|
Oglądasz wypowiedzi znalezione dla hasła: głupie gry
Temat: Problemy w młodym małżeństwie 2
Problemy w młodym małżeństwie 2 Witam,
Jestem mężem, mam 29 lat, moja żona ma lat 26.
Od jakiegoś czasu, żona skutecznie atakuję moją osobę. Wmawia mi, że nic nie
robię, że się niczym nie interesuje, że mam ogólnie wszystko w dupie.
Twierdzi, że komputerowi poświęcam więcej czasu niż jej, że gram w głupie gry,
lub siedzę w internecie i rozmawiam częściej ze swoimi znajomymi niż z nią.
Historia.
W małżeństwie kościelnym od roku, od 4 lat po cywilnym, ogólnie lat 7 razem.
Wiedziała. Mówiłem jej już na samym początku jak się spotykaliśmy, że komputer
jest na pierwszym miejscu i nic tego nie zmieni (tak naprawdę zmieniłby
świetny lodzik – wie o tym). Byliśmy w sobie cholernie zakochani.
O sobie.
Gram dużo, siedzę przy kompie długo. Ciągle coś do mnie mówi, zaczepia mnie,
atakuje, zrobiła ze mnie dziada i chama.
Mam dość sprawiania komplementów, mówienia czułych słów, jak ślicznie wygląda
itd., przestałem już ją dotykać i całować oraz czule masować. Bo ile można bez
odwzajemnienia?
Obiecałem się zmienić.
Nie krzyczę na nią kiedy doprowadzi mnie do szału, tłumie w sobie
przekleństwa. Potem jestem ponownie atakowany, że mam ją w dupie, że nic nie
mówię – ponownie się zamykam i milczę.
Nie chce jej swoim wybuchem złości zrobić krzywdy. Milczę bo ją kocham.
Zarzuca mi, że tak mało robię w domu, że tak mało jej pomagam.
Przecież robię zakupy, zmywam naczynia, wychodzę z psem na spacer, segreguje
swoje gacie i skarpetki, wywieszam pranie, podlewam kwiatki jak mnie poprosi,
śmieci wywalam, zaworze ją gdzie tylko chce (tylko ja mam prawko), świetnie
gotuje, nogi uniosę jak kurze sprząta, ogródkiem się zajmuję, oddaje swoją
całą wypłate, nie znikam po nocach, nie zdradzam, nie pije piwska co dzień z
kolegami, ma mnie przy boku, jestem czystym zadbanym młodym samcem (no czasem
mogę przyśmierdzieć ale tak już z facetami bywa). Lubię się uśmiechać i
pomagać ludziom. Jestem bardzo miłym facetem, ale kiedy zaczyna mi gęgać i
mnie molestować robię się gburem i zamykam w sobie, uciekam do kompa, tam
jestem bezpieczny.
Jestem dobrym kochankiem, spełniam, aż za bardzo jej oczekiwania. Mam
cholernie wielki temperament. Niestety kochamy się tylko raz na 2-3 tygodnie.
Od tygodnia nie chcę się już kochać, nie chce ciągle brać inicjatywy,
chciałbym też być brany, chciałbym niespodzianek, czegoś nowego. Nie mogę
Ciągle brać i brać, chce być przez nią brany. Koniec z braniem. Wkurza mnie
to. Nie widzę w niej samicy, a chce czuć jej paznokcie i agresję. Czuję się
jak szmata, podarta i wyciśnięta.
Za wszystko zostałem obarczony JA!
Dlaczego wy kobiety nie potraficie zrozumieć mężczyzn ?
Spytałem się, dlaczego nie mówisz mi miłych słów kochanie – odpowiedź, bo
jesteś facetem, przecież wiesz, że ładnie wyglądasz, że jesteś przystojny. –
Nie prawda odpowiedziałem, ładnie to może każdy wyglądać jak się ładnie
ubierze. Brakuje mi ostrych i słodkich komplementów. Brakuję mi, że nie
traktuje jak swojego faceta, chce jej pikantnych i brzydkich słów.
Czegokolwiek, bym się czuł potrzebny. Nawet mały głupi „lód” sprawiłby bym
poczuł się potrzebny i adorowany. Po co mi takie życie, tylko gęganie i jaki
to ja nie dobry jestem - słysze, że nie robie tego i tamtego. Zdobądź mnie, bo
ja wiecznie zdobywcą nie będę. Okiełzaj bestie a będzie Ci służyła. Zrób ze
mnie swojego zwierzaka a będę się słuchał.
Czuje się jak bezdomny kundel, któremu wmówiono, że to moja wina.
Błagam dziewczyny, pomóżcie mi. Co ja mam zrobić. To mnie zabija. Chce mi się.
Spoglądam na kobiety i nie mogę się opanować. Mam w sobie tyle żądzy, że chyba
mógłbym zaspokoić całą reprezentacje siatkarek. Mam tyle koleżanek, większość
z nich byłaby chętna, ale ja nie chce, nie chcę. Ja chce jej, swojej
tygrysicy, która już dawno stała się domowym szaroburym kotem, której nic się
nie podoba.
Łeb mi pęka. Wiem, że wina leży po obu stronach, ale winę zwaliła całkowicie
na mnie.
Marzy mi się. Wracam z pracy, żona rozpina klingę od pasa mego, -brzęk, guzik
odpięty, rozporek rozsunięty, spodnie w dół. Ona na kolanach. Do końca. Piękny
widok. Po tym zrobiłbym wszystko, wszystko, wszystko, dosłownie wszystko.
Byłbym całkowicie oddanym jej zwierzakiem. Nawet nie pomyślałbym przez chwilę
o innej.
Jestem jak szary kundel. Wystarczy obdarować mnie pieszczotami a stanę się na
wieki wierny. Po grób. Nawet wybaczyłbym jej zdradę.
Marzenia.
Dziś znowu będzie – nie odzywasz się, chce rozwodu, żyć tak dalej nie umiem –
słowa mojej żony.
A ja spojrzę na nią i pomyślę o tym jak kiedyś wysoko mi pupę wypinała.
Ona – nadal milczysz ? Jutro się wyprowadzę.
Ja myślę jakie ma słodkie pośladki, gdyby pozwoliła mi dojść na buzi, to
padłbym jej do kolan i prosił o wybaczenie. Całą winę przypisałbym sobie.
Ona krzyknie – jesteś dzieciakiem, nie dorosłeś do małżeństwa. Koniec z tym.
Spuszczę głowę i zadam sobie pytanie „o co tu kurwa chodzi?” , spojrzę na
monitor – wtedy usłyszę, - nie będę konkurować z komputerem, zostań z nim sobie.
I to jest błąd każdej kobiety – nie walczycie, zlewacie nas, nie widzicie
naszych prymitywnych potrzeb, może i są brzydkie i niesmaczne ale dzięki nim
stajemy się potulnymi bestiami. Zapomniałyście o naszej męskiej naturze.
Wracajcie i walczcie z komputerem o swoich mężów. Nie zostawiajcie nas z nimi.
Nie mówię, że jestem idealny, mam swoje wady i zalety ale nie ma we mnie
żadnej patologii, która mogłaby spowodować rozstanie się.
Moja żona chce odejść ode mnie. Jestem załamany.
Tak, cham, dziad, nieodpowiedzialny, prymitywny, olewający, leń – jestem taki?
Tak jestem, zrobiła mnie takim kobieta.
Morał z tego taki, że:
Komputer nigdy nie zrobi mi laski.
Przejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl
Strona 3 z 3 • Wyszukano 180 wyników • 1, 2, 3
|
|
Cytat |
Diabeł: wielki, czarny znak zapytania. Napierski Stefan Debiutuje się do samej śmierci, a i śmierć jest też debiutem. Aleksander Kumor Dla konserwatysty refleksja nad podstawami własnego światopoglądu jest rodzajem profanacji tak samo jak konieczność udowadniania egzystencji Boga jest estetycznym zgorszeniem dla każdego prawdziwie wierzącego; jest wyprowadzaniem irracjonalnej wartości na poziom racjonalny, desakralizacją boskości, której odebrany zostaje urok tajemniczości, bez której nie można pewnie stawić czoła lewicowym czcicielom diabła na ich polach bitewnych rozumu. Georg Quabbe Dlaczego tak często ludzie, dla których bardzo dużo zrobiłeś, ciężko się na ciebie obrażają? Może dlatego, że przypominasz im o ich słabościach. Kirk Douglas, Syn śmieciarza, Autobiografia Aby uwierzyć w drugiego człowieka, należy najpierw uwierzyć w siebie. Żyć w harmonii ze światem widzialnym i niewidzialnym. Odnaleźć prawdziwe oblicze Boga. . . Ale czy miłość jest w stanie uchronić przed samotnością? Nie zapominajmy, że "Bóg ukrył piekło w samym sercu raju". Paulo Coelho
|
|