Oglądasz wypowiedzi znalezione dla hasła: Gmina Centrum
Temat: Obiecanki macanki na pl. Defilad
Witam,
Dzisiaj sesja Rady Warszawy i....
<http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3201986.html
Czy kupcom z blaszanej hali pod Pałacem Kultury oddać bez przetargu działkę
na pl. Defilad?
W czwartek zadecydują o tym warszawscy radni
Kupcy z hali KDT stojącej najbliżej Świętokrzyskiej chcą zbudować
sześciopiętrowy dom towarowy na pl. Defilad na przedłużeniu ulicy Złotej.
Gdy ten budynek będzie gotowy, przeprowadzą się do niego, a blaszaną halę
będzie można rozebrać. Udało się im przekonać władze miasta, że 658 drobnych
firm działających w hali stać na wydanie 100 mln zł - tyle ma kosztować
budowa domu towarowego.
Budynek ma zająć liczącą ok. 3,5 tys. m kw. działkę nad stacją metra
Centrum. To superatrakcyjna lokalizacja, za którą niejeden deweloper dałby
ogromne pieniądze. Jednak władze miasta chcą ten grunt wydzierżawić kupcom z
KDT bez przetargu. Latem ubiegłego roku prezydent Lech Kaczyński
przekonywał, że kupcom warto pójść na rękę w ich staraniach o budowę domu
towarowego, by wesprzeć rodzimy kapitał w konkurencji z zagranicznym. -
Inaczej w ścisłym centrum z piekielnie drogimi gruntami inwestycje będzie
realizować wyłącznie wielki zagraniczny kapitał - argumentował.
Wczoraj radni z komisji rozwoju gospodarczego poparli pomysł oddania gruntu
bez przetargu w 30-letnią dzierżawę.
- Słowo zobowiązuje - tłumaczy Wiesław Drzewiecki (SLD), przewodniczący
komisji. - W 1999 r. ówczesna gmina Centrum zawarła z kupcami umowę,
przyrzekając im tę działkę. To miasto zgoniło tych ludzi z ulic, to miasto
teraz chce rozebrać halę stanowiącą ich obecne miejsce pracy, więc jeżeli
chcą sobie wybudować nowy budynek, to jest to godne pochwały - przekonuje.
Opory członków komisji budziło raczej to, czy rzeczywiście budynek nad
stacją metra Centrum będą wykorzystywać kupcy. - Wydzierżawimy im działkę
bez przetargu, a jaką mamy gwarancję, że nie przekażą jej komuś innemu? -
pytał radny Andrzej Kropiwnicki (LPR). Wiesław Drzewiecki tłumaczy, że w
spółce KDT miasto ma złotą akcję i bez jego zgody nie może zapaść żadna
decyzja.
Dla kupców projekt budynku kończy już opracowywać pracownia architektoniczna
FSP Arcus. Projekt planu zagospodarowania pl. Defilad przewiduje, że dom
towarowy stanie przy nowym kwadratowym placu zwanym miejską agorą. Po
przeciwległej stronie placu ma powstać Muzeum Sztuki Nowoczesnej - na
opracowanie jego projektu miasto ogłosiło międzynarodowy konkurs
architektoniczny.
- W najwyższym stopniu niepokojące jest, że północną pierzeję
najważniejszego placu w kraju ma stanowić obiekt powstały w wyniku
międzynarodowego konkursu, a południową - budynek najprawdopodobniej
substandardowy, bo obliczony tylko na 30 lat - oburza się Grzegorz Buczek z
warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich. SARP domaga się,
by plan pl. Defilad zmienić, wprowadzając obowiązek przeprowadzenia konkursu
architektonicznego na budynek, który ma powstać w miejscu, gdzie budować
chcą kupcy. To jedna z 220 uwag zgłoszonych do projektu planu. Naczelny
architekt miasta nie uwzględnił jej. Radni z komisji ładu przestrzennego nie
zdążyli tych uwag przejrzeć. Tymczasem już w czwartek Rada Warszawy ma
uchwalać plan placu.
- Ten punkt wprowadzono bez konsultacji z naszą komisją - mówi Ryszard
Syroka (SLD), przewodniczący komisji ładu przestrzennego. - Zgłosimy wniosek
o zdjęcie go z porządku obrad, żebyśmy mieli czas przejrzeć uwagi.
</http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3201986.html
Słabo mi....
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: O zarazie gnilnej zwanej LPR i jej matactwach raz jeszcze (Gazeta.pl)
Zamieszanie wokół mieszkań stołecznego radnego
Przewodniczący Rady Warszawy Jan Maria Jackowski (LPR) ma w stolicy aż
siedem mieszkań. Ich łączna powierzchnia to 450 mkw. Jak ustalili
dziennikarze "Gazety Wyborczej", Jackowski zdobył niektóre z nich w dość
kontrowersyjny sposób.
Lider stołecznej LPR mieszka z rodziną (żona i sześć córek) w prawie
200-metrowym komunalnym mieszkaniu na Gocławiu. Jest ono dwupoziomowe, bo
radny 127-metrowy lokal powiększył o dwie suszarnie na poddaszu, które były
mu rzekomo potrzebne na "pracownię plastyczną" (z wykształcenia jest
historykiem, zawodowo zajmuje się polityką i dziennikarstwem, amatorsko
fotografowaniem). Aby wynająć strych, gmina powinna zorganizować przetarg
bądź konkurs. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", Jackowski załatwił sprawę
"bezpośrednio".
Wcześniej mieszkał na Saskiej Kępie w 65-metrowym mieszkaniu komunalnym.
Gdy dowiedział się, że gmina Centrum buduje nową czynszówkę, wykorzystał
sytuację i przeprowadził się do prawie dwukrotnie większego mieszkania, w
zamian oddając gminie stare. Zgodnie z regułami gmina musiała mieć
gwarancję, że będzie mogła wynająć nowemu lokatorowi stare mieszkanie
radnego. Tymczasem okazało się, że o zwrot kamienicy na Saskiej Kępie
ubiegają się dawni właściciele. Mieszkaniem nie można więc swobodnie
dysponować.
Po publikacjach "GW" Jackowski na swojej stronie internetowej napisał, że
nowe mieszkanie uzyskał "w drodze legalnego konkursu w przeciwieństwie do
redaktora naczelnego ĂGazety WyborczejÄŚ, mieszkającego w lokalu położonym w
centrum Warszawy".
Lider stołecznej LPR ma też 30-metrową spółdzielczą kawalerkę. Ale to
jeszcze nie wszystko. Wg "Gazety" kupił bowiem także pięć niewielkich
mieszkań w nowym domu na pograniczu Włoch i Ursusa. Wszystkie wynajmuje.
Jednak o dochodach z wynajmu nie wspomina w oświadczeniu majątkowym. Radny
twierdzi, że jego oświadczenie odpowiada prawdzie i "nie zamierza wyjaśniać
kwestii, do których nie obligują go przepisy prawa". W internetowym
oświadczeniu napisał, że złożył już pozew przeciwko "Gazecie Wyborczej".
KAW
****************************
POSTACIE - JAN MARIA JACKOWSKI
Nieetyczne mieszkania
"Gazeta Wyborcza" ujawniła, że obecny szef Rady Warszawy Jan Maria
Jackowski z Ligi Polskich Rodzin ma siedem mieszkań, a to, w którym
mieszka - komunalne - uzyskał kilka lat temu w sposób budzący etyczne
wątpliwości. Szczyt dotychczasowej politycznej kariery Jackowskiego miał
miejsce podczas ubiegłej kadencji Sejmu. Wówczas należał do czołowych
posłów Akcji Wyborczej Solidarność, był też szefem Sejmowej Komisji Kultury
i Środków Przekazu. Kojarzono go ze środowiskiem Radia Maryja, nie opuścił
jednak wraz z posłami ściśle związanymi z tą rozgłośną szeregów AWS. Będąc
szefem Komisji Kultury i Środków Przekazu, nie szczędził krytyki pod
adresem telewizji publicznej, którą nazywał nawet sztabem wyborczym SLD i
Aleksandra Kwaśniewskiego. W 2001 roku nie udało mu się dostać do Sejmu, a
wpływ na to mogło mieć zdarzenie z lipca 2001 r., kiedy telewizyjne
"Wiadomości" pokazały Jackowskiego słaniającego się na sejmowej trybunie i
mówiącego niewyraźnie podczas wyczerpującej nocnej debaty. Zapewniał potem,
że po prostu był bardzo zmęczony, ale niewiele mu to pomogło. Po
przegranych wyborach związał się z Ligą Polskich Rodzin. W 2002 roku został
stołecznym radnym i wiceprzewodniczącym Rady Warszawy, a w marcu tego roku,
po rozpadzie warszawskiej koalicji PIS - PO, wybrano go na przewodniczącego
Rady Warszawy na miejsce Wojciecha Kozaka.
Jan Maria Jackowski urodził się w 1958 roku w Olsztynie. Z wykształcenia
jest historykiem, ale zawodowo zajmował się również fotografią. W 1981 r.
właśnie jako fotoreporter zaczął pracę w "Tygodniku Solidarność", potem do
1990 roku pracował w kwartalniku "Fotografia". W 1990 r. związał się z
Telewizją Polską. Prowadził jeden z pierwszych programów publicystycznych w
"odnowionej" telewizji - "Interpelacje". Napisał też kilka politycznych
książek, z których najbardziej znane były "Bitwa o Polskę" i "Bitwa o
Prawdę". Piewca życia rodzinnego, sam ma sześć córek.
P.ś.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Komisariat Warszawski? Hermanówka? Hermanowo? Hermanland?
Szanowni Państwo!
Pragnę przekazać kilka uwag na marginesie tzw. bitwy warszawskiej
prowadzonej po wprowadzeniu zarządu komisarycznego w gminie
Warszawa-Centrum.
Jestem mieszkańcem Warszawy i gminy Warszawa-Ursynów, jednej z jedenastu
gmin tzw. "wianuszka" otaczającego gminę Centrum. Przy okazji obecnego
kryzysu powrócił temat zmiany ustroju Warszawy (zawsze powraca w czasie
kryzysów w mieście). I bardzo dobrze, tylko niestety proponowane zmiany nie
poprawią sytuacji w mieście. Może ją nawet pogorszą, o ile jest to jeszcze
możliwe.
Zmiana ustroju stolicy ma polegać na likwidacji gmin warszawskich i
utworzeniu w ich miejsce jednolitego tworu podzielonego na 18 dzielnic
(obecne dzielnice gminy Centrum oraz obecne gminy "wianuszka"). Czyli cała
reforma ustroju stolicy sprowadzi się do zniszczenia jedenastu gmin
"wianuszka", które w ostatnich sześciu latach istnienia pokazały, że w
Warszawie jednak może działać samorządność. Bo nikt nie kwestionuje, że
gminy "wianuszka" działają dobrze, prowadząc do znaczącego rozwoju i
rozbudowy. Dla przykładu posłużę się znaną mi gminą Ursynów. Gdyby nie
władze lokalne na Ursynowie, to nie mielibyśmy wybudowanej Alei Komisji
Edukacji Narodowej, intensywnego rozwoju życia kulturalnego (np. Multikino,
organizowane i sponsorowane przez gminę imprezy kulturalne), budowy sieci
ścieżek rowerowych (czego w pozostałej części miasta praktycznie nie ma),
czy nawet wybudowanego ostatnio parku gminnego przy ulicy Romera. Oczywiście
można mieć wiele pretensji do władz gminy, ale nie można powiedzieć, że nic
nie robią (a można użyć tego stwierdzenia w odniesieniu do władz miasta i
gminy Centrum).
W warszawskim samorządzie są dwa problemy: gmina Centrum oraz Rada
Miasta Warszawy. Ale pomysł reformy ustroju Warszawy nie przewiduje tak
naprawdę ich naprawy. Po reformie będziemy mieli jedną radę miasta o
szerokich kompetencjach decyzyjnych i finansowych, która przejmie wszystkie
złe "nawyki" gminy Centrum. Niestety przy okazji zniszczy samorządność w
gminach "wianuszka", gdyż utworzenie dzielnic w miejsce tych gmin jest tylko
"nagrodą" pocieszenia. Dzielnice nie będą mogły np. decydować o wydatkach na
swoim terenie działania, gdyż będą posiadać tylko kompetencje doradcze i
każda ich decyzja będzie musiała być zatwierdzona przez radę miasta. W ten
sposób nigdy więcej, my, lokalne społeczności mieszkające na obrzeżach
Warszawy, nie będziemy mieli już dalszego rozwoju naszych lokalnych
środowisk, którymi są dzisiejsze gminy "wianuszka"
Koronnym argumentem zwolenników takiej reformy w jest znaczne
zmniejszenie liczny radnych. Jest to tylko demagogia. Nadal będzie istniała
rada miasta oraz kilkanaście rad dzielnic (bez kompetencji decyzyjnych, ale
tylko z doradczymi). Zatem dalej będziemy mieli kilkuset radnych.
Lepszym rozwiązaniem będzie podzielenie najbogatszej gminy Centrum na kilka
gmin i dokonanie
szczegółowego podziału kompetencji między wszystkie gminy (kompetencje
lokalne - kultura, szkolnictwo, sport, inwestycje o charakterze miejscowym,
itd.) a Radę Warszawy (kompetencje ogólnomiejskie - ważniejsze inwestycje,
komunikacja, promocja miasta na zewnątrz, itd.).
Wiem, że dzilenie Warszawy na gminy jest niepoularne, ale skoro już dano
ludizom samorzadność w gminach, to jej nie odbierjmy. Co o tym myślicie?
Z wyrazami szacunku,
Bartas
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: kupno mieszkania w W-wie - zdesperowany
RPK napisał(a) w wiadomości: <362286D2.DA76@friko3.onet.pl...
Ludzie,
Czy ktoś z Was zastanawiał się nad takim problemem:
Czy jest możliwe aby osoba, która zarabia do 2 tys netto mogła kupić w
Warszawie nowe lub "używane" mieszkanie na własność? Mam na myśli
mieszkanie o pow około 30m - kuchnia, pokój, łazienka.
Rozumiem, że trzeba się posiłkować kredytem bankowym ale jeżeli nie masz
uregulowanego stosunku do służby wojskowej to kredytów nie udzielają.
Cena: 70 000 PLN. Miesięczne odsetki (w skali 25% rocznie) od takiego
kredytu to około 1460 PLN. Przykro mi, ale przy takich zarobkach nie masz
niestety szans na kredyt na 30 m kw. Nie będziesz w stanie spłacać odsetek,
nie mówiąc o kapitale.
TBS - Towarzystwa Budownictwa Społecznego - nie działają tak jak
powinny. Jest ich na razie dwie sztuki i budują tylko na sprzedaż. Poza
Działają tylko, że wymagasz chyba niemożliwego. Jeśli mają budować tanio to
nie mogą brać kredytu bankowego, bo by nie budowali tanio. Muszą więc wziąć
pieniądze od Ciebie. Dodam jeszcze, że jak im wpłacisz to nie masz - moim
zdaniem - żadnej gwarancji, że mieszkanie dostaniesz.
tym trzeba im wpłacić do 30% wartości mieszkania
co przy 40 m - najmniejsze - robi się około 20tys złotych. Czy ktoś z
Czyli 100% to 66,6 tys., czyli 1666 PLN za metr. Moim zdaniem cena jest
nierealna. Tyle był dwa lata temu.
Was ma na koncie zaoszczędzone 20tys!!!???. Gmina Centrum wybudowała
czynszówki na Pradze - Ząbkowska - czyż to nie wspaniała okolica :))).
Najmniejsze mieszkanie to 80m, czynsz wolny (bez opłat) to od 8zł/m
czyli najmniej 640 zł. Z teg oco wiem to po licytacji najmniejsza stawka
była powyżej 10zł/m czyli 800 zł czynszu, a umeblowanie, jedzenie, inne
drobne wydatki:))) Poza tym okolica.
Spróbuj gdzie indziej wynająć mieszkanie za 800 PLN. Obawiam się, że za taką
sumę to może raczej obskurną kawalerkę a nie 80 m...
Czy naprawę jedyną drogą aby usamodzielnić się jest albo zacząć kraść
albo wynając coś i płacić komuś min. 300$/miesięcznie za 20m!!! Nie
250$ + czynsz za 25,5 m. Obecnie wychodzi razem ca 1 100 PLN.
każdy ma szczęscie pracować w zachodniej
firmie i zarabiać po 3-5tys. Nie każdy też ma babcię, która może mu
zostawić w spadku jakieś lokum.
To w żadnym wypadku nie jest szczęście. To jest po prostu praca, praca i
jeszcze raz praca. Nie musi to być też zachodnia firma. Wystarczy polska lub
(podobno najlepiej) własna.
Pociesz się, że większość nie ma babć, a nawet jeśli to (nie chcę oczywiście
napisać: niestety) jeszcze żyjące.
Może ktoś ma jakieś rozwiązanie. Nadmieniam, iż wszystkie ogłoszenia z
dodatku środowego Wyborczej - Dom sprawdziłem i nie mam najmniejszych
szans (jakieś transze, raty co miesięc po 10tys i inne kretyńskie
pomysły).
Tylko jedno: zwiększyć dochody.
Pozdrówka
Brodek
W sprawach zarządzania ryzykiem i ubezpieczeń zapraszam:
http://riskmanagement.koti.com.pl lub ri@ulgo.koti.com.pl
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Gmina Centrum winna wstrzymania ZT?
Gmina Centrum winna wstrzymania ZT?
Z RZEPY:
Tajemne uzasadnienie
Winę za wstrzymanie prac przy budowie Złotych Tarasów ponoszą wysocy
urzędnicy byłej Gminy Centrum - tak wynika z uzasadnienia wyroku uchylającego
pozwolenie na budowę. Wojewódzki Sąd Administracyjny zajął się sprawą po
skardze stowarzyszenia Przyjazne Miasto. Ani stowarzyszenie, ani inwestor nie
chcieli komentować uzasadnienia. Nie chcieli go nawet ujawnić. "Rz" udało się
dotrzeć do dokumentu.
6 lipca Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił pozwolenie na budowę centrum
handlowo-biurowego Złote Tarasy. Podstawą były błędy proceduralne, które
popełnili urzędnicy z nieistniejącej już gminy.
Z uzasadnienia wyroku wynika jednoznacznie, że Złote Tarasy ponoszą straty za
błędy urzędników. Sąd stwierdził: "Burmistrz Gminy Warszawa Centrum,
zwracając się do (...) Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego o
zajęcie stanowiska, mimo wyraźnej dyspozycji ww. przepisu nie zawiadomił o
tym stowarzyszenia Przyjazne Miasto. Tym samym stowarzyszenie zostało
pozbawione prawa czynnego udziału w postępowaniu administracyjnym".
Od dnia wydania wyroku ING niecierpliwie czekał na doręczenie dokumentu,
który pozwoliłby mu się odwołać do wyższej instancji. Czy po ewentualnej
przegranej inwestor będzie dochodził odszkodowania od miasta? Na to pytanie
przedstawiciele ING Real Estate nie chcieli odpowiedzieć. Czy dlatego, że
udziały w spółce Złote Tarasy miała także ówczesna Gmina Centrum?
Inwestor nie ujawnia treści uzasadnienia wyroku. - Nigdy tego nie robiliśmy i
nie zamierzamy tego robić również teraz - informuje Ewa Łydkowska z ING Real
Estate, firmy-developera Złotych Tarasów. Przyznaje jednak, że w przeszłości
podobnego zdarzenia nie było. - Poza tym wszelkie dokumenty dotyczące biznesu
są poufne i dlatego nie są ujawniane - dodaje Ewa Łydkowska. ING Real Estate
zapewnia, że nie zamierza prowadzić "negocjacji" ze stowarzyszeniem.
- To, że nie chcemy ujawniać treści uzasadnienia, nie ma nic wspólnego z
jakimikolwiek zakulisowymi rozmowami z Przyjaznym Miastem - mówi Ewa
Łydkowska.
Uzasadnienia nie chce też pokazać stowarzyszenie Przyjazne Miasto, które
zaskarżyło budowę.
- Nie dysponuję tym dokumentem. Proszę zwrócić się w tej sprawie do naszego
biura - powiedział "Rz" Jerzy Wojnar, prezes Przyjaznego Miasta.
W biurze usłyszeliśmy: - Decyzję w sprawie udostępnienia dokumentu podejmie
prezes.
Michał Kozak
Zarzuty Przyjaznego Miasta
x stowarzyszenie nie brało udziału w wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy i
zagospodarowania terenu dla inwestycji
x burmistrz Gminy Centrum nie poinformował stowarzyszenia, że zwrócił się o
opinię do Powiatowego Inspektora Sanitarnego. W efekcie stowarzyszenie nie
dostało postanowienia w sprawie budowy
x raport oddziaływania inwestycji na środowisko zawierał błędy (m.in. brak
analizy akustycznej)
x inwestor pominął jako stronę "budynek sąsiedzki ul. Emilii Plater 47"
Uzasadnienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego
x błędy proceduralne burmistrza Gminy Warszawa Centrum, przez które Przyjazne
Miasto nie otrzymało postanowienia Powiatowego Inspektora Sanitarnego.
Stowarzyszenie zostało przez to pozbawione prawa czynnego udziału w
postępowaniu administracyjnym.
Przejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl
Strona 3 z 3 • Wyszukano 215 wyników • 1, 2, 3