Oglądasz wypowiedzi znalezione dla hasła: Gmina Chrzanów
Temat: [pr] Czy Chrzanów wystąpi z ZKKM??
A swoją drogą ciekawe jak będzie wyglądać komunikacja na terenie działania
obecnego ZKKM po wystąpieniu Chrzanowa ze Związku. Jak Wy to widzicie?
--
Na pewno takie wystąpienie Chrzanowa z ZK"KM" doprowadzi do likwidacji tego
zwiazku komunalnego. Jego dalsze istnienie w oparciu o Trzebinie i Libiąż jest
pozbawione sensu. Dobrze by było gdyby te spotkanie ostatniej szansy
doprowadziło do uzdrowienia sytuacji (moze jeżeli gmina Chrzanów chce
wykorzystać w części mikrobusiarzy, to uda się doprowadzic do jakiegos
porozumieniua miedzy autobusami a "pchełkami"). To jest oczywiste, że żaden
burmistrz czy prezydent miasta nie ma zamiaru dopłacać do pustych autobusów.
Dlatego może przekazanie gminie Chrzanów organizowania KM w miejsce ZK "KM" na
terenie tego związku może doprowadzić do jakiejś sanacji...
Nad takim rozwiązaniem jak likwidacja ZK"KM" trzebaby się długo zastanowić i
przemysleć wszystkie plusy i minusy. Bo samo wyjście Chrzanowa i organizowanie
KM na w pół prywatnej z wolnym rynkiem mikrobusiarzy (każdy jedzie gdzie chce)
doprowadzi do jeszcze większej zapaści
Pozdrowionka
Daro
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Prezydent Krakowa zaprosił mnie na Facebooku
I co z tego że Warszawa metro buduje?
Ja też nie uzyskałem odpowiedzi na moje pytania.
"Rysowanie katastrofalnych scenariuszy jest śmiechu
warte."
Podobnie jak twierdzenie że spalarnia znacznie pogorszy jakość
powietrza w Krakowie i innych bajek że wszyscy będziemy do tego
interesu dokładać.
"W 'najbliższym czasie' do momentu, aż przedsiębiorcy dostaną
rachunek na 300-400zł za tonę śmieci zawiezionej na Giedroycia, a
później porównają sobie ze stawką z innych wysypisk."
Te liczby to się z główki wzięły, bo nie widzę innego konkretnego
źródła.
"Powtarzam gmina Chrzanów wyraziła chęć ulokowania na swoim terenie
spalarni, to idealna sytuacja pozwala na stopniowe wprowadzanie w
Krakowie segregacji z prawdziwego zdarzania."
Bo spalarnia w Krakowie wyklucza jednocześnie segregację śmieci?
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Prezydent Krakowa zaprosił mnie na Facebooku
> "Powtarzam gmina Chrzanów wyraziła chęć ulokowania na swoim terenie
> spalarni, to idealna sytuacja pozwala na stopniowe wprowadzanie w
> Krakowie segregacji z prawdziwego zdarzania."
> Bo spalarnia w Krakowie wyklucza jednocześnie segregację śmieci?
Skoro spalarnia jest przewidziana na wydajność większą niż produkcja śmieci w Krakowie to jak wyobrażasz sobie motywacje władz do wprowadzenia segregacji?
i to segregacji, która usunęła by w większości najbardziej kaloryczne paliwo dla "ich dziecka", no wybaczy to są wolne żarty
Tak jak napisałem, na większość śmiesznych argumentów miasto dostało już odpowiedź w dyskusji eksperckiej (link w poprzednim poście), przyznajmy szczerze temat spalarni jest prowadzony przez lobbystów a nie przez rzetelnych urzędników.
Tak jak w przypadku niektórych planów zagospodarowania prowadzone są już prokuratorskie śledztwa, tak w przypadku tej spalarni (a jestem tego pewien) również poleci kilka głów.
Czas pokaże.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: [pr] Chrzanów występuje z ZKKM!! !
Za: "Przełom" (środa, 26.01.2005 r.):
"Koniec związku kolesiów"
Tylko do końca 2005 roku Chrzanów będzie członkiem związku
komunikacyjnego z Libiążem i Trzebinią, postanowili radni.
Do tego czasu, albo burmistrzowie dogadają się w sprawie nowego
zorganizowania transportu publicznego i sprawiedliwych rozliczeń, albo
czeka nas transportowa rewolucja, co nie znaczy, że pasażerom będzie
trudniej podróżować.
Inną przyczyną wystąpienia gminy Chrzanów z ZK KM jest, co zaznaczył
burmistrz Ryszard Kosowski - nepotyzm, czyli obsadzanie stanowisk
pracy w związku przez krewnych i znajomych jego kierownictwa.
To zjawsko, jak podkreślił radny Edward Przepiórka, dotyczy
szczególnie kolektury biletowej. Pracują w niej aż cztery takie osoby.
- To są ludzie ?pod ochroną?, których nie można zwolnić, choć przecież
można np. kolekturę sprywatyzować i obniżyć koszty osobowe związku nie
pozbawiając ich jednocześnie pracy - mówił radny.
Na sesji rady obecny był prezes zarządu ZK KM Tadeusz Gruber, który
nie zabrał jednak głosu ani razu.
- Ze stołkami to jest tak, że siedząc na nich tylko do czasu robi się
coś dobrze, ale jak ktoś za długo siedzi, to trzeba go zmienić, bo
brakuje mu potem pomysłów. Podobnie jest z panem Gruberem, który
wykonał potężną robotę, aby postawić ZK KM na nogi po rozstaniu z
Jaworznem. Ale z czasem w tym związku zrobiło się takie przyjemne
gniazdko - zauważył radny Franciszek Szyjka.
Co dalej z komunikacją miejską?
- Są w Polsce gminy i powiaty, gdzie nie ma żadnych związków
komunikacyjnych. Przewozowe usługi zabezpiecza doskonale wolny rynek,
a publiczna administracja tylko go kontroluje. w takim wariancie gmina
Chrzanów zaoszczędziłaby 1,5 mln zł rocznie, finansując tylko kilka
etatów kontrolerów. Mamy świadomość, że w takiej opcji znikają ulgi
dla młodzieży i ludzi starszych, jednak życie uczy, że zrekompensować
je mogą konkurencyjne ceny biletów. Gmina może dotować też tylko kursy
nocne, wczesnoranne i świąteczne. Jestem przekonany, że prywatni
przewoźnicy szybko wypełnią lukę powstałą po przewoźnikach związku.
Zresztą ZK KM już dziś kupuje u nich usługi- uważa radny Ryszard
Leśniak.
Jego zdanie podzieliła większość chrzanowskich radnych, bo tylko
trzech wstrzymało się od głosu nad uchwałą o wystąpieniu z ZK KM.
Ciekawe jak zachowają się teraz radni z Trzebini i Libiąża.
----
Martinek
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: gmina Chrzanów - 96% dla Kaczyńskiego
gmina Chrzanów - 96% dla Kaczyńskiego
w województwie lubelskim - w gminie Chrzanów na południu województwa
Kaczyński dostał 96% głosów. Kto da więcej?
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: zarzad komunikacji - kolesie
zarzad komunikacji - kolesie
jak to jest w innych miastach z zarzadem komunikacji
Za: "Przełom" (środa, 26.01.2005 r.):
"Koniec związku kolesiów"
Tylko do końca 2005 roku Chrzanów będzie członkiem związku
komunikacyjnego z Libiążem i Trzebinią, postanowili radni.
Do tego czasu, albo burmistrzowie dogadają się w sprawie nowego
zorganizowania transportu publicznego i sprawiedliwych rozliczeń, albo
czeka nas transportowa rewolucja, co nie znaczy, że pasażerom będzie
trudniej podróżować.
Inną przyczyną wystąpienia gminy Chrzanów z ZK KM jest, co zaznaczył
burmistrz Ryszard Kosowski - nepotyzm, czyli obsadzanie stanowisk
pracy w związku przez krewnych i znajomych jego kierownictwa.
To zjawsko, jak podkreślił radny Edward Przepiórka, dotyczy
szczególnie kolektury biletowej. Pracują w niej aż cztery takie osoby.
- To są ludzie ?pod ochroną?, których nie można zwolnić, choć przecież
można np. kolekturę sprywatyzować i obniżyć koszty osobowe związku nie
pozbawiając ich jednocześnie pracy - mówił radny.
Na sesji rady obecny był prezes zarządu ZK KM Tadeusz Gruber, który
nie zabrał jednak głosu ani razu.
- Ze stołkami to jest tak, że siedząc na nich tylko do czasu robi się
coś dobrze, ale jak ktoś za długo siedzi, to trzeba go zmienić, bo
brakuje mu potem pomysłów. Podobnie jest z panem Gruberem, który
wykonał potężną robotę, aby postawić ZK KM na nogi po rozstaniu z
Jaworznem. Ale z czasem w tym związku zrobiło się takie przyjemne
gniazdko - zauważył radny Franciszek Szyjka.
Co dalej z komunikacją miejską?
- Są w Polsce gminy i powiaty, gdzie nie ma żadnych związków
komunikacyjnych. Przewozowe usługi zabezpiecza doskonale wolny rynek,
a publiczna administracja tylko go kontroluje. w takim wariancie gmina
Chrzanów zaoszczędziłaby 1,5 mln zł rocznie, finansując tylko kilka
etatów kontrolerów. Mamy świadomość, że w takiej opcji znikają ulgi
dla młodzieży i ludzi starszych, jednak życie uczy, że zrekompensować
je mogą konkurencyjne ceny biletów. Gmina może dotować też tylko kursy
nocne, wczesnoranne i świąteczne. Jestem przekonany, że prywatni
przewoźnicy szybko wypełnią lukę powstałą po przewoźnikach związku.
Zresztą ZK KM już dziś kupuje u nich usługi- uważa radny Ryszard
Leśniak.
Jego zdanie podzieliła większość chrzanowskich radnych, bo tylko
trzech wstrzymało się od głosu nad uchwałą o wystąpieniu z ZK KM.
Ciekawe jak zachowają się teraz radni z Trzebini i Libiąża.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Nowy sukces chrzanowskiej policji...
Nowy sukces chrzanowskiej policji...
Wiadomość z dzisiejszego "Dziennika Polskiego":
"Funkcjonariusze chrzanowskiej komendy ujęli gwałciciela
Były policjant Komendy Powiatowej Policji w Chrzanowie napadł, okradł oraz
zgwałcił młodą mieszkankę tego miasta.
Do zdarzenia doszło w nocy z 17 na 18 lipca w parku przy ul. Oświęcimskiej
w Chrzanowie. Około godz. 23 nieznany mężczyzna napadł na młodą chrzanowiankę
i grożąc, zmusił ją do czynów seksualnych. Kobieta była gwałcona przez kilka
godzin. Sprawca skradł jej także torebkę z pieniędzmi w kwocie około 100 zł.
Pokazał jej także legitymację, twierdząc, że jest policjantem.
Około godz. 4 nad ranem poszkodowana zgodziła się pójść z napastnikiem do
jego mieszkania. W drodze, wykorzystując moment nieuwagi swojego oprawcy,
zdołała uciec. O całym zdarzeniu natychmiast poinformowała policjantów z
chrzanowskiej KPP.
W wyniku podjętych działań okazało się, że sprawcą napaści faktycznie jest
były funkcjonariusz chrzanowskiej policji - obecnie bezrobotny mieszkaniec
Płazy (gmina Chrzanów).
- Na podstawie portretu pamięciowego wytypowaliśmy wśród byłych
policjantów podejrzanego. Wczoraj rozpoznała go poszkodowana kobieta -
wyjaśnia nadkom. Marek Gorzkowski, komendant powiatowy policji w Chrzanowie.
35-letni sprawca napaści został zwolniony z policji 15 kwietnia 2002 roku.
W plutonie patrolowych przepracował zaledwie 6 lat. Przyczyną jego zwolnienia
było nadużywanie alkoholu podczas służby. Wielokrotnie karano go także
dyscyplinarnie.
- Poprzedni komendant Maciej Misiura początkowo karał go obniżaniem stopni
służbowych. Jednak, gdy przyłapano go na piciu podczas pracy, podjął decyzję
o natychmiastowym zwolnieniu. Warto nadmienić, że od czasu zwolnienia z pracy
już dwukrotnie zatrzymywano go także za kradzież w sklepach - zaznacza
nadkom. Gorzkowski.
Sprawca przyznał się do winy, twierdząc jednak, że kobieta oddała mu się
dobrowolnie. Grozi mu kara 10 lat pozbawienia wolności."
Po prostu zgroza....
Jedno mnie tylko zastanawia - facet gwałci od 23 do 4 nad ranem i nikt nic
nie widział ani nie słyszał? Żaden radiowóz nie przejeźdżał alejkami?
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: [pr] KM w Chrzanowie od 2006 c.d.
W dzisiejszym numerze "Gazety Krakowskiej" pojawił się artykuł o przyszłej
komunikacji miejskiej w Chrzanowie; orginał dotępny także pod następującym
adresem: http://chrzanow.naszemiasto.pl/wydarzenia/493154.html
Poniżej artykuł:
Włożył kij w mrowisko
Poniedziałek, 4 lipca 2005r.
Pomysł burmistrza Chrzanowa Ryszarda Kosowskiego, dotyczący wystąpienia ze
Związku Komunalnego "Komunikacja Międzygminna" i organizacji własnej
komunikacji, nadal wzbudza wiele emocji. Na ostatnim spotkaniu przedstawicieli
gmin wchodzących w skład ZK"KM" burmistrz Trzebini Adam Adamczyk poprosił
burmistrza Kosowskiego, by jeszcze raz rozważył możliwość pozostania w "modelu
komunikacji trzech gmin". Nie w związku, ale w modelu. Czym to się różni? - Nie
jestem zwolennikiem utrzymywania związku, ale tego, by trzech burmistrzów
rozmawiało ze sobą - twierdzi Adam Adamczyk. Konia z rzędem temu, kto wie, co
szef gminy Trzebinia miał na myśli.
Rozważą ponownie
Ryszard Kosowski obiecał, że spotka się z radnymi i porozmawia jeszcze raz o
komunikacji. Tymczasem na ostatniej sesji RM Trzebini rajcy również analizowali
ten problem. Adam Adamczyk poinformował ich, że główny usługodawca komunikacyjny
- Transgór testuje obecnie autobus napędzany gazem ziemnym. Oznacza to, że można
by oszczędzić na paliwie. Powiedział też, że gdyby gmina Chrzanów sama sobie
organizowała komunikację, autobusy z Trzebini do Libiąża musiałyby jeździć w
Chrzanowie przez ul. Trzebińską, Podwale, Sienną i Oświęcimską. Nie trzeba by
korzystać z dworca autobusowego. Z tym jednak wiążą się utrudnienia. Chcąc np.
dostać się do starostwa, pasażerowie będą musieli wysiąść na PKS i dojechać tam
innym autobusem lub minibusem, czyli dwa razy zapłacić za bilet.
Powinno łączyć, a nie dzielić
- Próba rozdzielenia potencjału Chrzanowa, Trzebini i Libiąża jest dla mnie
niezrozumiała. Skoro Chrzanów jest miastem powiatowym i musimy korzystać z usług
np. starostwa, to powinien łączyć, a nie dzielić - uważa Stanisław Szczurek,
przewodniczący Rady Miejskiej Trzebini. Kilku radnych zastanawiało się, dlaczego
starosta chrzanowski nie zabiera głosu w tej sprawie. - Nie dziwię się
staroście. Ma niewygodną rolę - jeśli poprze Adamczyka i Arkita, to będzie
oznaczać, że jest przeciwko Kosowskiemu - bronił Kazimierza Boronia Adam
Adamczyk. Franciszek Wołoch zaproponował, by radni w wyniku głosowania umocowali
burmistrza Adamczyka w jego działaniach dotyczących komunikacji. Burmistrz
delikatnie sugerował, że nie ma takiej potrzeby, bo skoro nikt z rajców nie kr
ytykuje go za to, co robi, oznacza, że go popierają. Pomysł głosowania nie
spodobał się również przewodniczącemu RM, Stanisławowi Szczurkowi. - Mamy
przedstawicieli w związku, którzy nas reprezentują. To głosowanie byłoby votum
zaufania dla nich - mówił.
Ja tak czuję
Franciszek Wołoch nie dawał jednak za wygraną. - Proszę mi nie blokować wniosku.
Ja tak czuję - stwierdził. Dyskusję przerwał wiceprzewodniczący RM, Zbigniew
Duda. Stanowczo stwierdził, że głosowanie będzie równoznaczne z wyborem nowych
przedstawicieli do ZK "KM". - Podoba mi się rozwiązanie burmistrza Kosowskiego -
to, że chce zmienić formułę. Związek był dobry 10 lat temu. Burmistrz Kosowski
włożył kij w mrowisko i dobrze zrobił, bo jak to możliwe, by 50 osób obsługiwało
30 autobusów? - powiedział Duda. Zapał Wołocha do głosowania ostudził również
Benedykt Jagiełło: - Takie głosowanie może sugerować, że źle się dzieje w
Trzebini. Zrobiliśmy oszczędności w związku, obniżyliśmy liczbę pracowników,
poczekajmy więc na krok Chrzanowa - powiedział. Franciszek Wołoch wycofał swój
wniosek.Chrzanowscy radni będą dyskutować o komunikacji w środę.
EDYTA BANASIK-KOSOWSKA
Oj radni coś nie mogą się w żaden sposób porozumieć i zdecydować się na jakieś
rozsądne rozwiązanie, ciekawe ile jeszcze przyjdzie czekać na ostateczne decyzje
w tej sprawie.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: [pr] Pięciu n a jednego
Za: "Gazeta Krakowska" (środa, 24.11.2004 r.):
"Pięciu na jednego"
Podczas, gdy dyskusje na temat kosztów funkcjonowania Związku
Komunalnego Komunikacja Międzygminna nieco ucichły, w samej instytucji
nie jest spokojnie. Pracownicy przeżywają horror związany z
niepewnością jutra, a niektórzy z nich donoszą, iż są przez szefa
dyskryminowani lub wręcz poniżani.
- Ja nie muszę nikogo zwalniać. Umiem tak zrobić, że każdy sam się
zwolni - zwykł mawiać publicznie Tadeusz Gruber, przewodniczący
związku. Czyżby zaczął wcielać w życie?
W firmie jest mobbing?
Pracownicy ZKKM powiedzieli nam, że prezes Gruber stosuje mobbing w
stosunku do niektórych podwładnych. Oczywiście rzecz taką niezwykle
trudno udowodnić, ale pewne okoliczności wskazują, że w ZKKM dzieje
się źle.
- Odkąd gmina Chrzanów zaczęła zastanawiać się nad tym, jak uzdrowić
kondycję związku i zatrudniła w tym celu ekspertkę, odtąd pracownicy
mają problemy. Szef na nich krzyczy, zleca zadania i potem mówi, że
niepotrzebnie to robili, albo przerywa co pięć minut pracę, by potem
obwiniać, za niewykonanie zadań. Jeden chłopak, który na własny koszt
się kształci, nie może uzyskać urlopu, by jechać na egzamin, podczas
gdy inna pani robi doktorat na koszt związku - opowiada.
- Pracownicy nie mogą wytrzymać tego napięcia, ale boją się stracić
pracę. Niektórzy z nich już są pod opieką lekarską, zażywają środki
uspokajające. Inni odeszli, gdyż nie mogli znieść atmosfery - dodaje
nasz rozmówca.
Coraz mniejsza załoga
Stan zatrudnienia w ZKKM rzeczywiście systematycznie się zmniejsza.
Tadeusz Gruber podkreśla, że w planach ma być docelowo około 20
etatów. Obecnie jest 23. - Zmniejszanie zatrudnienia powoduje
zmniejszenia kosztów ZKKM. Nie wiem, kogo jeszcze zwolnię. Może nie
będę musiał zwalniać, bo osoby same zrezygnują. Ostatnio 3, czy 4
pracowników znalazło sobie inną pracę - wyjaśnia. Dlaczego? - Przecież
nie mogę brać odpowiedzialności za to kto się, zwalnia, a kto nie -
stwierdza.
Przewodniczący nie chce rozmawiać o pomysłach Chrzanowa na uzdrowienie
związku. - Nie ja zatrudniałem panią ekspertkę. Ona twierdzi, że
wystarczy 10 etatów w związku. Ja tego nie potwierdzam. Uważam
natomiast, że jest szereg innych sposobów na obniżenie kosztów, jak na
przykład likwidacja nierentownych linii, co staram się robić -
stwierdza przewodniczący związku.
Niech zaczną od siebie
Od pracowników ZKKM wypływają inne pomysły na obniżenie kosztów. -
Przewodniczący zarządu Tadeusz Gruber powinien zacząć redukcję etatów
od siebie, bo już dawno nabył prawa emerytalne. Tymczasem zwalnia
pracowników, pozbawiając ich środków do życia. Redukcja ma dotyczyć
pracowników merytorycznych, a w kolekturze biletowej zatrudnione są
cztery osoby, przy czym wokół stoją kioski, gdzie również można kupić
bilet - wyjaśnia rozmówca ,GK". - Po co dwóch etatowych
przewodniczących zarządu? W miejsce jednego można utrzymać co najmniej
pięciu pracowników - dodaje.
Jutro ma odbyć się walne zgromadzenie ZKKM. Czy będziemy świadkami
przewrotu w tej strukturze?
----
pozdr
Martinek
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: [pr] Pięciu n a jednego
Za: "Gazeta Krakowska" (środa, 24.11.2004 r.):
Podczas, gdy dyskusje na temat kosztów funkcjonowania Związku
Komunalnego Komunikacja Międzygminna nieco ucichły, w samej instytucji
nie jest spokojnie. Pracownicy przeżywają horror związany z
niepewnością jutra, a niektórzy z nich donoszą, iż są przez szefa
dyskryminowani lub wręcz poniżani.
- Ja nie muszę nikogo zwalniać. Umiem tak zrobić, że każdy sam się
zwolni - zwykł mawiać publicznie Tadeusz Gruber, przewodniczący
związku. Czyżby zaczął wcielać w życie?
W firmie jest mobbing?
Pracownicy ZKKM powiedzieli nam, że prezes Gruber stosuje mobbing w
stosunku do niektórych podwładnych. Oczywiście rzecz taką niezwykle
trudno udowodnić, ale pewne okoliczności wskazują, że w ZKKM dzieje
się źle.
i to od dawna
- Odkąd gmina Chrzanów zaczęła zastanawiać się nad tym, jak uzdrowić
kondycję związku i zatrudniła w tym celu ekspertkę, odtąd pracownicy
mają problemy. Szef na nich krzyczy, zleca zadania i potem mówi, że
niepotrzebnie to robili, albo przerywa co pięć minut pracę, by potem
obwiniać, za niewykonanie zadań. Jeden chłopak, który na własny koszt
się kształci, nie może uzyskać urlopu, by jechać na egzamin, podczas
gdy inna pani robi doktorat na koszt związku - opowiada.
- Pracownicy nie mogą wytrzymać tego napięcia, ale boją się stracić
pracę. Niektórzy z nich już są pod opieką lekarską, zażywają środki
uspokajające. Inni odeszli, gdyż nie mogli znieść atmosfery - dodaje
nasz rozmówca.
Coraz mniejsza załoga
Stan zatrudnienia w ZKKM rzeczywiście systematycznie się zmniejsza.
Tadeusz Gruber podkreśla, że w planach ma być docelowo około 20
etatów. Obecnie jest 23. - Zmniejszanie zatrudnienia powoduje
zmniejszenia kosztów ZKKM. Nie wiem, kogo jeszcze zwolnię. Może nie
będę musiał zwalniać, bo osoby same zrezygnują. Ostatnio 3, czy 4
pracowników znalazło sobie inną pracę - wyjaśnia. Dlaczego? - Przecież
nie mogę brać odpowiedzialności za to kto się, zwalnia, a kto nie -
stwierdza.
Przewodniczący nie chce rozmawiać o pomysłach Chrzanowa na uzdrowienie
związku. - Nie ja zatrudniałem panią ekspertkę. Ona twierdzi, że
wystarczy 10 etatów w związku. Ja tego nie potwierdzam. Uważam
natomiast, że jest szereg innych sposobów na obniżenie kosztów, jak na
przykład likwidacja nierentownych linii, co staram się robić -
stwierdza przewodniczący związku.
Niech zaczną od siebie
Od pracowników ZKKM wypływają inne pomysły na obniżenie kosztów. -
Przewodniczący zarządu Tadeusz Gruber powinien zacząć redukcję etatów
od siebie, bo już dawno nabył prawa emerytalne. Tymczasem zwalnia
pracowników, pozbawiając ich środków do życia. Redukcja ma dotyczyć
pracowników merytorycznych, a w kolekturze biletowej zatrudnione są
cztery osoby, przy czym wokół stoją kioski, gdzie również można kupić
bilet - wyjaśnia rozmówca ,GK". - Po co dwóch etatowych
przewodniczących zarządu? W miejsce jednego można utrzymać co najmniej
pięciu pracowników - dodaje.
Jutro ma odbyć się walne zgromadzenie ZKKM. Czy będziemy świadkami
przewrotu w tej strukturze?
Zwolnienie trzech czy czterech osób z pewnościa nie poprawi komfortu podróży
liniami ZKKM (nie tylko linią K).Tam raczej konieczna jest rozprawa z
mikrobusiarzami,którzy opanowali wiekszość dochodowych połączeń ZKKM kusząc
klienta niskimi cenami (np.:odcinek Trzebinia Dw.PKP-Chrzanów Dw.ZKKM mozna
pokonać mikrobusem za 1 zł gdy autobusem ZKKM pokonamy go za 1,30 zł)i duzą
częstoltliwościa kursowania.Na przykładzie PKM Jaworzno dowiemy się czy
obniżenie cen biletów da w takiej sytuacji wymierne korzyści.ZKKM Chrzanów z
pewnościa za jakiś czas stanie wobec podobnego wyboru.
Kibicuję poprawiaczom KM z Chrzanowa gdyz nie chciałbym żeby to miasto pod
względem komunikacji autobusowej przypominało Lwów (full mikrobusy).Myślcie a
nuż wam coś z tego wyjdzie...
Pozdro
Daro
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: [pr] Bez zysków, ale z nadzieją
A oto artykulik z "Przełomu" z dnia 13.04.2005 o przyszłej organizacji
komunikacji miejskiej w Chrzanowie (i okolicy):
Polecam do przeczytania
Kazimierz Guja, likwidator chrzanowskiego PKS-u, jest przekonany, że
transportowa spółka z gminą może okazać się strzałem w dziesiątkę.
Od 4 lutego PKS jest postawiony w stan likwidacji. Jednocześnie trwają analizy
funkcjonowania nowego przedsiębiorstwa komunikacyjnego, które być może zostanie
utworzone razem z gminą Chrzanów na majątku likwidowanego
PKS-u po 1 stycznia 2006 roku (Chrzanów wystąpił z ZK KM-u).
- PKS to nie tylko autobusy, ale przede wszystkim spory majątek. Strategicznie
położony dworzec autobusowy, biurowiec przy ul. Balińskiej z ponaddwuhektarowym
placem, przynosząca zyski stacja diagnostyczna. Jeśli gmina zdecyduje kupić
przedsiębiorstwo, ten majątek stanie się jej własnością – wymienia K. Guja.
Likwidator gorąco popiera pomysł burmistrza Kosowskiego o utworzeniu na bazie
PKS-u gminnej komunikacji.
- Do chwili obecnej burmistrz dopłacał ogromne pieniądze do wirtualnego tworu
pod nazwą ZK KM. Co z tego miał? Czy nie lepiej być właścicielem
przedsiębiorstwa komunikacyjnego, wpływać na jego decyzje, zarządzać i czerpać
korzyści z majątku? – pyta szef PKS-u.
Zanim jednak pomysł o budowie gminnej firmy komunikacyjnej dojdzie do skutku,
trzeba pokonać wiele trudności. Do końca roku muszą zostać zlikwidowane
wszystkie linie obsługiwane obecnie przez PKS. Od 1 kwietnia nie kursują już
autobusy do Nowej Góry (gmina Krzeszowice), 1 maja staje linia Chrzanów-Brodła,
a miesiąc później Chrzanów-Alwernia. Potem przyjdzie czas na kursy m. in. do Zatora.
- Po likwidacji wszystkich kursów będzie możliwa sprzedaż przedsiębiorstwa
gminie. Dokładnej formuły prawnej tej operacji jeszcze nie opracowano. Uważam,
że gmina powinna przejąć majątek PKS-u oraz część pracowników, około 45 –
opisuje K. Guja.
W likwidowanej firmie pracują obecnie 72 osoby. Część z nich po 1 stycznia
przyszłego roku musiałby poszukać nowego zajęcia.
- Przewiduję, że w nowej, gminnej firmie pracę znalazłoby 21 kierowców, 9
pracowników administracji, mechanicy, obsługa dworca, stacji diagnostycznej –
wymienia likwidator.
Gmina musiałaby przejąć na siebie inwestycje w postaci zakupu nowych autobusów.
K. Guja przewiduje, że firma potrzebowałaby 15 samochodów, z czego osiem,
dziewięć obsługiwałoby komunikację na terenie gminy Chrzanów i w okolicznych
miejscowościach (Trzebinia, Libiąż, Cezarówka, Zagórze), a reszta zajmowałaby
się dłuższymi kursami do Krakowa, Olkusza, Oświęcimia.
- Zakup autobusów nie byłby większym problemem. Można je wziąć w leasing –
podpowiada K. Guja.
Nie wiadomo jaką formułę prawną przyjęłaby nowa firma. Szef PKS-u niechętnie
widziałby spółkę z o.o.
- Taka spółka musiałaby przystępować do przetargów ogłaszanych przez gminę. Nie
jest wcale pewne, czy byłaby je w stanie wygrywać. Natomiast jeśli gmina
zdecydowałaby się utworzyć zakład budżetowy, można byłoby ominąć procedurę
przetargową – wyjaśnia.
Jakie szanse na utrzymanie miałaby nowa firma? K. Guja przekonuje, że duże,
chociaż o zyskach nie ma co marzyć.
- Komunikacja funkcjonuje dobrze, jeśli nie przynosi strat i się zeruje. Uważam,
że firma prowadzona przez gminę miałaby na to szansę. Bilety ulgowe pokrywałby
urząd marszałkowski, a ewentualne straty wyrównywałyby dochody z działalności
stacji diagnostycznej i opłat wnoszonych za przewoźników zatrzymujących się na
dworcu PKS – mówi.
Czekam na komentarze :-)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Prezydent Krakowa zaprosił mnie na Facebooku
W każdym razie skoro jesteśmy tak bardzo zadłużeni, to po co blokować budżet bardzo drogimi i niepotrzebnymi inwestycjami.
Kiedy jak się okazuje na przykładzie Wrocławia można spokojnie obejść się bez wysypiska czy spalarni na terenie gminy, więc proszę już przestać w kółko powtarzać o kończącej się Baryczy. Rysowanie katastrofalnych scenariuszy jest śmiechu warte.
>> "Musisz przyznać, że po wybudowaniu spalarni pozostałym firmą
>> również bardziej opłacało się będzie wozić śmieci pod Olkusz."
> Skąd taki wniosek? Obecnie są tam wywożona nikła ich część,
> większość trafia do Baryczy i w najbliższym czasie nic tego nie
> zmieni.
W 'najbliższym czasie' do momentu, aż przedsiębiorcy dostaną rachunek na 300-400zł za tonę śmieci zawiezionej na Giedroycia,
a później porównają sobie ze stawką z innych wysypisk.
Trzeba nie mieć wyobraźni, żeby nie wiedzieć jak to się skończy.
Miasto nie będzie miało innego wyjścia jak z powrotem zjechać ze stawkami do poziomu innych składowisk,a my wszyscy co roku będziemy dopłacali do interesu grube miliony.
> "Proszę mi teraz wytłumaczyć dlaczego cenne krakowskie grunty mają
> być degradowane przez spalarnie śmieci?"
> Czemu mają być degradowane przez odpady z którymi nie ma co dalej
> zrobić i mają zapychać składowiska (tak jak Barycz)?
ależ nie muszą, podałem panu przykład Wrocławia,
mógłbym podać przykład podobnej wielkości Drezna i innych niemieckich miast
>>Czemu na zachodzie są spalarnie śmieci?
Już tłumaczę, bardzo krótko:
Bo zachodnie miasta (i ich mieszkańcy) są wielokroynie od nas bogatsze.
pod każdym względem
>> W Wiedniu spalarnia znajduje się w
>> centrum miasta i nikomu nie przeszkadza.
Wspaniale, tylko nie wiem czy ma pan wiedzę jak olbrzymie są koszty utrzymania tego typu najnowocześniejszej instalacji.
Nie stać na to.
Podejrzewam, że na początek władze zrobią pokazówkę a następnie zaczną się oszczędności.
Zresztą nawet ta wiedeńska nie prowadzi ciągłego monitoringu poziomu dioksyn.
Jeśli, więc szukamy porównań, powinniśmy zerknąć na przykład Warszawy.
Jako potwierdzenie dobrego biznesu jakim niby ma być spalarnia jest podawany argument możliwej sprzedaży energii cieplnej, tylko w Krakowie mamy jeden problem, obecne potrzeby jeśli chodzi o CO mamy już zabezpieczone (i to z dużym zapasem).
> Skąd wnioski o podwyżce cen za wywóz śmieci dla przeciętnego
> mieszkańca? Piszesz o tym, ale to nie jest niczym poparte. Tak jak
> powiedziałem wcześniej: podwyżki będą jeśli spalarni nie zbudujemy.
Wrocław nie wydaje więcej na wywożenie śmieci 70-100km, dlaczego w przypadku Krakowa miałoby się to wiązać z dużymi kosztami?
Powtarzam gmina Chrzanów wyraziła chęć ulokowania na swoim terenie spalarni, to idealna sytuacja pozwala na stopniowe wprowadzanie w Krakowie segregacji z prawdziwego zdarzania.
Do tego możliwe wykorzystanie doświadczeń z Drezna.
Koszty takiego systemu to połowa tego co musielibyśmy wydać na spalarnię.
Zresztą dyskusja ekspercka została już przeprowadzona, miasto nie ma w tym przypadku racji. Bardzo mi przykro.
ekospalarnia.krakow.pl/forum/index.php?topic=5.0;wap2
Mam nadzieje, że Kracika wygra i rozgoni to zadowolone z siebie towarzystwo.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: [pr] -Co po ZKKM-ie w Chrzanowie? -Może PKS
W dzisiejszym "Dzienniku Polskim" pojawił się interesujący artykuł na temat
ogrganizacji komunikacji miejeskiej w Chrzanowie (który przypominam podjął
decyzję o wystąpieniu z ZKKMu) Polecam artykuł:
Kupią zadłużony PKS?
Chrzanów wystąpił ze związku komunikacyjnego
Decyzją Rady Miasta gmina Chrzanów wystąpiła ze Związku Komunalnego "Komunikacja
Międzygminna" i teraz musi zorganizować komunikację miejską na własną rękę.
Burmistrz Ryszard Kosowski chce to zrobić w oparciu o chrzanowski PKS, który
chyli się ku upadłości. Włodarz zamierza wykupić spółkę wraz z zadłużeniem, co
kosztowałoby gminę ok. 1,7 mln zł.
Burmistrz Chrzanowa zainicjował dyskusję na temat dotowania związku
komunikacyjnego przez gminy. Jego zdaniem, Chrzanów dopłaca najwięcej do
Związku, a mimo to decyzyjnie ma w nim najmniej do powiedzenia. Domagał się więc
zmiany statutu związku, ostrzegając, że jeżeli do tego nie dojdzie, gmina ze
związku wystąpi i zorganizuje komunikację na własną rękę. Choć burmistrz cały
czas liczył, że dojdzie do konkretnych rozmów, w ZK "KM" nic się nie zmieniło.
Dlatego uchwała o wystąpieniu Chrzanowa ze związku trafiła pod obrady radnych.
Ci zaś większością głosów poparli Kosowskiego. Zgodnie ze statutem wystąpienie
będzie skutkowało z końcem tego roku. Gmina ma więc czas, by do końca grudnia
zorganizować komunikację miejską we własnym zakresie.
Kosowski zastrzegł jednak, że cały czas czeka jeszcze na stanowisko dwóch
pozostałych gmin wchodzących w skład ZK"KM": Trzebini i Libiąża. Niestety, jak
dotąd, żaden z włodarzy się z nim nie skontaktował. Kilka dni po sesji na
konferencji prasowej burmistrz oznajmił, że mimo podjętej decyzji o wystąpieniu
ze związku, daje sobie jeszcze 3 miesiące na ewentualne negocjacje. - Za 3
miesiące muszę już wiedzieć na czym stoję. Jeżeli nie uda nam się dalej
porozumieć, muszę mieć wystarczająco dużo czasu, by zorganizować komunikację na
własną rękę, by zmian nie odczuli pasażerowie. A do tego trzeba się naprawdę
dobrze przygotować - tłumaczył Kosowski. Zaznaczył też, że jeżeli dwie pozostałe
gminy nadal będą działać w związku, nie zamierza utrudniać im życia. Wręcz
przeciwnie zgodzi się, by związek mógł korzystać z przystanków, nawet bez opłat.
I choć teraz twierdzi, że nie zmienił w tej kwestii zdania, czekając na reakcję
ze strony władz: Trzebini i Libiąża nie siedzi bezczynnie. - Jestem po rozmowach
z prezesem chrzanowskiego PKS-u i myślę o tym, by przejąć to przedsiębiorstwo. Z
moich informacji wynika, że w najbliższym czasie zostanie ogłoszona likwidacja
spółki, która ma trudności finansowe. Ja chciałbym ją kupić - oznajmił w
czwartek burmistrz.
Zapytany o to, dlaczego chce inwestować w zadłużone przedsiębiorstwo Kosowski
twierdzi, że jest kilka powodów. Po pierwsze PKS dysponuje atrakcyjnymi
nieruchomościami, które przydadzą się gminie. Chodzi przede wszystkim o dworzec
autobusowy przy ul. Trzebińskiej i budynki na ul. Balińskiej. Kolejny argument
to fakt, że razem z przedsiębiorstwem przejęto by pracowników, z których
przynajmniej część nadal miałaby zatrudnienie. PKS dysponuje także 29
autobusami. W tej sytuacji zorganizowanie własnej komunikacji przez gminę
mogłoby być łatwiejsze. Do dwóch tygodni prezes PKS ma przygotować wstępną
koncepcję.
- Zakup PKS łącznie ze zobowiązaniami przedsiębiorstwa kosztowałby nas około 1,7
mln zł i byłby wydatkiem jednorazowym. To są pieniądze tylko nieco większe niż
roczna dotacja gminy do związku komunikacyjnego, która w tym roku wynosi ok.
1,57 mln. zł. Skoro i tak wiemy, że w naszej sytuacji musimy dopłacać do
komunikacji, bo nie ma innego wyjścia, to wolę inwestować w coś, co należy do
gminy - dodaje burmistrz.
Jego zdaniem, do zorganizowania komunikacji w gminie potrzeba w sumie od 6 do 8
autobusów. Wykorzystując aktualny tabor PKS i oczywiście inwestując w nowe
autobusy, zadanie uda się zrealizować z powodzeniem. Jak twierdzi Kosowski, nowy
autobus produkowany w Solcu Kujawskim można kupić już za 220 tys. zł, a o
wyższym standardzie za 350 tys., więc nie będzie z tym problemu. Docelowo
burmistrz myśli też o tym, by przejść na autobusy ekologiczne, zasilane gazem
ziemnym. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że zorganizowanie komunikacji we własnym
zakresie, będzie rocznie kosztować gminę tylko 1/3 tego, ile wynosiła dotacja do
związku.
- Czas ucieka, a dotychczas żaden z włodarzy Trzebini i Libiąża się ze mną w
sprawie organizacji komunikacji nie skontaktował. Muszę więc myśleć, by
zabezpieczyć ją mieszkańcom gminy we własnym zakresie. To, że chcę kupić PKS nie
oznacza jednak, że czas negocjacji się skończył. Otwartą sprawą jest, by w PKS
weszła jeszcze inna gmina - zapewnia Kosowski.
Na razie decyzja o zakupie PKS-u to jedynie pomysł. Burmistrz zamierza
negocjować z właścicielem spółki, którym jest Minister Skarbu Państwa. Chce też,
by w tej kwestii wypowiedziały się poszczególne komisje. Ostateczna decyzja o
tym, czy wykupić przedsiębiorstwo, będzie należała bowiem do Rady Miasta.
(LIZ)
Moja opinia: ja bym poszedł na takie coś ale pod warunkiem, że do potrzeb
komunikacji miejskiej będzie zakupiony odpowiedni tabor, a nie to czym teraz
dysponuje PKS.
Czekam na Wasze opinie
Przejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl