[...]

| A jak się uprę że dzieciaka zagłodzę, to też
| będziesz protestował przeciw łamaniu mojej woli?

| Tak.
| Nawet wskażę Tobie dwa paragrafy.
| Pierwszy - który łamiesz, a drugi,
| z którego będziesz odpowiadał :o)

| Wskaż paragraf, który ja łamię, nie życz?c sobie, aby jaki?
| idiota z pistoletem na wodę lub jak?? mokr? ?cierk? dobierał
| się do mojego dziecka aby zado?ćuczynić kretyńskim i
| nietolerancyjnym nakazom katolickiej Wspólnoty.

| Ochrzczenie mojego dziecka wbrew mojej woli,
| byłoby jaskrawym pogwałceniem moich
| przekonań (jako rodzica).

| Art.48 Konstytucji:

| Rodzice maj? prawo do wychowania dzieci zgodnie
| z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno
| uwzględniać stopień dojrzało?ci dziecka, a także wolno?ć
| jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.

| A teraz zacytuj sobie §2 kan.868 Kodeksu Prawa
| Kanonicznego i odpowiedz sobie sam (mnie nie musisz)
| dlaczego ten kanon jest sprzeczny z ust zasadnicz? tego kraju.

No to w takim razie wg Ciebie ten kraj ma
sprzeczne ustawy? Bo mam prawo
wychować jak chcę, a nie mam prawa zagłodzić.
Coś Ci chyba nie wyszło.


1) Pisałem o sprzecznościach między polskim
prawem a prawem kościelnym.

2) Zagłodzenie dziecka ma się nijak do art. 48 Konstytucji,
który to artykuł mówi tylko o prawie wyboru rodzica względem
dziecka w kwestii doboru przekonań. Nic nie mówi o
środkach, jakie będą przedsiębrane w tym celu. Jeśli będą
niezgodne z prawem (np. głodzenie) to za takie "wychowanie"
rodzic odpowie zgodnie z kwalifikacją swojego czynu, którą
znajdziesz w Kodeksie Karnym.

Ciekawostką jest, iż Ustawodawca przewidział sytuację,
w której dziecko może powiedzieć rodzicom "nie" odnośnie
sposobu wychowania. :o)
Ale to już inna bajka.

To jak?
Wskazesz mi paragraf (inny niż z katolickiego Kodeksu
PK), który nie pozwoli mi powiedzieć "nie" w
momencie, kiedy jakiś przygłup będzie chciał
wbrew mojej woli ochrzcić moje dziecko?

Dalej podtrzymuję, iż w oparciu o polskie prawo,
mogę podać do sądu każdego katolickiego jełopa,
który zapis prawa kościelnego (kan.868 §.2) wziął
sobie nadto do serducha i jednocześnie przyszło mu
do głowy zrealizować postanowienia tego zapisu
na moim dziecku. Oczywiście względem swojego
Kościoła przykładowy jełop będzie w porządku...
Tyle, że będzie miał trochę czasu do przemyślenia,
dlaczego sąd wpierdolił mu karę w wymiarze
materialnym i zawiasy... Chyba, że to notoryczny
"wodolej" - wtedy będzie siedział.

A ja nawet okiem nie mrugnę, bowiem nie
od dzisiaj wiadomo, iż nic tak nie cieszy,
jak nieszczęście bliźniego ;o)

A poważnie - to żal mi trochę katolików...
Którzy muszą brać na poważnie tak debilne zapisy
"prawne" autorstwa ich guru...
Jestem pewien, że po śmierci JPII, ten kanon pójdzie
pierwszy do odstrzału. I podzieli los innych debilnych
zapisów Koscioła katolickiego zawartych we
wcześniejszych wersjach KPK...
Mało kto wie, że istaniał zapis w kościelnym Kodeksie
Prawa Kanonicznego (do 1917r.), który zezwalał na
chłostę swojej żony...
Religia miłości... taaaaa...

| Eeee, nie czytałaś.

Ja wogóle jestem mało oczytana, zwłaszcza w poróenaniu z tobą. I nie
potrafię polemizować przyswojonymi fragmentami z podręczników... I błędy
ortograficzne robię i romantyczne głupoty wykładam (Biały potwierdzi ;-) ).
No, niestety. Musisz poszukać sobie innego dyskutanta, który dorówna ci
elokwencją. Mnie już nie naprostujesz.


Przypominasz mi jeża, który w obliczu napastnika zwija się w kulkę,
najeża igły i podskakuje. Niestety istnieją wśród zwierząt smakosze
jeży, którzy potrafią sobie z tym poradzić.;)

A wracając do tematu - oczytany nie jestem - po prostu utkwił mi w
pamięci post pewnej osoby z psp. Tak przy okazji i zupełnie przypadkiem
znalazłem potwierdzenie tezy
[http://kiosk.onet.pl/charaktery/1362318,2514,artykul.html]:

"W rodzinach dziewcząt chorych na anoreksję u matek, ojców i córek
występuje zwiększona samokontrola zachowań,"

Ty wierzysz, że to co ludzie mówią ma znaczenie, ja sądzę, że ma ale
globalne - oddaje stany psychiki - różnica polega na tym, że ten sam
stan może oddawać n różnych stwierdzeń/zachowań. Dlatego generalnie
uważam dużą część ludzkich wypowiedzi za racjonalizacje [a gdybym chciał
pójśc krok dalej, a nie chcę, musiałbym zasugerować, że część ludzi to
zwierzęta, w niepejeratywnym znaczeniu tego słowa, które nauczyły się
oddawać stany swojej psychiki w złożonej gramatycznie i logicznie formie
- po mojemu tzw. niscy dysocjanci].

Zapewne w większości wypadków to nie "chęć odchudzenia" początkuje ten
proces [anoreksji], ale doświadczenie stresu [lub jakiejś formy zatrucia
organizmu - efekt ten sam] wraz z efektem braku łaknienia. I to nie
efekt pt. "schudłam" warunkuje dalsze stosowanie tego schematu
zachowania. Nie mam dostatecznych danych, ale na czystą logikę i moje
gdybanie - dziewczęta anorektyczne [przed wystąpieniem anoreksji] nie
mają cierpliwości, nie potrafia skupić uwagi, nie potrafią prowadzić
długookresowych działań bez informacji zwrotnej - jak w takim razie
zdołały uwarunkować swoje głodzenie jako proces odchudzania? Przecież
efekt przy takim trybie życia widać dopiero po miesiącu, dwóch, a i to
niewielki, jeżeli nie były grube [w zeszłym roku, w ciągu miesiąca i z
powodu silnego stresu zszedłem o 10 kg, ale miałem z czego schodzić i
jak schodzić - pracuję fizycznie]. Informacja zwrotna od otoczenia -
raczej nie, własna identyfikacja ciała - też raczej nie, porównywanie
się z innymi - też raczej nie, bo ilemozna się porównywać [nb.
przypomina mi się przykład z Hawajów, kiedy doprowadzenie tam telewizji
z kontynentu doprowadziło do znacznego wzorstu zachorowań na tego typu
schorzenia, ale to przykład z psychologii społecznej czyli czas
kontaktu/proporcji z danym środowiskiem wpływa na wzorce i tworzy
dysonansy przy odbieganiu od wzorców].

To skąd wzięło się uwarunkowane i długoterminowe zachowanie?

Poczucie spokoju, odseparowania, ograniczenia odbioru bodźców i gonitwy
mysli - spokój, po długoletnim stresie, brak potrzeby samokontroli. Mz.
w wielu wypadkach to jest czynnik warunkujący takie zachowanie,
wynikający z głodzenia organizmu - autodestrukcja zamiast autoagresji.

Flyer

| Chyba tak ;) Ja zrozumiałam, o co chodzi :)

To bądź uprzejma przetłumaczyć mi po mojemu, co Flyer chciał mi powiedzieć,
zamiast przechwalać się posiadaniem "kilku zestawów kryteriów logiki" :P


Musiałbym znaleźc artykuł z zeszłego roku, bo dokładnie już nie
pamiętam. Wcześniej mówiło się, że głodzenie się jest wynikiem stresu
lub chęci odchudzania [de facto spełnienia pewnych kryteriów wyglądu]. W
zeszłym roku doszli do wniosku, że za głodzenie odpowiada jeden z
obszarów mózgu, który jest odpowiedzialny za prawidłowe rozpoznawanie
własnego ciała - znalazłem -
http://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34157,3045338.html.

Problem w tym, że zachowania są wielosekwencyjne, zwłaszcza długotrwałe,
i początkowy skutek może stac się, po pewnym czasie, przyczyną - np.
wypieranie emocji w środowisku stresu po pewnym czasie prowadzi do
drżenia rąk [wiem coś o tym - teraz jest prawie dobrze, ale kilka lat
temu ręce latały mi jak w delirce, a pomimo to nie miałem inklinacji do
stwierdzenia "jestem gruby", powiedziałbym nawet, że w pewnym okresie,
kiedy wypijałem dziennie 5 l coli, wręcz tyłem na potęgę. ;)].

Toteż raczej koncentrowałbym się na początkowym etapie zachowania
głodzenia się i jego efektów. A na początkowym etapie głodzenie się jest
raczej sposobem na zmianę fizjologii - wpędzenie organizmu w jeszcze
większy stres [głód], sprowokowanie produkcji hormonów stresu [i/lub
wazopresyny i/lub wzrostu --uwaga, tematem zajmowałem się przez 10
minut, więc to tylko szkic] i/lub obniżenie sprawności mózgu/układu
nerwowego [ograniczenie "przetwarzania" i odbioru bodźców].

Tu na marginesie - przyszedł mi do głowy schemat takich zachowań
[głodzenia się] w okresie dorastania: głodzenie się --somatotropina --
przyśpieszony wzrost/budowa tkanki mięśniowej/spalania tłuszczów w
sytuacji deficytu składników pokarmowych --zwiększony poziom stresu i
wyczerpanie organizmu --zmniejszony poziom odbioru bodźców, obniżony
poziom "emocjonalności" i pamięci [zakładając, że w początkowym etapie
działania stresu występowała hipermnezia - ograniczenie sprawności mózgu
powoduje, że pomimo bytowania w coraz większym stresie, hipermnezia
"gaśnie"]. Mechanizm zadziała, jeżeli efekty "przyjdą szybko" [tzn. dana
osoba, w momencie głodzenia się, będzie normalnie aktywna fizycznie,
albo nawet nadaktywna] - z doświadczenia wiem, że przychodzą szybko.

Po pewnym czasie wspomniany powyżej mechanizm "wyczerpuje się", ale
ponieważ metoda jest "intuicyjna"/"podświadoma", to nie sposób jej
wygasić mówiąc "to nie działa" - w pamięci "istnieje" zapis pt. "to
działało i to bardzo dobrze", istnieje instrukcja. Żeby ją zanegować
trzebaby wziąśc taką osobę, "uwięzić w sytuacji" i nie dać jej uciec, i
pokazać realnie, że metoda nie działa.

W zeszłym roku miałem chyba taką sytuację - znajoma "źle się poczuła" i
nie jadła. Pojechałem do niej na jej prośbę. Ponieważ dawno mnie nie
widziała i nie wiedziała, co o niej myślę [moje unikanie jej osoby przez
4 lata musiało dac jej dużo do myślenia ;)], tudzież, skoro sama mnie
"zaprosiła" musiała zachowywać się "grzecznie", bo nie wiedziała jak
zareaguję i ją ocenię [musiałaby mnie wyrzucić, co było sprzeczne z
zaproszeniem], no i oczywiście nie miała dokąd uciekać, bo rzecz działa
się w jej domu, to w momencie kiedy się pojawiłem poziom stresu okazał
się za wysoki do zwalczenia "głodem" - i po 2 godzinach rozmowy zaczęła
jeść ciastka, które przywiozłem. A później było z górki. ;)

Flyer

itd, itp.....


Aż nie natchnęłaś, więc przedstawię alternatywną (względem Agnieszki)
wizję. :)

KOBIETA

W domu
-wieczne pretensje o nie opuszczoną deskę klozetową (a kto powiedział,
że trzeba opuszczać)
-wieczne pretensje o bałagan przy komputerze, nawet jeśli tylko on przy
nim pracuje, i nawet jeśli "bałagan" polega na tym, że niezbędne
przedmioty są pod ręką, a nie pochowane po szufladach, a powierzchnia
biurka jest odpowiednio wykorzystana
-dziwne przekonanie, że skoro ona wymyśliła, że coś powinno być gdzieś
schowane, to już wszyscy o tym wiedzą
-wieczna nerwica: nigdy nie wiadomo, czy się na ciebie wydziera, czy cię
o coś uprzejmie prosi
-dziwne upodobanie do małych pudełek - tak małych, że nic się w nie nie
da włożyć
-telenowele

W pracy
-rozkojarzenie, brak zaangażowania
-skrajny subiektywizm, emocjonalna ocena wszystkiego
-babskie ploty

W łóżku
-permanentny brak nastroju do rozmów wieczorem ("tak tak, dobranoc")
-brak gotowości do seksu nad ranem
-dziwny zwyczaj porannego wstawania w niedzielę
-bierność i postawa roszczeniowa

W towarzystwie
-brak samokrytyki
-zero autoironi
-infantylizm przejawiający się w chorobliwej potrzebie bycia nieustannie
komplementowaną
-traktowanie partnera jak pieska na pokazie

Przy stole
-pietruszka na przednich zębach, z wdziękiem prezentowana w uśmiechu
-głodzenie się
-oblizywanie palców w czasie jedzenia

W plenerze
-godzinne malowanie
-godzinne wybieranie spodni/spódnicy/sukienki
-godzinne wybieranie bluzki, bluzy, sweterka
-godzinne wybieranie butów
-pytanie, czy dobrze w tym wygląda
-po odpowiedzi twierdzącej zaczynanie wszystkiego od nowa
-rozmazany tusz i związana z tym panika

MĘŻCZYZNA

- dom funkcjonujący dzięki jego codziennej pracy
- szeleszcząca pościel
- wycieczka za miasto
- głębia przeżyć i refleksji
    gdy film jest dobry
    gdy dzieci śmieją sie w ogrodzie
- radość, gdy ktoś niespodziewanie dostanie od niego stokrotki
- niedzielny spacer z delikatną dłonia wsunietą pod jego ramię
- kawiarnia i Ona w sukience wdzięcznie odsłaniającej ramiona
- czułe powitania
- poczucie bezpieczeństwa
- przytulenie od tyłu i pocałunek w szyję, gdy ona kroi chleb
- ciepło w zimie
- przyjazna dłoń wiosną
- troska nad codziennym dniem
- samotna medytacja
- konkretność i jasne wyrażanie myśli
- zaangażowanie w to, co robi

Cóż, jesteś murowanym kandydatem na przyszłego Noblistę... jeśli do tej
pory miałem jeszcze wątpliwości co do rzeczywistych przyczyn powstawania
raka, to po Twojej wypowiedzi już się ich wyzbyłem ;-.


Na Noblistę może nie ale lubię poczytać to i owo.

<<Człowiek od zawsze znajdował się w morzu promieniowania
elektromagnetycznego pochodzącego od Słońca zwłaszcza bardzo
szkodliwe o wiele bardzie energetyczne i o znacznie większej mocy
promieniowanie ultrafioletowe.

Nie plączmy promieniowania stanowiącego naturalne tło środowiska, w
którym żyjemy, ze sztucznymi źródłami promieniowania, OK? Nie
przypominam sobie, żeby istniało naturalne źródło tak jednorodnego i
precyzyjnie ustawionego w spektrum częstotliwości promieniowania, jakie
wydzielają m.in. nadajniki fal radiowych. Rozumiem, że widzisz różnicę
pomiędzy jednorodnym polem a polem rozproszonym? Słyszałeś o badaniach,
których celem jest znalezienie pojedynczych częstotliwości, przy których
w organizmie człowieka następują specyficzne zmiany?

Może wyjaśnisz jaka jest różnica pomiędzy pełnym spektrum słonecznym a
wąskim spektrum radiowym. Przecież  spektrum  pełne zawiera w sobie  
spekrum wąskie. Logicznie rzecz  ujmując spektrum sztuczne jest zatem
specyficznym przypadkiem spektrum naturalnego.

<Od wielu lat człowiek generuje promieniowanie ultraktrótkofalowe i
mikrofalowe zwłaszcza TV o mocach rzędu kW. Dlaczego nagle ma nam
zaszkodzić 100mW EIRP?

Czy i dlaczego - odpowiedzi na takie pytania nie są dziś znane. Na
wszelki wypadek izoluje się ludzi od źródeł emitujących promieniowanie
elektromagnetyczne: anten, generatorów... To jest póki co
najrozsądniejsze, co możemy zrobić.


Taka postawa ma nawet swoją nazwę - asekuranctwo. Ludzkie lęki zawsze
biorą się z niewiedzy. Niestety mało jest ludzi integrujących wiedzę z
różnych dziedzin nauki. Dlatego nie mają oni większego wpływu na ogół.
Przeważnie jest tak, że ludzie nauk przyrodniczych nie bardzo rozumieją
nauki ścisłe i vice versa. Stąd biorą się badania, na które  znamy już
odpowiedzi. Mimo negatywnych wyników niektórzy biologowie twierdzą, że
pomimo że nie znaleziono związku to nie można go wykluczyć.
Wystarczyłoby poczytać.

<Patrz wyżej. Wielu naukowców widzi związek pomiędzy nagłym wzrostem
tła elektromagnetycznego a zwiększoną liczbą zachorowań na
schorzenia praktycznie niewystępujące jeszcze przed drugą wojną
światową. Nie znaczy to oczywiście, że zabranie jednej antenki APC

[...]

"Wielu naukowców...." - bełkot. Popierając się "naukowcami" należy
podać konkretne publikacje oraz wyniki badań. Długofalowe

[...]

Mam wrażenie, że nasza dyskusja zmierza w niewłaściwym kierunku. Wyrażam
jedynie swoje własne poglądy, opieram się na pracach które w przeciągu
ładnych paru lat od kiedy interesuję się tym tematem, spotykałem... nie
jest moim zamiarem przekonywanie Cię do czegokolwiek. Nie zamierzam też
szukać dla Ciebie linków do prac omawiających np. rozkład zachorowań na
raka w funkcji czasu na przestrzeni ubiegłego wieku. Od tego są Google.
Możesz to potraktować jako wymiganie się od odpowiedzi, jeśli chcesz.
Nie zamierzam też pozwolić, żeby ktoś mnie obrażał, dlatego z mojej
strony EOD.

Po prostu wiele audycji w TV i czasopism używa tego zwrotu po to aby
nadać sobie "naukowy" charakter. Dlatego jak ktoś używa zwrotu "wielu
naukowców" to widzę oszołoma. Dla mnie każda teza musi być poparta
konkretem zwłaszcza jeżeli kłóci się ze znanymi prawami fizyki. Nie chcę
również abyś czegokolwiek szukał ponieważ statystyki nie są dobrą
postawą do wysnuwania tez. Wolę sięgnąć do tego co już jest znane.
Statystyki natomiast są dobrą podstawą ale do spekulacji. Jeżeli czujesz
się obrażony to bardzo PRZERASZAM.
pozdrowienia JanuszR

| Jak chodzi o słodzoną miętę i tym podbne atrakcje to mam ( tak mi się
| wydaję )
| trochę doświadczeń i mogę przewidzieć co panie wymyślą. Bo analogiczne
| pomysły ma
| Ali babcia.

A po co dziecko pije miete? Ma problemy? Lekarz zalecil? Ziola to tez
lekarstwa i nie powinno sie ich przeciez pijac jak herbatki owocowe!


Motyw mięty wystąpił w liście gzyry, który pisał że akceptowali podawanie
dzieciom w
przedszkolu mięty do picia. Nie wydaje mi się aby słaba mięta raz dziennie
komuś zaszkodziła.
Zioła i owszem, mogą być niebezpieczne, ale nie przesadzajmy !
Do herbatek owocowych też można się przyczepić bo przecież malwa sudańska
 hibiskus )
który często występuje też ma jakieś tam działanie, kto wie czy nie
szkodliwe w nadmiarze.
A od nadmiaru marchewki też można sie pewnie pochorować :)

Placisz podatki? Tak jak rodzice tego dziecka? To jaka jeszcze
dyskusja- a nich oplacani sa nauczyciele w przedszkolu! Czy Twoje
pieniadze parszywe?


Być może bo pochodzą głównie ze spekulacji giełdowych :-)

A fanaberia- to chyba nie tak, i czas niektorym to uswiadomic. Masz
prawo wyboru i nikt nie ma prawa Ci nic narzucac.


I jeszcze mnie podadzą do sądu za głodzenie dziecka - jak to już tu ktoś
dalej proponował.

Moja corka nie jadala obiadow w przedszkolu (chodzila na 5 godzin),
ale nosila sniadania i picie. Trwalo to 4 lata i nie bylo problemow.


Problem w tym, że ja pracuję i wolała bym aby była w przedszkolu minimum 7
godzin.

| Do tego nawet nie jest wegetarianką bo
| czasami dostaje
| rybę lub kurę.

Po co??


Trudno powiedzieć. Może dlatego żeby tata i babcie byli szczęśliwsi ? A moze
dlatego że jestem za mało zdecydowana? A może za mało przekonana o tym, że w
małych ilościach się od razu otruje ?

| A chleb razowy w przedszkolu dzieci dostają ? Czy to tylko w ksiązkach
piszą
| aby dzieciom podawać
| a przedszkola mają menu sprzed 30 lat ?

Razowego nigdy nie widzialam. Moja Aśka nosila ze soba. W przedszkolu
wszystko piekne, bielusienkie! :-)


A juz miałam nadzieję, że panie dietetyczki czytają czasami czym należy
dzieci żywić.
Choć z drugiej strony na ulicy to się ludzie nawet dziwili jak Ala jadła
grahamkę lub kolorowną bułkę z nasionami.

Jak dobry termos, to powinna byc w sam raz. Poza tym za podgrzanie
bedzie trzeba pewnie osobno zaplacic, i za umycie garnka...


To był żart ? Czy napisałaś na serio. Bo jak chodzi o przedszkola to już nic
mnie nie jest wstanie
zdziwić.

Zawsze mozesz powiedziec, ze Twoje dziecko jest uczulone na mieso i
juz :-)


No tak. Tyle ze ja nie lubię kłamać.

W jakiej dzielnicy mieszkasz?


Teraz na Piątkowie, przedtem na Winogradach.

ryba

On Wed, 14 Nov 2001 12:06:03 +0100, "ryba" <e-r@wp.plwrote:
| A po co dziecko pije miete? Ma problemy? Lekarz zalecil? Ziola to tez
| lekarstwa i nie powinno sie ich przeciez pijac jak herbatki owocowe!
Motyw mięty wystąpił w liście gzyry, który pisał że akceptowali podawanie
dzieciom w
przedszkolu mięty do picia. Nie wydaje mi się aby słaba mięta raz dziennie
komuś zaszkodziła.
Zioła i owszem, mogą być niebezpieczne, ale nie przesadzajmy !
Do herbatek owocowych też można się przyczepić bo przecież malwa sudańska
hibiskus )
który często występuje też ma jakieś tam działanie, kto wie czy nie
szkodliwe w nadmiarze.


Zawsze sie cos znajdzie, ale tez inaczej jest w mieszankach. Poza tym
po co dzieciom weganskim, czyli jedzacym jak nalezy srodek na
pobudzanie trawienia i wydzielania zolci? Lekarstwo nawet w malej
dawce, gdy nie potrzebne, moze byc szkodliwe.

A od nadmiaru marchewki też można sie pewnie pochorować :)


A mozna. Te takie niby mocno opalone maluchy- przedawkowana marchewka
a wlasciwie karoten. Nastepnym etapem moze byc uszkodzenie watroby.

| Placisz podatki? Tak jak rodzice tego dziecka? To jaka jeszcze
| dyskusja- a nich oplacani sa nauczyciele w przedszkolu! Czy Twoje
| pieniadze parszywe?
Być może bo pochodzą głównie ze spekulacji giełdowych :-)


:-)

| A fanaberia- to chyba nie tak, i czas niektorym to uswiadomic. Masz
| prawo wyboru i nikt nie ma prawa Ci nic narzucac.
I jeszcze mnie podadzą do sądu za głodzenie dziecka - jak to już tu ktoś
dalej proponował.


A jak ono powie, ze najedzone?

| Moja corka nie jadala obiadow w przedszkolu (chodzila na 5 godzin),
| ale nosila sniadania i picie. Trwalo to 4 lata i nie bylo problemow.
Problem w tym, że ja pracuję i wolała bym aby była w przedszkolu minimum 7
godzin.


Ja twz pracowalam. Zmniejszylam prace do 3/4 etatu, a na godzine
odbierala ja babcia. Teraz bede musiala zalatwic jakas opiekunke, no i
mam nadzieje, ze utrzymam te zmniejszone godziny pracy.

| Do tego nawet nie jest wegetarianką bo
| czasami dostaje
| rybę lub kurę.

| Po co??
Trudno powiedzieć. Może dlatego żeby tata i babcie byli szczęśliwsi ? A moze
dlatego że jestem za mało zdecydowana?


To moge zyczyc wiecej zdecydowania- warto.

A może za mało przekonana o tym, że w
małych ilościach się od razu otruje ?


Moze. Moja jest zdrowsza, niz inne dzieci, momo odziedziczonych
alergii!

| A chleb razowy w przedszkolu dzieci dostają ? Czy to tylko w ksiązkach
piszą
| aby dzieciom podawać
| a przedszkola mają menu sprzed 30 lat ?

| Razowego nigdy nie widzialam. Moja Aśka nosila ze soba. W przedszkolu
| wszystko piekne, bielusienkie! :-)

A juz miałam nadzieję, że panie dietetyczki czytają czasami czym należy
dzieci żywić.


Normy ustala IMD, wiec pewnie dla swietego spokoju. Pamietam, ze w
naszym przedszkolu z powodu ich morm musieli zwiekszyc dwukrotnie
ilosc mleka- w kazdym posilku. Paranoja!

Choć z drugiej strony na ulicy to się ludzie nawet dziwili jak Ala jadła
grahamkę lub kolorowną bułkę z nasionami.


No niestety.

| Jak dobry termos, to powinna byc w sam raz. Poza tym za podgrzanie
| bedzie trzeba pewnie osobno zaplacic, i za umycie garnka...

To był żart ? Czy napisałaś na serio. Bo jak chodzi o przedszkola to już nic
mnie nie jest wstanie
zdziwić.


Serio, chociaz moze brzmiec jak zart.

| Zawsze mozesz powiedziec, ze Twoje dziecko jest uczulone na mieso i
| juz :-)

No tak. Tyle ze ja nie lubię kłamać.


Ja tez nie. Jednak gdy spotkasz glupiego czlowieka szybciej i latwiej
bedzie zalatwic sprawe tak, bo uczciwie sie czesto nie da.

| W jakiej dzielnicy mieszkasz?

Teraz na Piątkowie, przedtem na Winogradach.


Ja mieszkalam na Chrobrego. Mieszkaja nadal tam moi rodzice z siostra.
Ale zbieg okolicznosci! To nie bedzie trudno sie spotkac, gdybysmy sie
wybrali do Poznania kiedys.

ryba


Ruda

| | A co do poziomu nauczania na różnych uczelniach, dziś u mnie na pierwszych
| | zajęciach z programowania sieciowego (PŁ, V rok ele-tel-inf), lab z
| | zainstalowanymi Win98, odbyła się następująca scenka:  wykładowca polecił
| | ściągnąć JDK przez eftepe.  I brzmiało to tak:  "Niech państwo klikną na
| | Start, Uruchom, teraz trzeba wpisać ftp, o, tak."

| U mnie na ele-tele jest podobnie -- samo zalogowanie się na konto Novella
| jest poważnym problemem. Rozumiem, że nie każdy ma zdolności do tego, ale
| muszę się z Tobą całkowicie zgodzić co do tych "No further comments" :-(

| Proszę,  napiszcie  że windows przestawiło wam kalendarz i myśle­
| liście że jest 1 kwietnia.

Tragedia. Pokomentuję sobi trochę jak to było u mnie.
 Nie, nie nikt się nie myli. Właśnie u mnie na studiach (PŁ, FTIMS,
 kierunek o wszystko mówiącej nazwie "Zastosowania Informatyki) są zajęcia
 z systemów operacyjnych, czyli krótko mówiąc poskramianie Linuxa w kilku
 odcinkach ;)

Na  UJ wykład z SO to trochę o budowie system, trochę o programo­
waniu  współbieżnym  (komunikaty,  pamięć   dzielona,   głodzenie
filozofów...). Na ćw. pisaliśmy program klient-server (małe ftp)
 Na razie są początki ale jak widzę to "poświęcenie" studentów
 w celu zgłębienia tych "prekambryjskich metod" jak i sposób prowadzenia
 zajęć (dlaczego nikt nie podpowie tym biednym studentom że istnieje
 chociażby coś takiego jak kompletowanie nazw... i męczą się bidulki
 klepiąc literka po literce ;), jak widzę wykład, który jest prowadzony tak
 że można usnąć (tu już nie chodzi o to że ja to wiem, ja bym to samo
 przekazał w 15 minut a nie 45), poza tym jest to wykład na tablicy bez
 żadnego odniesienia do praktyki (no i jak tu wbić studentom do głowy coś o
 takim "ps" jak nie można tego pokazać... zresztą oni i tak bujają we
 wspaniałym świecie okienek)...

Tu  też  był  taki przedmiot (ale jak wyglądał wykład nie wiem bo
siedziałem za kolumną ;-) ). Na ćwiczeniach było trochę o  skryp­
tach  shela  (trzeba było napisać), trochę o awk, sed, obsługa vi
(wtedy wydawało mi się to najbardziej  kretyńskim  pomysłem  jaki
można wymyślić).
 W każdym bądź razie jak to widzę to się nie
 dziwię że po skończeniu jakiegokolwiek kierunku informatycznego większość
 z nich nie wie (a właściwie to nie pamięta) co to jest "ls" albo że
 czasami w ftp trzeba napisać "bin" (kwestię korzystania z tekstowego
 klienta ftp pominę)... Za to uczy się studentów informatyki jak rysować w
 AutoCAD-zie (ćwiczenia z grafiki komputerowej...)

Też było. Na wykładzie były metody reprezentacji brył w systemach
komputerowych, trochę o fraktalach (np. wymiar Kołmogorowa),  ma­
tematyczny opis przekształceń (współrzędne jednorodne). Ćwiczenia
były podzielone na dwie  części  (po  pół  semestru).  Na  jednej
połówce  można  było usłyszeć: "na zaliczenie należy napisać trzy
programy: krzywe beziera, modeler 3d do povraya, prosty raytracer
który potrafi obsługiwać format z pkt. poprzedniego".
 jak obsługiwać program
 do prowadzenia księgowości i innych takich spraw, jak namalować coś w
 Corelu (pomijając takie drobiazgi jak laboratorium z fizyki, które już
 chyba w ogóle jest potrzebne tylko do zapchania czasu i wyjęcia studentom
 z życiorysu paruset godzin, zamiast tego mogliby dać jakieś metody
 numeryczne czy algorytmy, których było tyle żeby studenci w ogóle mogli
 usiąść do jakiegoś Pascala czy C)...

Z  algorytmów  to ja miałem sześć semestrów zajęć (ale z tego pi­
sałem magisterium więc dwa semestry były nadobowiązkowe).

 Jednym słowem żałość... Zasadniczo poza papierem takie studia nie dają
 nic...

 Pozdrawiam.


Smutne.  Ja  w czerwcu się wybroniłem więc nie wiem za bardzo jak
jest na młodszych latach (kontakt urwał się praktycznie na  obec­
nym   czwartym  roku).  Mam  tylko  nadzieję  że  nie  nakłamałem
wcześniej chwaląc studentów UJ.

Grzesiek

ps.
Oczywiście nie twierdze że UJ jest bez wad (bez kłopotu można wy­
mienić kilka) ale poniżej pewnego poziomu nie należy schodzić

III.
OŚWIADCZENIE O DOMNIEMANYCH NARUSZENIACH KONWENCJI
I/LUB   PROTOKÓŁÓW WRAZ Z UZASADNIENIEM

15.    
1. Więzienie przez policję bez decyzji sądu całkowicie poza
prawem, sąd na piśmie odmówił decyzji, i nawet na dokumencie
zatrzymania policja nie chce się do tego przyznać. Dokument
stwierdza, że wypuszczono mnie w dniu zatrzymania o godzinie
14:40 &#8211; faktycznie więziona byłam prawie dobę dłużej.
Zatrzymania na ponad dobę dowodzą dokumenty z aresztu,
data otrzymania dokumentu, przy uwalnianiu mnie na
komisariacie byli rodzice i  brat, w celi w nocy nie byłam
sama.  Artykuł 5 &#8211; Prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego.

2. Nieuzasadnione użycie siły;  niczym nie uzasadnione
przeszukanie; zmuszanie mnie do rozebrania się włącznie z
bielizną (majtki z podpaską, stanik), którego jedynym celem
było poniżenie mnie i znęcanie się nade mną;  znęcanie się
nade mną przez straszenie intymnym osobistym przeszukaniem,
które miało być przeprowadzone przez obleśnego mężczyznę
(człowiek nieumundurowany, który podał numer); znęcanie się
nade mną przez całkiem nieuzasadnione wożenie radiowozem;
znęcanie się nade mną psychiczne lub planowanie zabójstwa
na terenie prawie pustego sądu wieczorem i później, przez
policjantów, którzy nie podali numerów i cywila, których to
ludzi chronią ministrowie Ziobro z Dornem, chronią poprzez
nie podawanie ich numerów; głodzenie, nie dawanie
dostatecznej ilości picia, uniemożliwienie skorzystania z
ubikacji. Artukuł &#8211; 17 Zakaz nadużycia praw,
Artykuł 3 &#8211; zakaz tortur (nieludzkie, poniżające traktowanie).

3. Bezprawne zebranie moich odcisków, zdjęcia i rysopisu.
Artukuł &#8211; 17 Zakaz nadużycia praw.

4. Zabranie mi i nie oddanie do dziś mojego  wniosku o
skserowanie 2 stron z akt sprawy z odmowną decyzją sędziego;
zabranie mi wielu rzeczy w trakcie zatrzymania, ale oddanie
później. Artykuł 1 &#8211; Ochrona własności (Protokół dodatkowy do
konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności).

5. Brak wolnego dostępu do akt mojej sprawy w sądzie pracy;
nie otrzymywanie wielu stron akt wcześniej;  nie otrzymywanie
wnioskowanych kopii stron; bardzo długi czas trwania bardzo
prostego procesu;  brak wyznaczenia dotąd terminu następnego
posiedzenia sądu (ostatnie było 4 maja 2006); odebranie mi
pełnomocnika z urzędu, brak rzetelnego pełnomocnika z urzędu.
Artykuł 6 &#8211;  Prawo do rzetelnego procesu sądowego.

6. Brak rozpatrzenia odwołań przez sąd wyższej instancji.
Artykuł 13 &#8211;  Prawo do skutecznego środka odwoławczego,
Artykuł 6 &#8211;  Prawo do rzetelnego procesu sądowego.

7. Gazetka pornograficzna w areszcie.
Artykuł 9 &#8211; Wolność myśli, sumienia i wyznania.

8. Zmuszanie do podpisanie nieprawdziwego protokołu przez
policję i sąd.  Artukuł &#8211; 17 Zakaz nadużycia praw,
Artykuł 9 &#8211; Wolność myśli, sumienia i wyznania,
Artykuł 3 &#8211; zakaz tortur, nieludzkie, poniżające traktowanie,
Artykuł 6 &#8211;  Prawo do rzetelnego procesu sądowego.

Nie rozumiem Twojej tezy. Rozkradał, nie rozkradał?


Kiedy?

|     Taaa. A jak nazywał się pierwszy dowódca UNOSOM II? Przy okazji
popszukaj
| nazwiska drugiego dowódcy. Znowu mylisz UNITAF z UNOSOM.
A tak konkretnie, to o co Ci chodzi?


   A której konretnie części pytania nie rozumiesz? Czy może nie dostrzegasz
różnicy między UNITAF a UNOSOM?

[...]

Kiedy nazywam Aidida bandytą, opieram się na opisie jego działalności w
książce Kucharskiego. Jakie masz konkretne powody, żeby twierdzić, że to
nie jest bandyta?


    Co tak naprawdę masz na myśli pisząc "bandyta"? Czy gdyby P.Kucharski
napisał, że Aidid (dla niektórych generał Aidid) był bojownikiem o przyszłość
swojego plemienia też broniłbyś tej tezy jak jego bandyctwa?
    Konkretnym powodem nie nazywania Aidida bandytą jest to, że nie był jedynym
złym w tej historii. Zakładanie, że Aidid był po prostu bandytą umożliwia
zbytnie upraszczanie oceny problemów Somalii. Aidid jest skutkiem, nie
przyczyną. Głód jaki powiększał przez przejmowanie transportów żywności był
potwornością, ale nie rozpoczął się wraz z Aididem. Zresztą głód jako broń
stosowany był zawsze tam, gdzie było to możliwe, również przez siły pokojowe w
Wietnamie. Głodzenie ludzi nie czyni z Aidida wyjątkowego potwora w historii
ludzkości, a skupianie całego bandytyzmu sytuacji na jego osobie jest bardzo
wygodne i na pewno medialnie efektowne. Szkoda tylko, że nie każdy tego typu
osobnik budzi aż takie zainteresowanie międzynarodowe, i że zniknięcie Aidida
nie naprawiło Somali.

[...]

Ja się trzymam faktów. Według Ciebie rozkradał transporty czy nie
rozkradał? Mógłbyś na coś konkretnie odpowiedzieć?


Czasami się trzymasz ;). Sam, twierdzisz, że po 12 lipca przestał rozkradać.
Ale wydarzenia pokazane w BHD to wrzesień/październik. Jak się mają do filmu
Twoje fakty?

[...]

Tak. No i? Czy to ma być ta konkretna odpowiedź?


Mało jest na  świecie konkretniejszych rzeczy niż 450 komandosów supermocarstwa.

[...]

Świadczą o tym jego działania.


    Chęć wymordowania przeciwnikow i przejęcia kontroli nad tym, czego
najnmniej czyli żywnością, czy jakieś inne?

[...]

| Najlepiej od
| razu za pomocą bomby A, to przyokazji ogólnie uspokoji region ;).
Jak teraz mam to rozumieć? Serio, nie serio?


    Użycie bomby A jako środka przeciw bandycie? Baaaaardzo serio ;P. Tak jak
użycie kilku innych metod zbrojnego działania.

W filmie są napisy na początku. Gdyby wstawić historyczny dokument z
National Geographic o hipotetycznym państwie Punt, które miało istnieć
na tych terenach ok. 1500 lat pne, byłoby nudno.


    To w końcu film ma jakąś wartość dokumentującą działaniam pokojowe czy też
jest dla Ciebie porządną rozrywką bez aspiracji do rzeczywistości?

[...]

Nie wiem, skąd się biorą Twoje wrażenia. Ja nie uważam, że gdy ludzie
giną, "jest super".


No to coś nas jednak łaczy.

Monkbert

Kasia_Z napisał(a):
| ....i szukam diety która
| nie bedzie wymagała biegania z kalkulatorem i liczenia indeksów
| glikemicznych i zadawania na grupie tysięcy pytań ile ma IG to czy
tamto...

niestety, wszystko wskazuje na to, ze jedynym skutecznym sposobem
odchudzania jest jedzenie mniejszej ilosci kalorii niz sie spala - i
to
jest trudne do podwazenia, choc wielu jak np Atkins, Montignac czy
Kwasniewski to podwazaja.


Na DO dowcip polega na tym, że organizm dostatecznie nasycony w
potrzebne składniki pokarmowe SAM ZACZYNA OGRANICZAĆ zapotrzebowanie
kaloryczne, ale trzeba najpierw:
1. poznać bliżej te mechanizmy, potem
2. pokonać cholesterolofobię, którą nam wszystkim skutecznie
"wszczepiono" w mózgi,
3. zdobyć się na odwagę, mimo powszechnego straszenia tłuszczem
4. i go z pełną świadomością - NASYCIĆ.

Efekt objawia się ZMNIEJSZONYM APETYTEM  na ILOŚĆ posiłków
i OBJĘTOŚĆ jedzenia, nie wspomnę o świetnym samopoczuciu!
Każdy z opty odbiera to jak słynne: Eureka! :)
co przez krytykantów żywienia optymalnego jest komentowane nawet jako
głodzenie/niedożywienie, nie wspomnę o aspekcie sekciarskim... ;[
A to tylko - dopuszczenie do głosu samego organizmu i nie
reglamentowanie mu tłuszczu, który jest właśnie bardzo potrzebny do
sprawnej i zrównoważonej gospodarki neurohormonalnej.

Niszczenie tego mechanizmu już się zaczyna w dzieciństwie, gdy
matka/babcia na siłę, lub metodami odwracania uwagi, wpycha
"niejadkowi" papki (najczęściej węglowodanowo-białkowe), nie zważając
na protesty dziecka (czyt. protesty jego organizmu).
I tak "dla dobra dziecka" nieświadomie wpędzamy go w uzależnienie
cukrowe (patrz: starsze dzieci uwielbają słodycze), a często i
w późniejszą nadwagę.

Uważam, że największą krzywdę ludziom robi powszechna propaganda
ekspertów od żywienia bazująca na zasadzie "dużo warzyw i owoców
+ zboże = zdrowie". A to nie tak!
Sama z własnego wieloletniego doświadczenia wiem, że w ten sposób
łatwo dorobić się nerwicy i zaburzeń w gospodarce hormonalnej,
a to już prowadzi do następnych schorzeń. Tylko, że dietetyków
już to nie obchodzi.
A więc hasło: "dużo warzyw i owoców" NIE JEST gwarantem zdrowia,
a zatem i wszystkie diety oparte o tę podstawową zasadę MUSZĄ w
dłuższej, wieloletniej perspektywie okazywać się niedoskonałe dla
zdrowia. A gdy diety te nie są doskonałe - to i powstają następne i
następne. Po prostu BYLEJAKOŚĆ mnoży ILOŚĆ następnych diet.
I ten młyn tworzenia coraz to dziwniejszych diet nadal będzie się
kręcił... ;(
Dieta optymalna stoi kompletnie w poprzek w/w zasady (czyt. odwrócona
"piramida żywienia"), przynosi niebywałe rezultaty nie tylko dla samego
stosującego DO.
Już same skrajne reakcje stosujących ją i niestosujących, świadczą
o jej wyjątkowości i odmienności od innych, mniej skutecznych diet
w ogólnym bilansie zysków i strat, jej plusów i minusów na tle innych
diet wysokowęglowodanowych/wysokobiałkowych.

Obecnie powoli cholesterol nieśmiało zaczyna się rozgrzeszać, bo nie
wytrzymuje kontrargumentów naukowych przeciwników, ale nastaje teraz
moda na nowego "kozła ofiarnego" na którego obecnie wiesza się
wszystkie psy, jest to - homocysteina.
Polecam artykuł "Homocysteina Killer 2" we wrześniowym miesięczniku
"Twój STYL". Autorka wręcz histerycznie pod wpływem ekspertów straszy
dużym stężeniem homocysteiny we krwi, ZAMIAST straszyć małą ilością
w diecie witamin z grupy B, których niedobór właśnie zaburza syntezę
naszej organicznej metioniny, albo cysteiny stanowiących budulec
naszych białek. Braki tych witamin tym samym powodują zastój i wzrost
homocysteiny we krwi niewykorzystanej w syntezie potrzebnej metioniny
albo cysteiny.

A czytelnicy zapewne równie histerycznie zaczną walczyć o zmniejszenie
ilości homocysteiny we krwi poprzez ograniczenie lub nawet wykluczenie
jedzenia mięsa (nawet nie ma w standardzie takiego badania).

Może właśnie o to chodzi, żeby na ludzi znaleźć nowego straszaka
(i zrobić na tym interes...?) Ale to już inny temat...
A żeby bylo jeszcze ciekawiej źródła witamin z grupy B - to właśnie
zalecane w DO produkty pochodzenia zwierzęcego :)

Przy okazji przykład jak zaskakujące mogą być meandry ludzkiego
wnioskowania: http://glinki.com/?l=grkcc5
A podobno u wegetarian występują we krwi wysokie poziomy homocysteiny.
Jak to jest możliwe u niejedzących mięsa?
Pytanie oczywiście retoryczne.

Krystyna

Z potraw, które się zjada, powstają wszystkie choroby ludzkie.  Herodot

Grzegorz Król wrote:

| Podaj choć jeden przykłąd działalności która po zsumowaniu wszystkich
| kosztów [przeszkolenie+narzędzia+ochrona+zbyt] będzie na plusie.

Kazać im stworzyć mini społeczność, niech sobie robią co mogą


Czyli coś pomiędzy GUŁ-agiem a XIX-wiecznymi koloniami karnymi.
Problem tylko w tym że nie mamy terenów nadających się do takich
zastosowań więc trzeba doliczyć koszty nadzoru [co przy terenie
pozwalającym na samowystarczalność jest gigantyczne] więc całość
wychodzi znacznie drożej niż obecnie. Pomijam już fakt znany z
historii - tego typu przybytki nie były zbyt skuteczne.

np.
przetwarzanie żywności z jakichś tanich środków,


Uprawa czy hodowla to wbrew pozorom całkiem skomplikowane zajęcia,
taka społeczność bardzo szybko musiałaby się zmierzyć z głodem.
[o dostawach żywności nawet nie mówię - to znowu koszty które
zwiększają deficyt takiego przedsięwziecia].

niech sami remontują
wszystko itd itd,


Czyli coś na kształ niemieckich obozów koncentracyjnych?

1. uczy pracy


Ale po co? Ten człowiek doskonale umie pracować a do więzienia trafił
bo jechał samochodem po jednym piwie.

2. uczy że praca przekłada się na efekty (nie ugotuje - nie zjesz, nie
naprawisz sobie pryczy - będziesz spał na ziemi)


Czyli specjalista od tworzenia stron WWW ma się uczyć gotować [trudna
i wymagająca długiej nauki sztuka] czy zbijać deski? To już lepiej
wstawić mu komputer do celi, podłączyć internet i zabierać połowę
pensji na utrzymanie.

3. niech wykonują jakieś inne prace których nikt właściwie nie chce,
takie prace społeczne, np. niech prowadzą pralnię dla domu opieki społecznej


Zdajesz sobie sprawę że pralnia to obecnie skomplikowany maszyneria
plus złożony zestaw środków chemicznych do obsługi którego trzeba
się sporo nauczyć? A także że koszt pracy specjalistów stosujących
nowoczesną technikę jest niższy niż przypadkowej grupy osób przyuczonych
do zawodu w piętnaście minut?

4. nie prowadzisz tej pracy - nie dostaniesz składników aby sobie coś
ugotować/przygotować (uczy że trzeba pracować)


Głodzenie więźniów jest sprzeczne z międzynarodowymi konwencjami.

5. za dobre sprawowanie - dostęp do ciekawszych prac


Informatyk zamiast zbijać deski będzie obierał ziemniaki?

Słowem - resocjalizacja


Resocjalizacja nie polega na odtwarzaniu warunków z rosyjskich łagrów
za czasół Stalina.

+ praca, może nie będzie na PLUS


Na pewno nie będzie na plus. Będzie na spory minus do którego będziemy
się musieli wszyscy dołożyć z podatków.

ale da lepsze
efekty i resocjalizacyjne i da lepszą karę, oraz może będzie przy okazji
mniej na minus.


Jeżeli chcemy naprawić system penitencjarny to nie przez cofanie się
do metod totalitarnych sprzed 60 lat ale przez zastosowanie nowoczesnej
techniki. Przede wszystkim zamiast więzienia ograniczene swobód
[elektroniczne monitorowanie i zezwolenie na przebywanie w domu i w pracy],
większe wykorzystanie kar grzywny [które są najskuteczniejszą karą za
drobne przestępstwa w bogatszych krajach], prac społecznych.

Grzesiek

| Ba, nawet jak jeszcze nie chodzi, to całkiem sprawnie
| działa sobie radzi z korzystaniem z kontrolera
| proporcjonalno-całkująco-różniczkującego jak krzyczy, bo jest głodne :)
| rotfl. Nieżla bajeczka. Co jeszcze wymyślisz?
| [ja wiem, że Merry Christmas, ale mimo wszystko wodze fantazji to
| warto trzymać czasem nieco mocniej...]
Och, poczytaj może o mechanizmach powodujących powstanie uczucia głodu...


To raczej chyba ty powinieneś...:
"
Głód w ujęciu fizjologicznym

Podłożem uczucia głodu jest obniżenie stężenia takiego składnika
pokarmowego jak np. glukoza, który jest rejestrowany przez ośrodki głodu
i sytości w części mózgu zwanym podwzgórzem.

Głód wywołuje zachowanie popędowe ukierunkowane na pobieranie pokarmu.

Długotrwały głód (głodzenie) prowadzi do spowolnienia wzrostu i rozwoju
dzieci, może powodować pojawienie się opuchlizny głodowej. Jego efektem
jest też apatia a ostateczną konsekwencją bywa śmierć głodowa. Według
różnych szacunków człowiek może przeżyć bez pożywienia 2-3 tygodnie, bez
wody około 7 dni. Zdarzają się jednak przypadki hibernacji i takiego
spowolnienia procesów życiowych, szczególnie u niemowląt, że ten czas
ulega zdecydowanemu wydłużeniu.
"

+
"
Podwzgórze zawiera ważne ośrodki kierujące czynnością autonomicznego
układu nerwowego, gospodarką wodną organizmu (regulacją ilości wody i
odczuwaniem pragnienia), termoregulacją, czynnością gruczołów
wewnątrzwydzielniczych, pobieraniem pokarmu (głód i sytość), przemianą
tłuszczów, przemianą węglowodanów (cukrów), snem i czuwaniem,
czynnościami seksualnymi (cyklami układu rozrodczego, popędem
seksualnym) oraz reakcjami emocjonalnymi. Czynność podwzgórza pozostaje
w ścisłym związku z przysadką mózgową.

Podwzgórze, które jest ośrodkiem preferencji seksualnych w mózgu, pełni
odmienne funkcje u kobiet niż u mężczyzn. U mężczyzn reguluje ono
przepływ hormonów w taki sposób, żeby zapewnić utrzymanie stałego ich
poziomu. U kobiet podwzgórze reaguje na wysoki poziom hormonu powodując
dalsze jego wydzielanie. (Anne Moir, David Jessel "Płeć mózgu").

Podwzgórze stanowi wierzchołek trójkąta, łączący bezpośrednio
biochemiczny kanał łączności z kanałami nerwowymi. Tą drogą wszelkiego
rodzaju procesy psychiczne mogą wpływać na zmianę funkcji biochemicznych
organizmu żywego. Szczególną pozycję w łączności mózgu z narządami
wewnętrznymi zajmują aminy katecholowe: adrenalina i noradrenalina.

Na podstawie doświadczeń na szczurach stwierdzono, że podwzgórze jest
ośrodkiem przyjemności. Jego drażnienie sondą dostarcza przyjemnych
odczuć, znoszących wszelkie myśli o seksie, jedzeniu czy śnie.
"

Coś tu masz o całkach, różniczkach lub innej "wyższej" matematyce?

| Szczerze mówiąc - dążycie do niego razem z bohaterem tego wywiadu:
| http://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,52282,1387292.html
| On chce wszystkich uczyć matematyki - i ty też...
| Słyszałeś może o czymś takim jak szacunek do rozmówcy ?
| Biorąc pod uwagę jak ty zmyślasz to sam powinieneś sobie zadać to
| pytanie...
Dawaj, wypunktuj mnie, udowodnij mi gdzie zmyślam.


Powyżej udowodniłem.

| I kto tu mówi o hitleryźmie, skoro to nie ja chcę komuś coś
| narzucać, ale WY?
| Proponuję byś, zanim będziesz kontynuował epitety, pomyślał o tym,
| czy zdawanie matury jest obowiązkowe. Jeśli dojdziesz do tego że
| owszem, sprawdź dokładniej, jeśli nie, sprawdź czy "wszyscy" to
| właściwe słowo w tym miejscu.
| Przeczytaj uważnie pierwszy post rozpoczynający wątek, następnie
| wskazany link w tym artykule. Tam jest zawarta odpowiedź na twoje
| pytanie.
| I sprawdź w słowniku znaczenie słowa: "obowiązek" w znaczniu -
| "obowiązkowa matura".
Dobry człowieku, podaj może podstawę prawną swoich stwierdzeń na temat
matury. Jak do tej pory obowiązek szkolny nie obejmuje egzaminu
maturalnego...


Ale dla osoby chcącej iść na studia jest to obowiązek.

Użytkownik bo <adres-b@agh.edu.plw wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:crdvu0$38@galaxy.uci.agh.edu.pl...

Klus144: PL Bankrut 2007/8 wrote:

[...]
| Twoja propozycja to jedna wielka gora problemow,
| prowadzaca w prostej lini do glodu i terroru..
| Prosze o tezy podparte dowodem, a nie opinie.
Prosze bardzo..
Ludzkosc nie zgodzis ie dobrowolnie na taki ksperyment ( mam nadzieje)
JESLIBY nawet sie zgodzila, nastapilby glod .. olbrzymi glod i rozruchy..
A wiec problemy...
Wiec jedynym wyjsciem bylby odwrot albo terror..


To nie jest dowod.
Jeszcze nie bylo referendum w tej sprawie.
Z jakiego powodu nastapilby glad i rozruchy?
Czyzby mozliwosci techniczne nie gwarantowaly
wyprodukowania odpowiedniej ilosci zywnosci?

| | Dla definicji wazna jest DEKLARACJA iz chce sie pracowac
| | i ze nie moze sie
| | pracy znalezc.
| | Moze inaczej, iz tak naprawde, to by sie nie pracowalo, ale ze
| | koniecznosc
| | zmusza, to chcemy pracowac.
| Ale moze tylko udajemy, ze chcemy by dostac zasilek ?
| A to tez w tym sie miesci, to w ramach koniecznosci, aby przezyc,
| ludzie imaja sie roznych sposobow uzyskiwanai zrodel dochodu.
| Tak jest i w przypadku lewych rent.
I tu mylisz dochod ktory jest wynikiem dobrowolnej legalnej operacji,
z klus-dochodem, ktory moze byc wynikeim przestepstwa.


Co to znaczy legalnej?
Przeciez sa ci co legalnosci nie uznaja.
Wiec kto postanowil, iz to jest legalne?

Sa rozne zrodla dochodu, i te z nie przestepstwa i te z przestepstwa.

| [...]

| | W normalnej gospodarce to zatrudniajacy decyduje co mu potrzebne, a
co
| | nie.
| | i cytowana przez Ciebie definicja jest bzdurna.
| | To ja zwracam uwage, ze na decyzje zatrudniania kazdy obywatel
powinien
| | miec wplyw.
| Uzyles niewlasciwie slowa "powinien"
| Powinenes napisac WG MNIE POWINIEN.
| Jesli pozwolisz, to kazdy czlowiek ma prawo do zycia,
Jesli to w twoich ustach ma oznaczac terror to siene zgodze..


Wiec pozwalasz?
Czy to jest terror, ze "jesli pozwolisz"?

Tak zwane "prawo do zycia" nie moze oznaczac prawa do uczynienia
mnie neiwolnikiem w imie czyichs interesow.


Tak samo nie oznacza, ze ty innych uczynisz niewolnikiem interesow,
a tymi interesami jest uzyskanie przywilejow korzystania z czegos,
czego sam nie wytowrzyles, bo albo jest to surowcem, albo ktos inny
wlasnymi rekoma to wytworzyl.
Dotyczy to czerpania korzysci z wytwarzanego kapitalu, ale nie przez siebie,
tylko prez innych, a czerpanie wynika tylko z aktu wlasnosci.
Jest to przywlaszczanie wypracowanai kapitalu przez inne osoby.

| jesli ma miec wolnosc, to ma równiez prawo do takich
| dzialan, ktore umozliwia mu zycie/przezycie.
Otoz nie.
Wolnosc nie oznacza zazwolenia na mordowanie i glodzenie innych.


Wlasnie napisalem, ze ma umozliwic zycie i przezycie, jesli narusza to u
kogos,
to jest to naruszenie wolnosci.

| Kazde uprawnienie kogos do indywidualnej wlasnosci powoduje,
| ze dostaje przywilej, a wiec ogranicza sie wolnosc, u kazdego w innym
| stopniu.

Pieprzysz glupoty...
A wiec ciach....
nie ma sensu dyskutowac na podstawie falszywych przeslanek..


Uprawnienie do wlasnosci srodkow produkcji przez pojedyncze osoby,
powoduje, ze ktos inny nie moze ich posiadac.
A wiec jest to przywilej i powoduje powstanie monopolu na posiadanie tego
wybranego srodka produkcji.

Klus

Boguslaw