Qrczę, po rozmowie z Tobą chyba każdy zaczyna głosować na Korwina.


:-)

możnaby na próbę sprywatyzować jakiś deficytowy odcinek linii kolejowej
(powiedzmy Lublin - Stalowa Wola Rozwadów, nie wszystkie deficytowe naraz, bo
mielibyśmy koleje prywatne w 100%)


No i dlaczego PKP nie chce ani kawałka sprywatyzować? Pieniądze idą, a właściwie
ich strumien leje się w studnię bez dna pod tytułem ZUS - dlaczego Rząd, jak juz
jest taki hojny, nie da jakiejś firmie np, kredytu na kilka szynobusów, a PKP
nie odda im np. w bezpłatną 5-letnią dzierżawę torowiska jakiejś "deficytowej"
linii

i po kilku latach okazałoby się co jest lepsze.


Właśnie dlatego się tego nie robi. Bo po kilku latach by się okazało to, co się
juz okazało w transporcie kołowym. Że prywatny wozi TANIEJ niz państwowy. Mój
były sąsiad z Bytomia ma firmę przewozową. Zaczynał od zużytych w 80% 10 sztuk
Ikarusów ściągniętych z MPK Szczecin, dzisiaj ma 32 DAFy, kilka nowych IKARUSów
i parę Jelczów. 70% taboru - nowego, prosto z fabryki. Obsługuje TANIEJ te same
linie, któe wcześniej obsługiwał PKM. I ma ZYSK (w odróżnieniu od państwowego
PKM, do którego gmina Bytom musi co rok dokładać)

Piotr

Właśnie dlatego się tego nie robi. Bo po kilku latach by się okazało to, co się
juz okazało w transporcie kołowym. Że prywatny wozi TANIEJ niz państwowy. Mój
były sąsiad z Bytomia ma firmę przewozową. Zaczynał od zużytych w 80% 10 sztuk
Ikarusów ściągniętych z MPK Szczecin, dzisiaj ma 32 DAFy, kilka nowych IKARUSów
i parę Jelczów. 70% taboru - nowego, prosto z fabryki. Obsługuje TANIEJ te same
linie, któe wcześniej obsługiwał PKM. I ma ZYSK (w odróżnieniu od państwowego
PKM, do którego gmina Bytom musi co rok dokładać)


        Fajnie, gdzie jezdza te DAFy? Te linie naleza do KZK czy
tzw. prywaciarz?

Tomasz

Gmina Bytom będzie członkiem KZK GOP co najmniej do końca roku.

| Gmina Bytom będzie członkiem KZK GOP co najmniej do końca roku.

No a potem?


Potem się śmierdzi ;-)

Z dniem 1 stycznia 2007 KZK wprowadzi w życie nowe rozkłady i tyle.
Generalnie Bytom będzie zdany na własny budżet. KZK zapewne utrzyma
linie dowozowe do Bytomia, ale w ograniczonym zakresie.

Pamiętaj, że zapewne wycięciu ulegną wszystkie linie wewnątrzbytomskie
na koszt KZK GOP, zatem oszczędności również będą.

pozdr
eMeM

Po wypowiedzeniu umowy linie będzie obsługiwać inny przewoźnik.


W Bytomoiu? Kiedy to będzie, jeśli wogóle. Nie wybiegałbym aż tak daleko w
przyszłość.

Ale z płatności Bytomia nie jest finansowany tylko PKM Bytom, podobnie jak
umowy z PKM Bytom nie są finansowane tylko z dotacji gminy Bytom.


Masz rację, ale to są drobiazgi.

Jak to? O kradzież, poszkowany jest KZK GOP.


Poszkodowany? W jaki sposób? Gmina Bytom jako członek związku też jest
poszkodowana? I jak wyliczysz straty?

Takich co jeżdżą na zlecenie zarządu transportu i jednocześnie kasują do
czapki?


Kasowanie do, jak to nazwałeś czapki, już było od czasu rozpoczęcia
eksperymentu z konduktorami.

| Po wypowiedzeniu umowy linie będzie obsługiwać inny przewoźnik.

W Bytomoiu? Kiedy to będzie, jeśli wogóle. Nie wybiegałbym aż tak daleko
w przyszłość.


Może być teoretycznie w każdym momencie. Pewnego dnia po prostu
przyjedzie autobus zielony a nie czerwony.

Poszkodowany? W jaki sposób? Gmina Bytom jako członek związku też jest
poszkodowana? I jak wyliczysz straty?


Stratą będzie to, co PKM wprowadzi na kasy, a nie przekaże KZK,
pomniejszone o właściwe prowizje i podatki.

A gmina Bytom póki co nie ma nic do gadania, bo Związek jest samodzielną
osobą prawną.

Kasowanie do, jak to nazwałeś czapki, już było od czasu rozpoczęcia
eksperymentu z konduktorami.


Nie - bo wtedy to były bilety KZK GOP, rozprowadzane za jego zgodą.

eMeM

<jaksiemasz

- Teraz w każdym autobusie będzie konduktor z kasą fiskalną, który każdemu
kupującemu bilet będzie drukował paragon.


To jest wspaniały sposób na spadek bezrobocia. Możnaby też w każdym busie
( po Waszemu nysce) zatrudnić konduktora. A gmina Bytom niech płaci :-)

pozdrawiam aron

<jaksiemasz

| - Teraz w każdym autobusie będzie konduktor z kasą fiskalną, który
każdemu
| kupującemu bilet będzie drukował paragon.

To jest wspaniały sposób na spadek bezrobocia. Możnaby też w każdym busie
( po Waszemu nysce) zatrudnić konduktora. A gmina Bytom niech płaci :-)


Konduktora, asystenta, sekretarza... nie boj nie boj, do Brukseli jeszcze
nam daleko :-P

p, zul

Kto zarządza  tą "ch*$nią z grzybnią i patatajnią" p.t. dworzec autobusowy w
Bytomiu?


Gmina Bytom.

Z obserwacji:
- punkt informacyjny dla pasażerów nieczynny przed 10-tą
- brak numeracji stanowisk i dużych tablic z informacją co i skąd odjeżdża
(poza stanowiskiem dla linii w kier. Katowic i stanowiskiem PKS)


Choć za te dwie rzeczy to akurat KZK GOP. W tej drugiej kwestii to nie
wiem czy nie lepszy brak informacji od tych bzdur które były wcześniej.
Ale chyba planują tam powiesić nowe tablice.

Inny problem to linia 607 - dlaczego linia zastępująca tramwaj rozpoczyna
bieg z dworca, a nie z pl. Sikorskiego?


Bo to nie jest zatramwaj tylko zwykły autobus :P A tak na serio to chyba
się miasto nie zgodziło, żeby autobusy jeździły po "pięknym" placu
Sikorskiego.

Czy firma Irex obsługująca tą linię ma cały tabor w takim stanie jaki miałem
okazję zobaczyć z zeszłym tygodniu?


A który konkretnie autobus masz na myśli?

Żegnaj KZK GOP
dziś
  Gmina Bytom od 1 stycznia 2007 roku wystąpi z Komunikacyjnego Związku
Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego w Katowicach. Taką
decyzję podjęli podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej bytomscy radni.
Powodów takiej decyzji było kilka. Między innymi to, że KZK GOP jeździ
bardzo zużytymi środkami transportu, że autobusy coraz rzadziej jeżdżą,
a KZK GOP nie ma planu zwiększenia swoich dochodów.

Jednym z powodów był problem konduktorów, którym od 1 lipca grozi
zwolnienie grupowe (283 osoby).

Teraz Bytom będzie musiał zorganizować komunikację we własnym zakresie.
Na razie jednak nie wiadomo, jak ta komunikacja będzie wyglądała. - Mamy
wystarczająco dużo czasu, by wszystko przygotować i opracować.
Zapewniam, że wszystko będzie w porządku - mówi Jacek Wicherski,
rzecznik UM w Bytomiu. Z decyzji zadowoleni są także konduktorzy, bo
Krzysztof Wójcik, prezydent Bytomia zapewnił ich, że chciałby, by
konduktorzy nadal pracowali w bytomskich autobusach.

(ka)  -  Dziennik Zachodni

***

Ciekawe kto rzucił ten argument o "zużytych środkach transportu". Bo
chyba nie chodzi o dominującego w Bytomiu przewoźnika z ulicy Witczaka? ;-)

Poza tym patrzcie na prezydenta "zapewnił ich, że _chciałby_". A więc do
wyborów.

pozdr
eMeM

http://bytom.naszemiasto.pl/wydarzenia/619188.html

Żegnaj KZK GOP
dziś
  Gmina Bytom od 1 stycznia 2007 roku wystąpi z Komunikacyjnego Związku
Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego w Katowicach. Taką
decyzję podjęli podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej bytomscy radni.
Powodów takiej decyzji było kilka. Między innymi to, że KZK GOP jeździ
bardzo zużytymi środkami transportu, że autobusy coraz rzadziej jeżdżą,
a KZK GOP nie ma planu zwiększenia swoich dochodów.

Jednym z powodów był problem konduktorów, którym od 1 lipca grozi
zwolnienie grupowe (283 osoby).

Teraz Bytom będzie musiał zorganizować komunikację we własnym zakresie.
Na razie jednak nie wiadomo, jak ta komunikacja będzie wyglądała. - Mamy
wystarczająco dużo czasu, by wszystko przygotować i opracować.
Zapewniam, że wszystko będzie w porządku - mówi Jacek Wicherski,
rzecznik UM w Bytomiu. Z decyzji zadowoleni są także konduktorzy, bo
Krzysztof Wójcik, prezydent Bytomia zapewnił ich, że chciałby, by
konduktorzy nadal pracowali w bytomskich autobusach.

(ka)  -  Dziennik Zachodni

***

Ciekawe kto rzucił ten argument o "zużytych środkach transportu". Bo
chyba nie chodzi o dominującego w Bytomiu przewoźnika z ulicy Witczaka? ;-)

Poza tym patrzcie na prezydenta "zapewnił ich, że _chciałby_". A więc do
wyborów.

pozdr
eMeM


          GLUPOTA

Gmina Bytom będzie członkiem KZK GOP co najmniej do końca roku.


No a potem?

Póki co jest teraz, a nie potem ;-)

Koniec głodówki w KZK GOP

  Piotr Purzyński  18-08-2005 , ostatnia aktualizacja 18-08-2005 20:24

Głodujący od ponad tygodnia w siedzibie KZK GOP konduktorzy z bytomskich
autobusów zakończyli w czwartek swój protest. Mogą spokojnie pracować do
końca maja 2006 roku, bo do ich utrzymania dołoży się budżet Bytomia.

Po południu o obecności konduktorów na 21. piętrze biurowca przy ul.
Wita Stwosza świadczyły wczoraj już tylko wymalowane na hasłach ściany,
np. "Jak was stać na ludzi okradanie, to was stać na ścian pomalowanie".
Troje najbardziej osłabionych z dziewięciu głodujących osób karetki
zabrały na obserwację do szpitala.

- Konduktorzy wywalczyli to, o co im chodziło, są więc powody do
zadowolenia - mówił nam Janusz Sikora, rzecznik głodujących. Prezydenci
z zarządu KZK GOP zgodzili się wcześniej na zmiany w umowie, dzięki
której blisko 300 bezrobotnych osób od połowy zeszłego roku pracowało w
autobusach PKM-u Bytom jako konduktorzy.

Dopóki przez dziewięć miesięcy do ich pensji dokładał się urząd pracy,
nie było problemu. Potem ponad 400 tys. zł miesięcznie na utrzymanie
konduktorów tylko ze sprzedanych biletów trudno było uzbierać.
Protestujący domagali się więc zmian w umowie, czyli zgody KZK GOP na
większe prowizje od sprzedanych biletów dla PKM-u Bytom.

Wczoraj ostatecznie stanęło na tym, że dodatkowe koszty związane z
utrzymaniem konduktorów - ok. 30 tys. zł miesięcznie - weźmie na siebie
budżet Bytomia. W komunikacie podpisanym przez prezesa KZK Romana
Urbańczyka znalazło się także zdanie o możliwości zatrudniania
konduktorów także po 31 maja 2006 roku, a więc po zakończeniu programu
pilotażowego. Pod warunkiem jednak, że dodatkowe koszty pokryje miasto,
w którym program będzie kontynuowany.

***

No i koniec tematu na jakiś czas. Znowu nie będzie o czym pisać ;p
Generalnie dobrze się stało, że dokłada ma gmina Bytom - to w końcu jej
mieszkańcy i tam oni płacą podatki. Bezsensem byłoby finansowanie
programu przez KZK czyli pozostałe 22 gminy.

A co do malowania po ścianach - proponuję remont i posłanie faktur do
organizatorów protestu z wnioskiem o zwrot kosztów.

A konduktorzy niech wracają do uczciwej pracy. Bo np. dziś pani
konduktor 3/4 mojej trasy przesiedziała, dźwignęła się na przystanek
przed moim wysiadaniem, skontrolowała osoby za mną i przede mną. Mnie o
bilet nie poprosiła, a prośby rzucone w tłum ostentacyjnie zignorowałem.
I to ma być ta szczelna ochrona przed gapowiczami?

pozdr
eMeM

P.S. Ja bilet mam, ale na moim miejscu mógł siedzieć ktoś bez biletu. I
dla tych, któzy wyzwią mnie tu od świń itp. - obowiązkiem konduktora
jest dokładnie sprawdzać każdego, chociażby miał go imiennie poprosić.
Tego typu eksperymenty pokazują, że nie każdemu konduktorowi chce się
uczciwie pracować.

Koniec głodówki w KZK GOP
 Â       
 Â Piotr Purzyński  18-08-2005 , ostatnia aktualizacja 18-08-2005 20:24

Głodujący od ponad tygodnia w siedzibie KZK GOP konduktorzy z bytomskich  
autobusów zakończyli w czwartek swój protest. Mogą spokojnie pracować do  
końca maja 2006 roku, bo do ich utrzymania dołoży się budżet Bytomia.

Po południu o obecności konduktorów na 21. piętrze biurowca przy ul.  
Wita Stwosza świadczyły wczoraj już tylko wymalowane na hasłach ściany,  
np. "Jak was stać na ludzi okradanie, to was stać na ścian pomalowanie".  
Troje najbardziej osłabionych z dziewięciu głodujących osób karetki  
zabrały na obserwację do szpitala.
- Konduktorzy wywalczyli to, o co im chodziło, są więc powody do  
zadowolenia - mówił nam Janusz Sikora, rzecznik głodujących. Prezydenci  
z zarządu KZK GOP zgodzili się wcześniej na zmiany w umowie, dzięki  
której blisko 300 bezrobotnych osób od połowy zeszłego roku pracowało w  
autobusach PKM-u Bytom jako konduktorzy.

Dopóki przez dziewięć miesięcy do ich pensji dokładał się urząd pracy,  
nie było problemu. Potem ponad 400 tys. zł miesięcznie na utrzymanie  
konduktorów tylko ze sprzedanych biletów trudno było uzbierać.  
Protestujący domagali się więc zmian w umowie, czyli zgody KZK GOP na  
większe prowizje od sprzedanych biletów dla PKM-u Bytom.

Wczoraj ostatecznie stanęło na tym, że dodatkowe koszty związane z  
utrzymaniem konduktorów - ok. 30 tys. zł miesięcznie - weźmie na siebie  
budżet Bytomia. W komunikacie podpisanym przez prezesa KZK Romana  
Urbańczyka znalazło się także zdanie o możliwości zatrudniania  
konduktorów także po 31 maja 2006 roku, a więc po zakończeniu programu  
pilotażowego. Pod warunkiem jednak, że dodatkowe koszty pokryje miasto,  
w którym program będzie kontynuowany.

***

No i koniec tematu na jakiś czas. Znowu nie będzie o czym pisać ;p
Generalnie dobrze się stało, że dokłada ma gmina Bytom - to w końcu jej  
mieszkańcy i tam oni płacą podatki. Bezsensem byłoby finansowanie  
programu przez KZK czyli pozostałe 22 gminy.

A co do malowania po ścianach - proponuję remont i posłanie faktur do  
organizatorów protestu z wnioskiem o zwrot kosztów.

A konduktorzy niech wracają do uczciwej pracy. Bo np. dziś pani  
konduktor 3/4 mojej trasy przesiedziała, dźwignęła się na przystanek  
przed moim wysiadaniem, skontrolowała osoby za mną i przede mną. Mnie o  
bilet nie poprosiła, a prośby rzucone w tłum ostentacyjnie zignorowałem.  
I to ma być ta szczelna ochrona przed gapowiczami?

Może wyglądasz jak pracownik KZK i dlatego nie doszła do Ciebie poprosu bała się
Ciebie a jeżeli chodzi o kontrolerów to kiedyś jeżdziłem często trupami nie tylko z Pkm
Bytom i kanary tylko podchodzili do starszych ludzi bo bali się trszkę bardziej
zbudowanych od nich a tak na marginesie wpuście kanarów jak Wisła Kraków na Śląsk
przyjedzie bo oni napewno biletów nie mają.

pozdr
eMeM

P.S. Ja bilet mam, ale na moim miejscu mógł siedzieć ktoś bez biletu. I  
dla tych, któzy wyzwią mnie tu od świń itp. - obowiązkiem konduktora  
jest dokładnie sprawdzać każdego, chociażby miał go imiennie poprosić.  
Tego typu eksperymenty pokazują, że nie każdemu konduktorowi chce się  
uczciwie pracować.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

BARBARZYŃCY Z PKP

Unikalne na skalę europejską maszyny wywożone są na złom

Pochodzące z początku XX wieku unikatowe wyposażenie warsztatów naprawczych
kolei wąskotorowej przy ul. Brzezińskiej cięte jest na kawałki i wywożone na
złom. - W ciągu 150 lat to miejsce przeżyło wiele kataklizmów, łącznie z
dwoma wojnami światowymi- mówi Jakub Halor ze Stowarzyszenia Górnośląskich
Kolei Wąskotorowych. - Ale żadnego z nich nie można porównać ze
zniszczeniami, jakie czynią dwa współczesne plagi: lokalni złodzieje i plaga
pod nazwą PKP.

Właścicielem warsztatów są Polskie Koleje Państwowe. Gmina Bytom podpisała
umowę o wzięciu ich w użytkowanie. Dzięki temu członkowie Stowarzyszenia
Górnośląskich Kolei Wąskotorowych organizują tam muzeum wąskotorówki. Jednak
większość urządzeń nadal pozostaje własnością PKP - miastu przekazano
jedynie niewielką ich część. - Gmina jeszcze w marcu ubiegłego roku
wystąpiła do kolei z pismem, jakie urządzenia chciałaby przejąć z uwagi na
ich wartość historyczną. Do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi na żadne z
naszych pism - mówi Gerard Golomb, kierownik Referatu Transportu Lokalnego
Urzędu Miejskiego. Odmiennie sprawę widzi Adam Gerstmann, likwidator
Dyrekcji Kolei Dojazdowych PKP S.A. - Odpowiedzi były. Wysyłałem pisma do
prezydenta Bytomia, ponieważ on jest dla mnie stroną do rozmów - mówi
Gerstmann. - Zgodnie z obowiązującą nas ustawą maszyny i urządzenia, będące
własnością PKP możemy jedynie sprzedać, nie mamy możliwości ich
nieodpłatnego przekazania. Gmina Bytom bardzo mocno ściga kolej za podatki,
więc proponowałem kompensację: przekażemy maszyny w zamian za zmniejszenie
ich o wartość podatków, jakie jesteśmy winni miastu. Odzewu nie było.

Likwidator Kolei Dojazdowych urzęduje w Warszawie. W kwietniu tego roku
wyposażenie warsztatów zaczęto wywozić na złom. Jednak dwa tygodnie temu ta
"likwidacja" przybrała na sile. Działacze Stowarzyszenia Górnośląskich Kolei
Wąskotorowych określają taką działalność jednym słowem: - Barbarzyństwo!
Przyznają również, że są bezradni. - Te warsztaty jeszcze rok temu
wyglądały, jakby robotnicy wyszli z nich na przerwę śniadaniową - mówi Paweł
Niemczuk, wiceprezes Stowarzyszenia. - Teraz przypominają jedną wielką
ruinę. Sprawne, nadające się do użytku maszyny z początku XX wieku są
wyrywane z podłoża, cięte palnikami i wywożone na złom. Dla kolei wszystko
co się tutaj znajduje ma jedną cenę: kilogram razy 30 groszy, bo tyle można
uzyskać za metal na złomowcu. Adam Gerstmann ma inne zdanie: - Przez trzy
lata zabiegaliśmy, aby ktoś przejął ten majątek, ale ze strony władz
miejskich nie było żadnego zainteresowania. Przez ten czas kolej poniosła
duże koszty, trzeba było tego majątku pilnować. PKP są normalnym
przedsiębiorstwem, potrzebują pieniędzy i nie mogą czekać w nieskończoność.
Tym bardziej, że do końca listopada działalność likwidatora kolei
dojazdowych powinna być zakończona. Gerstmann ma także pretensje do członków
Stowarzyszenia. Twierdzi, iż nie chcieli go wpuścić na teren warsztatów
oraz, że to oni  przyczyniają się do ich dewastacji. - To nieodpowiedzialni
młodzieńcy, którzy powinni sobie kupić kolejkę PIKO, postawić ją na stole i
tak się bawić- mówi likwidator.

Społecznicy ze Stowarzyszenia nie mają wątpliwości, że to miejsce jeszcze
kilka lat temu mogło się ubiegać o wpis na listę światowego dziedzictwa
kultury UNESCO. - Nigdzie na świecie nie było takiego systemu kolei
wąskotorowej jak na Górnym Śląsku - mówi Jakub Halor. - Nikt nie przyjedzie
do Bytomia oglądać muzeum folkloru, jakich wiele w innych miejscach.
Natomiast kolejka wąskotorowa mogła ściągać turystów z całej Europy.
Zniszczenie wyposażenia warsztatów to dla naszego miasta taka szkoda jakby,
zachowując wszelkie proporcje, krakowianie wpuścili ekipy likwidatorów na
Wawel. Paweł Niemczuk pokazuje unikatowy wagon do przewozu rudy cynku. Pod
warstwami farby z lat późniejszych, zachowały się na nim polski orzeł i
napisy z czasów Plebiscytu. Na zderzaku farbą wymalowane są litery "NZ" -
znak, że kolejowy Zakład Nieruchomości nr 1 w Katowicach chce go przeznaczyć
"na żyletki". - Jak przyjdą ciąć ten wagon, to nie pozwolę- emocjonuje się
Paweł Niemczuk. Przyspawam się do niego, przykuję, ale nie pozwolę
zniszczyć.

Tymczasem na złom trafiła już m.in. cenna maszyna do produkcji resorów,
szlifierki i tokarki. Taki sam los ma spotkać trzy lokomotywy spalinowe. O
ironio - są one po kapitalnym remoncie, ich silniki pachną świeżym smarem.

Tymczasem gminie przekazano taką samą lokomotywę do obsługi turystycznej
linii nad zalew w Chechle. Taką samą - tyle, że o wiele bardziej
wyeksploatowaną, w kiepskim stanie technicznym. - Na zachodzie Europy, gdzie
następuje teraz renesans kolei wąskotorowych, za taką lokomotywę można by
uzyskać 30 tysięcy euro - informuje Jakub Halor.

Nadzieją członków Stowarzyszenia Górnośląskich Kolei Wąskotorowych jest
możliwość, iż wojewódzki konserwator zabytków w Katowicach rozpocznie
procedurę wpisywania obiektu przy ul. Brzezińskiej do rejestru zabytków.
Wówczas nie będzie już można bezkarnie ogołacać go z wyposażenia.

MARCIN HAŁAŚ

Pozdr.
Mariusz