|
Oglądasz wypowiedzi znalezione dla hasła: głupie odzywki
Temat: DO LUDZI KTORZY SIE WPIER . . . . . .
Mówisz o kulturze . A czym według Ciebie ona jest ? Czy stwierdzeniami "...wiare we to ze nawet do IDIOTOW mozna dotrzec" . Czy taki człowiek może , żądać innego traktowania ? Zarzucasz również , że ktoś krytykuje autorów ofert sprzedaży . Osobiście całkowicie się temu nie dziwię . Chciałem tutaj kupić telefon ale to co zobaczyłem całkowicie przeszło moje oczekiwania . Po zapoznaniu się z oferowanymi tutaj cenami nawet ceny które widziałem w Lombardach czy komisach wydały mi się niewielkie . Każdy kto starał się kupić telefon wie , że okazyjnie np. c35i można kupić za 150-200 zł tutaj ceny zaczynają się od 400 zł . Powiedz jak tego nie skomentować . Ceny oferowanych tu używanych telefonów są niejednokrotnie większe niż ceny zestawów nowych w salonach !!!! Ponadto jeżeli masz ochotę bardzo chętnie spotkam się osobiście z Tobą lub każdą inną osobą która zamieszcza tak idiotyczne oferty i to samo powiem mu prosto w twarz . KOTLER troche kultury jest na grupach rowniez mile widziane tego nie bede rozwijal - ci ktorzy maja to poczucie zrozumieja ci ktorzy nie maja beda krzyczec dalej ciekawe czy panowie Patryk i Kotler bedziecie zadowoleni jak przy waszych ogloszeniach sprzedazy ktos bedzie dopisywal ze on na targu w zielonkach moze kupic to samo urzadzenie 100 zl taniej i jeszcze z wieczysta gwarancja takie komentarze sa nie na miejscu na grupie jak najbardziej dyskusje sa wskazane i jak chces zkupic taniej to mozesz otwarciwe na grupie sie potargowac alke stosowac glupie odzywki i komentarze dlatego ze ktos wedlug ciebie daje za wysoka cene .. to tylko wedlug cibie ten ktos zawsze moze ci odpowiedziec ze en telefon nowy w salnoie kosztuje bez aktywacji najczescie dwa razy wiecej i co z tego ? wiekszosc z tych madrych komentarzy jest podbudwane tym ze panowie czuja sie bezkarni majac darmowe "niewykrywalne " konto na darmowych serwerach
ciekawe czy ten komentarz potrafilibyscie powtorzyc stojac twarza w twarz z ogloszeniodawca ? -- .......................................... (+48)604 336 395 rafal Master GSM Cables | Całkowicie popieram PATRYKA ! Widzę , że jesteś jednym z frajerów którzy za | telefon wystawiają cenę prosto z sufitu i oczekują w zamian jeszcze poklasku | !!!! | KOTLER | Patryk napisał(a) w wiadomości: <3a961@news.vogel.pl... | Buahaha | Facet, zastanow sie co mowisz! | sama nazwa o czyms swiadczy: --Grupa dyskusyjna-- | jak bede mial ochote, to bede mowil co bede chcial, a Ty nie masz prawa | miec | sprzeciwow, bo to wlasnie jest grupa dyskusyjna, a jak Ci sie nie podoba to | idz sobie na allegro - tam nie skomentujesz nic | Patryk | | | Witam grupowiczow! | Czy nie zauwazyliscie ze ostatnio sporo osob ma zawsze cos do dodania w | wielu sprawach. | Mowie do tych ludzi: Jezeli nie interesuje was transakcja to sie nie | komentujcie! | Dla mnie wasz komentarz jest GOWNO (Przepraszam urazonych) WARTY ! | Swiadczy tylko o waszych kompleksach, nudzie i POZIOMIE KULTURY I | INTELIGENCJI! | Proponuje ze jezeli juz macie cos do powiedzenia, to niech to bedzie cos | konstruktywnego, a nie jakies wymadrzanie sie . | KOGO TO INTERESUJE !!! | CHYBA TYLKO WAS SAMYCH!!! | Mam w D . . . . komentarze ludzi ktorzy mysla ze jako jedyni posiadaja | wypelnienie czaski zwane - mozgiem. | Nie bede sie tu rozpisywal - celem moim jest jedynie apel. | Ludzie MYSLCIE CO PISZECIE . | PS. | Do kogo adresowany jest tekst wiedza wszyscy grupowicze, a napisalem go, | bo | mam wiare we to ze nawet do IDIOTOW mozna dotrzec. | Pozdrawiam wszystkich porzadnych grupowiczow. | Zenek | -- | Archiwum grupy http://niusy.onet.pl/pl.misc.telefonia.gsm.gielda
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: DO LUDZI KTORZY SIE WPIER . . . . . .
Widzac taki komentarz, smialo moge powiedziec ze komentujacy poprzednicy maja ograniczone myslenie. Gdyz sa na tej grupie ludzie myslacy i kulturalni, starajacy sie aby ich wypowiedzi byly sensowne tacy jak np.Pan Rafal. troche kultury jest na grupach rowniez mile widziane tego nie bede rozwijal - ci ktorzy maja to poczucie zrozumieja ci ktorzy nie maja beda krzyczec dalej
ciekawe czy panowie Patryk i Kotler bedziecie zadowoleni jak przy waszych ogloszeniach sprzedazy ktos bedzie dopisywal ze on na targu w zielonkach moze kupic to samo urzadzenie 100 zl taniej i jeszcze z wieczysta gwarancja takie komentarze sa nie na miejscu na grupie jak najbardziej dyskusje sa wskazane i jak chces zkupic taniej to mozesz otwarciwe na grupie sie potargowac alke stosowac glupie odzywki i komentarze dlatego ze ktos wedlug ciebie daje za wysoka cene .. to tylko wedlug cibie ten ktos zawsze moze ci odpowiedziec ze en telefon nowy w salnoie kosztuje bez aktywacji najczescie dwa razy wiecej i co z tego ? wiekszosc z tych madrych komentarzy jest podbudwane tym ze panowie czuja sie bezkarni majac darmowe "niewykrywalne " konto na darmowych serwerach ciekawe czy ten komentarz potrafilibyscie powtorzyc stojac twarza w twarz z ogloszeniodawca ? -- .......................................... (+48)604 336 395 rafal Master GSM Cables | Całkowicie popieram PATRYKA ! Widzę , że jesteś jednym z frajerów którzy za | telefon wystawiają cenę prosto z sufitu i oczekują w zamian jeszcze poklasku | !!!! | KOTLER | Patryk napisał(a) w wiadomości: <3a961@news.vogel.pl... | Buahaha | Facet, zastanow sie co mowisz! | sama nazwa o czyms swiadczy: --Grupa dyskusyjna-- | jak bede mial ochote, to bede mowil co bede chcial, a Ty nie masz prawa | miec | sprzeciwow, bo to wlasnie jest grupa dyskusyjna, a jak Ci sie nie podoba to | idz sobie na allegro - tam nie skomentujesz nic | Patryk | | | | Witam grupowiczow! | | Czy nie zauwazyliscie ze ostatnio sporo osob ma zawsze cos do dodania w | | wielu sprawach. | | Mowie do tych ludzi: Jezeli nie interesuje was transakcja to sie nie | | komentujcie! | | Dla mnie wasz komentarz jest GOWNO (Przepraszam urazonych) WARTY ! | | Swiadczy tylko o waszych kompleksach, nudzie i POZIOMIE KULTURY I | | INTELIGENCJI! | | Proponuje ze jezeli juz macie cos do powiedzenia, to niech to bedzie cos | | konstruktywnego, a nie jakies wymadrzanie sie . | | KOGO TO INTERESUJE !!! | | CHYBA TYLKO WAS SAMYCH!!! | | Mam w D . . . . komentarze ludzi ktorzy mysla ze jako jedyni posiadaja | | wypelnienie czaski zwane - mozgiem. | | Nie bede sie tu rozpisywal - celem moim jest jedynie apel. | | Ludzie MYSLCIE CO PISZECIE . | | PS. | | Do kogo adresowany jest tekst wiedza wszyscy grupowicze, a napisalem go, | bo | | mam wiare we to ze nawet do IDIOTOW mozna dotrzec. | | Pozdrawiam wszystkich porzadnych grupowiczow. | | Zenek | | -- | | Archiwum grupy http://niusy.onet.pl/pl.misc.telefonia.gsm.gielda
-- Archiwum grupy http://niusy.onet.pl/pl.misc.telefonia.gsm.gielda
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Wojewódzkiego w międzynarodowym Idolu
Doktor <doktorLub@poczta.onet.plwrote:
Oj Doktorku, dottore :P
1. Wojewódzki jako jedyny (chyba jedyny, bo oglądałem po łebkach) nie mówił po angielsku. Jaki z tego wniosek dla światowej widowni? Ano pewnie taki, że Polska to taki zabity dechami kraj w którym się szczeka na samoloty.
Tak, zabity dechami, bez prądu i telewizji, a idola robimy na polance w lesie. W Borach Tucholskich, za drugą polanką, przy trzecim dębie są schowane stenogramy, to jakbyś się nie załapał na któryś odcinek :P
2. Wyskok z dwiema flaszkami wódki - potwierdzenie obiegowej opinii o Polakach, że nic nie robią tylko chleją.
No i co ? Wstydzisz się tego ? Myślisz że jakby tego nie zrobił, to by nagle cały świat zapomniał? A po drugie, to zobacz jakie małe były te flaszki. Nie pomyślałeś dobrze - wszyscy teraz mają Polaków za cieniasów, bo po takiej małej flaszce są ubzdryngoleni. Teraz musismy pokazać światu :) na co nas stać :P
3. Jakieś kretyńskie wstawki o Begerowej. Czy ktoś na świecie w ogóle wie kto to jest Beger? Ludzie pewnie pomyśleli - co ten kretyn w ogóle gada?
No ale mówił po polsku, czyli do tych, którzy co ten język znają, a jeśli znają to istnieje duże prawdopodobieństwo, że znają i Beger :) anana kofana :P
4. Komentarz tego Amerykanina potwierdził chyba to do czego chyba wszyscy za granicą sami doszli. Wojewódzki to kretyn.
Taak, największy. ROTL. Ty wszystko na około traktujesz tak poważnie ? Założę się, że Wojewódzki założy mu sprawę o zniesławienie.
Miałbym to gdzieś gdyby Wojewódzki pojechał tam z prywatną wizytą i wyszedł na idiotę. Jego problem. Tutaj jednak, pomijając już fakt czy było to wielkie show czy gówniane show, jednak reprezentował Polskę. A ja nie przepadam za kretynami, którzy mnie reprezentują...
Trzeba było dzwonić do Władz, żeby zrobili głosowanie i może kogoś z PiSu by wysłali - kogoś z papierami, po muzycznej, w garniturze, żeby pojechał REPREZENTOWAĆ Polskę - wtedy by sobie nie mógł pozwolić na głupie odzywki. Ani żarty. I wtedy by było, że Polacy to nie dość że pijusy to nie mają poczucia humoru.
Polskę reprezentował nie Wojewódzki a ta cała, jak jej tam, alex. Wojewódzki był jurorem. IMHO wybierali najzabawniejszych/najbardziej wrednych :) jurorów z "idoli" bo takie jest założenie programu. Mnie tam taki humor odpowiada. basta :P. Jak np. widze Drogę do gwiazd gdzie każdy juror jest miły aż do zerzygania się. to ręce opadają. Ale droga do gwiazd to nie idol, całkiem inna koncepcja więc toleruję - czyli nie oglądam :) PS. Przy okazji, wazelina dla Wojewódzkiego za poczucie humoru :)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Wojewódzkiego w międzynarodowym Idolu
Był 27 grudzień 2003 (sobota) gdy o godzinie 6:41 *websafe* napisał(a): | 1. Wojewódzki jako jedyny (chyba jedyny, bo oglądałem po łebkach) nie | mówił po angielsku. Jaki z tego wniosek dla światowej widowni? Ano | pewnie taki, że Polska to taki zabity dechami kraj w którym się szczeka | na samoloty. Tak, zabity dechami, bez prądu i telewizji, a idola robimy na polance w lesie. W Borach Tucholskich, za drugą polanką, przy trzecim dębie są schowane stenogramy, to jakbyś się nie załapał na któryś odcinek :P
Hehheh, to pewnie miała być ironia ale to o czym piszesz to nie odbiega chyba zbytnio od tego jak Polskę widzą za granicą. Ja nie dalej jak rok temu spotkałem się z pytaniem: "a znacie tam u was video"? :D
| 2. Wyskok z dwiema flaszkami wódki - potwierdzenie obiegowej opinii o | Polakach, że nic nie robią tylko chleją. No i co ? Wstydzisz się tego ? Myślisz że jakby tego nie zrobił, to by nagle cały świat zapomniał?
No, masz absolutną rację. Tak w ogóle to ubolewam, że Kubuś nie wystąpił w Idolu pijany, bo przecież wiadomo, że Polacy lubią wypić, żałuję, że nie podpieprzył na wizji mikrofonu bo przecież wszystkim wiadomo, że Polacy kradną a w ogóle, to największy mam żal do niego o to, że nie zorganizował z grupą taksówkarzy, górników i pielęgniarek strajku okpacyjnego studia. Ah, gdyby tak się oflagowali, dopiero byłby ubaw na sto dwa... ;)
| 3. Jakieś kretyńskie wstawki o Begerowej. Czy ktoś na świecie w ogóle | wie kto to jest Beger? Ludzie pewnie pomyśleli - co ten kretyn w ogóle | gada? No ale mówił po polsku, czyli do tych, którzy co ten język znają, a jeśli znają to istnieje duże prawdopodobieństwo, że znają i Beger :) anana kofana :P
Czy Ty aby nie za często wystawiasz język w tym Świątecznym czasie? No, chyba, że męczy Cię kac i masz sucho w ustach, to po chrześcijańsku Ci wybaczam. ;)
| 4. Komentarz tego Amerykanina potwierdził chyba to do czego chyba | wszyscy za granicą sami doszli. Wojewódzki to kretyn. Taak, największy. ROTL. Ty wszystko na około traktujesz tak poważnie ? Założę się, że Wojewódzki założy mu sprawę o zniesławienie.
Oczywiście, że wszystko traktuję poważnie. We wtorek do sądu trafi pozew. Szykuj się. ;)
| Miałbym to gdzieś gdyby Wojewódzki pojechał tam z prywatną wizytą i | wyszedł na idiotę. Jego problem. Tutaj jednak, pomijając już fakt czy | było to wielkie show czy gówniane show, jednak reprezentował Polskę. A | ja nie przepadam za kretynami, którzy mnie reprezentują... Trzeba było dzwonić do Władz, żeby zrobili głosowanie i może kogoś z PiSu by wysłali - kogoś z papierami, po muzycznej, w garniturze, żeby pojechał REPREZENTOWAĆ Polskę - wtedy by sobie nie mógł pozwolić na głupie odzywki. Ani żarty. I wtedy by było, że Polacy to nie dość że pijusy to nie mają poczucia humoru.
Widzę, że mamy różne poczucie humoru. Ciebie bawią wałkowane sto razy dziennie, przez sto różnych osób dowcipy o Begerowej, mnie nie. Ciebie bawią chamskie teksty Wojewódzkiego, które bez problemu da się przewidzieć, mnie nie. No cóż... To wolny kraj. :)
[ciach] PS. Przy okazji, wazelina dla Wojewódzkiego za poczucie humoru :)
Bez komentarza. :)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Jestem z lasu. Studenci Międzywydziałowych Indy...
Jestem na IV roku MISH-u. Zacznę może od tego, że od początku studenci innych
wydziałów traktują nas z, delikatnie mówiąc, dystansem. Tworzy się wokół nas
niezdrowa atmosfera, która podsycają niektórzy wykładowcy. Prawda jest taka, że
wielu ludzi na moim wydziale to wybitne jednostki, ale wielu jest też takich,
którzy są zaledwie nieźli. Tak samo jak i na innych wydziałach zdarzają się
ludzi, którzy "mieli farta" i dostali się na te studia. Tym wszystkim, którzy
mówią, że jesteśmy snobami, że jesteśmy przeintelektualizowani chciałabym
powiedzieć, że studiowanie na tym wydziale jest piekielnie trudne, szczególnie
wtedy,gdy chce się coś osiągnąć. Stajemy przed wyborem zajęć na 10 wydziałach.
Nikt i nic nie pomaga nam w ich wyborze. Nie mamy "swoich" grup wydziałowych,
jesteśmy rozproszeni,wielu ludzi jest do nas z góry uprzedzonych. Im bardziej
przykładamy się do zajęć, tym gorzej - studenci nie lubią takich ludzi. Po paru
semestrach nie zwraca się już uwagi na uśmieszki i głupie odzywki, ale
zapewniam, że nie jest to przyjemne. Wyobraźcie sobie jednak ludzi, którzy
dopiero wyszli z liceum, gdzie mieli znajomych, przyjaciól, czuli się
bezpiecznie, a teraz spotykają się z osamotnieniem i wrogością(nie
przesadzam!). Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy nasi koledzy z
wydziału "zapracowali" na paskudną opinię. Tylko, że zapominacie, że nie wolno
osądzać grupy na podstawie jednostek. Jesteśmy takimi samymi ludźmi, jak
pozostali studenci - lubimy się bawić, czasem nie chce nam się nic, czasem mamy
problemy ze zdaniem egzaminu. Nie zgodzę się, że tak łatwo otrzymujemy
stypendia MEN - ja składałam podania już 2 razy, a stypendium nie mam mimo
wysokiej średniej. Do tego stypednium potrzeba więcej - zaangażowania w sprawy
uczelni, osiągnięć nauopkowych, opinii pracowników naukowych. To nie jest takie
proste.
Znam Monikę dobrze, jest zwykłą, miłą, wesołą, nieco szaloną dziewczyną.
Rozumiem, że mogliście się zdenerować, wzburzyć jej opowiadaniem, ale niektóre
wasze komantarze uragają poszanowaniu człowieka na forum publicznym. Jeśli ktoś
z was ma jej coś do powiedzenia powinien skontaktować się z nia osobiście -
wulgarne lub prześmiewcze komentarze tylko potwierdzają prawdziwość jej
wypowiedzi.
MISH to wydział, który daje szansę wszechstronnego rozwoju. Ale nic za darmo -
wymaga się od nas dojrzałości i odpowiedzialności na "dzieńdobry" , na tych
samych egzaminach i kolokwiach wymaga się od nas często więcej, niż
od "właściwych" studentów. Czegoś nam zazdrościcie? Nie wierzycie, że nie ma
tam samych geniuszy, że jesteśmy normalni? Zapraszam - każdy może do nas
dołączyć, każdy może porozmawiać z mishowcem, bo nie jesteśmy robotami,
maszynami, jak ktoś z was napisał.
P.S. Nic tak nie łączy w bólu jak semiotyka ;-))) !!!
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: "Cześć, kochanie"
Bardzo Panu dziękuję za odpowiedź.
> > Zaczęło się od zwykłego "cześć". Panowie na budowie krzyczeli je do mnie
> > dziesiątki razy.
>
> jaka byla twoja reakcja?
Przez pierwszy miesiąc - dwa (tak, to wszystko trwa już pół roku!...) w ogóle
nie reagowałam. Szłam pewnym krokiem; może trochę się czerwieniłam. Wtedy
to "cześć" było zwykłe, wręcz normalne, nie nachalne. Któregoś dnia jeden z
mężczyzn podszedł do płotu i zaproponował, że poniesie mi siatki. Roześmiałam
się (jakbym dawała do zrozumienia "co ty sobie wyobrażasz") i odmówiłam. To
właśnie ten mężczyzna zaczął wołać "cześć". W końcu, za setnym razem,
odpowiedziałam - przecież nie będę udawać, że go nie widzę.
I tu pewnie tkwił mój błąd. Wydaje mi się, że głupie odzywki zaczęły się krótko
po tym wydarzeniu.
> > Potem przeszli na "cześć, kochanie", "kwiatuszku" itp.
>
> jaka byla twoja reakcja wtedy? Czy jakos sie zmienila?
Wtedy konsekwentnie przestałam odpowiadać. Myślę, że niestety było już za późno.
> > Tym bardziej że ostatnio zabawiają się w wymyślanie przezwisk i - jak
> > przedszkolaki - naśladują szczekanie psa.
>
> czyli posuwaja sie w zaczepkach. Sprawa sie rozwija. I jeszcze raz o to samo
> spytam - jak zareagowalas na te nowa forme zaczepiania? Czy cos sie zmienilo?
W moim zachowaniu nic się nie zmieniło. Nadal nie odpowiadam na zaczepki.
Bardzo rzadko patrzę w ich stronę; zawsze mi się wydawało, że pokazanie z mojej
strony ignorancji (idę pewnym siebie krokiem) i udawanie, że tego nie słyszę, a
ich nie widzę, poskutkuje. Jednak pokazał mi Pan, że się myliłam; jeśli
cokolwiek się powtórzy, zareaguję tak, jak mi Pan radzi.
> > Idąc parkingiem zobaczyłam, że kilku z nich wsiada do samochodu. Ruszyli
> > dopiero gdy przechodziłam obok nich. Samochód jechał równolegle do mnie,
> > blisko, w tempie mojego chodu. Słyszałam ich śmiechy, głupie uwagi. Wychy
> lali
> > się i powtarzali swoje "cześć, kochanie".
>
> co zrobilas?
Tak jak już napisałam, zdobyłam się tylko na - wypowiedziane
najbardziej IRONICZNIE, jak tylko potrafię - "jesteście "FAN-TAS-TYCZ-NI". Nie
zwalniałam kroku, patrzyłam im w twarze (to drugie - dopiero gdy minimalnie się
oddalili).
Jedyna nadzieja na to, że wszystko już niedługo się skończy - w tym, że
nareszcie kończy się budowa.
Pozdrawiam Pana serdecznie.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Nowy "tata"
Dzieki, ale z zakupami to moze byc problem, w sumie ja jeszcze sie
tocze i wiekszosc drobiazgow kupuje sama, natomiast duze zakupy maz
robi w pracy i przywozi wieczorem, ale nie jest tak najgorzej,
wczoraj maz przywiozl nowe meble do pokoju i zatrudnil moja corke do
noszenia lekkich poleczek, ale byla radocha, czula sie taka wazna.
Maz jest troche trudnym czlowiekiem, i ciezko mu cos przekazac,
czasem wydaje mu sie ze zarty ktore stosuje jako zaczepki do mojej
corki sa fajne, ale niestety maja efekt odwrotny, corka odbiera to
jako zlosliwosci, chociaz z drugiej strony nie wiem jak to odczytac,
jak ja ja ochlapie woda jak sie myje to sie smieje ale jak to zrobi
maz to sie obraza i placze, jak ja ja zaczepiam i robie glupie miny
to jest wesolo, ale jak robi to moj maz to corka uwarza ze on jej
pokazuje tylko brzydko jezyk. Widze ze maz probuje czasem nasladowac
moje zachowanie ale jakos mu chyba nie wychodzi, jak ja powiem corce
stanowczo kilka slow i czasem nawet podniose glos, to corka nie
protestuje ale maz jak zrobi cos takiego to corka w placz, a
najgorsze jest to ze u mnie odrazu narasta zlosc......i to na meza:
(( ja sama czasem nie moge sie pogodzic ze ktos inny ingeruje w
wychowanie corki, a ona swietnie to wykorzystuje, na szczescie
zaczynam sobie z tego zdawac sprawe i staram sie nie wtracac jesli
maz podejmie jakies dzialania wzgledem corki, czasem wydaje mi sie
ze widze jego bezradnosc w tej sytuacji, kiedys mi nawet powiedzial
ze niektore kwestie go denerwuja, ale nie chce sie odzywac bo ja i
tak stane po stronie corki, a on nie chce sie ze mna klocic.
Jest jeszsze jedna kwetia, moze tez masz na to jakis sposob, otoz,
moj maz uwaza ze dzieci nie powinno sie traktowac w wileu kwestiach
powaznie, czasem mowi do niej powiedzmy nie ladnie, np. guwniarzu,
albo cos w podobnym brzmieniu, tlumacze mu ze nie musi jej obrazac
zeby wyperswadowac jakies kwestie albo wymusic jakies zachowanie,
maz nie ma zadnego doswiadczenia z dziecmi, a jedynym jego
dotychczasowym przykladem byly spotkania z ludzmi ktorzy wlasnie tak
traktuja dzieci.......niestety, za granica mieszka dosc sporo
prymitywnych ludzi:((( maz nie jest ani osoba agresywna, ani nie
wychowana dlatego tym bardziej dziwia mnie te powiedzmy teksty pod
adresem corki, on chyba mysli ze tak sie poprostu robi:(( ale
tlumacze, tlumacze i tlumacze, powoli widac efekty, glupie odzywki
sa coraz zadsze:) ciezko jaest to wszystko poukladac, ciagle jestem
dobrej mysli, czasem wydaje mi sie ze niepotrzebnie sie wtracam, ze
powinni wiele kwestii zalatwiac miedzy soba, i o dziwo gdy czasem
zostaja sami, to nie ma zadnych spiec, corka mowi ze sie dobrze
bawila a maz jest spokojny i zadowolony, szkoada ze to wszystko jest
takie skomplkowane......
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: brak szacunku - POMOCY!!!
brak szacunku - POMOCY!!! Pierwszy raz piszę na tym forum, chociaz często czytam tu wypowiedzi, ale
teraz postanowiłam, że może mnie tez ktoś podpowie co mogę zrobić.
Problem jest następujący: mój mąż (10 lat po ślubie, on 37 lat, ja 31, 2
dzieci) zachowuje się wobec mnie lekceważąco i pogardliwie, ale w
towarzystwie. Są to głupie odzywki, prymitywne komentarze do mojej osoby.Boję
się mu przy ludziach zadać zwykłe pytanie, bo wiem, że nie odpowie tylko
powie coś głupiego lub odburknie. Ostatnio odwoziliśmy jego kolegę z pracy to
w samochodzie tak się wobec mnie zachowywał jakbym była jakąś idiotką,
pokazał mu, że w ogóle nie ma do mnie szacunku. Aż mi się płakać chciało.
Jeśli ktoś mi mówi komplement, że np. upiekłam dobry placek to on od razu
zanim ja zdąże powiedzieć dziękuję pierwszy sie odzywa, że wcale nic takiego
nie zrobiłam, ktoś powiedział, że dbam o dom bo u nas jest zawsze tak czysto
to on mówi z takim sarkazmem, że ja to bym tylko sprzątała. Przy mojej
rodzinie traktuje mnie tak, że ograniczyłam do zera kontakty z nimi i nim
jednocześnie, bo wtedy po prostu przechodzi samego siebie, a ja nie chce sie
kompromitować i przykro mi jest, bo pokazuje im, że nie ma do mnie szacunku.
gdy oni wychodzą, on znowu zavzyna normalnie dsię wobec mnie zachowywać.
To są tylko przykłady, sytuacji takich w naszym małżeństwie było mnóstwo.
Aha, kiedyś swojemu wujkowi powiedział przy mnie, że nie zdałam matury i sam
się z tego śmiał, chociż zmam skończone dwa kierunki studiów.
Nie wiem jak mam reagować na jego zachowanie, ja nie jestem taka, żebym przy
ludziach tak traktowała mojego własnego męża, nie znizę się do jego poziomu,
bo po prostu nie umiem, poza tym jestem dobrze wychowana i przez gardło by mi
nie przeszły chamskie odzywki do niego. A zwracanie uwagi kończy się
awanturą, bo on uważa, że nie ma problemu. Wychodzę w końcu nha taką, że boję
się do niego odezwać, a on może ze mną robić co tylko chce, tak jestem
postrzegana przez niektórych.
Parę osób wprost się mnie zapytało jak ja sobie pozwalam na takie
traktowanie, no ale co mam zrobić, jeśli walczę z tym, tłumaczę mu, a on robi
swoje.
Ogólnie chodzi o to, że on pokazuje ludziom brak szacunku do mnie i to, że
mnie lekceważy i traktuje z góry.
Proszę o pomoc, może ktoś miał taki problem, proszę o podpowiedzi co Wy
byście na moim miejscu zrobiły.
Rodzice mi poradzili,żebym od razu i to przy tych ludziach i przy nim mu
zwracała kulturalnie uwagę na jego zachowanie, żebym im po prostu mówiła coś
w tym rodzaju, że prosiłam go wiele razy, żeby się tak nie zachowywał, że
stawia mnie w głupiej sytuacji, że on o tym wie, ale tak po prostu lubi mnie
traktować, żebym im powiedziała, że zdaję sobie sprawę, że to wygląda
nieelegancko, ale tłumaczenia, prośby i rozmowy z moim mężem nie przynoszą
rezultatów. Może wtedy zrobi mu się głupio.
A Wy co radzicie? Prosze pomóżcie, bo już nie mam siły.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Czy istnieje jakis normalny sposob rodzenia?
Gość portalu: emka napisał(a):
> A chociażby traktowanie rodzącej jako przedmiotu,a nie pacjentki-
istoty żywej,
hmmmmmmmm chyba sie nasłuchals bajek.alnbo naogladałas horrorów
> brak możliwości wybrania pozycji w jakiej się chce rodzić (i przed
porodem)
a nie pomyslałas ze często to lekatrrz wie w jakiej pozycji ci
będzie lepiej urodzic bo dziecko jest tak i tak polozone...?
>-bo
> "obsłudze" łatwiej jest walnąć kobietę na plecy i mało ich to
obchodzi,że to
> jest najmniej dogodna pozycja dla rodzenia-
no tu juz opoiwadasz bajki. nikt w szpitalu położniczym nikoigo
niczym nie wali. Często same kobiety nie wiedza czego chcą.
>że nie wspomnę już o znieczuleniu na
> życzenie
a zdajesz sobie sprawe ze na znieczulenie czasmi jest za póżno. nie
no jasne mnie ma nie boleć ... a co sie stanien z dzieckiem to juz
mały pikuś!
>czy nawet za drobną zapłatą (a swoją drogą jak to jest,że w PL
leczy
> się za pieniądze podatników pijaków, narkomanów i inne śmieci
wiesz jak ty człowieka nawet takiego który jest narkomanem czy
pijakiem nazywasz śmeiciem to gratuluje.
>co sobie
> zabruździły w życiu na własne życzenie, a nie ma na znieczulenie
dla kobiet
> rodzących?!)
idac tym tropem mozna śmieciem nazwac kobiete rodząco bo czymże sie
różni kobieta rodząca narkomanak pijacza? od pijaka narokmana
śmiecia? niczym tylko płcią...a powiem jest jeszcze gorszym śmeiciem
bo dala sie zapłodnić pozwolila zeby w jej nędznym ciele rozwijalo
sie życie i od początku skazuje nowego człowieka na cierpienie....
> nacinanie krocza bez zapytania o zgodę (to tak jakbyś poszła do
> dentysty i ci ząb wyrwali bez pytania
wiesz czasmi nie ma czasu aby pytac kobiete czy moze by chciala zeby
naciąć jej krocze bo moze szybciej jej dziecko przyjdzie na świat.
Czasmi krocze pęka sama... o przepraszam też powinno cie zapytac o
zgode czy może pęknąć?
>bo takie lekarza widzi-mi-si- to czesto koniecznośc
> głupie
> odzywki i docinki ze strony personelu
na przykład jakie? podaj konkretne przykłądy?
>, a no i gratuluję lekkiego porodu
> chociażby bez pani sprzątaczki na sali porodowej która wpadła na
pogaduchy z
> położną i trzech innych kobiet z mężami na tej samej sali co ty i
zażądania na
> koniec zapłaty za poród tzw. "rodzinny".....
wiesz nie mialm takich problemów. po prostu zarównolekarze jak i
rodząca sa tylko ludżmi nie można wymagac od nich nadludzkiej siły i
nie wiadomo czego, tylko odrobne tolerancji dla siebie z obu stron.
nie ty pierwsz i nie ostatnia rodzissz!!! a są jeszcze studenci ,
którzy beda lekarzami skad maja sie uczyc jak wyglada poród z bajek?
> Teraz już jarzysz o co jej chodzi-bo ja doskonale wiem o co i
chyba nie tylko j
> a....
wiem tylko tyle ze obie przesadzacie i wyolbrzymiacie problem
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Czy wasi partnerzy są idealni???
Powiem ci szczerze,ze tez mnie to wkurza,bo co by sie nie wydarzylo zawsze
bedzie moja wina nawet gdy to on odreagowal na mnie zly dzien w pracy.Duzo
siebie analizuje i naprawde wiem,ze potrafie byc okropna,ale naprawde sie do
tego przynaje,a on nie.Lekcewazenie i glupie odzywki sa czeste.Wystarczy temat
ktory mu sie nie podoba np.tematy innych kobiet,co mu sie podoba itp,on dostaje
szalu gdy ja pytam normalnie-masakra.Tym bardziej,ze nie jestem zazrosna,wrecz w
tych kategoriach bije obojetnoscia,zdarzyly sie pojedyncze epizody tylko mojej
zazdrosci.Zaczyna sie drzec odbierajac to za niewiem co,gdy ja staram sie pozac
jego gust i pytam najcieplejszym glosem jaki jestem w stanie miec.No i on kreci
awanture,drze sie,wyzywa,gdy ja w koncu sie bronie,ze przeciez zadalam tylko 1
pytanie,on zaczyna sie drzec,ze go prowokuje,ze mam zamknac ryj,ze po co
wykrecilam znow awanture!Jezu drogi ale ja naprawde nie mialam nic na mysli i
zrobilam to delikatnie i taktownie,on na mnie wsiad a i tak bylo moja
wina.Przykladow takich razacych go tematow jest kilka,ale szkoda gadac,bo sa to
totalne drobiazgi i bzdury.Moja ostatnia sytuacja,kiedy odziwo udalo mi sie byc
opanowana choc przez 5 minut podczas gdy darl sie na mnie i wyzywal od
psychicznych,debilek,idiotek,suk itp.Bolalo mnie to cholernie i nie chodzi o
fakt BPD tylko pod wzgledem intelektualnym,ja za niego skonczylam szkole,pisalam
referaty,prace semestralne z zawodu technik mechanik samochodowy,sama jestem po
ekonomii i pod tym wzgledem obelgi typu debilka sa dla mnie przykre i jak
plachta na byka.Mimo iz udalo mi sie byc opanowana i prosilam go zeby skonczyl
mnie wyzywac to mial to gdzies i brnal w to dalej.W koncu dalam sie wciagnac i
ja w ta awanture i niestety na koniec okazalo sie w jego mniemaniu,ze wszystko
to tylko moja wina.Ku*** mac zebym naprawde cos zrobbila,ale cholernie sie
staralam,tony lekow,zaparlam sie,ale i tak zawsze spada na mnie wina.Kiedy
zwroce mu uwage o cokolwiek grzecznie,np:czy moglby nie wkladac talerza do zlewu
z resztkami jedzenia to zaraz sie drze,ze sie czepiam i go prowokuje.Tlumacze
mu,ze sie nie czepiam tylko prosze,by uszanowal moja prosbe,bo czasem cos
wpadnie i zlew sie zapycha.Wtedy juz jest masakra.Drze sie 5 minut ze zaczelam
awanture,bo znow mnie ryj swedzial.Jest mi to ciezko wytrzymac,bo sa sytuacje,ze
naprawde nic nie zrobie,wrecz staram sie byc potulna i gowno mi to daje:(Nie
moge mu zwrocic uwagi,nic powiedziec,czasami powiedziec swojego zdania,bo jest
wtedy ze go prowokuje i wszczynam klotnie,ale ja potrafie rozmawiac spokojnie i
dyplomatycznie.Tego mam serdecznie dosc,bo w sumie co by sie nie stalo to moja
wina i dlatego czasami mam to w dupie,bo czy sie staram czy nie to i tak zawsze
spadnie na mnie.Przyznam sie,ze go zdradzilam przez takie wyczyny i naprawde nie
zaluje,tylko to dalo mi sily na kontynuacje tego zwiazku.On podejrzewa,ale niema
pewnosci,a skoro jestem winna wszystkiemu to niech bede choc raz naprawde w 100%
winna tylko ja!A teksty typu:"baby to chuje" niestety slyszalam czesto dopoki
nie zaczelam sie z tego smiac.Kiedys gdy mi to powiedzial,zapytalam sie:dlaczego
Pan Bog stworzyl mezczyzne jako pierwszego?rzucil glupim tekstem to mu
odpowiedzialam:Bo musial zacza od zera!Na te jego teksty znajdowalam
inne,zaczelo go to draznic do tego stopnia,ze przestal i slysze to sporadycznie
na szczescie raczej gdy gada z kumplem i ten narzeka na swoja czy inna kobiete i
jest to juz raczej w kategori smiechu i zartu,ja sama zawsze wtedy mowie:nikt
nie mowil ze bedzie lekko:)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: SZOK! Mój mąż ...
SZOK! Mój mąż ... ... onanizuje się!!
Nigdy go o to nie podejrzewałam. W sumie jesteśmy z
sobą od prawie 8 lat (w tym od 2 lat jesteśmy małżeństwem, ale już rok przed
ślubem mieszkaliśmy razem) i nigdy nie zauważyłam żadnych symptomów, że on
„to” robi. Parę tygodni temu przyłapałam go w łazience jak siedział koło wanny
i wkładał rękę w rozporek, wyglądało to dziwnie, a on strasznie się zmieszał,
tłumaczył, że ma „tam” krostkę i chciał ją usunąć. Innym razem wieczorem
stwierdził, że w naszym pokoju jest za gorąco i musi iść spać do pokoju obok
bo tam jest chłodniej. Dało mi do myślenia, przecież zawsze spaliśmy w jednym
pokoju i nigdy nie narzekał, że jest w nim gorąco, duszno. A temperatura w
jednym jak i w drugim pokoju jest taka sama, a nawet w naszej sypialni jest
chłodniej bo mamy balkon i na noc otwieramy go. Nie wiem czemu ale coś mnie
podkusiło, wstałam i podeszłam do drzwi pokoju w którym był i usłyszałam
dziwny odgłos, weszłam a on szybko z pleców przerzucił się na brzuch.
Podeszłam do niego, nie chciałam od razu powiedzieć, o co go podejrzewam, bo
przecież mogłam się pomylić, więc rozegrałam to. Położyłam się koło niego i
poprosiłam aby mnie przytulił, nie chciał. Byłam uparta i nadal nalegałam aby
mnie przytulił. Przysunęłam się bliżej i wtedy ręką na pościeli poczułam coś
wilgotnego, mazistego, śliskiego, slipki też miał wilgotne, okazało się, że to
sperma. Pytałam męża, czemu to robi ale do dnia dzisiejszego nie usłyszałam
odpowiedzi, wypiera się tego. Mówi, że nie onanizuje się, że mam zwidy. A ja
przecież nie jestem głupia. Przez dłuższy czas walczyłam z tą świadomością, że
on „to” zrobił. Zauważyłam też, że często wkłada ręce do kieszeni i się „tam”
dotyka. Nawet jak leżymy w łóżku często wkłada rękę w slipki. To jest okropne!
Zwracam mu czasem uwagę, bo aż mi się coś robi na ten widok. Wczoraj znów go
przyłapałam. Wykorzystał moment jak poszłam do łazienki na kąpiel. Wyszłam a
on siedział na fotelu w koszulce i slipkach, w ręki trzymał chusteczkę i
strasznie ją ściskał, podeszłam bliżej a na slipkach miał mokrą plamkę.
Twierdził, że to mocz, ale to było nie możliwe, bo przecież ja przez dłuższy
czas byłam w łazience i nie korzystał z toalety. Niestety okazało się, że znów
to zrobił!! A myślałam, że już „tego” nie robi, że już nigdy go nie nakryję,
że nie zobaczę tego okropnego widoku. Chciałam z nim spokojnie porozmawiać,
powiedział, że nie ma o czym. Tym razem nie pozwoliłam aby mnie głupia gadką
zbył. Tak jak to zrobił wcześniej 2 razy. Jak zwykle zaprzeczał, twierdził że
się nie onanizował. Próbował mi mówić, że znów mam zwidy, że znów sobie coś
wmawiam. A ja jestem na 100% pewna, że to zrobił, przecież wiem jak sperma
wygląda i jaki ma zapach. Wszystko się zgadza. A on dalej zaprzeczał aż
wreszcie powiedział, że widocznie miał jak on to nazwał „samo wystrzał”. Co za
bzdura!! Czułam się podle, bo jestem anty takim „zachowaniom” to jeszcze nie
był w stanie ze mną normalnie porozmawiać tylko potraktował minie jak jakąś
głupią gęś, której można byle bzdurę wcisnąć. A przy tym puszczał głupie
odzywki do mnie i się sam z tego śmiał. Aż wreszcie powiedział, że widocznie
coś mu się z psychiką dzieje. I znów zaczął się śmiać. Skoro on nie chciał
„normalnie” ze mną porozmawiać to ja mu powiedziałam, co o tym myślę. Brzydzę
się tym, takie „zachowanie” odpycha mnie od niego. Wzbudza we mnie wstręt.
Nawet nie potrafiłam tej nocy spać z nim w jednym łóżku, spałam w osobnym
pokoju. Rano przyszedł do mnie i zachowywał się tak jakby, zeszłego wieczoru
nic się nie stało. Nie wiem, czemu „to” robi, przecież zawsze krytykował
facetów, którzy „to” robią. Ja uważam to za rodzaj „samogwałtu”, w czym tu
czerpać przyjemność? Dziś powiedział, że zrobił to tylko 4 razy, ale nie
wierzę mu, jestem pewna, że o wiele razy więcej. Obiecał, że już nigdy tego
nie zrobi, w to też nie wierzę. Spytałam go czy czerpie z tego przyjemność
odpowiedział, że nie. Czy Wy mężatki też macie taki „problem” z mężem?? Co
robić w takiej sytuacji?? Skoro mąż nie jest w stanie o tym porozmawiać??
Jestem tym zniesmaczona i to bardzo.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Mój mąż (...)
Mój mąż (...) ... onanizuje się, SZOK! Nigdy go o to nie podejrzewałam. W sumie jesteśmy z
sobą od prawie 8 lat (w tym od 2 lat jesteśmy małżeństwem, ale już rok przed
ślubem mieszkaliśmy razem) i nigdy nie zauważyłam żadnych symptomów, że on
„to” robi. Parę tygodni temu przyłapałam go w łazience jak siedział koło wanny
i wkładał rękę w rozporek, wyglądało to dziwnie, a on strasznie się zmieszał,
tłumaczył, że ma „tam” krostkę i chciał ją usunąć. Innym razem wieczorem
stwierdził, że w naszym pokoju jest za gorąco i musi iść spać do pokoju obok
bo tam jest chłodniej. Dało mi do myślenia, przecież zawsze spaliśmy w jednym
pokoju i nigdy nie narzekał, że jest w nim gorąco, duszno. A temperatura w
jednym jak i w drugim pokoju jest taka sama, a nawet w naszej sypialni jest
chłodniej bo mamy balkon i na noc otwieramy go. Nie wiem czemu ale coś mnie
podkusiło, wstałam i podeszłam do drzwi pokoju w którym był i usłyszałam
dziwny odgłos, weszłam a on szybko z pleców przerzucił się na brzuch.
Podeszłam do niego, nie chciałam od razu powiedzieć, o co go podejrzewam, bo
przecież mogłam się pomylić, więc rozegrałam to. Położyłam się koło niego i
poprosiłam aby mnie przytulił, nie chciał. Byłam uparta i nadal nalegałam aby
mnie przytulił. Przysunęłam się bliżej i wtedy ręką na pościeli poczułam coś
wilgotnego, mazistego, śliskiego, slipki też miał wilgotne, okazało się, że to
sperma. Pytałam męża, czemu to robi ale do dnia dzisiejszego nie usłyszałam
odpowiedzi, wypiera się tego. Mówi, że nie onanizuje się, że mam zwidy. A ja
przecież nie jestem głupia. Przez dłuższy czas walczyłam z tą świadomością, że
on „to” zrobił. Zauważyłam też, że często wkłada ręce do kieszeni i się „tam”
dotyka. Nawet jak leżymy w łóżku często wkłada rękę w slipki. To jest okropne!
Zwracam mu czasem uwagę, bo aż mi się coś robi na ten widok. Wczoraj znów go
przyłapałam. Wykorzystał moment jak poszłam do łazienki na kąpiel. Wyszłam a
on siedział na fotelu w koszulce i slipkach, w ręki trzymał chusteczkę i
strasznie ją ściskał, podeszłam bliżej a na slipkach miał mokrą plamkę.
Twierdził, że to mocz, ale to było nie możliwe, bo przecież ja przez dłuższy
czas byłam w łazience i nie korzystał z toalety. Niestety okazało się, że znów
to zrobił!! A myślałam, że już „tego” nie robi, że już nigdy go nie nakryję,
że nie zobaczę tego okropnego widoku. Chciałam z nim spokojnie porozmawiać,
powiedział, że nie ma o czym. Tym razem nie pozwoliłam aby mnie głupia gadką
zbył. Tak jak to zrobił wcześniej 2 razy. Jak zwykle zaprzeczał, twierdził że
się nie onanizował. Próbował mi mówić, że znów mam zwidy, że znów sobie coś
wmawiam. A ja jestem na 100% pewna, że to zrobił, przecież wiem jak sperma
wygląda i jaki ma zapach. Wszystko się zgadza. A on dalej zaprzeczał aż
wreszcie powiedział, że widocznie miał jak on to nazwał „samo wystrzał”. Co za
bzdura!! Czułam się podle, bo jestem anty takim „zachowaniom” to jeszcze nie
był w stanie ze mną normalnie porozmawiać tylko potraktował minie jak jakąś
głupią gęś, której można byle bzdurę wcisnąć. A przy tym puszczał głupie
odzywki do mnie i się sam z tego śmiał. Aż wreszcie powiedział, że widocznie
coś mu się z psychiką dzieje. I znów zaczął się śmiać. Skoro on nie chciał
„normalnie” ze mną porozmawiać to ja mu powiedziałam, co o tym myślę. Brzydzę
się tym, takie „zachowanie” odpycha mnie od niego. Wzbudza we mnie wstręt.
Nawet nie potrafiłam tej nocy spać z nim w jednym łóżku, spałam w osobnym
pokoju. Rano przyszedł do mnie i zachowywał się tak jakby, zeszłego wieczoru
nic się nie stało. Nie wiem, czemu „to” robi, przecież zawsze krytykował
facetów, którzy „to” robią. Ja uważam to za rodzaj „samogwałtu”, w czym tu
czerpać przyjemność? Dziś powiedział, że zrobił to tylko 4 razy, ale nie
wierzę mu, jestem pewna, że o wiele razy więcej. Obiecał, że już nigdy tego
nie zrobi, w to też nie wierzę. Spytałam go czy czerpie z tego przyjemność
odpowiedział, że nie. Czy Wy mężatki też macie taki „problem” z mężem?? Co
robić w takiej sytuacji?? Skoro mąż nie jest w stanie o tym porozmawiać??
Jestem tym zniesmaczona i to bardzo.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: mój mąż ...
mój mąż ... ... onanizuje się, SZOK! Nigdy go o to nie podejrzewałam. W sumie jesteśmy z
sobą od prawie 8 lat (w tym od 2 lat jesteśmy małżeństwem, ale już rok przed
ślubem mieszkaliśmy razem) i nigdy nie zauważyłam żadnych symptomów, że on
„to” robi. Parę tygodni temu przyłapałam go w łazience jak siedział koło wanny
i wkładał rękę w rozporek, wyglądało to dziwnie, a on strasznie się zmieszał,
tłumaczył, że ma „tam” krostkę i chciał ją usunąć. Innym razem wieczorem
stwierdził, że w naszym pokoju jest za gorąco i musi iść spać do pokoju obok
bo tam jest chłodniej. Dało mi do myślenia, przecież zawsze spaliśmy w jednym
pokoju i nigdy nie narzekał, że jest w nim gorąco, duszno. A temperatura w
jednym jak i w drugim pokoju jest taka sama, a nawet w naszej sypialni jest
chłodniej bo mamy balkon i na noc otwieramy go. Nie wiem czemu ale coś mnie
podkusiło, wstałam i podeszłam do drzwi pokoju w którym był i usłyszałam
dziwny odgłos, weszłam a on szybko z pleców przerzucił się na brzuch.
Podeszłam do niego, nie chciałam od razu powiedzieć, o co go podejrzewam, bo
przecież mogłam się pomylić, więc rozegrałam to. Położyłam się koło niego i
poprosiłam aby mnie przytulił, nie chciał. Byłam uparta i nadal nalegałam aby
mnie przytulił. Przysunęłam się bliżej i wtedy ręką na pościeli poczułam coś
wilgotnego, mazistego, śliskiego, slipki też miał wilgotne, okazało się, że to
sperma. Pytałam męża, czemu to robi ale do dnia dzisiejszego nie usłyszałam
odpowiedzi, wypiera się tego. Mówi, że nie onanizuje się, że mam zwidy. A ja
przecież nie jestem głupia. Przez dłuższy czas walczyłam z tą świadomością, że
on „to” zrobił. Zauważyłam też, że często wkłada ręce do kieszeni i się „tam”
dotyka. Nawet jak leżymy w łóżku często wkłada rękę w slipki. To jest okropne!
Zwracam mu czasem uwagę, bo aż mi się coś robi na ten widok. Wczoraj znów go
przyłapałam. Wykorzystał moment jak poszłam do łazienki na kąpiel. Wyszłam a
on siedział na fotelu w koszulce i slipkach, w ręki trzymał chusteczkę i
strasznie ją ściskał, podeszłam bliżej a na slipkach miał mokrą plamkę.
Twierdził, że to mocz, ale to było nie możliwe, bo przecież ja przez dłuższy
czas byłam w łazience i nie korzystał z toalety. Niestety okazało się, że znów
to zrobił!! A myślałam, że już „tego” nie robi, że już nigdy go nie nakryję,
że nie zobaczę tego okropnego widoku. Chciałam z nim spokojnie porozmawiać,
powiedział, że nie ma o czym. Tym razem nie pozwoliłam aby mnie głupia gadką
zbył. Tak jak to zrobił wcześniej 2 razy. Jak zwykle zaprzeczał, twierdził że
się nie onanizował. Próbował mi mówić, że znów mam zwidy, że znów sobie coś
wmawiam. A ja jestem na 100% pewna, że to zrobił, przecież wiem jak sperma
wygląda i jaki ma zapach. Wszystko się zgadza. A on dalej zaprzeczał aż
wreszcie powiedział, że widocznie miał jak on to nazwał „samo wystrzał”. Co za
bzdura!! Czułam się podle, bo jestem anty takim „zachowaniom” to jeszcze nie
był w stanie ze mną normalnie porozmawiać tylko potraktował minie jak jakąś
głupią gęś, której można byle bzdurę wcisnąć. A przy tym puszczał głupie
odzywki do mnie i się sam z tego śmiał. Aż wreszcie powiedział, że widocznie
coś mu się z psychiką dzieje. I znów zaczął się śmiać. Skoro on nie chciał
„normalnie” ze mną porozmawiać to ja mu powiedziałam, co o tym myślę. Brzydzę
się tym, takie „zachowanie” odpycha mnie od niego. Wzbudza we mnie wstręt.
Nawet nie potrafiłam tej nocy spać z nim w jednym łóżku, spałam w osobnym
pokoju. Rano przyszedł do mnie i zachowywał się tak jakby, zeszłego wieczoru
nic się nie stało. Nie wiem, czemu „to” robi, przecież zawsze krytykował
facetów, którzy „to” robią. Ja uważam to za rodzaj „samogwałtu”, w czym tu
czerpać przyjemność? Dziś powiedział, że zrobił to tylko 4 razy, ale nie
wierzę mu, jestem pewna, że o wiele razy więcej. Obiecał, że już nigdy tego
nie zrobi, w to też nie wierzę. Spytałam go czy czerpie z tego przyjemność
odpowiedział, że nie. Czy Wy mężatki też macie taki „problem” z mężem?? Co
robić w takiej sytuacji?? Skoro mąż nie jest w stanie o tym porozmawiać??
Jestem tym zniesmaczona i to bardzo.
Przejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl
Strona 3 z 3 • Wyszukano 238 wyników • 1, 2, 3
|
|
Cytat |
Diabeł: wielki, czarny znak zapytania. Napierski Stefan Debiutuje się do samej śmierci, a i śmierć jest też debiutem. Aleksander Kumor Dla konserwatysty refleksja nad podstawami własnego światopoglądu jest rodzajem profanacji tak samo jak konieczność udowadniania egzystencji Boga jest estetycznym zgorszeniem dla każdego prawdziwie wierzącego; jest wyprowadzaniem irracjonalnej wartości na poziom racjonalny, desakralizacją boskości, której odebrany zostaje urok tajemniczości, bez której nie można pewnie stawić czoła lewicowym czcicielom diabła na ich polach bitewnych rozumu. Georg Quabbe Dlaczego tak często ludzie, dla których bardzo dużo zrobiłeś, ciężko się na ciebie obrażają? Może dlatego, że przypominasz im o ich słabościach. Kirk Douglas, Syn śmieciarza, Autobiografia Aby uwierzyć w drugiego człowieka, należy najpierw uwierzyć w siebie. Żyć w harmonii ze światem widzialnym i niewidzialnym. Odnaleźć prawdziwe oblicze Boga. . . Ale czy miłość jest w stanie uchronić przed samotnością? Nie zapominajmy, że "Bóg ukrył piekło w samym sercu raju". Paulo Coelho
|
|