlop bierze to pod uwage, wiec nie moze nie lubic grubych kobiet jako
takich! To oczywiste!
2. BD nie napisal, ze otyle kobiety gorzej opiekuja sie potomstwem, tylko, ze
maja gorsze mozliwosci robienia tego. Generalizujac wszystkie kobiety maja
takie same mozliwosci dobrej opieki nad dzieckiem. Ale... Jeden przyklad
(banalny): kto szybciej dogoni male dziecko biegnace w strone ruchliwej ulicy?
BD dal mniej banalne przyklady z czestszym chorowaniem osob otylych (to fakt! I
nie zmieni tego wyjatek w postaci Twojej osoby, Ingo!).
Teza: niscy ludzie mniej nadaja sie do gry w koszykowke/siatkowke niz wysocy.
I co? Napisalem prawde, czy tez jestem jakims wrednym czlowiekiem,
dyskryminujacym niskich? (Ingo: dobrze wiem, ze zdarzaja sie wyjatki. W lidze
koszykowki NBA gra sobie niejaki Alan Iverson, ktory jest bardzo niski a gra
swietnie - ALE TO WCIAZ JEST WYJATEK).
Inne uwagi:
Statystyka to sama prawda. Na tym forum padaja opinie dotyczace GRUP ludzi a
nie JEDNOSTEK - wiec statystyka jest tu jak najbardziej na miejscu. BD mowi o
ogole a Ty, Ingo, o sobie. A co gorsze, najwyrazniej traktujesz to jak atak na
swoja osobe, bo inaczej czemu tak bardzo nie chcialabys miec takiego partnera
jak BD?
Przeszakdza Ci, ze chlop logicznie mysli? Ze generalnie wie jakie czynniki
wziac pod uwage by zapewnic potomstwu jak najlepsza przyszlosc? Skreslasz go
nic prawie o nim nie wiedzac... A jednoczesnie oczekujesz, by on akceptowal
Ciebie wiedzac o tobie jeszcze mniej.
Twoja ulomnoscia jest waga, jego ulomnoscia jest, powiedzmy, zbyt brutalne
mowienie prawdy. Mamy wiec na razie remis 1:1. W czym wiec ten gosc jest gorszy?
To co mi sie nie spodobalo w Twojej wypowiedzi to zakladanie zlego scenariusza
bez zbadania sprawy, glownie na podstawie spekulacji. Taka postawe spotykam
dosc czesto i to mnie boli. Dlatego tez zdecydowalem sie tu wpisac. Czy nie
latwiej i przyjemniej jest szukac w ludziach cech pozytywnych? Mnie bardzo
trudno zniechecic do ludzi. Wierze, ze my moglibysmy zyc na przyjacielskiej
stopie, gdyby istniala taka potrzeba, lub gdyby tak potoczylo sie nasze
wczesniejsze zycie.
Milego dnia!
mc_maras
PS. Na wszelki wypadek:
Nie mam nic do osob otylych, niskich, chudych, wysokich, piegowatych,
szczerbatych itp. Wszystkie te cechy swiadcza jedynie o niedoskonalosci danego
czlowieka. A kazdy, wg mnie, powinien dazyc do tejze (czysto teoretycznej i
nigdy nie osiagalnej w 100%) doskonalosci NA MIARE WLASNYCH AMBICJI.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Znowu do tego wracam...;/
> Już dawno o tym rozmawialiśmy, nie wiedział jeszcze wtedy co tj. miłość.
Eh.... I chyba nadal nie wie....
> Miał kolejną po tej co listy do niej pisał, więc nie byłam pocieszeniem ani
> niczym takim. Wręcz odwrotnie, to on chciał związku i bycia ze mną. Ja
musiałam "dojść" do tego, że mi się podoba a w końcu, że go kocham.
"Niczym"? Nie przedstawiaj siebie jako przedmiotu, jesteś KIMŚ i powinnaś mu
udowodnić... Uwierz mi, facet który zabiega o kobietę, wcale nie musi jej
kochać...mimo, że wszelkie gesty i słowa mogą sugerować zupełnie co innego
(wiem, doświadczyłam). A co jak zacznie korespondować z Twoją poprzedniczką a
następczynią wspomnianej EX? Jej pewnie też nie kochał..... Ciekawe, jakimi
innymi szlachetnymi pobudkami się kierował? :/ Trzeba było zaufać swojej
intuicji i nie "dochodzić" do tego kochania .....
> Nie kocha, bo pisała i mnie i jemu o tym, poza tym jest zaręczona z innym, z
> którym jest przeszło 3 lata. Nie mogę potępiać za to, że wiedziała, że ma już
> dziewczynę, którą kocha i nie szuka innej? Zresztą ona też miała kogoś (i
ma),
> mieszkają nawet razem.
Nie wiem jakiej treści były te listy, a przede wszystkim kto "prowokował" i jak
wyglądało "zaangażowanie" Twojego faceta... Jak nie spojrzeć - "dał ciała" bo:
1. powinien podziękować JEJ już przy pierwszym liście za pamięć i napisać "bez
odbioru",
2. to od niego powinnaś się dowiedzieć o korespondencji,
3. to nie BYŁA powinna składać Ci wyjaśnienia co do jej statutu "zaręczonej od
trzech lat" i że nie kocha Twojego chłopaka...
4. to Twój facet nie powinien dopuścić do tego żeby BYŁA czy jakakolwiek inna
osoba wiedząca lub nie o Twoim zaangażowaniu w związek manipulowała w waszym
życiu...
EX namieszała i było to perfidne, ale okazało się że go chyba lepiej znała od
Ciebie bo dał się wykiwać. BYŁA możliwe, że "odegrała" się na nim, kto wie,
może jej narzeczony też dobrze się bawił gdy wspólnie pisali listy do Twojego
chłopaka.... Może to wredna prowokacja, ale poznałaś dzięki niej ile jest wart
Twój związek dla Twojego chłopaka, i jak niewiele trzeba, by na szali położyć
lata waszego związku i Ciebie, a z drugiej strony... właśnie.... nawet tego nie
można nazwać miłością ani zauroczeniem drugą osobą.... EGOIZM????
> Nie wiem jak by było w rzeczywistości, ale już na samym początku powiedział,
że
> jeśli byśmy zerwali to raczej nie ma powrotu. Ciężkie to do zrozumienia i
> pogodzenia się, ale pewnie by tak zrobił. Zresztą sama nie wiem... Głupia
> miłość!!!
Twój chłopaczek z podkulonym ogonem prosi o wybaczenie bo dostał kopa w dupsko
i szczerzy zębiskami żeby nie stracić rezonu... szantaż – jak nie teraz to
nigdy – czyli korzysta z tego, że jesteś jeszcze w szoku i z myśleniem
racjonalnym może być trudniej...więc i o przebaczenie łatwiej... a potem się
zobaczy.... w końcu może zawsze później powiedzieć, że to wszystko rozpadło się
przez Ciebie bo nie potrafiłaś sobie dać z tym rady itd. ...
Trudno zrezygnować z czegoś i Kogoś w co i Kogo się wierzyło, inwestowało
uczucia, czas i wiele, wiele innych ważnych i mniej ważnych rzeczy.... Trudno
uwierzyć, że można znacznie mniej znaczyć dla Kogoś niż sami sądziliśmy i że
spokojnie zawsze znajdzie się ktoś inny, kto nas lepiej lub gorzej ale
zastąpi.... Ty dla miłości chcesz mu wybaczyć ZDRADĘ (łagodniej - rzucanie
nożami w Twoje plecy), a on co w imię swojej miłości jest w stanie największego
zrobić? Od razu zastrzega, że nie ma powrotu – a gdzie w takim razie uczucia te
wielkie, skoro z góry zakłada co z Wami.... Chyba to Ty powinnaś operować
słowami: nigdy i nie ma powrotu... Trzymaj się dzielnie, zrobisz jak uważasz, a
wiedza o listach – baaardzo pożyteczna...
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Zadanie domowe
Dziś wkroczyłam na kolejny szczebel mojej wspinaczki, ku spełnieniu swoich życiowych planów, sennych marzeń... Po raz ostatni "musiałam" iść do szkoły... Odebrać świadectwo ukończenia gimnazjum. Ten dzień pozostawił trwały ślad w mojej pamięci. Wychodząc ze szkoły, przekraczając jej teren ze świadectwem w ręku, dotarło do mnie, że jestem już absolwentką gimnazjum... Ustanęłam, spojrzałam jeszcze raz na mury szkolne, wychodziło z nich mnóstwo ludzi, z którymi spędziłam te kolejnych pare lat mego życia... Każde z nich pałało szczęściem, że są już te upragnione wakacje, że znów na niecałe trzy miesiące nastąpił koniec nauki. A ja???
Nie wiedziałam, czy mam się cieszyć, czy płakać... Pewnie myślicie, jaka głupia? Przecież każdy uczeń wraz z rozpoczęciem roku szkolnego odlicza tylko dni do jego zakończenia... No właśnie, ale przez te dni dni tyle wydarzyło się w moim życiu... Tyle samo wzlotów co upadków, choć gdyby dokładnie policzyć, to pewnie byłoby więcej upadków, ale chyba właśnie przez nie trudno mi jest z tąd odejść i wrócić do domu. Każda sekunda zawarta w tych trzech latach, zawsze inaczej oddziaływała na moją osobowość... Lecz żadnej z nich nie żałuje!!!
Sama szkoła nie wzbudza we mnie tyle sentymentów, co ludzie przebywający w niej razem ze mną... Choć ja nie zawsze byłam w niej obecna na tyle ile powinnam, to jednak poznałam w niej osoby, które na zawsze pozostaną mojemu sercu niezapomniane...
Tych osób jest bardzo mało, ale to czego dokonali w moim życiu, przewyższa wartość możliwości pochwalenia się, że znałam każdą istotę z tej szkoły.
Szególnie ostatnie dwa lata wiele mi dały. Choć i pierwszy wyrył się w mojej pamięci, to właśnie w nim zaczęłam opuszczać niektóre godziny... Pamiętam to jakby wydarzyło się wczoraj, gdy naprawdę byłam chora i nie mogłam chodzić do szkoły, miarka się przebrała i pani wychowawczyni zadzwoniła do mojej mamy. Na drugi dzień mama poszła do szkoły i jedyne czego w tedy chciałam to zapaść się pod ziemię. Lecz to było niemożliwe...Nie było jednak aż tak źle...Fakt dla mojej mamy to musiał być dość duży cios, bo jednak jak starsza siostra wagarowała, to robiła to "z głową", skoro mamusia się nie dowiedziała. A wracając do mnie, to w tedy też miałam po raz pierwszy problemy z przejściem do następnej klasy...Ale dzięki Bogu, a raczej mamusi, która chodziła do pań nauczycielek na rozmowe, abym mogła zdac do kolejenej klasy. no i właśnie dzięki temu zdałam i mogę przejść do wspomnień z drugiego roku mojej edukacji...
Pod względem chodzenia do szkoły był on bardzo podonby do pierwszego, no może z tą różnicą, iż robiłam to "z głową", po prostu było tych godzin mniej. Ale właśnie w tej klasie poznałam swoją "pierwszą miłość". Nie bedę się rozwlekać na temat okoliczności poznania i przebiegu tego związku, ponieważ choć był krótki to pozostawił wiele niezapomnianych chwil, nadających się na kolejną kartke z pamiętnika. Powiem tylko tyle, że z upływem miesięcy miłość ta wygasła i wspominając ją teraz na mojej twarzy pojawia się uśmiech, gdyż z przekonaniem mogę stwierdzić, że była to "głupia" miłość...Aczkolwiek trwała do kolejnego roku nauki...
Właśnie w trzecim roku działo się najwięcej i to z nim najtrudniej jest mi "się rozstać". To w nim było najwięcej tych wzlotów i upadków. W nim poznałam dwie osoby, na których bardzo mi zależy. Jedna z nich jeszcze rok będzie się uczyła w tej szkole, a druga opuszcza ją wraz ze mną... I to chyba jest najgorsze, bo miałam z nią kontakt tylko w szkole, a najbardziej mi na niej zależy. Ta osoba to chłopak, którego sama nie wiem za co pokochałam. Chyba za to, że po prostu istniał... I choć ta miłość do teraz jest niespełniona i wątpie żeby kiedykolwiek się spełniła, to jednak wpłynęła na moją osobowość bezgranicznie...
Poza tym znowu miałam problemu z przejściem do następnej klasy, z tego samego powodu co w poprzednich latach. Zastanawiacie się czemu to wciąż robiłam, skoro sprawiało mi to problemy... Tak naprawdę to nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć. To co napisze może wydać wam się śmieszne, ale nie obchodzi mnie to, bo takim zachowaniem dacie mi kolejny dowód do słuszności mego postępowania.
Nie bycie na wszystkich lekcjach, a mimo to zaliczanie kolejnego roku nauki, może nie na najlepszych ocenach, ale chociaż na przecietnym poziomie uczniów, dawało mi satysfakcję. Podbudowywało to mój system wartości. Wiedziałam, iż w każdej sytuacji dam sobie rade. Wiele osób z mojej klasy bulwersowało się, jak to możliwe, że ta co "nie chodzi" ma takie same, a nawet niekiedy lepsze oceny od nich, a przecież oni "chodzili" na każdą lekcję. Z kolei takie zachowanie powodowało, że mój charakter stał się groteskowy. Nie rozumię ich, bo nie chcę ich zrozumieć, tak jak oni nie chcą dopuścić do głowy, że ja też jestem inteligentna i posiadam ambicje...
Cóż, czas odejść do domu i zacząć spełniać kolejne plany życiowe. To bardzo trudne do urzeczywistnienia, bo mimo, iż wiemy, że nie można żyć przeszłością, trzeba żyć teraźniejszością i przyszłością. To jednak o wiele łatwiej byłoby zatrzymać czas, pozostać w tym co już się zna. Nawet nauczycieli bym nie zmieniła, bo choć nieraz działali mi na nerwy, nie chcieli mnie zrozumieć, to jednak już ich poznałam, ich wady i zalety... Tak samo jak pozostałą część społeczności szkolnej. Teraz czeka mnie to od nowa, nowa szkoła, nowi ludzie...
Ale wspomnienia na zawsze pozostaną w mojej pamięci... I wierze, że to właśnie one najbardziej ułatwią mi start w spełnieniu kolejnych sennych marzeń...
Do tej pory, trudne chwile pomagała mi przetrwać moja kochana muzyka, tylko ona tak naprawdę zawsze była przymnie. Hip-Hop to moje życie, które nieuchronnie łaczy sie ze szkoła. Teraz bedę mogła dołączyć do niego jeszcze jedno "lekarstwo". Będą nim wspomnienia zapisane w tej pracy i zachowane w mojej pamięci...
Jedyne słowa jakie jeszcze pozostały mi do wypowiedzenia przy odejściu z mego miejsca spoczynku na terenie szkolnym, to:
"Żegnaj "stara" szkoło!!!"
Aby po wakacjach mogło z mych ust wypłynąć przeciwieństwo tego zdania:
"Witaj "nowa" szkoło!!!"
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Czerwone Gitary Antologia
Antologia zawiera płyty:
Ballady
1.Anna Maria 3:46
2.Dobra pogoda na szczęście 3:50
3.Ballada pasterska 2:56
4.Czy słyszysz co mówię 3:05
5.Dawno i daleko 3:30
6.Gdy kiedyś znów zawołam cię 3:52
7.Jesienny dzień 2:55
8.Pierwsza noc 3:00
9.Gdy trudno zasnąć 5:30
10.Jest wszystko tak samo, a jednak nie tak 3:55
11.Barwy jesieni 2:20
12.Jesteś, dziewczyno, tęsknotą 2:50
13.Ktoś, kogo nie znasz 3:07
14.Na dach świata 4:29
15.Nie jesteś ciszą 5:45
16.Jest taki kraj na łąkach snu 4:38
17.Stracić kogoś 3:06
18.Kochaj i trać 4:13
Debiut
1.Pięciu nas jest 3:25
2.Co z nas wyrośnie 3:15
3.Historia jednej znajomości 3:00
4.Matura 2:20
5.Mówisz, że kochasz mnie jak nikt 3:30
6.Nie mów nic 2:25
7.To właśnie my 2:40
8.Nie zadzieraj nosa 1:56
9.Hosa-dyna 2:15
10.Bo ty się boisz myszy 2:00
11.Florentyna 2:52
12.Kto winien jest 4:10
13.Nikt nam nie weźmie młodości 2:43
14.Pluszowe niedźwiadki 2:30
15.Przed pierwszym balem 2:30
16.Randka z deszczem 2:20
17.Śledztwo zakochanego 2:45
18.Wędrowne gitary 2:24
Kolędy i pastorałki
tracklisty brak...
Piosenki B. Dornowskiego, J. Kosseli i J. Skrzypczyka
1.Pechowy chłopiec 4:10
2.Chciałbym to widzieć 3:08
3.Na fujarce 2:47
4.Trzy po trzy 2:55
5.Od jutra nie gniewaj się 2:25
6.Dlaczego nie kochasz mnie tak jak dawniej 3:05
7.Dziewczyna z moich snów 2:20
8.Moja droga wiodła do ciebie 3:05
9.Byczek Fernando 3:30
10.Byłaś mej pamięci wierszem 4:22
11.Gdy ktoś kogoś pokocha 3:10
12.Jeśli tego chcesz 2:01
13.Tańczyła jedno lato 3:34
14.Najpiękniejsze są polskie dziewczyny 2:03
15.Słońce za uśmiech 2:53
16.Uwierz mi, Lili 3:20
17.Jeszcze gra muzyka 3:54
18.Epitafium dla Krzyśka 4:12
Piosenki Krzysztofa Klenczona
1.Powiedz stary, gdzieś ty był 2:15
2.Biały krzyż 3:10
3.Jesień idzie przez park 3:09
4.Kwiaty we włosach 2:11
5.Licz do stu 2:20
6.Moda i miłość 2:23
7.My z XX wieku 4:06
8.Nie licz dni 2:15
9.Nikt na świecie nie wie 2:45
10.Rok z kapryśną dziewczyną 1:55
11.Szukam tamtej wiosny 2:27
12.Taka, jak ty 2:35
13.Wolny wieczór 2:50
14.Z obłoków na ziemię 2:15
15.Jak wędrowne ptaki 3:05
16.Wróćmy na jeziora 3:40
17.Strzemiennego 3:38
18.Latawce z moich stron 4:35
Piosenki Seweryna Krajewskiego cz.1
1.Droga, którą idę 2:43
2.Anna M. 3:30
3.Chciałbym, żeby uśmiech twój dziś należeć do mnie mógł 3:05
4.Dlaczego pada deszcz 3:40
5.Dzień najwyżej dwa 3:04
6.Trzecia miłość – żagle 3:02
7.Hej przyjacielu 2:45
8.Jedno jest życie 4:17
9.Takie ładne oczy 2:21
10.Jestem malarzem nieszczęśliwym 2:06
11.Prędzej strop stawiajcie cieśle 3:05
12.Każdy pies ma dwa końce 2:55
13.Lubisz, gdy się gniewam 2:20
14.Płoną góry, płoną lasy 2:30
15.Przestań wodzić mnie za nos 1:58
16.Tyle szczęścia 4:35
17.W drogę 2:33
18.Wszystkim, którzy o nas pamiętali 4:35
Piosenki Seweryna Krajewskiego cz.2
1.Tak bardzo się starałem 2:20
2.Dozwolone do lat 18-tu 2:20
3.Uciekaj moje serce 3:35
4.Bez naszej winy 4:22
5.Była to głupia miłość 3:54
6.Coda 1:58
7.Kim mógłbym być 3:12
8.Mam dobry dzień 2:50
9.Na niebie Krzyż Południa 2:38
10.Staromodne samochody 2:30
11.Nie spoczniemy 3:40
12.Próbuj sam przez trudne lata przejść 3:29
13.Remedium 4:42
14.Stoi człowiek sam 2:58
15.Kochałem panią 3:57
16.Takiej miłości 4:43
17.Uczę się żyć 3:00
Rytmy Ziemi
1.Rytm ziemi 4:12
2.Ziemia śpiewa 3:00
3.Wschód słońca w stadninie koni 4:14
4.Ciągle pada 3:42
5.Cztery pory roku 2:48
6.W bursztynowym kręgu lata 4:40
7.Deszcz jesienny 3:15
8.Kamienne niebo 4:19
9.Morze wzywa 2:30
10.Miasta i ludzie 2:18
11.Niebo z moich stron 2:25
12.Pejzaż miasta 6:03
13.Nad morzem 2:30
14.Port piratów 2:54
15.Sam niosę świat 3:03
16.Zanim zakwitną łąki 4:40
17.Tuż przed zachodem słońca 3:00
Czerwone Gitary - Wracać do tego
1.Wracać do tego 2:55
2.Co za dziewczyna 4:17
3.W moich myślach Consuelo 2:53
4.Cóż ci więcej mogę dać 2:55
5.Nie jesteś sama 4:39
6.Czekam na twój przyjazd 3:25
7.Czy ona o tym wie? 2:20
8.Jak mi się podobasz 2:55
9.Jej uśmiech 3:26
10.Kto lepszy 2:10
11.Byle co (Nie daj się nabrać) 2:17
12.Z marzeń powstał świat 3:22
13.Śpiewka żeglarska 4:04
14.Niebieskooka 3:35
15.Nocne całowanie 5:45
16.Słowo jedyne, ty 2:40
17.Trzymając się za ręce 3:22
18.Już nie jestem tym chłopcem 3:30
KUNIEC
Przejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl
Strona 2 z 2 • Wyszukano 110 wyników • 1, 2
|
|
Cytat |
Diabeł: wielki, czarny znak zapytania. Napierski Stefan Debiutuje się do samej śmierci, a i śmierć jest też debiutem. Aleksander Kumor Dla konserwatysty refleksja nad podstawami własnego światopoglądu jest rodzajem profanacji tak samo jak konieczność udowadniania egzystencji Boga jest estetycznym zgorszeniem dla każdego prawdziwie wierzącego; jest wyprowadzaniem irracjonalnej wartości na poziom racjonalny, desakralizacją boskości, której odebrany zostaje urok tajemniczości, bez której nie można pewnie stawić czoła lewicowym czcicielom diabła na ich polach bitewnych rozumu. Georg Quabbe Dlaczego tak często ludzie, dla których bardzo dużo zrobiłeś, ciężko się na ciebie obrażają? Może dlatego, że przypominasz im o ich słabościach. Kirk Douglas, Syn śmieciarza, Autobiografia Aby uwierzyć w drugiego człowieka, należy najpierw uwierzyć w siebie. Żyć w harmonii ze światem widzialnym i niewidzialnym. Odnaleźć prawdziwe oblicze Boga. . . Ale czy miłość jest w stanie uchronić przed samotnością? Nie zapominajmy, że "Bóg ukrył piekło w samym sercu raju". Paulo Coelho
|
|