|
Oglądasz wypowiedzi znalezione dla hasła: Gmina wiejska
Temat: Poszerzenie granic miasta
Konrad - zapewniam Cię, że Płock posiada już w tej chwili tereny nie mniej
atrakcyjne od tych, którymi dysponuje gm.Słupno. Nic łatwiejszego jak pozwolić
właścicielom na przekształcenie ich w działki budowlane,
podciągnąć "uzbrojenie" i pozwolić by mozna było tam inwestować. Całe połacie
terenu pomiędzy Grabówką a osiedlem Wyszogrodzka. CUDNY teren, którego nie
spotkasz łatwo na naszych mazowieckich równinach. I co - i nic. A tereny Gór i
Ciechomic, Boryszewo? Czy Grabinę też należy włączyć w granice administracyjne
Miasta? LUDZIOM TRZEBA STWORZYĆ WARUNKI. Skoro tysiące(!) płocczan wyprowadza
się by mieszkać w gm.Biała, Słupno czy Łąck to nie należy ich na siłę
uszczęśliwiać literkami WP na tablicy rejestracyjnej. Oni świadomie wybrali
miejsce gdzie jest im lepiej. Czy to źle, że liczba mieszkańców podpłockich
gmin wzrasta?
Pytasz "jaką (krzywdę)Płock wyrządziłby gminie Słupno zabierając jej kawałek
terenu"? Przecież to nie chodzi o "kawałek terenu" tylko o ponad tysięczne
osiedle z pełną infrastrukturą! To byłoby złodziejstwo w stosunku do wszystkich
innych mieszkańców tej gminy, którzy z tych pieniędzy (zorganizowanych
staraniem władz Słupna) nie skorzystali po to by mogli skorzystać mieszkańcy
Nowego Gulczewa. Nie czujesz tego? Słupno wobec Płocka nie ma żadnych
zobowiązań. Ma swój budżet i nim się rządzi. Piszesz, że Słupno bez Płocka
byłoby "biedniutką gminą wiejską". A co - Płock dorzuca się corocznie do
budżetu Słupna? A czym byłby Płock bez Orlenu - biedniutkim prowincjonalnym
miasteczkiem. Koszty istnienia zbiorników na Plebance ponoszą mieszkańcy gminy
Słupno - nie mieszkańcy Płocka. Prawda jest taka, że oba ośrodki i Płock, i
Słupno "żyją z rury".
W Płocku jest potrzebny dobry gospodarz. Wszystkim nam jest przykro, że go tu
nie ma.
Rozwój Miasta na pewno nie zostanie przyhamowany przez rozwijające się gminy.
Te dwie rzeczy (w normalnych warunkach) stymulują się. Trudno mieć żal do
ludzi, że wolą inwestować tam gdzie mają do tego lepsze warunki. Słupno będzie
ściągało do siebie inwestycje bo stwarza taki klimat. Powiększanie terytorialne
(a mam na myśli tutaj bardziej potencjał ludzki niż sam teren) jakiegokolwiek
ośrodka kosztem innego jest niesprawiedliwością. Jak byś zareagował gdyby komuś
na Zielonym Jarze przyszło do głowy żeby odłączyć to (w sumie też nie
najbiedniejsze) płockie osiedle i wcielić do gm.Słupno? Głupie - nie? Ktoś
Kalemu zabrać krowy - źle...
Jestem za rozwojem terytorialnym Płocka. Proszę bardzo - tereny po PGR Gulczewo
stoją otworem. Historia jednak pokazuje, że gm.Słupno łatwiej radzi sobie z
takimi wyzwaniami jak nowa infrastruktura niż m.Płock. Mnie jest obojętne czy
na tablicy mam WP czy WPL. Nie mam kompleksów. Być może dlatego, że w Płocku
jestem "pniokiem".
A inwestorów bardziej niż dane statystyczne o Płocku interesują warunki, które
to Miasto jest w stanie im zapewnić. Pójdą tam gdzie będzie im lepiej. I to
jest naturalne. Co Płock da mieszkańcom Nowego Gulczewa? WP na tablicy
rejestracyjnej? Koszty wymiany wszystkich dokumentów też pokryje? Płock zyska
ale co zyskają ci "nowi" płocczanie?
Pamiętaj Konrad, że duma z tego, że jesteś płocczaninem nie może powodować
poczucia wyższości w stosunku do ludzi - nazwijmy ich "WPL". Zwykle ten
biedniutki okazuje się bardziej uczciwy. Pozdrawiam - Jarek
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: "złota setka samorządów"
ranking "Rzeczpospolitej" "Według rankingu "Rzeczpospolitej" gmina Krościenko Wyżne jest najlepszą gminą
wiejską w Polsce, drugie miejsce zajęła gmina Pawłosiów, również z Podkarpacia.
Krościenko Wyżne k. Krosna jeszcze dwa lata temu było na 99. miejscu. Sukces
jest tym większy, że to jedna z najmłodszych i najmniejszych gmin w Polsce
(tworzą ją dwie wsie: Krościenko Wyżne i Pustyny). Samodzielnego gospodarzenia
uczą się dopiero 10 lat.
Najważniejsze to dobrze określić potrzeby
- Jesteśmy szczęśliwi i dumni - mówi Jan Omachel, wicewójt i równocześnie
sekretarz urzędu. Uważa, że Krościenko zapracowało sobie na takie uznanie, bo
od lat inwestuje w infrastrukturę, co przyniesie korzyści w przyszłości, i
oszczędnie gospodaruje swoim funduszami. - W trudnych czasach trzeba oglądać
każdą złotówkę kilka razy - stwierdza wicewójt.
Oglądając złotówkę kilka razy, w gminie przebudowano gmach szkoły. Przy
podstawówce powstało gimnazjum z halą sportową. Obydwie wsie zostały
skanalizowane i wybudowano w nich wodociągi, a także nowy most na Wisłoku i
kilkadziesiąt kilometrów chodników. - Najważniejsze jest właściwe określenie
potrzeb. Wtedy każda inwestycja jest trafiona - dodaje Omachel. Władze, zanim
cokolwiek zaczną robić, konsultują się z mieszkańcami.
Najbliższe plany obejmują dokończenie sieci kanalizacyjnej, rozbudowę i
przebudowę centrum Krościenka, rozbudowę stadionu i dalszy rozwój
infrastruktury. Wydzielone i uzbrojone tereny budowlane przyciągają inwestorów.
W gminie swoje domy buduje coraz więcej mieszkańców Krosna.
W dwóch wsiach działa 200 firm. Większość z nich to jednoosobowe firmy usługowe
i sklepiki. Większe są głównie zakłady stolarskie, z których Krościenko słynie
od dawna. Tu również działa Santos - pracownicy tej firmy to mistrzowie świata
w cukiernictwie. Na terenie gminy istnieją również firmy przerabiające tworzywa
sztuczne i produkujące maszyny do obróbki drewna.
Potrafią korzystać z programów unijnych
Drugie miejsce w rankingu zajęła również gmina z Podkarpacia - Pawłosiów. To
jedna z najbiedniejszych gmin w powiecie jarosławskim. Nie ma tu dużych
zakładów pracy, z których mogłaby czerpać większe podatki. Te płacą głównie
rolnicy i indywidualni właściciele nieruchomości. Rocznie do budżetu wpływa z
tego tytułu około 500 tysięcy złotych. - Wystarcza to tylko na opłacenie
oświetlenia w gminie i dopłaty do biletów MZK - mówi wójt gminy Halina
Węgrzynowska. Mimo to gmina ma najlepszą infrastrukturę w okolicy. Powstała ona
dzięki pieniądzom pozyskiwanym z unijnych programów. Wnioski piszą sami
pracownicy urzędu gminy. Kobiety zajmują tu najważniejsze stanowiska - od
wójta, po kierowników wydziałów budownictwa i finansów. Na 22 osoby pracujące w
urzędzie jest tylko czterech mężczyzn. - Sami opracowujemy wnioski o dotacje.
Nie stać nas na zlecenie ich specjalistycznym firmom, jesteśmy na to za biedni -
przyznaje pani wójt.
W gminie jak grzyby po deszczu wyrastają nowe domy. Ludzi w Jarosławia i okolic
przyciągają rozsądne ceny działek i pełna infrastruktura. Dzięki pieniądzom z
różnych programów pomocowych udało się skanalizować całą gminę. Wszędzie są
wodociągi i telefony. Dla kilku wiosek wybudowano oczyszczalnię ścieków w
Wierzbnej. Tutaj też znajduje się studnia głębinowa, która zaopatruje w wodę
mieszkańców kilku wsi. Wszystkie szkoły zostały rozbudowane i wyremontowane. -
Gdyby nie zaangażowanie miejscowej ludności i pracowników urzędu nie udałoby
się tego wszystkiego zrobić - przyznaje Węgrzynowska. Gmina opracowała już
kolejne wnioski o dotacje. Chce je pozyskać na następne inwestycje, a w planie
ma wyremontowanie wiejskich dróg, boisk sportowych i świetlic.
Eksperci powołani przez redakcję "Rzeczpospolitej" oceniali m.in. wartość
pozyskanych środków unijnych na jednego mieszkańca, dynamikę wzrostu wydatków
na ochronę środowiska i transport, liczbę nowych firm, a nawet wyniki testów
szóstoklasistów. Ranking obejmował miasta, gminy miejskie, miejsko-wiejskie i
wiejskie."
miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,2842816.html
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: ____Zwiastun____
Pan Czepe chce być wielkim burmistrzem wielkiego miasta co jasno wynika z
artykułu Kuriera Porannego z dnia 03.11.br. pt: "Łapy mają apetyt na sołectwa".
Ustami pani sekretarz pan Czepe podaje, że zwiększy się ranga miasta w
województwie i wzrośnie liczba ludności Łap.
Oczywiście pan Czepe przeprowadzi konsultacje, w których będzie roztaczał wizje
samych korzyści, a w tym jakie to spłyną środki Unijne będą asfaltowe ulice itd.
To są MARCHEWKI, ale pan Czepe ma i KIJ np.
- Uhowo będzie straszył, że zlikwiduje szkołę podstawową,
- przecież to są metody burmistrza.
Można tylko zapytać
- co przeszkadza panu Czepe np: budować we wsiach drogi asfaltowe, czy też
ustalić pierwszą kolejność odśnieżania na głównych ulicach wiejskich?
Przecież jest jego obowiązkiem zachować natychmiastową przejezdność dla karetek
pogotowia, zaopatrzenia, czy też dowozu dzieci do szkół.
Dla wsi, które włączy do miasta na pewno zniknie wiele dopłat Unijnych, wzrosną
podatki oraz łatwiej będzie wywłaszczyć ludność z ich ojcowizny co w kontekście
przyjmowanej ustawy w parlamencie będzie bardziej proste z uwagi na bardzo
uproszczony tryb przeznaczenia gruntów rolnych na inne cele w miastach.
Powstaną też duże koszty związane ze zmianą nazewnictwa miejscowości, wymianą
dowodów i innych dokumentów, rejestracją firm itd.
Opisane w artykule błotko na ulicach wiejskich pan burmistrz może zlikwidować i
na terenie wiejskim, bo to jest jego USTAWOWY OBOWIĄZEK i nie musi ta wieś
zostać zaraz miastem.
Warto zastanowić się głębiej
- O co tu chodzi?
Jakiś czas temu opowiedział pewien były sołtys wtedy współpracujący z panem
Czepe o jego zamiarach w stosunku do wsi już w jego I kadencji.
Pan Czepe w I kadencji chciał już raz stworzyć wielkie Łapy i odrzucić wieś, aby
powstała odrębna gmina wiejska, którą nie będzie się zajmował (ponoć wsi bardzo
nie lubi).
Nakazał swoim sołtysom, aby na zebraniach podjęli uchwały o odłączeniu wsi od
miasta i kilka wsi zdążyło bardzo szybko podjąć takie uchwały.
Pan Czepe równolegle rozpoczął działania w celu przyłączenia wsi podmiejskich
(tych samych, o których napisała autorka artykułu).
Kiedy zorientował się, że te działania są długotrwałe, a gmina wcześniej
powstanie nagle zmienił front.
Nakazał "swoim sołtysom" podjąć inną uchwałę,
- że nie zgadzają się na odłączenie wsi i utworzenie odrębnej gminy.
Wtedy w argumentach pana Czepe znalazły się nie PLUSY, a MINUSY takiego odłączenia.
Pan Czepe widocznie dowiedział się, że podział gminy na miasto i wieś nastąpi
wcześniej niż powiększenie miasta.
Oczywiste było, że nowa gmina wiejska później nie zgodzi się na odłączenie
swoich wsi i przekazanie do miasta i "konsultacje" będą negatywne.
Można się spodziewać, że pan Czepe chce odwrócić "scenariusz"
- najpierw stworzyć "wielkie miasto", a w następnej kolejności pozbyć się wsi,
bo przecież ich nie lubi?
Pan Czepe nie będzie oglądał się na koszty, aby zrealizować swoją wizję wielkości
- już wiele razy dał dowody na to!
- Czy to postępowanie wręcz nie jest dziwne i niezrozumiałe?
- i w tych manipulacjach skwapliwie uczestniczą radni PiS na czele z
przewodniczącym Zdzisławem Penzą?
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Czy wy nie macie za grosz rozumu...
> To sa wieksze bzdury niz rzekomy program PiSu czy samoobrony. No ale czego
> mozna sie spodziewac po wielkim ksieciu sieradzkim... Ludnosc wiejska to kolo
> 30% ludnosci w Polsce. No ale zapomnialem ze matematykla na poziomie 4 klasy
> podstawowoki jest roznwie tajemnicza dla jego wysokosci von sieradzaka jak dla
> mnie fizyka kwantowa... Ha ha ha ha! szkoda slow. Twoja ignorancja i
> zacietrzenwienie i odwracanie kota ogonem jest chyba nawet wieksza od glupoty
> chlopskiej... A to ze ci jest lodz obojetna. Widac wyraznie ze nie lubisz tego
> miasta, ktore jedynie kojazy ci sie z pavulonem i bezrobociem i ktore egzystuje
>
> jedynie dzieki wspanialemu sieradzowi dojonemu przez wioche lodz. Twoj poziom
> jest nizszy niz czytelnika faktu albo ekspresu ilustrowanego. Powodzenia w
> glosowaniu na samoobrone. Tylko zeby znowu wam prezydenta albo posla
> reprezentujacego ziemie o przepraszam ksiestwo sieradzkie nie wsadzili do
> wiezienia... ha ha ha!
> Zaraz zapewne napiszesz ze to wszystko przez lodz
No nic pominę Twoje plucie jadem i głupkowate teksty, chciałem skończyć, ale za
każdym razem podajesz kolejne argumenty świadczące o Twoim mdłym pojęciu o
wszystkim. Teraz w każdym poście będę umieszcał listę Twoich kompromitacji ;-)
Konkret - według Ciebie ludność wiejska to 30 % ludności Polski ;-)
No cóż GUS na 2005 ogólnie podaje tak:
(aha - wyjaśniam skrót GUS, bo pewnie będziesz miał problem, świadczy o tym
Twoje pojęcie o podstawowych danych makro Polski, więc to jest Główny Urząd
Statystyczny, ale zaraz pewnie stwierdzisz, że tam też siedzi PSL i Samoobrona).
Polska liczba ludności = 38 173 835
Gminy miejskie = 19 009 285
Gminy miejsko-wiejskie = 8 429 614
Gminy wiejskie = 10 734 936
Teraz drobne wyjaśnienie pojęć. Gmina wiejska to gmina wiejska ;-) Gmina miejsko
-wiejska to np. Szadek, Poddębice, Brzeziny ... czyli według Twoich kryteriów to
są wsie i niestety muszę cie zmartwić bo gmina miejska to także takie miasta jak
Sieradz, Piotrków, Łowicz, Łęczyca ...
Więc ogólnie można przyjąć, że wiocha to 50 % ludności Polski, jednak według
Twoich kryteriów że Sieradz, Piotrków, Łęczyca, Łowicz .... to wiochy, to
ludność wsi jest pewnie z 80 % ;-)
Oczywiście zaraz stwierdzisz, że znów nie umiem liczyć bo z danych podstawowych
wyjdzie Ci, że gminy wiejskie jest 28,1%, jednak prawdziwe dane wyjdą Ci dopiero
jak ... podliczysz sobie wg. swoich osobliwych kryteriów co jest wiochą a co nie
;-) (tabela 26, link niżej).
Tak na wszelki wypadek w innym miejscu na podstawie spisu powszechnego GUS
podaje ludność wiejską = 38,2 %
www.stat.gov.pl/dane_spol-gosp/nsp/ludnosc/tab_przeg.xls
Tak więc widzisz interpretacja wyników i procentów jest dość różna, to odnośnie
mojego nie umienia liczenia ;)
Polecam Ci analizę danych spisu:
www.stat.gov.pl/dane_spol-gosp/nsp/ludnosc/an.doc
Polecam dane:
www.stat.gov.pl/dane_spol-gosp/ludnosc/powierz_teryt/2005/index.htm
tu masz tabele z wszelkimi danymi:
www.stat.gov.pl/dane_spol-gosp/ludnosc/powierz_teryt/2005/czesc_analityczna.doc
i polecam tabele: 4 i 26
Widzę, że jesteś fanem Kaczorków, więc jak możesz przeczyć Leszkowi, który po
wiejskim domowym obiadku stwierdził, że wieś to 90 % Polski ? I kurna co on robi
na tej wsi ?
Jak się już coś naumiesz to napisz.
Lista haseł kulfona:
1. Ludnosc wiejska to kolo 30% ludnosci w Polsce, ale według kulfona Sieradz to
też wiocha, to co powiedzieć o Szadku, Błaszkach, Gruszczycach, Poddębicach ...
2. Posłanka z Sieradza chciała trasę S8 skierować przez Piotrków, a posłanka
jest z Łodzi ;-) www.sowinska.pl/
3. Jak to możliwe, że na terenach wiejskich wygrywa PSL i Samoobrona ?
O innych genialnych pomysłach i koncepcjach nie wspomnę ;-) O pustym słowotoku i
klepaniu wkółko tego samego nie wspomnę ;-) No nic ale posty lecą ;-)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Na początku był ołów i srebro
Przy okazji - podrzucam tekst, który jasno pokazuje jak arbitralne są tezy P.
Greinera o początkach gospodarki za Jerzego Hohenzollerna. Pomijając znaną
kuźnię bogucką - warto przypomnieć, że:
"Pierwsza wzmianka o przemyśle górniczo-hutniczym (...) na ziemi Pszczyńskiej
pochodzi z roku 1394. Dnia 1 maja tego roku bracia Jan i Mikołaj, książęta
opawsko-raciborscy, nadali czyli podarowali mistrzowi Henrykowi obszerny kawał
lasu nad rzeką Kłodnicą na północ od Śmiłowic, i to pół mili wzdłuż i pół mili
wszerz, aby na tym obszarze założył kuźnicę żelaza czyli hutę. W dokumencie
nadawczym powiedziano, że mistrz Henryk może tam sobie urządzić także folwark,
młyny, tartaki, karczmę itp., a gdy lasu ubędzie, może tam wieś założyć i
osadzić w niej ludzi, dać im wolność według swego uznania, aby mu za to czynsz
płacili; lecz w takim razie ma również kościół zbudować i pobożnego kapłana dla
swoich ludzi utrzymywać; zresztą może na tym obszarze polować na zwierzynę,
hodować pszczoły, zakładać stawy, osiedlać rzemieślników, wykonywać sądownictwo
nad swymi mieszkańcami its., a sam ma podlegać tylko sądowi książęcemu. Za to
wszystko ma płacić rocznie do kasy książęcej 8 marek czynszu, i to po 2 marki w
każde suchedni, a czynsz ten ma być na wieki tensam, to jest bez podwyższania;
oprócz tego ma wrazie wojny stawić się do wojska z własnym koniem i kuszą. - I
ową kuźnię tam zbudowano i uruchomiono, założono tam z czasem i przewidzianą
kolonję, która do dziś jako samodzielna gmina [obecnie dzielnica Rudy Śląskiej]
zowie sie Starą Kuźnią (...). - Jakie były początkowe dzieje huty kuźnickiej,
nie wiadomo; na początku roku 1517 jest wymieniony jako właściciel tej huty i
przynależnego do niej obszaru i osady niejaki Wojtek Nyka; zdaje się, że wtedy
Nyka był jeszcze przedsiębiorcą młodym i niedawnym nabywcą kuźnicy; przed nim
był właścicielem albo przynajmniej współwłaścicielem kuźnicy Jakub Pupek z
Olesna, bo ten w r. 1521 odstępuje Nyce resztę swoich praw do tej kuźnicy.
Ostatecznie od Wojtka Nyki nabył całą kuźnicę pan ziemi Pszczyńskiej baron Jan
Turzo krótko przed r. 1546. W tym rooku Turzo sprzedał całą ziemię Pszczyńską
Biskupowi wrocławskiemu Promnicowi, ale kuźnicę nadal dla siebie zachował.
Wreszcie nabył całą tę posiadłość w r. 1550 za 1000 talarów ówczesny pan ziemi
Pszczyńskiej biskup wrocławski Baltazar Promnic. (...) Tu w dalszym ciągu o tej
kuźnicy dodać jeszcze należy, że w r. 1527 pan ziemi Pszczyńskiej baron Jan
Turzo, potwierdzając Wojtkowi Nyce posiadanie tej kuźnicy, podarował mu
jednocześnie do posiadanego już znacznego obszaru jescze przyległą pustą wieś
Dzierżkowice, to jest mniej-więcej ten obszar, na którym dzisiaj istnieje
kolonja Reta [dziś Śmiłowice-Reta]. - W r. 1550 kuźnica ze wszystkimi
przynależnościami przeszła na własność kamery pszczyńskiej. Panowie pszczyńscy
zwykle sami utrzymywali ją w ruchu, ale czasem puszczali ją także w dzierżawę
różnym przedsiębiorcom. - W owych czasach wyrabiano w kuźnicy także broń, jak
pancerze, rusznice i strzelby zwane hakami. Jako ślad tej czynności pozostała
osada Panewnik, dawniej kolonja do kuźnicy należąca a dzisiaj samodzielna gmina
wiejska [obecnie - dzielnica Katowic]. - Najstarszą tę kuźnicę zwano pierwotnie
krótko Kuźnicą; później, niewiadomo dlaczego, zwano ją Polską Kuźnicą;
następnie gdy kuźnica była własnością pana ziemi Pszczyńskiej, usiłowano
przechrzcić ją na "Niemiecką Kuźnicę" i pisano śmiesznie (np.w r. 1629 w
urbarjuszu): "Auf dem Polnischen Hammer, der Deutsche Hammer genannt", ale
nazwa niemiecka się nie przyjęła; gdy wkrótce potem zbudowano drugą kuźnicę w
Jaroszowicach, kuźnicę nad Kłodnicą zaczęto nazywać Starą Kuźnicą. Pracowała
ona przez długie wieki i w r. 1840 jeszcze była czynna jako fryszownia". W 1586
r. kamera Promniców, panów dóbr Pszczyńskich, skarżyła się, że kuźnica nad
Kłodnicą wraz z warzelnią soli w Śmiłowicach pustoszą okoliczne lasy. Kamera
twierdziła, że aby podtrzymać ruch kuźnicy, trzeba wstrzymać działalność
warzelni, co nastąpiło na rozkaz cesarski.
(cytaty i informacja końcowa za: K. Prus "Z dziejów Mikołowa i jego okolic",
Mikołow 1932)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Kutz uczy, że powstańcy mieli w d... Piłsudskiego
powstańcy mieli w d. Piłsudskiego , i gra gitara Tak <namnażały> się Tychy Ślązakami ( hanysami) rodem z goroliji, wulcowni i
zakierzońii:
Po zakończeniu I wojny światowej wielu mieszkańców Tychów i sąsiednich gmin
brało udział w powstaniach śląskich 1919-1921. Według wielu historyków wybuch
I powstania śląskiego nastąpił w Paprocanach (wówczas samodzielna gmina), w
nocy z 16 na 17 sierpnia 1919 roku. W 1922 roku po plebiscycie i III powstaniu
śląskim Tychy weszły w skład państwa polskiego ( 83,5% głosów za przyłączeniem
do Polski). Naczelnikiem gminy Tychy został wybrany Jan Wieczorek. W 1934 roku
Tychy uchwałą Śląskiej Rady Wojewódzkiej z dnia 20 listopada 1933 roku stały
się gminą wiejską na prawach miejskich.
W latach II wojny światowej Tychy wraz z polską częścią Górnego Sląska
przyłączono do Rzeszy Niemieckiej. Dnia 28 stycznia 1945 roku Armia Czerwona
wkroczyła do Tychów.
Tak, <namnażali> się tyscy ślązacy rodem z goroliji, wulcowni i zakierzońii:
W latach 1945-54 siedziba wiejskiej gminy Tychy., ludności około 13 tyś.
4 października 1950 roku Prezydium Rządu przyjęło uchwałę o rozbudowie Tychów.
Miesiąc później, dnia 8 listopada, Prezes Rady Ministrów wydał rozporządzenie
w sprawie nadania gminie Tychy ustroju miejskiego z dniem 1 stycznia 1951
roku. W granice miasta włączono Paprocany i Wilkowyje. Rozpoczęła się budowa
miasta Nowe Tychy, które spełniać miało rolę miasta-sypialni dla
Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Pierwsze wybudowane osiedle mieszkaniowe
zostało oznaczone literą A. Następne osiedla mieszkaniowe nazywane były według
kolejnych liter alfabetu
Ludność [[Tychy|Tychów]] ==
* [[1955]] - 26 585
* [[1960]] - 49 914 (spis powszechny)
*
* [[1970]] - 71 500 (spis powszechny)
* [[1971]] - 72 794
* [[1972]] - 74 900
* [[1973]] - 82 500
* [[1974]] - 84 500
* [[1975]] - 135 611 (włączono [[Bieruń]], [[Imielin]], [[Lędziny]], [[gmina
Kobiór|gminę Kobiór]] i [[gmina Wyry|gminę Wyry]])
* [[1976]] - 139 700
* [[1977]] - 142 400 (włączono [[gmina Bojszowy|gminę Bojszowy]], odłączono
[[Imielin]])
* [[1978]] - 154 100 (spis powszechny)
*
* [[1984]] - 181 833
* [[1985]] - 183 826
* [[1986]] - 185 880
* [[1987]] - 187 801
* [[1988]] - 187 674 (spis powszechny)
* [[1989]] - 189 874
* [[1990]] - 191 723
* [[1991]] - 138 801 (odłączono [[Bieruń]], [[Lędziny]], [[gmina
Bojszowy|gminę Bojszowy]], [[gmina Kobiór|gminę Kobiór]] i [[gmina Wyry|gminę
Wyry]])
* [[1992]] - 136 643
* [[
* [[2002]] - 132 550 (spis powszechny)
* [[2003]] - 132 151
* [[2004]] - 131 547
* [[2005]] - 131 153
* [[2006]] - 130 492
* [[2007]] - 129 776.
Ależ sie tego namnożyło.
A Żory, Jastrzębie, Wodzisław.... to Śląskie mieściny , które liczyły po około
5-9 tyś.dusz w latach 50-tych ub.wieku. a teraz po 100 tyś. goroli.
Ament.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Kutz uczy, że powstańcy mieli w d... Piłsudskiego
Kutz mieli w d... Piłsudskiego, i gra gitara Tak <namnażały> się Tychy Ślązakami ( hanysami) rodem z goroliji, wulcowni i
zakierzońii:
Po zakończeniu I wojny światowej wielu mieszkańców Tychów i sąsiednich gmin
brało udział w powstaniach śląskich 1919-1921. Według wielu historyków wybuch
I powstania śląskiego nastąpił w Paprocanach (wówczas samodzielna gmina), w
nocy z 16 na 17 sierpnia 1919 roku. W 1922 roku po plebiscycie i III powstaniu
śląskim Tychy weszły w skład państwa polskiego ( 83,5% głosów za przyłączeniem
do Polski). Naczelnikiem gminy Tychy został wybrany Jan Wieczorek. W 1934 roku
Tychy uchwałą Śląskiej Rady Wojewódzkiej z dnia 20 listopada 1933 roku stały
się gminą wiejską na prawach miejskich.
W latach II wojny światowej Tychy wraz z polską częścią Górnego Sląska
przyłączono do Rzeszy Niemieckiej. Dnia 28 stycznia 1945 roku Armia Czerwona
wkroczyła do Tychów.
Tak, <namnażali> się tyscy ślązacy rodem z goroliji, wulcowni i zakierzońii:
W latach 1945-54 siedziba wiejskiej gminy Tychy., ludności około 13 tyś.
4 października 1950 roku Prezydium Rządu przyjęło uchwałę o rozbudowie Tychów.
Miesiąc później, dnia 8 listopada, Prezes Rady Ministrów wydał rozporządzenie
w sprawie nadania gminie Tychy ustroju miejskiego z dniem 1 stycznia 1951
roku. W granice miasta włączono Paprocany i Wilkowyje. Rozpoczęła się budowa
miasta Nowe Tychy, które spełniać miało rolę miasta-sypialni dla
Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Pierwsze wybudowane osiedle mieszkaniowe
zostało oznaczone literą A. Następne osiedla mieszkaniowe nazywane były według
kolejnych liter alfabetu
Ludność [[Tychy|Tychów]] ==
* [[1955]] - 26 585
* [[1960]] - 49 914 (spis powszechny)
*
* [[1970]] - 71 500 (spis powszechny)
* [[1971]] - 72 794
* [[1972]] - 74 900
* [[1973]] - 82 500
* [[1974]] - 84 500
* [[1975]] - 135 611 (włączono [[Bieruń]], [[Imielin]], [[Lędziny]], [[gmina
Kobiór|gminę Kobiór]] i [[gmina Wyry|gminę Wyry]])
* [[1976]] - 139 700
* [[1977]] - 142 400 (włączono [[gmina Bojszowy|gminę Bojszowy]], odłączono
[[Imielin]])
* [[1978]] - 154 100 (spis powszechny)
*
* [[1984]] - 181 833
* [[1985]] - 183 826
* [[1986]] - 185 880
* [[1987]] - 187 801
* [[1988]] - 187 674 (spis powszechny)
* [[1989]] - 189 874
* [[1990]] - 191 723
* [[1991]] - 138 801 (odłączono [[Bieruń]], [[Lędziny]], [[gmina
Bojszowy|gminę Bojszowy]], [[gmina Kobiór|gminę Kobiór]] i [[gmina Wyry|gminę
Wyry]])
* [[1992]] - 136 643
* [[
* [[2002]] - 132 550 (spis powszechny)
* [[2003]] - 132 151
* [[2004]] - 131 547
* [[2005]] - 131 153
* [[2006]] - 130 492
* [[2007]] - 129 776.
Ależ sie tego namnożyło.
A Żory, Jastrzębie, Wodzisław.... to Śląskie mieściny , które liczyły po około
5-9 tyś.dusz w latach 50-tych ub.wieku. a teraz po 100 tyś. goroli.
Ament.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Andrzej dziuba: Zły czy dobry prezydent?
Nie jestem przeciw obecnemu prezydentowi, uwazam go za sredniego. Niestety nie
widzialem i nie widze kogos kto moze go zastapic, ale poczekajmy do wyborow
jeszcze troche czasu, moze objawi sie jakas wybitna postac.
> rosły tychy były jednym z nielicznych miast gdzie ta tendencja była odwrotna-
> bezrobocie systematycznie malało i teraz wynosi ono 12 %
dokladnie to 12,8%
> jest dobrze. Przy okazji ja tutaj oczekują twoich argumentów na temat taki co
> jeszcze powinien prezydent zrobic aby jeszcze bezrobocie zmniejszyc i czy 3
> lokate w woj. i 15 w kraju /miast w polsce jest 887/ uwazasz za
A mnie sie wydawalo ze chodzi o powiaty grodzkie a nie miasta a tych jest 65 a
nie 887. Czyli lokaty 3 na 19 i 15 na 65.
> porazkę ??? /12 % tychy, 16% woj., kraj 19%/
Dokladniej to 12,8% Tychy, 16% wojewodztwo i 17,9% kraj. Dodam ze spada wolniej
niz w kraju i wojewodztwie. Nie ma jak PROPAGANDA SUKCESU! :)
O walce z bezrobociem pogadamy jak zostanie wprowadzony nowy podzial podatku
dochodowego wedlug ktorego to miasto w ktorym sie pracuje bedzie dostawac kase
z podatku a nie miasto gdzie sie mieszka. Przy takich spektakularnych
inwestycjach i po wielu latach walki z bezrobociem to Tychy nie maja co sie
bac :)
> jeszcze dodam muzeum browarnictwa wraz z muzeum miejskim, znalezienie
inwestora na pałacyk przy browrze..
Czy Browar juz podziekowal prezydentowi za wybudowanie Muzeum Piwowarstwa? :)
Czy najemcy z KBO juz podziekowali prezydentowi za to ze beda musieli
utrzymywac to wielofunkcyjne cudo (WBU). :)
Czy juz wiadomo kto odpowie za to ze instalacja na lodowisku ktora powinna
zostac wymieniona 1998 zostanie wymieniona dopiero teraz? :(
Co z hala w Municypalnych. Budowa miala ruszyc jesienia?
Czy juz wiadomo w ilu jeszcze kampaniach wyborczych bedzie obiecywany remont
stadionu?
Jak sukcesem prezydenta jest Muzeum Piwowarstwa to ja dodam stacje benzynowa na
skrzyzowaniu Bielskiej i Edukacji i kolejna przy rondzie obok lodowiska,
supermarkety Lider Price i Kaufland, hipermarket ktory prawdopodobnie powstanie
pod lasem na osiedlu "U" (ale od kilku miesiecy cisza)?.
Sukcesem moze jest wybudowanie "kompleksow" sportowych na "A" i "Z" tylko ze
gminy liczace 10 tys mieszkancow stawiaja wieksze. Przyklad gmina wiejska
Pawlowice: www.gos-pawlowice.pl
Nie porownuj Tychow z Gliwicami bo Tychy pod zadnym wzgledem nie wytrzymaja
takiego porownania. Chyba jedynie bezrobocie w Gliwicach jest wieksze ale jest
to spowodowane duza iloscia pracownikow przyjezdnych.
_____m_0v0_m_____
www.tychy.silesianet.pl
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Andrzej dziuba: Zły czy dobry prezydent?
embitychy napisał:
>
> dokladnie to 12,8%
12,8 % jak dobrze pamietam było na przełomei czerwca i lipca, co przy dynamice
spadku daje na obecnie ok 12 %
> A mnie sie wydawalo ze chodzi o powiaty grodzkie a nie miasta a tych jest 65
> a nie 887. Czyli lokaty 3 na 19 i 15 na 65.
miast wszystkich jest 887, powiatów gordzkich czyli miast na porawach powiatu
jest słusznie 65
> Dokladniej to 12,8% Tychy, 16% wojewodztwo i 17,9% kraj. Dodam ze spada
wolniej
>
> niz w kraju i wojewodztwie. Nie ma jak PROPAGANDA SUKCESU! :)
no raczej nie. choc bezrob. w woj spada dosyc szybko to jednak ten spadek ejzt
wolneijszy niz w tychach, a juz o sredniej krajowej nie wspomne.. jak dam rade
to poszukam
> > jeszcze dodam muzeum browarnictwa wraz z muzeum miejskim, znalezienie
> inwestora na pałacyk przy browrze..
>
> Czy Browar juz podziekowal prezydentowi za wybudowanie Muzeum Piwowarstwa? :)
wspólne przedsięwziecie.. zle zrozumiałeś
> Czy najemcy z KBO juz podziekowali prezydentowi za to ze beda musieli
> utrzymywac to wielofunkcyjne cudo (WBU). :)
??
> Czy juz wiadomo kto odpowie za to ze instalacja na lodowisku ktora powinna
> zostac wymieniona 1998 zostanie wymieniona dopiero teraz? :(
tu sie zgodze instalacja mogłabyc wymeiniona wczesniej wiec obwiniane tylko
obecnego prezydenta tez nie jest zbt dobre, bo równie dobrze taki remont mogł
byc przeprowadzony i na początku lat 90 w połowie czy przy koncu..
ale faktem jest ze naleząło remont przeprowadzic wczesniej
> Co z hala w Municypalnych. Budowa miala ruszyc jesienia?
no ja słyszłąem co innego.. budowa rusza wiosną natomiast obecnie /jesienią/
ruszają przetargi
> Jak sukcesem prezydenta jest Muzeum Piwowarstwa to ja dodam stacje benzynowa
na
>
> skrzyzowaniu Bielskiej i Edukacji i kolejna przy rondzie obok lodowiska,
> supermarkety Lider Price i Kaufland, hipermarket ktory prawdopodobnie
powstanie
>
> pod lasem na osiedlu "U" (ale od kilku miesiecy cisza)?.
celowo sie uczepiłes tego muzeum piwowarstwa... fakt mogłem wyrazic sie jasien
ale na tyle jestes inteligenty ze wiesz o co chodzi, wiec wypisywanie celowo
tego jest nie na miejscu skoro to ma byc powazna dyskusja..
co do stacji benzynowej przy bielskiej.. w jaki sposób jest prezydent winny???
działka nalezała do prywatnego własciciela który ją sprzedał - nie dziwie sie
bo to dobry interes i tez bym spzredał jakbym tam mieszkał. co zas do U to
swego czasu tez była afera ze miasto blokuje sprzedaz tych grutów przez
własciciela własnie jakiekmus handlowemu gigantowi, a grunty te kazdy wie pod
co sa przewidziane.....teraz próbujesz obwiniac prezydenta za ewentualną /jezli
kiedyś tam dojdzie do skutku/ sprzedaz przez własciciela prwyatnego gruntów
inwestorowi...
> Sukcesem moze jest wybudowanie "kompleksow" sportowych na "A" i "Z" tylko ze
> gminy liczace 10 tys mieszkancow stawiaja wieksze. Przyklad gmina wiejska
> Pawlowice: www.gos-pawlowice.pl
fakt jest to jedna z najlepszych gmin w Polsce w dodatku b. bogata.. idąc twoim
tropem moge dodać ze wiele wiekszych miast nie ma nawet tych dwóch kompleksów
jakie mamy my... zamiast tych 2 mozna było wybudowac jeden ale uwazam ze lepiej
bedzie jak bedzie ich wiecej mniejszych niz jeden na całe miasto.
Gminy małe nie potrzebuja kilku bo wystarczy im jeden duzy, nam biorąc pod
uwage to ze główny kompleks idzie do remontu korzytnijsze jest powstanie kilku
mniejszych w róznych czesciach miasta..
> Nie porownuj Tychow z Gliwicami bo Tychy pod zadnym wzgledem nie wytrzymaja
> takiego porownania. Chyba jedynie bezrobocie w Gliwicach jest wieksze ale
jest
> to spowodowane duza iloscia pracownikow przyjezdnych.
jedź do strefy na parkingi a tez zoabczy kolory tablic sląskich i
małopolskich.. co zaś do gliwic to wcale nie zmaierzam ich porównywac z
tychami.. spójrz na częstochowe, radom, czy wojewódzkie miasto kielce.. takich
wiekszych miast czesto wojewódzkich mozna wymienic wiecej... ba są miasta
zarzadzane zza krat to tez jakies pocieszenie ;)
oczywiscie nigdy nie jest tak zeby nie mogłobyc lepiej...
ale faktem jest ze miasto idzie do przodu a o to chodzi
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: złota "16" - szkoda, że nas tam nie ma...
złota "16" - szkoda, że nas tam nie ma... Wydawałoby się, że właśnie przygotowywane przez miasto tereny po starej hucie
powinny się załapać do tego rankingu...
Złota "16" czyli najlepsze tereny inwestycyjne w Polsce
Pierwsza edycja ogólnopolskiego Konkursu "Grunt na medal" rozstrzygnięta!
Laureatami zostało szesnaście gmin oferujących najciekawsze grunty pod
inwestycje zagraniczne.
Agencja zorganizowała konkurs by zdobyć informacje o dobrze przygotowanych
terenach, które można zaproponować potencjalnemu inwestorowi zagranicznemu.
Ideę konkursu entuzjastycznie poparli marszałkowie województw, którzy
osobiście zachęcali władze lokalnych gmin do udziału w akcji. Odpowiedni
teren i profesjonalna jego promocja wśród potencjalnych inwestorów to szansa
na pozyskanie inwestycji, a tym samym na znaczne zwiększenie miejsc pracy.
Odzew wśród gmin był niespodziewanie duży. Z całej Polski napłynęło do
komisji konkursowej 342 oferty, a wśród nich aż jedna czwarta, według
doświadczeń PAIiIZ, mogłaby przyciągnąć uwagę inwestora zagranicznego.
Po kilku miesiącach wytężonych prac, wizytowania terenów, rozmów z władzami
gmin oraz ostrej rywalizacji, komisja konkursowa wyróżniła 70 gmin - wśród
nich złotą 16-tkę, gdyż w każdym województwie miejsce pierwsze może być tylko
jedno...
Wyniki konkursu ogłaszane są w trakcie uroczystych konferencji,
organizowanych przez urzędy marszałkowskiego, w obecności przedsiębiorców,
burmistrzów, wójtów i prezydentów miast regionu.
Każda Gmina - Laureat otrzymuje z rąk przedstawiciela Polskiej Agencji
Informacji i Inwestycji Zagranicznych pamiątkowy certyfikat, specjalnie na tę
okoliczność bity medal oraz ogromny, kolorowy banner.
Zarówno samorządy województwa, jak i PAIiIZ - pomysłodawca konkursu, mają
nadzieję, że w przyszłorocznej edycji odzew gmin będzie znacznie większy.
Wyróżnione działki mają bowiem niepowtarzalną szansę znaleźć swojego
inwestora, jako tereny rekomendowane przez PAIiIZ firmom zagranicznym w
pierwszej kolejności .
Konkurs spełnił oczekiwania Agencji. PAIiIZ może wzbogacić ofertę dla
potencjalnych inwestorów o kolejne, dobrze przygotowane grunty inwestycyjne.
To również zachęta dla gmin, aby podejmowały coraz więcej profesjonalnych
działań, aby wypromować swój region i zdobyć inwestora.
Lista gmin wyróżnionych i zwycięzców I edycji konkursu 'Grunt na medal' 2005
Województwo
Gminy - laureaci
Gminy wyróżnione
dolnośląskie
Bolesławiec
Dobroszyce
Jelenia Góra
Lubin
Nowogrodziec
Oleśnica
Oława - gmina wiejska
Św. Katarzyna
Świdnica
Kobierzyce
kujawsko-pomorskie
Włocławek
Janikowo
Łysomice
Pakość
Świecie
Toruń
lubelskie
Terespol
Janów Lubelski
Krasnystaw
Łuków - gmina wiejska
Terespol - gmina wiejska
lubuskie
Witnica
Gorzów Wielkopolski
Nowa Sól
Szprotawa
Żagań
Żary
łódzkie
Radomsko
Aleksandrów Łódzki
Wieluń
Zduńska Wola
małopolskie
Brzesko
Bochnia - gmina wiejska
Czchów
Gdów
mazowieckie
Żyrardów
Glinojeck
Iłża
Lesznowola
opolskie
Skarbimierz
Kolonowskie
Krapkowice
Zdzieszowice
Opole
Walce
Strzelce Opolskie
podkarpackie
Głogów Małopolski
-
podlaskie
Wysokie Mazowieckie
Hajnówka
pomorskie
Słupsk - gmina wiejska
Lębork
Potęgowo
Starogard Gdański
śląskie
Ruda Śląska
Będzin
Lubliniec
Radziechowy Wieprz
Tworóg
świętokrzyskie
Morawica
-
warmińsko-mazurskie
Lubawa
Ełk - gmina wiejska
Pisz
Reszel
wielkopolskie
Września
Grodzisk Wielkopolski
Jarocin
Wolsztyn
zachodniopomorskie
Karlino
Chojna
Szczecinek
Szczecin
Źródło: PAIiIZ
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: czy w Jeleniej jest mozliwy rozwoj gospodarczy ?
czy w Jeleniej jest mozliwy rozwoj gospodarczy ? Świdnica przygotowuje kolejne tereny dla inwestorów
Poszukiwaniem inwestorów zajmuje się specjalnie utworzony w Urzędzie Miejskim
Departament Rozwoju Gospodarczego. Opracowywane są także coraz to nowe
narzędzia mające zachęcić inwestorów. Jednym z nich jest zwolnienie z
płacenia podatku od nieruchomości nawet do 10 lat, oczywiście przy spełnieniu
przez przedsiębiorcę określonych wymagań. Na stałym poziomie utrzymywane są
także podatki od środków transportu.
Fundusze pochodzące ze sprzedaży działek dla nowych inwestorów przeznaczane
są przez miasto na budowę infrastruktury i przygotowanie miejsc dla nowych
fabryk. W samym mieście jest jeszcze około 50 hektarów terenów
inwestycyjnych. Trwają już kolejne rozmowy z zainteresowanymi firmami.
Miasto, wspólnie z gminą wiejską Świdnica przygotowuje także kolejne tereny,
gdzie do dyspozycji przedsiębiorców będzie 140 i 240 hektarów.
Wspólnie z Sudeckim Stowarzyszeniem Inicjatyw Gospodarczych miasto stara się
o utworzenie Świdnickiego Parku Przemysłowego. 100 tys. zł na dokumentację
przyznał w formie grantu Minister Gospodarki i Pracy. Według planu Świdnicki
Park Przemysłowy zlokalizowany będzie na terenie poprzemysłowym, byłej
Świdnickiej Fabryki Urządzeń Przemysłowych. Zajmie blisko 6 hektarów we
wschodniej części miasta. Koncepcja zakłada, że zbudowane zostaną dwie
nowoczesne hale produkcyjno-usługowe o powierzchni ponad 14 tysięcy metrów
kwadratowych. Dzięki temu małe i średnie przedsiębiorstwa będą mogły
niewielkim nakładem finansowym szybko uruchomić produkcję. Będą miały również
szansę skupiać się tylko na swojej działalności, bowiem zostanie im
zapewniona profesjonalna pomoc poprzez doradztwo i obsługę prawną.
Jak wynika z szacunków, rozpoczęciem działalności na terenie ŚPP
zainteresowanych będzie ok. 30 firm, dzięki czemu pracę znajdzie co najmniej
300 osób.
Niezależnie od tych wielkich inwestorów miasto stwarza zachęty również dla
tych mniejszych, czy też bezrobotnych. Po to powstał Miejski Program
Aktywizacji Bezrobotnych przez nieco ponad dwa lata powstało blisko 20 nowych
firm stworzonych przez bezrobotnych. W kilkudziesięciu przypadkach miasto
dopłacało do tworzonych stanowisk pracy.
Ożywienie w świdnickiej gospodarce jest wyraźnie widoczne. Co miesiąc po
kilkadziesiąt, a czasami, nawet 167 osób (tak było w maju) znajduje
zatrudnienie. To ożywienie pobudza również inne dziedziny. Jedna ze
spółdzielni mieszkaniowych już przyjmuje zapisy na mieszkania, których budowę
chce rozpocząć po latach przerwy. Nowy budynek mieszkalny powstaje również za
sprawą Świdnickiego Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Wybudowaniem hotelu
zainteresowana jest jedna z francuskich sieci. Zaś inny deweloper chce
wybudować apartamenty dla przyszłej kadry zarządzającej świdnickich fabryk.
swidnica.pl
__________________
(Darek_W = Darek)
INFO od DARKA ze SSC
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Podstrefa SSE w Środzie Śląskiej?
Inwestorzy omijają miasto
Sobota, 8 maja 2004r.
Od dwóch lat żadna duża firma nie rozpoczęła działalności w Oławie. Jedna się
wycofała
W tym samym czasie na budowę fabryk w pobliskich Jelczu-Laskowicach zdecydowało
się kilka dużych, zagranicznych koncernów. Największy to japońska Toyota. W jej
sąsiedztwie powstają już fabryki ItalMetalu z Włoch, Simoldes Plasticos
Portugalii i NGK NTK z Japonii. Przed kilkoma dniami plany budowy zakładu w
Jelczu-Laskowicach ogłosiła firma FujiSeiko. W tym miesiącu podobną decyzję ma
podjąć koncern Sato. Oba pochodzą z kraju kwitnącej wiśni.
Do Jelcza-Laskowic inwestorów przyciąga tutejsza podstrefa Wałbrzyskiej
Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Podobną władze Oławy chcą utworzyć w swoim
mieście. Myślą o oddaniu 36 ha ziem przy ul. Ofiar Katynia.
Urzędnicy są pełni optymizmu.
- Z pierwszej wizytacji terenu oferowanego przez Oławę wynika, że spełnia pełne
wymogi - cieszy się Ewa Szczepanik, sekretarz magistratu.
Według urzędników, procedury z wnioskiem o utworzenie podstrefy mają potrwać od
6 do 8 miesięcy.
Euforii miejskich władz nie podzielają jednak w samej strefie.
- Jeżeli nawet prowadzone są w tej sprawie jakieś rozmowy, wszystko jest na na
etapie marzeń, a nie planów - mówią w Wałbrzychu.
Problem w tym, że Unia Europejska nie zgadza się na poszerzanie istniejących
stref ekonomicznych. Aby podstrefa powstała w Oławie, trzeba zmniejszyć jej
obszary w innych miejscowościach.
- Prowadzimy rozmowy na temat inwestycji w Oławie z zagranicznymi podmiotami -
upiera się od wielu miesięcy oławski magistrat.
Tymczasem wśród 66 dolnośląskich lokalizacji, które poleca zagranicznym firmom
Państwowa Agencja Inwestycji Zagranicznych, nie ma ani kawałka ziemi w Oławie.
Sześć swoich działek oferują za to władze Jelcza-Laskowic. Gmina wiejska
zachęca do inwestycji w podoławskich Stanowicach.
- Wspieramy te gminy, które zdecydowały się na współpracę z naszą agencją.
Samorządy same zgłaszają tereny, które chcą przeznaczyć pod inwestycje -
tłumaczy Barbara Sawicz z departamentu współpracy regionalnej PAIZ.
Oława z agencją nie współpracuje. A szkoda, bo zdaniem specjalistów, to właśnie
ta rządowa instytucja bardzo pomaga samorządom w walce o zagranicznych
przedsiębiorców.
- Współpracujemy z tą agencją od dawna. Ta współpraca jest pomocna i potrzebna -
podkreśla Dariusz Kasprowicz z Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. -
Często to właśnie tam zagraniczni inwestorzy zainteresowani działalnością w
Polsce kierują swoje pierwsze kroki - wyjaśnia.
- Współpracujemy z innymi jednostkami, zajmującymi się tą tematyką, między
innymi z Agencją Rozwoju Regionalnego we Wrocławiu i w Nowej Rudzie - tłumaczy
Ewa Szczepanik.
Michał Gigołła - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: ZŁOTA SETKA samorządów (w tym roku)
ZŁOTA SETKA samorządów (w tym roku) Za Rzeczpospolitą:
Złota 100 Samorządów: Ranking "Rzeczpospolitej" i Centrum Badań Regionalnych
Mistrzowie lokalnych inwestycji
Władze Krynicy Morskiej najwięcej pieniędzy przeznaczają na inwestycje
proekologiczne.
Po raz siódmy ogłaszamy Złotą Setkę Samorządów. W tym roku na jej czele
znalazła się Krynica Morska - mała turystyczna gmina w Pomorskim. Tutaj
inwestycje w przeliczeniu na jednego mieszkańca były najwyższe, a to głównie
premiujemy w naszym rankingu.
WISŁA SURAŻSKA
Za Krynicą znalazły się dwie zachodniopomorskie gminy: Rewal i ubiegłoroczny
lider rankingu: Kołbaskowo. Zaszczytny tytuł Supermiasteczka uzyskały w tym
roku, podobnie jak w ubiegłym, Polkowice.
W rankingu organizowanym przez "Rzeczpospolitą" i Centrum Badań Regionalnych
premiowane są głównie inwestycje miast i gmin w ciągu ostatnich trzech lat w
przeliczeniu na jednego mieszkańca. Oprócz wydatków dokonywanych bezpośrednio
z budżetów samorządowych, uwzględniamy również sumy zainwestowane z Gminnego
Funduszu Ochrony Środowiska oraz przez sprywatyzowane spółki komunalne, w
których gmina zachowała większość udziałów. Oprócz tego bierzemy pod uwagę,
jaką część swoich dochodów gminy przeznaczają na inwestycje, aktywność
społeczną mieszkańców (m.in. frekwencję wyborczą i liczbę organizacji
pozarządowych) oraz zdolność gminy do przyciągania nowych mieszkańców.
Krynica Morska zainwestowała w ciągu ostatnich trzech lat łącznie ponad 13
tys. zł w przeliczeniu na jednego mieszkańca. To absolutny rekord -
znajdujący się za Krynicą Rewal w tym samym okresie zainwestował ok. 6 tys.
zł na mieszkańca. Krynica znajduje się na naszej liście po raz trzeci, Rewal -
już po raz szósty i dlatego uzyskał tytuł Mistrza Zrównoważonego Rozwoju.
Przyznajemy go tym gminom, w których inwestycje nie są jednorazowym
wysiłkiem, ale stałą praktyką. "Mistrzów" jest w tym roku w Złotej Setce aż
29.
Trzecie w tym roku, zachodniopomorskie Kołbaskowo (ubiegłoroczny zwycięzca) -
to najlepsza w Polsce gmina metropolitalna.
Tytuł najlepszej gminy przemysłowej uzyskał Puchaczów z województwa
lubelskiego - czwarte miejsce w Złotej Setce, a zaszczytny tytuł
Supermiasteczka przypadł, podobnie jak rok temu, dolnośląskim Polkowicom - na
piątym miejscu w rankingu.
Wśród wyróżnionych znalazła się też Jerzmanowa z Dolnego Śląska, po raz
kolejny najlepsza w naszym rankingu gmina wiejska, na szóstym miejscu Złotej
Setki.
Ponieważ główne kryterium rankingu sprzyja małym gminom, gdzie inwestycje
rozkładają się na niewielką liczbę mieszkańców, osobno wybieramy Złotą
Dwunastkę miast. W tym roku najlepszy okazał się Płock, z inwestycjami ponad
2,7 tys. zł na mieszkańca, z czego większość poszła na finansowanie nowego
mostu przez Wisłę. Na drugim miejscu wśród miast uplasowały się Gliwice (2,2
tys. zł), pierwszy raz na naszej liście, a trzecie miejsce zajął zeszłoroczny
lider Złotej Dwunastki miast - Katowice - z wynikiem podobnym do Gliwic.
Na liście znalazły się te samorządy, które w ciągu trzech lat zainwestowały
więcej niż 30 proc. swoich dochodów. Ograniczyło to wpływ zamożności gmin na
wyniki rankingu i zwiększyło szanse gmin biedniejszych, które dokonują dużego
wysiłku inwestycyjnego. Kryterium tego nie braliśmy jednak pod uwagę w
selekcji Złotej Dwunastki miast-powiatów grodzkich, gdyż ich budżety mają
zupełnie inną strukturę aniżeli budżety małych gmin.
Drugim warunkiem dostania się na naszą listę jest dyscyplina finansowa -
wykluczone zostały te samorządy, które z końcem 2003 r. miały ponad 25 proc.
deficytu lub nadwyżki.
WISŁA SURAŻSKA
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Dworzec PKP Zamość w Zawadzie
Ale to już było... Człowiek przyjeżdża na wypoczynek do Zamościa, a tu takie plotki...
Pragnę przypomnieć, iż temat kolejowy - ten z Zawadą też - powraca
jak bumerang co jakiś czas. I 'Prima aprilis' też się zbliża...
W telegraficznym skrócie:
-> projekt likwidacji torów przez centrum pojawił się w momencie
budowy LHS i obwodnicy (nie licząc koncepcji przedwojennych)
-> po usunięciu linii zaplanowano dla kolei dworzec gł "Zamość Płn."
wraz z dworcem PKS na obwodnicy kolejowej oraz stacje osobowe
Sitaniec, Bortatycze i Zawada (roboczo "Zamość Zach."). Tylko, że te
piękne plany zakładały obecną liczbę mieszkańców Zamościa na 120-150
tys. i powiększenie terytorialne miasta.
-> nie osiągnięto zakładanego tempa rozwoju miasta + trudności
gospodarcze => stagnacja w planach
-> w załącznikach do ostatniego MPZP (1998-99) miasta był schemat z
kosztorysem modernizacji węzła Zamość, m. in. przystosowanie do
komunikacji szynobusów, odbudowa stacji i torów, ale... wszystko
ładnie wyglądało na papierze. Zamość stracił funkcję stolicy
województwa, PKP ogarnęła mania rozkręcania szyn, a miejscowi
urzędnicy zawalili sprawę modernizacji kolei (wtajemniczeni wiedzą o
co chodzi)
Najgorsze jest to, że w Zamościu nadal POWIELA SIĘ pogląd
n/t "niekorzystnej lokalizacji dworca kolejowego", który pojawił się
zaraz po wojnie. Przecież dworzec leży niecałe 800 m od Rynku
Wielkiego, przy jednej z głównych arterii miejskich. Czy może być
lepsza lokalizacja dla punktu obsługi podróżnych? A jak na tym tle
wygląda dworzec autobusowy? W tej kwestii na wyrost są także
założenia rewitalizacyjne Starego MIasta...
Jeżeli taki problem na prawdę wychodzi od "urzędników" to znaczy, że
zapędzili się ślepy zaułek swoimi wcześniejszymi decyzjami i
bezczynnością w wielu kwestiach. Ale przecież od lat wielu cały czas
ci sami... Może w końcu pora na zmianę?
Temat wywołuje kontrowersje... A najlepszym rozwiązaniem wydaje się
jednak wybudowanie krótkiego łącznika umożliwiającego ominięcie
Zawady w kierunku na Rejowiec. Nie ma konieczności odbudowy 1 km
łącznika sprzed wojny (jak postuluje Czuk), tylko tuż przed
wiaduktem na DK74 i stacją. To jest możliwe.
Z Aronem się nie zgadzam, ponieważ:
-> po co ktoś jadąc do Krakowa/Wrocławia/Poznania ma jechać na
pociąg specjalnie do Zawady?
-> wagonownia (tu gdzie stacjonują wagony) jest i tak na stacji
Zamość, więc pociąg i tak musi podstawić do Zawady wagony z
Zamościa; przenosiny infrastruktury z Zamościa do Zawady nie wchodzi
w rachubę (nie ma gdzie), a na Bortatyczach trzeba wszystko budować -
to nieopłacalne!
-> Zawada wprawdzie to gmina wiejska Zamość, ale kawałek od centrum;
trzeba by było ponownie uruchomić komunikację miejską (jeździła
jeszcze niedawno) lub Twoje busy; poza tym, na stacji już nie ma
budynku dworca (a jaki był, to każdy wie)
-> nie tak łatwo Aronie zrobić hotel w budynku - nawet dworcowym :)
-> jest wielce prawdopodobne by pociąg "Hetman" już od przyszłego
roku pojechał z Tarnobrzega w kierunku Rzeszowa (informacja z
kolejowych źródeł) i bynajmniej nie słychać o jego likwidacji.
Kierując się Twoimi radykalnymi poglądami Aronie, zwłaszcza na
kwestię transportu, proponuję za kilka lat rozebrać całkowicie
odcinek torów między Zawadą a Rejowcem. Pociągi do Warszawy
przetrasowałbym nieco dłuższą drogą, przez Biłgoraj-Rozwadów-
Skarżysko-Radom, co w przypadku modernizacji szlaku Rzeszów-Warszawa
(p. Rozwadów-Skarżysko) nie byłoby pozbawione sensu :-)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Dworzec PKP Zamość w Zawadzie
skoczek77 napisał:
> Najgorsze jest to, że w Zamościu nadal POWIELA SIĘ pogląd
> n/t "niekorzystnej lokalizacji dworca kolejowego", który pojawił
>się
> zaraz po wojnie. Przecież dworzec leży niecałe 800 m od Rynku
> Wielkiego, przy jednej z głównych arterii miejskich. Czy może być
> lepsza lokalizacja dla punktu obsługi podróżnych? A jak na tym tle
> wygląda dworzec autobusowy?
Busy i autobusy mają tą przewagę nad PKP, że możesz sobie
wsiąść/wysiąść na Lubelskiej, przy starym szpitalu, na Akademickiej,
wreszcie na dworcu PKS/BUS. Czyli więcej mieszkańców ma busy i PKS w
zasięgu 5-minutowego spaceru niż dworzec PKP.
Weź sobie kogoś kto mieszka na Słonecznym Stoku. Zanim dojedzie na
dworzec PKP, zanim kupi bilet, zanim wsiądzie do pociągu, zanim
pociąg zmieni kierunek w Zawadzie to jadąc busem jest już pewnie w
Fajsławicach.
> Temat wywołuje kontrowersje... A najlepszym rozwiązaniem wydaje
>się
> jednak wybudowanie krótkiego łącznika umożliwiającego ominięcie
> Zawady w kierunku na Rejowiec.
Ale nie ma na to pieniędzy i nie będzie. Na PKP jest taki syf, że
sypią się magistralne linie typu Warszawa - Gdańsk czy Kraków -
Katowice i to tam pójdą pieniądze, a nie na jakąś łącznice w
Zawadzie, po której jeździłyby w porywach 2 pociągi dziennie.
> Z Aronem się nie zgadzam, ponieważ:
> -> po co ktoś jadąc do Krakowa/Wrocławia/Poznania ma jechać na
> pociąg specjalnie do Zawady?
Bo to przecież nie jest jakoś strasznie daleko. Jaka różnica
pojechać 10 minut na dworzec PKP obecny czy 20 minut do Zawady?
W wielu miastach z większości osiedli na dworzec PKP jedzie się 20
minut i nikt nie robi z tego problemu. A trzeba dodać, że w Zamościu
jest bardzo mało osób które korzystają z PKP, a więc ta Zawada
dotyczyłaby bardzo małej ilości osób.
> -> wagonownia (tu gdzie stacjonują wagony) jest i tak na stacji
> Zamość, więc pociąg i tak musi podstawić do Zawady wagony z
> Zamościa; przenosiny infrastruktury z Zamościa do Zawady nie
>wchodzi
> w rachubę (nie ma gdzie), a na Bortatyczach trzeba wszystko
>budować - to nieopłacalne!
Można zlikwidować wagonownię w Zamościu i przenieść ją np. do
Dęblina ( stoją puste budynki). Wtedy w Zawadzie lokomotywa i wagony
mogłyby stać przez noc na zwykłej bocznicy.
> -> Zawada wprawdzie to gmina wiejska Zamość, ale kawałek od
<centrum;
> trzeba by było ponownie uruchomić komunikację miejską (jeździła
> jeszcze niedawno) lub Twoje busy; poza tym, na stacji już nie ma
> budynku dworca (a jaki był, to każdy wie)
Do Zawady jest pełno połączeń PKS, Autonaprawy, busów...
> -> nie tak łatwo Aronie zrobić hotel w budynku - nawet dworcowym :)
no to jak nie hotel to jakiś sklep czy coś. Na pewno miasto na tym
nie straci.
> -> jest wielce prawdopodobne by pociąg "Hetman" już od przyszłego
> roku pojechał z Tarnobrzega w kierunku Rzeszowa (informacja z
> kolejowych źródeł) i bynajmniej nie słychać o jego likwidacji.
Ale przez Rzeszów też tory się sypią ( pod Nową Sarzyną) tak że
wcale dużo szybciej niż przez Mielec nie będzie, a może i wolniej.
> Kierując się Twoimi radykalnymi poglądami Aronie, zwłaszcza na
> kwestię transportu, proponuję za kilka lat rozebrać całkowicie
> odcinek torów między Zawadą a Rejowcem. Pociągi do Warszawy
> przetrasowałbym nieco dłuższą drogą, przez Biłgoraj-Rozwadów-
> Skarżysko-Radom, co w przypadku modernizacji szlaku Rzeszów-
>Warszawa (p. Rozwadów-Skarżysko) nie byłoby pozbawione sensu :-)
Pociągi z Zamościa do Warszawy i tak niedługo już zapewne nie będą
potrzebne.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Gmina wiejska a gmina miejska Żary.
Gmina wiejska a gmina miejska Żary. Połącz się, a zyskasz
Państwo zachęca gminy i powiaty do łączenia się. Chociaż dla takich samorządów
przewidziane są konkretne zachęty finansowe, na razie nie znaleźli się chętni,
aby z nich skorzystać.
- Możliwości połączenia się nie wykorzystała żadna gmina ani powiat - twierdzi
rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Marek Gieorgica.
Ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego przewiduje, że przez 5
lat po połączeniu samorządów nowa jednostka będzie miała podwyższony o 5 pkt
proc. udział we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych. W przypadku
gmin wzrost oznaczałby zwiększenie udziału do ponad 40 proc., a w przypadku
powiatów - do 15 proc.
Zdaniem przedstawicieli Ministerstwa Finansów połączenie niektórych samorządów
w Polsce byłoby uzasadnione ekonomicznie. - Taki mechanizm przynosi dodatkowe
dochody, a tym samym zwiększenie możliwości pozyskania środków np. z funduszy
unijnych, co w konsekwencji przyczynia się do szybszego rozwoju gminy czy
powiatu - twierdzą przedstawiciele Ministerstwa Finansów. W opinii resortu
jest to argument przemawiający za tym, by samorządy korzystały z
przewidzianych prawem możliwości do zwiększenia swoich dochodów.
Wśród samorządowców zdarzają się pomysły łączenia jednostek. Kilka miesięcy
temu prezydent Koszalina spotykał się z mieszkańcami Świeszyna, by przekonać
ich do poparcia projektu połączenia obu gmin. Władzom Koszalina zależało,by
lotnisko w Świeszynie znalazło się w granicach administracyjnych miasta.
Prezydent Mirosław Mikietyński obiecywał, że cała nadwyżka dochodów uzyskanych
w związku z połączeniem trafi do przyłączanej gminy. - Niestety, mieszkańcy
nie byli przekonani do tego pomysłu. Wielu z nich okazywało niezadowolenie -
powiedział "Rz" rzecznik prasowy Koszalina Grzegorz Ślizewski. Dodał, że
władze obu samorządów nie chciały się sprzeciwiać woli mieszkańców i
zrezygnowano z tego pomysłu.
Samorządy mogą być też łączone odgórnie przez państwo. Z informacji uzyskanych
przez "Rz" od MSWiA wynika, że 15 lat temu rozporządzeniem Rady Ministrów w
województwie dolnośląskim połączono miasto na prawach powiatu Wałbrzych z
powiatem wałbrzyskim.
rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_051024/ekonomia/ekonomia_a_9.html
No wlasnie, czy czasem nie pomyslec o polacczniu gminy wiejskiej Zary z
mistem, czy nie bylby to dobry krok, sluzacy rozwojowi miasta jak i okolicznym
wsiom?
Napislem w tej sprawie post na forum zielonogorskim a propos polaczenia
tamtejszej gminy miejskiej z wiejska:
No coz uwazam, ze ZG zyskalaby na poszerzeniu granic gminy miejskiej tak jak
zyskalby wszystkie polskie miasta. Popatrz na to tez z innej strony - wiele
miast ma w Polsce ujemny bilnas migracji - nawet te dobrze rozwijajace sie.
Dlaczego? ano ludzie wola budowac sie na terenie gminy wiejskiej (wielu
przeciez zielonogorzan, ktorzy przeprowadzilo sie do podzielonogorskich wsi).
W ZG moze to nie jest wielki problem, bo za sprawa chocby absolwentow UZI
macie dodatni bilans migracji. Ale przeciez gdyby ludzie nie wyprowadzali sie
z ZG na wies to w budzecie gminy miejskiej byloby wiecej pieniedzy.
Masz racje, ze gminy wiejskie wokol miast co nieco "pasozytuja" - np. z
wlasnego podworka wiem, ze w podzarskich wsiach (Kadlubia, Olbrachtow,
Marszow, Sieniawa, Mirostowice, Laz, Grabik - w tym ostatnim to nawet
mieszkancy mieli pretensje do jednego z mieszkancow za to ze krowy trzyma!)
malo kto jest rolnikiem a wiekszosc pracuje w Zarach. I tak, kazda wies ma
wyremontowana swietlice a szkoly w gminie wiejskiej wygladaja super (zazwyczaj
lepiej niz te miejskie) a nawet gmina wiejska buduje sobie nowe gimnazjum! I
to jest ostateczny dowod na bezsens dzisiejszego podzialu - od jakiegos czasu
mowi sie, ze jedno z czeterech publicznych gimnazjow w miescie zostanie
zamkniete z braku uczniow (powodem jest konkurencja w postaci spolecznego i
katolickiego gimnazjum)a przeciez mogloby by nadal dzialac, gdyby uczeszczali
do niego uczniowie z okolicznych wsi (wiejskie gimnazjum powstaje obok granic
miasta - wiec dojazd dzieciaki maja taki sam) ale wojt gminy wiejskiej chce
miec wlasne gimnazjum a pieniadze ma, bo dzieki Zarom gmina jest bogata...
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Co się dzieje w Żarach? Info SMS.
p.e.k.o napisał:
> pozwolę sobie zacytować GL:
Zastanów się, co ty peko cytujesz, kurtuazyjne wypowiedzi po SZEŚCIU LATACH!
> Czy tak mówi i tak zachowuje się w stosunku do naszych burmistrzów > ktoś, kto
jest na nich właśnie obrażony? :)))
nie kompromituj się człowieku - "właśnie obrażony" co ty tworzysz? Poczuł się
urażony w 2003 r. także postawą władz, co jednoznacznie dał wyraz w
wypowiedziach Z TEGO OKRESU, więc nie wykręcaj bezczelnie kota ogonem.
> Dodam tylko - co oprócz croolicka wszyscy wiedzą
Aaaa, "wszyscy", to jest ciebie więcej? To niebezpieczne uczucie!
> - że problemy organizacyjne z którymi zmagał się Owsiak w Żarach, > nie
powodowały władze miejskie,
To dlaczego nie wrócił do Żar? Dlaczego nie spotkał się z władzami miejskimi i
obsługą imprezy na podsumowaniu Woodstocku 2003???!!! Czy tak zachowuje się
ktoś, kto jest zadowolony z postawy władz miejskich????!!!!
> ale przede wszystkim ludziska nastawione na szybki zysk.
Kto ma władzę nad tymi ludziskami, jak nie urzędnicy??? Burmistrz Kostrzyna
jakoś potrafił nad tym zapanować!
> Może miasto powinno zamknąć stację benzynową na czas woodstocku?
Znowu przekręcasz by pasowało do twojej tezy - nie chodziło o stację benzynową,
ale o prowadzenie straganów na terenie stacji.
>(Owsiak obawiał się, że może dojść do wypadku na dość ruchliwej
> drodze).
Naprawdę jesteś tak naiwny?
> Pamiętam też, jak sprzedawano tanie wino tam gdzie teraz są
> mieszkania socjalne przy Wapiennej.
A myślisz, że w Kostrzynie nie ma nielegalnego handlu?
> A może miasto miało nakazać gminie wiejskiej ogrodzić się i nie
> prowadzić żadnej działalności w czasie Woodstocku? Jak?
Pewnie tak jak to zrobił burmistrz Kostrzyna - tam też gmina miejska jest
otoczona gminą wiejską.
> A może to wreszcie władze miasta rozpędziły nagonkę na Woodstock i wysyłały co
> bardziej "obiektywnych dziennikarzy" na teren festiwalu, żeby ci mogli opluwać
> ile tylko wlezie? Wiem, co mówię, bo wtedy Owsiak pozwolił mi na swobodne porus
> zanie się po zapleczu imprezy.
I co się stało, że już mu w Kostrzynie tak dziennikarze nie przeszkadzają a
ci sami w Żarach przeszkadzali?
> ale władze miejskie nie miały na to absolutnie żadnego wpływu.
Ależ wielbione przez ciebie władze miejskie nie są niczemu winne, tylko że w
Żarach nie ma w Woodstocku. I jakoś impreza nie zniknęła ale rozwija się, ale
gdzie indziej. Jak to możliwe, skoro władze miejskie są bez winy? Może to ty
byłeś przeciwny Woodstockowi, albo inni mieszkańcy Żar??? NIE. W Żarach było
najmniej niechętnych imprezie ludzi, u nas nie powstało stowarzyszenie przeciwne
festiwalowi jak w Kostrzynie! A jednak Owisak się stąd wyniósł i w wypowiedziach
z 2003 i 2004 jednoznacznie wskazuje jako powód nieporozumienia z władzami
miejskimi.
> A słynne komitety protestacyjne, w skład których nie wchodzili
> przedstawiciele naszego miasta, ale jakieś oszołomy z Gorzowa i
> okolic...
No właśnie u nas żadnego stowarzyszenia przeciwników nie było (poza jakąś
mistyfikacją szytą grubymi nićmi)!
> A to, że będzie tam strefa przemysłowa wiedzieliśmy wcześniej,
> więc tak czy inaczej Woodstock w Żarach nie mógł się odbywać do
> końca świata i o jeden dzień dłużej.
I co z tego! W Kostrzynie też festiwal odbywa się na terenie strefy
przemysłowej! W Żarach są też inne miejsca na organizację tej imprezy, ale temat
już był wałkowany na forum.
> Tak więc, panie croolick, nadal twierdzę, że pana teoria jest do
> bani.
Oczywiście przy takim podejściu, można wmawiać sobie każdy nosnsens. Tylko, że
to jest twoja wiara nie poparta RZECZOWYMI ARGUMENTAMI, czy ty starałeś się
obalić fakt niezadowolenia Owsiaka z postawy władz miejskich w czasie i po
Woodstocku 2003? Kurtuazyjną wypowiedzią sprzed paru dni. Żałosne. Jak ty sobie
wyobrażasz, że podczas odsłonięcia tablicy wyrzuci publicznie wszystkie żale?
Jurek jest nonkonformistą, ale nie aż takim. Dla mnie koronnym dowodem na złe
wzajemne relacje w przeszłości jest właśnie obawa władz miejskich, co do tego
czy Owsiak przyjedzie. Stąd te asekuracyjne sformułowania, czy informowanie o
wydarzeniu w ostatniej chwili. Myślę, że spadł im kamień z serca i cieszę się,
że doszło do normalizacji stosunków, co może być tylko korzystne dla miasta.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Połączenie Zielonej Góry z gminą wiejską
Jak czytam większość w/w postów to zdumiewam się coraz bardziej.Gmina wiejska
widziana oczami tych internautów nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Nie są
to już postpegerowskie menele ale w większości zamożni obywatele. To przecież w
wioskach na obrzeżach miasta powstają najbardziej efektowne wille . Budują je
najczęściej nie dotyczczasowi mieszkańcy ale ludzie którym się w mieście
powiodło i wynieśli się na nowo pobudowane domy do sąsiadujących z miastem
wiosek.Często ta pogardzana przez internautów wioska jest relatywnie bardziej
zamożna niż miasto - w przeliczeniu na 1 mieszkańca.To za tymi zamożnymi ludżmi
ulatują z miasta udziały w ich podatkach dochodowych . Udział ten wynosi
ok.39 % i trafia on do kasy w gminie w której się mieszka.Efekt jest taki że
miasta w Polsce są coraz biedniejsze bo do niego ściągają biedacy w
poszukiwaniu pracy a z miasta uciekają ci których na to stać.I nie można liczyć
na to, że ci którzy wynieśli się z miasta w poszukiwaniu komfortu np.życia
bliżej natury zgodzą się na to żeby miasto przyszło do nich bo to oznacza dla
nich większe podatki , bliskość sąsiadów, z powodu powstawania miejskiej
infrastruktury koniec spokoju podmiejskiej atmosfery. A w zamian np. miejska
komunikacja - to zbyt mało , mają bowiem najczęściej własne samochody .Odbędzie
się również skok na kasę. Podatki dotychczas małej społeczności wpadną do
wielkiej miejskiej budżetowej dziury i wpływ tych nowych mieszczuchów na to
gdzie te pieniądze trafią będzie prawie żaden. Nie potrzeba wielkiej
spostrzegawczości żeby stwierdzić , że te rejony miasta , które zostały
przyłączone w latach 60 tych są znacznie mniej zamożne niż wioski wokół
Zielonej Góry . W Polsce nie rozwijają się tylko duże miasta. Przykład
najlepszy jaki sobie można wyobrazić jest stosunkowo blisko . Tarnowo Podgórne
jest gminą wiejską a jednocześnie dochód na 1 mieszkańca gminy jest jednym z
najwyższych w Polsce.Jeżeli w rzeczywiści biznes będzie chciał lokować się w
tym rejonie Polski to zrobi to napewno bez względu na to jak będą przebiegały
granice administracyjne / dobry przykład to Kobierzyce pod Wrocławiem /. Jeżeli
pojawi się poważny inwestor to gmina wiejska nie powinna mieć problemów z
uzyskaniem kredytu na uzbrojenie tereny bo poniądz przyciąga pieniądz i jeżeli
będzie można na tym zarobić to banki nie zmarnuja takich okazji. Co do
budownictwa mieszkalnego w mieście. W każdym Polskim mieście są ogromne rezerwy
terenów tylko należy po gospodarsku się nimi zająć .Prawie zupełnie stoi
zabudowa tzw. plomb i innych wolnych miejsc ,które latami straszą dzikimi
wysypiskami. Zagospodarowanie tych miejsc wpłynie na poprawę estetyki i
wygeneruje tysiące nowych lokali mieszkalnych.Pozdrawiam serdecznie.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: PULS - Inicjatywa mniejsze miasto
PULS - Inicjatywa mniejsze miasto www.puls.ctinet.pl/
Grudzień / JODYNA - Inicjatywa mniejsze miasto - Tomasz Czyżniewski/
Stowarzyszenie "Inicjatywa Zielonogórska" postanowiło wziąć sprawy w swoje
ręce i przeprowadzić konsultacje w sprawie połączenia miasta z gminą wiejską.
Cóż, ręce trafiły, ale. do nocnika.
Inicjatywa - mniejsze miasto
Do roboty wzięły się tuzy lokalnej polityki, m.in. starosta zielonogórski
Krzysztof Romankiewicz i przewodniczący Rady Miejskiej Stanisław Domaszewicz.
Ruszyli w teren pod hasłem "Większe miasto". Tylko nie wiadomo, w jakim
charakterze: jako politycy czy też jako obywatele zmartwieni obrotem sprawy?
Odwiedzili wszystkie sołectwa i kilka miejsc w Zielonej Górze, by wsłuchać
się w głos ludu. A lud połączeniu raczej był niechętny. Martwił się o swoje
świetlice, szkoły, drogi, sołtysów itd. Panowie jedynie słuchali i
dyskutowali, nie mając nic do zaoferowania, bo i nic nie mogli zaoferować. I
jaka jest korzyść z tych spotkań?
Oficjalna: według Inicjatywy Zielonogórskiej - zebrano znakomity materiał do
przemyśleń, wyciągnięcia wniosków, dalszego opracowywania strategii itd.
Rzeczywista: wylanie dziecka z kąpielą. Panowie poprowadzili znakomitą
kampanię propagandową pod tytułem "Mniejsza Zielona Góra - zostańcie sami".
Być może mimowolnie, ale jednak.
Zaraz usłyszę, że jestem przeciwny konsultacjom społecznym, chcę manipulować
obywatelami i narzucać rozwiązania bez uwzględniania zdania mieszkańców. Tak!
Jestem przeciwny takim bezsensownym konsultacjom, jakie prowadziła Inicjatywa
Zielonogórska.
Od zawodowych polityków, a takimi są Romankiewicz z Domaszewiczem, oczekuję
czegoś więcej niż tylko konsultacji. Oczekuję konkretnego programu,
przemyślanych i określonych rozwiązań. Politycy od tego są, by obywatelom
przedstawiać konkretne rozwiązania. Oczywiście, wcześniej trzeba wiedzieć, co
się chce zrobić i jak. Trzeba mieć wypracowany plan działania oraz bilans
zysków i strat. Czyli wiedzieć - ile ten pomysł będzie kosztował. A tego
niestety nikt nie policzył
Takie konsultacje być może uszłyby na sucho amatorom, jednak trudno je
wybaczyć zawodowcom. Zwłaszcza od doświadczonych polityków mam prawo wymagać
czegoś więcej, niż tylko dobrych chęci. I to właśnie brak zawodowstwa i
wyobraźni najbardziej zadziwił mnie u liderów Inicjatywy.
Niestety, ale od momentu ogłoszenia deklaracji o połączeniu gmin przez
prezydenta Zygmunta Listowskiego i wójta Eugeniusza Uglika niewiele w tej
sprawie zrobiono. I jest to wina wszystkich zielonogórskich polityków. Bo to
Zielona Góra ma bezpośredni interes w fuzji i przesunięciu granic. Widać to
było choćby podczas niedawnej debaty nad osiedlem dla pracowników Kronopolu.
Nawiasem mówiąc, będzie to dla nas droga inwestycja. Na leśnej polanie
zamieszka niewiele osób, ale drogę i infrastrukturę kanalizacyjną wybudujemy
na koszt miasta. Problem z brakiem terenów inwestycyjnych będzie tylko
narastał. Tak naprawdę w Zielonej Górze pozostało już niewiele wolnych
gruntów. Oddalone od głównych tras wymagają kosztownych zabiegów
adaptacyjnych. Pieniądze będą więc wydawane na mało efektywne
przedsięwzięcia.
I dopiero w momencie kompletnego zakorkowania Zielonej Góry, gdy koszty
wzrosną niemiłosiernie, zacznie się poważna debata nad połączeniem miasta z
wiejską gminą. Wtedy dopiero na poważnie zaczniemy liczyć, ile w ten interes
trzeba włożyć: w plany, w powołanie zespołu pracującego nad połączeniem, w
akcję propagandową, w zapewnienie taniej komunikacji, niepodnoszenie
podatków, w zagwarantowanie takiego samego lub wyższego poziomu wydatków w
obecnej gminie wiejskiej.
Tego wszystkiego nie da się zrobić bez pieniędzy i bez mądrze pozyskanych
sojuszników. I co ważniejsze, bez mądrego przywództwa liderów.
_____________________
Coś w tym jest....
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Jak wyglądał powiat chrzanowski przed 1975 ?
1.1.1952 "Przełom" przedrukował kiedyś mapę powiatu chrzanowskiego wg stanu z 1.1.1952
Najprostsza do opisania jest granica zachodnia powiatu: stanowi nią Pszemsza od
zbiegu Czarnej i Białej do połączenia z Wisłą. Granica północna, a właściwie
północno-wschodnia, przebiegała początkowo Białą Pszemszą, a potem pasem
wzniesień ograniczającym od północy Rów Krzeszowicki. Między dolinkami Szklarki
i Będkówki, nie dochodząc do Będkowic granica skręcała zdecydowanie na
południe, po czym dochodziła do rzeki Rudawy w Kochanowie (już poza granicami
powiatu chrzanowskiego). Granica południowa przebiegała od Kochanowa na
południowy-zachód, wzniesieniami okolic Dolniki Mnikowskiej i Parku
Rudniańskiego, po czym schodziła do Wisły koło Podłęża, nieco w górę od
obecnego stopnia wodnego w Łączanach. Potem biegła w górę Wisły aż do ujścia
Pszemszy.
Najdalej na wschód wysuniętym punktem powiatu były północne brzegi Rudawy pod
Kochanowem; na północ: Biała Pszemsza w okolicy Maczek Starych; na zachód:
zbieg Białej i Czarnej Pszemszy pod Jęzorem; na południu: Wisła w okolicach
Parku Rudniańskiego.
Ówczesny powiat chrzanowski graniczył z powiatami: olkuskim, krakowskim,
wadowickim, oświęcimskim (wszystkie województwo krakowskie), pszczyńskim,
sosnowieckim miejskim oraz będzińskim (wszystkie województwo katowickie).
Na zdecydowanej większości swojego przebiegu (za wyjątkiem części skrajnie
wschodnich) granica ówczesnego powiatu chrzanowskiego pokrywała się z granicami
Rzeczpospolitej Krakowskiej. Zachodnia granica powiatu pokrywała się również z
granicą austriacko-pruską, utworzoną po inkorporacji Rzplitej do Galicji, a
północna granica powiatu pokrywała się niemal w całości z granicą austriacko-
rosyjską. W północno-zachodnim rogu ówczesnego powiatu, u zbiegu Czarnej i
Białej Pszemszy, znajdował się dawny Kąt Trzech Cesarzy, czyli zbieg granic
imperiów rosyjskiego, austro-węgierskiego i niemieckiego.
Mapa drukowana w "Przełomie" jest dość nieczytelna, niemniej zrozumiałem, że
wówczas powiat składał się z 11 gmin (podaję zgodnia z ruchem wskazówek zegara,
zaczynając od północnego-zachodu): Jaworzno; Szczakowa; Trzebinia; Nowa Góra
(gmina wiejska); Krzeszowice; Tenczynek (gmina wiejska); Alwernia (gmina
wiejska); Babice (gmina wiejska); Libiąż (gmina wiejska), Chełmek (gmina
wiejska). No i w środku oczywiście Chrzanów.
Co zwróciło moją uwagę to że np. Kroczymiech był wówczas w gminie Libiąż. A
dziś nie dość że jest częścią gminy Chrzanów, nie dość że jest częścią samego
miasta Chrzanów, to jeszcze chyba z półtorej roku temu przenieśli białą tablicę
oznaczającą teren zabudowany "Chrzanów" spod Gregorarza na Oświęcimskiej niemal
pod przejazd kolejowy... Zresztą dzisiejszy Libiąż to było wówczas kilka wsi i
przysiółków, z których najważniejsze to... hm hm... Libiąż Wielki i Libiąż
Mały.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Ziemia Chrzanowska
Ziemia Chrzanowska "Przełom" przedrukował kiedyś mapę powiatu chrzanowskiego wg stanu z 1.1.1952
Najprostsza do opisania jest granica zachodnia powiatu: stanowi nią Pszemsza
od
zbiegu Czarnej i Białej do połączenia z Wisłą. Granica północna, a właściwie
północno-wschodnia, przebiegała początkowo Białą Pszemszą, a potem pasem
wzniesień ograniczającym od północy Rów Krzeszowicki. Między dolinkami
Szklarki
i Będkówki, nie dochodząc do Będkowic granica skręcała zdecydowanie na
południe, po czym dochodziła do rzeki Rudawy w Kochanowie (już poza granicami
powiatu chrzanowskiego). Granica południowa przebiegała od Kochanowa na
południowy-zachód, wzniesieniami okolic Dolniki Mnikowskiej i Parku
Rudniańskiego, po czym schodziła do Wisły koło Podłęża, nieco w górę od
obecnego stopnia wodnego w Łączanach. Potem biegła w górę Wisły aż do ujścia
Pszemszy.
Najdalej na wschód wysuniętym punktem powiatu były północne brzegi Rudawy pod
Kochanowem; na północ: Biała Pszemsza w okolicy Maczek Starych; na zachód:
zbieg Białej i Czarnej Pszemszy pod Jęzorem; na południu: Wisła w okolicach
Parku Rudniańskiego.
Ówczesny powiat chrzanowski graniczył z powiatami: olkuskim, krakowskim,
wadowickim, oświęcimskim (wszystkie województwo krakowskie), pszczyńskim,
sosnowieckim miejskim oraz będzińskim (wszystkie województwo katowickie).
Na zdecydowanej większości swojego przebiegu (za wyjątkiem części skrajnie
wschodnich) granica ówczesnego powiatu chrzanowskiego pokrywała się z
granicami
Rzeczpospolitej Krakowskiej. Zachodnia granica powiatu pokrywała się również
z
granicą austriacko-pruską, utworzoną po inkorporacji Rzplitej do Galicji, a
północna granica powiatu pokrywała się niemal w całości z granicą austriacko-
rosyjską. W północno-zachodnim rogu ówczesnego powiatu, u zbiegu Czarnej i
Białej Pszemszy, znajdował się dawny Kąt Trzech Cesarzy, czyli zbieg granic
imperiów rosyjskiego, austro-węgierskiego i niemieckiego.
Mapa drukowana w "Przełomie" jest dość nieczytelna, niemniej zrozumiałem, że
wówczas powiat składał się z 11 gmin (podaję zgodnia z ruchem wskazówek
zegara,
zaczynając od północnego-zachodu): Jaworzno; Szczakowa; Trzebinia; Nowa Góra
(gmina wiejska); Krzeszowice; Tenczynek (gmina wiejska); Alwernia (gmina
wiejska); Babice (gmina wiejska); Libiąż (gmina wiejska), Chełmek (gmina
wiejska). No i w środku oczywiście Chrzanów.
Co zwróciło moją uwagę to że np. Kroczymiech był wówczas w gminie Libiąż. A
dziś nie dość że jest częścią gminy Chrzanów, nie dość że jest częścią samego
miasta Chrzanów, to jeszcze chyba z półtorej roku temu przenieśli białą
tablicę
oznaczającą teren zabudowany "Chrzanów" spod Gregorarza na Oświęcimskiej
niemal
pod przejazd kolejowy... Zresztą dzisiejszy Libiąż to było wówczas kilka wsi
i
przysiółków, z których najważniejsze to... hm hm... Libiąż Wielki i Libiąż
Mały.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: ...Cy to syćko prowda??? ...
Oficjalne statystyki pokazują, że mamy na Podhalu jeden z największych
przyrostów naturalnych w kraju, a liczba mieszkańców w powiecie nowotarskim
systematycznie rośnie. Nieoficjalnie słychać, że niektóre rejony Podhala
starzeją się, wyludniają, a w jeszcze innych miejscowych w coraz większym
stopniu rdzennych górali zastępują przyjezdni z miast. Jak naprawdę wyglądają
zmiany demograficzne na Podhalu, dowiemy się pewnie dopiero po opublikowaniu
bardzo szczegółowych danych z ubiegłorocznego spisu narodowego.
Wieś Podczerwone, 4 kilometry na południe od Czarnego Dunajca przy głównej
drodze do Zakopanego. Brak przemysłu, turystyki, choć w sąsiedztwie są
wspaniałe bory torfowiskowe. Miejscowym do utrzymania się pozostaje tylko
rolnictwo. Najbardziej kompetentne dane na temat demografii we wsi ma ksiądz
proboszcz. Co roku w czasie kolędy liczy dokładnie mieszkańców parafii. Kiedy
zaczynał pracę duszpasterską, w Podczerwonem 14 lat temu mieszkało ok. 800
ludzi. W tym roku było ich niecałe 650 osób. Ubyło prawie 20 procent. Ten
ubytek rozkłada się na bardzo dokładne dane dotyczące ilości zawieranych
ślubów, liczby rodzących się i chrzczonych tu dzieci. Dla przykładu w roku 1975
w Podczerwonem ochrzczono 19 nowych obywateli. W roku 1989, tuż przed
politycznymi zmianami w Polsce - 12 dzieci. W roku 2000 nowych dzieci była już
tylko czwórka, w tym roku sześcioro, podobnie rok wcześniej. W latach 70. i 80.
bywało, że rocznie we wsi organizowano nawet ponad 10 wesel, ale średnia
wynosiła od 5 do 8. W 1992 roku w Podczerwonem ślub był już tylko jeden, rok
temu "aż" cztery, w tym roku zaledwie dwie pary powiedziały sobie "tak" przed
ołtarzem.
- Całe rodziny wyjeżdżają do Ameryki - przyznaje ksiądz proboszcz. - Albo
nielegalnie wyjeżdżają pojedynczo, a potem nie ma się kto żenić.
Brak młodych to brak dzieci, stopniowe starzenie się lokalnego społeczeństwa.
Była wicewójt gminy Czarny Dunajec Maria Ramska opowiada, że po jednej z analiz
okazało się, że z 18 absolwentów miejscowej szkoły podstawowej, którzy dziś
powinni wchodzić w dorosłe życie, we wsi pozostała... jedna osoba. Reszta
znikła. Prawdopodobnie za wielką wodą.
Opisane zmiany demograficzne nie do końca ujawniają się w oficjalnych
statystykach. Są one przygotowywane bowiem na podstawie ruchu w ewidencji
ludności, zameldowań i wymeldowań, tymczasem większa część wyjeżdżających do
Ameryki oficjalnie nadal przebywa w domu.
Według urzędu statystycznego, na koniec grudnia w gminie Czarny Dunajec, gdzie
leży i Podczerwone, mieszkało 20,8 tys. osób. O 900 osób więcej niż 8 lat temu.
Statystyka potwierdza jednak spadek liczby zawieranych małżeństw i rodzących
się dzieci. W 1995 roku w tej drugiej co do wielkości gminie wiejskiej Podhala
zawarto w sumie 114 związków małżeńskich, w roku 2000 - 105 małżeństw, w roku
2002 rekordowo mało, bo tylko 79. W tych samych latach liczba dzieci spadała
analogicznie z 296 do 258 (2000 rok) i 228 w roku ubiegłym. Obecnie w dorosłe
życie wchodzi jeszcze pokolenie z wyżu demograficznego lat 70. Liczba ludności
w wieku produkcyjnym systematycznie rośnie. Kiedy obecne parolatki wejdą w
dorosłe życie, dzieci może być jeszcze mniej, bo ogólnie średnia dzietność
rodzin poważnie spada.
Podobną tendencję wykazuje największa gmina wiejska w Nowym Targu. W roku 1995
mieszkało w niej 20,3 tys. ludzi, urodziło się 334 dzieci, ślub zawarło 121 par
młodych. W roku 2000 w tej samej gminie liczba mieszkańców urosła do 21,2 tys.,
ale urodziło się tylko 281 dzieci i zawarto 115 małżeństw. W roku ubiegłym
urodzeń zanotowano jeszcze mniej - 245 (spadek o 27 procent w ciągu zaledwie 7
lat), nowych małżeństw zawarto 114. Jeszcze niższy wskaźnik nowych małżeństw w
przeliczeniu na tysiąc mieszkańców ma w powiecie miasto Nowy Targ, Rabka i
Czorsztyn. W Czorsztynie 8 lat temu urodziło się 98 nowych obywateli, rok temu
o 20 dzieci mniej.
- Jak się przejeżdża przez takie wsie jak: Długopole czy Gronków widać
emigrację po liczbie opuszczonych domów - przyznaje wójt gminy Jan Smarduch. -
Są też miejscowości w gminie, które się dynamicznie rozwijają. Do Ludźmierza
przeprowadza się wielu mieszkańców Nowego Targu, którzy mieszkają na wsi i
pracują nadal w mieście. Dużo przyjezdnych widać w Łopusznej, we wsiach
położonych na obrzeżach jeziora czorsztyńskiego: Szlembarku, Knurowie, Dębnie
czy Harklowej, gdzie sprowadzają się ludzie z Krakowa. Niektórzy z nich
mieszkają tu sezonowo i pracują w Krakowie, ale są też przypadki, że meldują
się na stałe.(KS)Dz.P.
Przejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl
Strona 3 z 3 • Wyszukano 222 wyników • 1, 2, 3
|
|
Cytat |
Diabeł: wielki, czarny znak zapytania. Napierski Stefan Debiutuje się do samej śmierci, a i śmierć jest też debiutem. Aleksander Kumor Dla konserwatysty refleksja nad podstawami własnego światopoglądu jest rodzajem profanacji tak samo jak konieczność udowadniania egzystencji Boga jest estetycznym zgorszeniem dla każdego prawdziwie wierzącego; jest wyprowadzaniem irracjonalnej wartości na poziom racjonalny, desakralizacją boskości, której odebrany zostaje urok tajemniczości, bez której nie można pewnie stawić czoła lewicowym czcicielom diabła na ich polach bitewnych rozumu. Georg Quabbe Dlaczego tak często ludzie, dla których bardzo dużo zrobiłeś, ciężko się na ciebie obrażają? Może dlatego, że przypominasz im o ich słabościach. Kirk Douglas, Syn śmieciarza, Autobiografia Aby uwierzyć w drugiego człowieka, należy najpierw uwierzyć w siebie. Żyć w harmonii ze światem widzialnym i niewidzialnym. Odnaleźć prawdziwe oblicze Boga. . . Ale czy miłość jest w stanie uchronić przed samotnością? Nie zapominajmy, że "Bóg ukrył piekło w samym sercu raju". Paulo Coelho
|
|