Piątek, 29 sierpnia 2003r.

Gmina Mszana należy niestety do najgorzej zorganizowanych pod względem
komunikacji zbiorowej. Mieszkańcy, którzy nie mają własnego samochodu i na co
dzień podróżują autobusem, tracą wiele godzin na czekanie na przystankach.
Niektórzy maszerują po kilka kilometrów na obrzeża gminy, gdzie zatrzymują się
autobusy komunikacji miejskiej z Wodzisławia.

Karol Salamon, student z Mszany, od dawna stara się o to, aby w jego
miejscowości przynajmniej w jednym miejscu zatrzymywał się autobus linii
pospiesznej E-3. Popularna "erka" kursuje z Jastrzębia do Rybnika przez
Wodzisław. To najbardziej regularnie i stosunkowo często kursujący pojazd
komunikacji publicznej w całym regionie. Na trasie z Jastrzębia do Rybnika E-3
codziennie przejeżdża przez ulicę Wodzisławską w Mszanie.

- Gdyby "erka" zatrzymywała się przynajmniej na jednym przystanku w naszej
gminie, wiele osób byłoby zachwyconych. Ulica Wodzisławska leży co prawda dość
daleko od centrum wsi, ale przynajmniej mielibyśmy autobus co pół godziny -
mówi młody mszanianin.

Karol Salamon studiuje w ośrodku zamiejscowym Uniwersytetu Śląskiego w Rybniku.
Na uczelnię dojeżdża najczęściej PKS-em. Problemem są przede wszystkim powroty
do Mszany. Ostatni autobus z Rybnika do tej miejscowości wyjeżdża o 19.30, a
chłopak siedzi na zajęciach nieraz do późnego wieczora. - Gdy odjedzie ostatni
PKS, pozostaje mi łapanie okazji albo korzystanie z taksówki. Czasem za pięć
złotych kierowca "erki" da się namówić na zatrzymanie na jakimś przystanku w
Mszanie. Zdarza się to jednak rzadko - narzeka chłopak.

W lipcu Karol Salamon wysłał pismo do biura Międzygminnego Związku
Komunikacyjnego w Jastrzębiu Zdroju (który ustala kurs m. in. autobusu E-3).
Dyrektor biura Benedykt Lanuszny odpisał, że uruchomienie dodatkowego
przystanku dla "erki" w Mszanie jest mało prawdopodobne. - Pasażerowie i tak
już narzekają, że autobusy linii E-3 zatrzymują się na zbyt wielu przystankach.
Przez to traci ona swój pospieszny charakter - twierdzi dyrektor Lanuszny.

Student z Mszany nie zrezygnował i pojawił się ze swoim pismem na
poniedziałkowej sesji Rady Gminy. Też jednak niewiele wskórał. - Ta sprawa
nadal będzie rozpatrywana. Radni muszą zasięgnąć opinii MZK, a także władz
miast Wodzisław i Jastrzębie - poinformowano nas w biurze rady. Sprawa dotyczy
nie tylko jednego studenta, ale wielu mieszkańców. Pod petycją Karola Salamona
podpisało się już około 250 osób.

MIROSŁAWA KSIĄŻEK - Dziennik Zachodni

Zdjęcie 1: http://wodzislawslaski.naszemiasto.pl/zdjecie/295846_40_0.html
Podpis: Mszańscy radni obiecali zająć się sprawą.

Zdjecie 2: http://wodzislawslaski.naszemiasto.pl/zdjecie/295846_40_1.html
Podpis: Karol Salamon z listem, jaki wysłał do MZK.

ff