Oglądasz wypowiedzi znalezione dla hasła: Gmina Dobrcz
Temat: GUS nas policzył
Proszę nie przekręcać moich słów i nie kłamać. Jak brakuje argumentów, to
próbujesz dyskredytować osoby, nieładnie.
Nie znasz i nie dziwię się, bo nie jesteś bydgoszczaninem, topografii powiatu
bydgoskiego.
Gmina Koronowo graniczy z Bydgoszczą ,jeśli nie wiesz kolego. Bożenkowo,
Tryszczyn to popularne miejscowości podmiejskie należące do tej gminy.
Tryszczyn to wielkie osiedle domów jednorodzinnych jak leżące w Bydgoszczy
Smukała czy Opławiec obok zalewu na Brdzie.
Natomiat Koronowo dla Bydgoszczy, to jak Chełmża dla Torunia. Pisząc o
przedmieściach Bydgoszczy NIE WLICZAŁEM mieszkańców miasta Koronowa, ani
wiosek z granic powiatu z gmin Koronowo, Sicienko i Dobrcz. Dlatego podana
liczba 67 tys. to o wiele mniej niż ludność całego powiatu, który liczy 92 tys.
Gmina Dobrcz sąsiaduje z Bydgoszczą na niewielkim odcinku jak Obrowo dla
Torunia. Mimo niedługiej granicy Obrowo dla Torunia to jedna za najważniejszych
gmin, podobnie Dobrcz dla Bydgoszczy. Dobrcz zawiera prawie wszytskie
nadwiślańskie wsie ściśle związane z Fordonem: Strzelce Górne i Dolne, Gądecz,
Trzęsacz oraz miejscowości letniskowe Borówno, Kusowo, Nekla. Wymienione
miejscowości zasiedlają bydgoszczanie, a nowe domy powstają jak grzyby po
deszczu, co można sprawdzić na własne oczy.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: A.Lepper ma się czego wstydzić ze swojej przeszł..
cd - koniec II
że na przewlekłość postępowania w powyższej sprawie wpływają lekarze naziści
zakonspirowani w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w
Świeciu nad Wisłą opłacani przez nazistów niemieckich, w tym Helmuta Kohla, b.
kanclerza Niemiec.
Z oświadczenia adwokata Marka Lecha:
Niniejszym oświadczam, że w dniach 17-18 sierpnia 2002 przebywając służbowo w m.
[iejscowościach]: Świecie nad Wisłą, Osie, Niwy, Bydgoszcz, przeprowadziłem
rozmowę ze znanymi osobami, pełniącymi funkcje kierownicze w poszczególnych
jednostkach organizacyjnych służb specjalnych PRL oraz III RP.
W trakcie prowadzonej rozmowy, w części dotyczącej międzynarodowego terroryzmu
uczestniczące w rozmowie, odbywającej się w obecności znanych mi osób trzecich,
osoby stwierdziły, że centrum koordynacyjne międzynarodowego terroryzmu
znajduje się w m.[iejscowości]: Borówno 11 gmina Dobrcz w lokalu "Czerwona
Karczma", użytkowanym przez wpływową osobę narodowości szwedzkiej.
Zdaniem osób uczestniczących w rozmowie wydarzenia mające miejsce w Nowym Jorku
oraz Waszyngtonie w dniu 11 września 2001 roku koordynowane były z "Czerwonej
Karczmy" oraz z podziemnych fortyfikacji znajdujących się w jej sąsiedztwie,
gdzie przebiega magistrala telekomunikacyjna łącząca Atlantyk-Azję z
kontynentami Ameryk, w którą wkomponowano najnowszej generacji łącza
światłowodowe (...).
Kontynuując rozmowę ww. osoby stwierdziły, że narkotyki w Polsce, w celu
zdezorientowania organów ścigania, przechowywane są w skarbcach poszczególnych
banków oraz podziemiach kondygnacyjnych nowo wybudowanych obiektów kościelnych,
w których przechowywana jest również broń, w tym broń chemiczno-biologiczna
przemycana przez terytoria państw bałtyckich, w rejony świata uwikłane w
konflikty militarne.
I co teraz myślicie o A.Lepperze?
Pozdrawiam,Artur975.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Zagrożenie w kwestii apelacji !!!
Strzelce dolne to gmina Dobrcz :p
Cos Karolek miesza :-)
Po 1 Strzelce Dolne to Gmina Dobrcz bodajże
Po 2 wydaje mi się że to SLDowcy mieszają bo nie powołali apelacji w Bydgoszczy
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: [pr] Maszynista zapobiegł katastrofie kolejowej
http://miasta.gazeta.pl/bydgoszcz/1,35590,3561498.html
Maszynista zapobiegł katastrofie kolejowej
Jacek Gałęzewski
2006-08-20, ostatnia aktualizacja 2006-08-20 20:00:38.0
Gdyby nie Mirosław Cieślak, pod Bydgoszczą zginęłoby kilkadziesiąt osób.
Tylko dzięki jego refleksowi nie doszło do zderzenia czołowego dwóch
pociągów
Sobota, około godz. 19.40. Pociąg osobowy relacji Bydgoszcz-Gdynia zbliża
się do przejazdu w Kotomierzu (gmina Dobrcz). W środku jest kilkudziesięciu
pasażerów. Nagle pociąg gwałtownie hamuje. Rozpędzona lokomotywa zostaje
wyrzucona w powietrze i spada na sąsiedni tor, ciągnąc za sobą wagony.
Pociągiem rzuca na lewą stronę, pasażerowie spadają z krzeseł.
- Betonową płytę na torze zauważyłem z odległości 50 metrów - opowiada
maszynista pociągu Mirosław Cieślak. - Natychmiast zahamowałem, ale na
zatrzymanie było już za późno. Przeraziłem się, bo widziałem nadjeżdżający z
naprzeciwka drugi pociąg.
Do zderzenia ze składem towarowym pozostały sekundy, gdy Cieślak rzucił się
do radiostopu. - To takie urządzenie, które zatrzymuje inne pociągi
znajdujące się w pobliżu - tłumaczy maszynista. - Nie wiedziałem, czy
zadziałało, bo przez tumany wzbitego kurzu nic nie było widać. Tylko
modliłem się, by tak się stało.
Na szczęście automat zadziałał. Pociąg towarowy zatrzymał się 600 metrów
przed wykolejoną lokomotywą. Żaden z pasażerów w wyniku awaryjnego hamowania
nie odniósł obrażeń. Podróżni najedli się jedynie strachu. - Na pewno
doszłoby do tragedii, gdyby nie przytomność maszynisty - mówi Tomasz
Pilarczyk, wicedyrektor Zakładu Linii PKP w Bydgoszczy. - Cieślak w ułamkach
sekund podjął właściwą decyzję. Gdyby zastanawiał się choć przez kilka
sekund, ludzie by zginęli.
Policjanci, którzy przybyli na miejsce, szybko ustalili, jak betonowy blok
trafił na torowisko. Okazało się, że przejazd uszkodził mieszkający w
okolicy rolnik. Marek S. przejechał przez tory krótko przed pociągiem.
Jechał pożyczonym od sąsiada ciągnikiem-koparką. Za sobą wlókł po ziemi
łyżkę koparki, która przesunęła betonową płytę na tory. - Zauważył, co się
stało, ale machnął ręką i pojechał dalej - mówią policjanci. - Zupełnie się
tym nie przejął i jak gdyby nigdy nic - odjechał.
Rolnik został zatrzymany do dyspozycji prokuratury. - Najprawdopodobniej
odpowie za spowodowanie katastrofy, w której śmierć mogło ponieść wielu
ludzi - zapowiada podinspektor Norbert Niemielewski z Komendy Miejskiej
Policji w Bydgoszczy.
Po wypadku ruchliwa trasa kolejowa Bydgoszcz-Trójmiasto była zablokowana
przez 5 godzin. W tym czasie pociągi kierowano objazdami. Pasażerowie
wykolejonego składu czekali na zastępczy transport blisko półtorej godziny.
Maszynista, który zapobiegł katastrofie, mieszka w Pszczółkach pod
Gdańskiem. Pociągi prowadzi od sześciu lat, na trasie Bydgoszcz-Trójmiasto
jeździ regularnie. - Taka sytuacja zdarzyła mi się po raz pierwszy - mówi.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: [pr] Maszynista zapobiegł katastrofie kolejowej
Marcin Rutkowski <marcinrutWYTNI@poczta.onet.plnapisał(a):
http://miasta.gazeta.pl/bydgoszcz/1,35590,3561498.html
Maszynista zapobiegł katastrofie kolejowej
Jacek Gałęzewski
2006-08-20, ostatnia aktualizacja 2006-08-20 20:00:38.0
Gdyby nie Mirosław Cieślak, pod Bydgoszczą zginęłoby kilkadziesiąt osób.
Tylko dzięki jego refleksowi nie doszło do zderzenia czołowego dwóch
pociągów
Sobota, około godz. 19.40. Pociąg osobowy relacji Bydgoszcz-Gdynia zbliża
się do przejazdu w Kotomierzu (gmina Dobrcz). W środku jest kilkudziesięciu
pasażerów. Nagle pociąg gwałtownie hamuje. Rozpędzona lokomotywa zostaje
wyrzucona w powietrze i spada na sąsiedni tor, ciągnąc za sobą wagony.
Pociągiem rzuca na lewą stronę, pasażerowie spadają z krzeseł.
- Betonową płytę na torze zauważyłem z odległości 50 metrów - opowiada
maszynista pociągu Mirosław Cieślak. - Natychmiast zahamowałem, ale na
zatrzymanie było już za późno. Przeraziłem się, bo widziałem nadjeżdżający z
naprzeciwka drugi pociąg.
Do zderzenia ze składem towarowym pozostały sekundy, gdy Cieślak rzucił się
do radiostopu. - To takie urządzenie, które zatrzymuje inne pociągi
znajdujące się w pobliżu - tłumaczy maszynista. - Nie wiedziałem, czy
zadziałało, bo przez tumany wzbitego kurzu nic nie było widać. Tylko
modliłem się, by tak się stało.
Na szczęście automat zadziałał. Pociąg towarowy zatrzymał się 600 metrów
przed wykolejoną lokomotywą. Żaden z pasażerów w wyniku awaryjnego hamowania
nie odniósł obrażeń. Podróżni najedli się jedynie strachu. - Na pewno
doszłoby do tragedii, gdyby nie przytomność maszynisty - mówi Tomasz
Pilarczyk, wicedyrektor Zakładu Linii PKP w Bydgoszczy. - Cieślak w ułamkach
sekund podjął właściwą decyzję. Gdyby zastanawiał się choć przez kilka
sekund, ludzie by zginęli.
Policjanci, którzy przybyli na miejsce, szybko ustalili, jak betonowy blok
trafił na torowisko. Okazało się, że przejazd uszkodził mieszkający w
okolicy rolnik. Marek S. przejechał przez tory krótko przed pociągiem.
Jechał pożyczonym od sąsiada ciągnikiem-koparką. Za sobą wlókł po ziemi
łyżkę koparki, która przesunęła betonową płytę na tory. - Zauważył, co się
stało, ale machnął ręką i pojechał dalej - mówią policjanci. - Zupełnie się
tym nie przejął i jak gdyby nigdy nic - odjechał.
Rolnik został zatrzymany do dyspozycji prokuratury. - Najprawdopodobniej
odpowie za spowodowanie katastrofy, w której śmierć mogło ponieść wielu
ludzi - zapowiada podinspektor Norbert Niemielewski z Komendy Miejskiej
Policji w Bydgoszczy.
Po wypadku ruchliwa trasa kolejowa Bydgoszcz-Trójmiasto była zablokowana
przez 5 godzin. W tym czasie pociągi kierowano objazdami. Pasażerowie
wykolejonego składu czekali na zastępczy transport blisko półtorej godziny.
Maszynista, który zapobiegł katastrofie, mieszka w Pszczółkach pod
Gdańskiem. Pociągi prowadzi od sześciu lat, na trasie Bydgoszcz-Trójmiasto
jeździ regularnie. - Taka sytuacja zdarzyła mi się po raz pierwszy - mówi.
Jest tutaj pewna niescisłość (jak zwykle niedouczeni dziennikarze). Na
przejeżdzie wykoleił się "kibel" a nie lokomotywa.
Co do Radio-stop to do podstawowych czynności maszynisty przy obejmowaniu
pojazdu trakcyjnego należy sprawdzenie poprawnego działania tego urządzenia.
Bez sprawnego Radio-stop pojazd nie powinien wyjechac poza punkt kontrolny.
To jest pierwszy przypadek o którym słyszałem-czytałem gdzie Radio-stop
spełnił swoje zadanie i nie doszło do poważnej katastrofy.
Czytając biuletyny wypadkowe w wielu z nich komisje powypadkowe zarzucały
maszynistom, dyżurnym ruchu nie użycie przycisku na manipulatorze.
Przejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl