|
Oglądasz wypowiedzi znalezione dla hasła: głód nikotynowy
Temat: Papierochy
Witam,
mam 53 lata, papierosy paliłam przez 37 lat. Z biegiem czasu coraz
więcej i więcej, nawet czasami przez ostatnie 15 lat, 25 - 30 szt.
dziennie. Lubiłam palić, to było dla mnie bardzo przyjemne, fajne i
bardzo dbałam o to, aby nigdy mi nie zabrakło moich ulubionych M...
leight. Zawsze o każdej porze dnia i nocy miałam je pod ręką. 10 lat
temu rzuciłam z dnia na dzień i nie paliłam ponad rok. Przytyłam 20
kg. Byłam w dole, 160 cm wzrostu i 82 kg, szok. Schudłam wprawdzie z
10 kg dzięki diecie i ćwiczeniom, ale w dalszym ciągu czułam się
gruba jak beka. Wróciłam do palenia po półtorarocznej przerwie.
Teraz z perspektywy czasu wiem, że to był życiowy błąd!!! Przed
dwoma miesiącami rzuciłam palenie. Pierwsze dwa tygodnie były dla
mnie piekłem!!! Setki razy sięgnęłabym już po papierosa, gdyby nie
mój mąż (dla którego głównie rzuciłam palenie), widzę jak się
cieszy, jak wspiera mnie i jaki jest ze mnie dumny. Trzymam się dla
niego, ale i sama jestem coraz bardziej szczęśliwa, że nie palę,
naprawdę coraz częściej jestem szczęśliwa!!! Trwam już w abstynencji
10 tygodni i mam nadzieję, że już nigdy nie zapalę, nie zniszczę
tego, co przeszłam i jeszcze przechodzę, wciąż bowiem nachodzą
bowiem chwile przemożnej chęci sięgnięcia po papierosa. Za każdym
razem coraz skuteczniej i z czasem łatwiej mi je zwalczać. Nie
stosuję absolutnie żadnych środków, tzw. wspomagaczy łagodzących
głód nikotynowy. Nie wierzę w to!!! Przecież narkoman wychodzący z
nałogu nie dostarcza swojemu organizmowi zamienników bądź
zmniejszonych dawek narkotyku!!! Podobnie rzecz się ma z
alkoholikiem... To wszystko dzieje się i jest w naszej głowie, i
tylko od nas samych zależy nasze postępowanie. A ja jestem
przekonana i wiem, że sama jestem w stanie kierować sobą. Teraz jest
już coraz lepiej, coraz rzadziej mam tę cholerną huśtawkę nastrojów,
chęć na papierosa, to już jest moje mniejsze piekło niż przez
pierwszy miesiąc abstynencji, teraz już raczej piekiełko. Jerzy,
trzymam za Ciebie kciuki i służę radą, jeśli sobie tego życzysz.
Pozdrawiam wszystkich!!!
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: głod nikotynowy...ile jeszcze to potrwa?
JA NIE PALĘ 13 DNI, UŻYWAŁAM TABLETKI TABEX. TERAZ JUŻ NIE MUSZĘ ALE
DALEJ ODCZUWAM GŁÓD NIKOTYNOWY. JESTEM NERWOWA, A GDY SIĘ TAK MOCNO
NAKRĘCĘ TO AŻ MNIE SKRĘCA ŻEBY SOBIE ZAPALIĆ. ALE DAJĘ RADĘ , TE
CHOLERNE FAJKI NIE POKONAJĄ MNIE.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: nie palę!
ja nie pale juz prawie 13 dni i nie mam zamiaru wracac do tego gowna w ktorym
tkwilam przez 12 lat. Moze to brzmiec troche naiwnie, bo coz to jest 13 dni?
rzucalam palenie juz wiele razy z roznym skutkiem, czasem 2 dni czasem i na trzy
miechy, ale zawsze wracalam przez glupie, naiwne myslenie, ze przeciez jeden
papieros mi nie zaszkodzi. ZAWSZE BYLO TAK SAMO! zaczynalo sie od tego jednego
niewinnego papieroska, ktory nawet mi nie smakowal. Pierwszy papieros po
dluzszym okresie niepalenia smierdzi i jest okropny. wydaje nam sie wtedy ze
zapalajac go uswiadamiamy sobie, ze jestesmy wolni od nalogu (bo przeciez juz
nam nie smakuje) ale tak naprawde palac tego niesmacznego papieroska zarzycamy
sobie petle na szyje, wpuszczamy do organizmu glupia nikotyne, ktora bedzie nam
przypominac jak bardzo chce sie jeszcze zapalic. odrodzi sie ten glosik w tyle
glowy, ktory zacznie podpuszczac ze przeciez jeszcze jeden papierosek nie
zaszkodzi, a polem jeszcze jeden i sie potoczy.
trzeba sobie wbic do glowki, ze papierosy nie wypelniaja pustki, one ja tworza.
czasem chcemy sobie zapalic bo poprostu czegos nam brakuje. nie brakuje nam
przeciez wdychania jakiejs trucizny i siedzenia w oparach dymu. brakuje nam
NARKOTYKU! organizm upomina sie o narkotyk, wiec jezeli chcemy rzucic palenie,
musimy przestac przyjmowac narkotyk. Ludzie wyrzuccie wszystkie substytuty
nikotyny, plastry, gumy (nie wazne jak drogie) do kosza!
jak juz troche wam sie uda nie palic, a nuda jakas dopadnie i cichy glosik z
tylu glowy zacznie cos mamrotac, ze moze jednak... olac go! niech spada na
bambus, a jezeli to nie pomoze to zapraszam na strony internetowe ze zdjeciami
pluc palaczy www.presmark.com/htmlfile/pictures.htm
mi to pomaga.
Ludzie! my z niczego nie rezygnujemy! my sie uwalniamy z nalogu! zycie jest
piekne bez palenia! jest cudowne! uwierzcie, ze to nie jest wyrzeczenie.
papierosy nigdy nie sprawialy nam przyjemnosci, one tylko chwilowo zaspokajaly
glod nikotynowy. teraz wyobrazcie sobie ze mozna bez tego wnerwiajecego glodu
przejsc przez cale zycie! jasne ze sie da! I TO JEST WOLNOSC! nie dajcie temu
zielsku saba dyrygowac.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: kto razem ze mną rzuca palenie???
Ja mam nadzieje ze przestane jak bede w szpitalu bo 16 ide na operacje a tam to
nie podadza fajki do łozka i jest jakies swiatelko ze napewno przez ten okres
nie zapale ale potem to nie wiem jak bedzie Najgorszy ten glod nikotynowy
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Rzucic palenie, ale jak?
Rzucić, to nie jest problem! Problemem jest nie zacząć! Głód nikotynowy
trwa bardzo krótko, cztery, pięć dni. Tyle można wytrzymać! Później
silna motywacja i chęć! ...w moim przypadku trwa to już, a właściwie
dopiero dwa lata....
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Pytania - wielka prosba
Pytania - wielka prosba Mam wielka prosbe do osob, ktore wyrwaly sie z piekielnego kregu picia -
odpowiedzcie mi na pytania, ktore moga mi bardzo, ale to bardzo pomoc.
Dzieki Wam dowiedzialem sie juz wiele, ale WCIAZ wielu rzeczy nie rozumiem :(
1. Czy tzw "ciagi" to picie non-stop, czyli: na kaca bania, w ciagu dnia
bania, wieczorem nastepne i tak w kolko? Co to sa "ciagi", bo nie rozumiem?
2. Na czym polega fakt, ze po okresie abstynencji czlowiek jak sie juz
napije, to "odrabia" zaleglosci?
3. Czy mozna porownac glod nikotynowy do glodu alkoholowego? Jako rzucajacy
beskutecznie palenie wiem, ze na "ssawie" nie umiem funkcjonowac - wciaz mi
czegos brakuje, wciaz mysle o papierosie, bez papierosa nie ma zabawy,
prowadzenia auta, spokojnego wieczoru itd. Czy bez picia bedzie tak samo?
4. dlaczego wiekszosc niepijacych alkoholikow twierdzi, ze jedno piwko to
wrog? czy dlatego, ze z jednego sie robily 2, potem 3 a potem 6 a na nastepny
dzien kolejne 6 itd? Zapytam WPROST - czy toi kwestia silnej woli? A co by
bylo, gdyby FAKTYCZNIE walili piwko do obiadu czy PO kolacji? Co by bylo
gdyby wytrzymywali ten RYGOR? Czy to tez alkoholizm??? Przeciez ZNAM wielu
palaczy, ktorzy nie rzucili palenia, ale OGRANICZYLI i zamiast 40 pala 5-10
dziennie albo rzycajac, ograniczali. Ale rzucili. Wiem, ze NAGLE rzucenie
jest skuteczniejsze ale... CZY TO KWESTI SILNEJ WOLI????
5. Kylly zwrocila uwage na wazna rzecz; DAWNIEJ lesze skutki mialy AA. TERAZ
coraz wieksza popularnosc ma leczenie sie w domu, poparte MOCNYMI faktami z
wikipedii, forow itd (swiadczy to rowniez o poziomie intelektualnym
pijacych) - czy wlasnie w tym KATEGORYCZNYM zakazie picia, w namawianiu do AA
nie ma czegos z fanatyzmu? Nie obrazam tu nikogo - ja PYTAM - czy to nie
zalezy od INDYWIDUALNYCH cech pijacego i ZMIANY systemu leczenia (wlasciwnie
na samoleczenie) u osob wyksztalconych?
6. DLACZEGO alkoholik jest w stanie nie pic miesiac, rok a nawet kilka a
potem wrocic do picia i to w wersji hardcore? Skad sie to bierze?
Przeciez gdybym wytrzymal miesiac, a nie mowie rok nie palac, nie palilbym w
ogole!!!
I dlaczego u osob, ktore maja dlugie okresy niepicia jest ten
mechanizm "nadrabiania" czyli "ciagow"?
7. czy jest tak, ze im dluzsza abstynencja, tym wieksza potrzeba "napicia
sie"?
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Pytania - wielka prosba
Ad1. Uznaje się że codzienne dostarczanie do organizmu nawet niewielkich ilości
alkoholu to już ciąg alkoholowy. Dla mnie klasycznym ciągiem jest przeciagające
się klinowanie , picie w obawie przed przykrymi skutkami trzeźwienia. MOże to
trwać 2 dni a może kilka tygodni a nawet miesięcy.
Ad2. Wydaje mi się że nie chodzi nawet o samą abstynencję tylko o określony
etap uzależnienia. Alkoholik w pewnym okresie próbuje kontrolowac swoje picie
serwujac sobie krótsze lub dłuższe okresy abstynencji. Natomiast jego organizm
(ze wzgledow biochemicznych) musi otrzymac określona dawkę alkoholu aby
normalnie funkcjonować stąd powrót do picia.
3. Głod alkoholowy czyli silna potzreba picia działa w analogiczny sposób jak
głod nikotynowy. Przy czym głod alkoholowy ma swoje fazy wzrostu i spadku. PO
przeczekaniu swoistego apogeum głód maleje.
4. Alkoholik nadłuższą metę nie jest w stanie kontrolowac picia, moze się udac
raz moze nawet kilka razy. Problem polega na tym że nie jesteśmy w stanie
przewidziec tego kiedy nam się nie uda - i wtedy następuje kompletny odjazd.
5. Zdecydowana większość korzysta z pomocy profesjonalistów (AA lub
psychoterapie odwykowe, lub jednocześnie AA i terapie). Niektórzy alkoholicy
wychodzą z nałogu o własnych siłach ale śmeim twierdzić ze to raczej wyjatki
potwierdzające regółę- ja próbowałem wiele razy bezskutecznie.
6. Odpowiedź jest zawarta w punkcie 2. Generalnie procesy biochemiczne które
zachodzą w mózgu pod wpływem alkoholu są od nas niezależnie, nie mozemy ich
kontrolować siłą woli , aby to wyjaśnić na poziomie komórek nerwowych musiałbym
napisac spory referat , a to zudziłoby większosć forumowiczów.
7. Im dłuższy staż niepicia tym mniejsza potrzeba sięgania po alkohol.Niepiję 2
lata i dobrze się czuję nie pijąc.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Nie pale
Dasz rade:-) Norka :-)
Witaj ..jak tam idzie?
Sa jakies radosci?
Glod nikotynowy trwa krotko i zawsze mija...
Trzymam z toba..nie daj sie...
nie zamlamuj:-)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Jak dlugo trwa glod nikotynowy?
Jak dlugo trwa glod nikotynowy? wiecznosc.
z natury mam braki neuroprzekaznikow ktore stymuluje fajek. wiec czeka mnie
wieczna depresja do tego.
co za pech :(((((((((((((((
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Jak dlugo trwa glod nikotynowy?
Taki "fizyczny" głód nikotynowy to chyba koło 2-3 tygodni, tak jak Ci wcześnej
pisałam. Kiedy ostatnim razem rzucałam palenie, to miałam uczucie smutku i bez
sensu życia. Gdzieś tak po 2 tygodniach poszłam do psychiatry (w związku z
nerwicą), który przepisał mi Mirzaten czy Mitrastad - "należy do grupy leków
przeciwdepresyjnych stosowanych do leczenia depresji. Depresja związana jest z
niedoborem substancji (m.in. serotoniny i noradrenaliny), które przenoszą
informacje do mózgu. Tabletki Mirzaten pomagają uzupełnić te braki. Główne
objawy depresji to głęboki smutek, trudność w wykonywaniu codziennych czynności,
zaburzenia snu i uczucie niepokoju" jak mozemy wyczytac w ulotce.
Ale nie chciałam się truć dragami po niemiłych doświadczeniach z xanaxem, który
swego czasu przepisał mi lekarz pierwszego kontaktu.
Jednak nie dałam rady i po niecałych 3 tygodniach wróciłam do palenia. Czułam
się strasznie źle, czułam, że nic mnie już nie cieszy, że życie do końca będzie
już tylko szarą pustynią. Oczywiście zwalałam to na fajki, a raczej ich brak.
Niedawno (już 1,5 miesiąca temu!) rzuciała kolejny raz. Tym razem nastawiłam się
na depresję i smutek, powiedziałam sobie, że daję sobie miesiąc, potem szukam
pomocy w lekach. Brałam też tabex. Okazało się, że w moim przypadku kulminacja
smutku i załamania przychodzi po jakiś 3 tygodniach, a potem jest już tylko
lepiej. W tym momencie nie mam żadnych objawów depresji, którą, jak sądziłam,
mogę mieć jeszcze długo.
Okazało się więc, że trzeba po prostu przeczekac pierwszy miesiąc. Z tym, że
bardzo ważne jest myślenie sobie, że się da radę, że sie jest w stanie.
Myślę, że pomógł mi też Tabex. On reguluje częściowo dopaminę. Jak już czułam
sie potwornie źle to łykałam tabletkę z przekonaniem, że za jakieś pół godzinki
dół mi przejdzie. I częściowo faktycznie przechodził - nie wiem, czy to przez
efekt placebo, czy rzeczywiscie Tabex działał i raczej mnie to nie obchodzi teraz:)
Norka, przeżyj choc miesiąc i zobaczysz.
Oczywiście wszystko zależy od tego, jak bardzo chcesz niepalić.
Bo ja już chcę:))
Powodzenia, trzymam kciuki.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: czy 14-latkowi można podać Tabex?
Można tylko po co? Tabex jest mniej trujący od papierochów ale podawanie go nie gwarantuje automatycznie zaniechania palenia.Podawanie tabletek ma sens tylko wtedy gdy palacz sam z siebie chce rozstać się z nałogiem i opanować głód nikotynowy.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Narkotyki.
27-01-2006
Palenie tytoniu jest uzależnieniem równie silnym, jak uzależnienie od narkotyków, a czasem nawet ocenianym jako silniejsze; niektórzy pacjenci, którzy odstawili alkohol, heroinę czy kokainę twierdzą, że rzucić palenie jest o wiele trudniej. Uzależnienie od nikotyny powinno być traktowane jako problem medyczny i leczone tak, jak każda inna choroba: właśnie ono jest główną przyczyną uniemożliwiającą rzucenie palenia.
Nikotynizm
Zobacz również:
* Metoda rzucania palenia Allena Carra
* Korzyści zdrowotne po rzuceniu palenia
* Leczenie uzależnienia od tytoniu
* Objawy POCHP - kaszel
* Astma i przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) - podobieństwa i różnice
Prof. W. Zatoński kierujący badaniami nad zdrowiem Polaków w Centrum Onkologii w Warszawie szacuje, że prawie 50 proc. palących Polaków jest głęboko biologicznie uzależnionych od nikotyny.
Podobnie jak inne środki uzależniające nikotyna oddziałuje na systemy nagradzania w mózgu związane z odczuwaniem przyjemności, powoduje zwiększenie ilości dopaminy w połączeniach międzyneuronalnych stymulując system nagradzania. Dopamina daje odczucie przyjemności po zapaleniu papierosa, wzmacnia uzależnienie, a obniżenie jej poziomu w centralnym systemie nerwowym jest odpowiedzialne za objawy odstawienia po rzuceniu palenia.
Poza tym papieros wyzwala reakcje odruchowe związane z różnymi zmysłami np. wzrokiem, słuchem, węchem, które pobudzają system dopaminergiczny i wywołują potrzebę środka uzależniającego: głód nikotyny. Stres także stymuluje system dopaminergiczny i dlatego wyzwala potrzebę palenia. Według ostatnich badań już niewielkie ilości nikotyny mogą wytworzyć w komórkach nerwowych tworzących system nagradzania taki stan pobudliwości, że mózg będzie chciał jej więcej. Już pierwszy zapalony papieros może wyzwolić tę reakcję, a tym samym uzależnienie od nikotyny.
Uzależnienie od nikotyny rozpoznaje się, jeżeli występują przynajmniej trzy z poniższych cech: silne pragnienie lub poczucie przymusu jej przyjmowania, tolerancja, zespół abstynencyjny, czas trwania nałogu dłuższy niż palacz przewidywał, wiele nieudanych prób zerwania z nałogiem, ograniczenie lub zaniechanie jakichś działań z powodu nałogu, trwanie w nałogu mimo jego szkodliwego wpływu na zdrowie i życie osobiste.
Palenie tytoniu jest uzależnieniem psychicznym (polega na przymusie zapalenia papierosa, aby osiągnąć uczucie odprężenia) i najprawdopodobniej fizycznym. Kryteriami zależności fizycznej są tolerancja i zespół fizycznych objawów odstawienia. Tolerancja to stan obniżonej wrażliwości organizmu na skutki działania używki: polega na konieczności podawania coraz większych dawek dla otrzymania takiego samego efektu. W ciągu dnia wzrasta tolerancja na działanie nikotyny: palący twierdzą, że pierwszy papieros w ciągu dnia sprawia im największą przyjemność. Natomiast objawy po zaprzestaniu palenia (abstynencyjne) to głód papierosa, drażliwość, frustracja, agresja, lęk, niepokój, wzrost napięcia, trudności w koncentracji, nadmierna senność lub bezsenność, depresja oraz dolegliwości somatyczne (zwolnienie akcji serca, spadek ciśnienia, wzrost apetytu i masy ciała, bóle głowy czy dolegliwości żołądkowe). Na ogół objawy te osiągają maksymalne nasilenie w ciągu tygodnia, a większość z nich ustępuje najczęściej po okresie 3 do 4 tygodni od zaprzestania palenia. Tylko zwiększenie apetytu i głód nikotynowy mogą utrzymywać się dłużej, a chęć zapalenia papierosa często powraca nawet po miesiącach czy latach od rzucenia palenia.
Papierosy o małej zawartości nikotyny nie zmniejszają zagrożenia, gdyż palacz zwiększa intensywność zaciągania się, głębokość inhalacji i objętość wciąganego dymu, aby dostarczyć potrzebną dla "uzależnionego mózgu" ilość nikotyny, co powoduje wzrost zagrożenia jego rakotwórczymi składnikami. Papierosy o małej zawartości nikotyny uzależniają równie mocno jak zwykłe papierosy, gdy tymczasem większość ludzi uważa je mylnie za mniej niebezpieczne.
Do uzależnienia tytoniowego przyczyniają się czynniki fizjologiczne i psychologiczne, ale także socjologiczne: palenie najczęściej rozpoczyna się w okolicznościach towarzyskich lub przez naśladownictwo. Kolejne etapy na drodze do uzależnienia to eksperymentowanie z papierosami, uczenie się palenia i w końcu nawykowe używanie tytoniu, przy czym etapy te często następują tak szybko jeden po drugim, że około 20 proc. młodzieży uzależnia się od nikotyny już po miesiącu okazjonalnego palenia, przy czym objawy uzależnienia są u dzieci i młodzieży równie silne jak u dorosłych palaczy. Firmy tytoniowe dobrze wiedzą, że uzależnienie najczęściej rozpoczyna się w okresie dorastania. Dlatego kierują reklamy papierosów szczególnie do osób młodych.
Fragment artykułu ze "Służby Życiu" 2001/01 Może coś takiego
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Mój problem z nadwagą :( (długawe)
Hej ! Mam powazne problemy z nadwagą. Zawsze miałem, ale problem pogłebił się po rzuceniu palenia jakieś 5 lat temu. Coś nie mogę zebrać się w sobie i schudnąć jak kilka lat temu (prawe 15kg) w 5 miesięcy. Niestety nastąpił efekt YO-YO :( i nie mogę się wydostać z nadwagi 180cm/95 kg :( (ta waga już stoi raczej nie ma tendencji wzwyżkować). Wydaje mi się (słyszałem że coś takiego jest) że pomogło by mi coś co wrzucałbym do żołądka i to by tam pęczniało i hamowało łaknienie, które w moi m przypadku jest dość spore. W zasadzie nie znam uczucia sytości :( Szczególnie wieczorami jestem jakiś poddenerwowany i czuje jakiś niepokój. Często łapie się na tym że w zasadzie niewiadomo po co ide do kuchni i patrze co w lodówie :( Ten głód bardzo przypomina mi głód nikotynowy który te pare lat temu mi towarzyszył podczas rzucania nałogu. Paradoksalnie wydaje mi się że nie jem jakoś bardzo dużo, tylko głupio. Wygląda to tak: rano : 1 buła z jakimś żóótym serem, potem 2 kawy w ciągu dnia pracy i spokojnie do 16 nie potrzebuje nic jeść, nie jestem głodny. (kiedyś np. próbowałem brać coś do jedzenia, ale często przynosiłem to do domu bo zapominałem). Potem wracam do domu i jem obiad (ok 17-18 - wtedy już jestem dosyć głodny i chyba troszke za dużo sobie przygotowuje żarcia (oczy by więcej zjadły niż potrzeba). Potem częstokroć nic już nie jem, choć jak powiedziałem często mnie nosi po kuchni i wrzuce plasterek czegoś tam, jakiś jogurcik, piwko, jak piwko to jakieś paluszki, łyżke dżemu itp. Generalnie wydaje mi się że powinienem jakoś jednak zmniejszyć ten obiad a potem coś ze sobą zrobić żeby tak nie nosiło wieczorem BO PRZECIEŻ NIE JESTEM GŁODNY !!! Słuchajcie, generalnie Atkinsy, MM i inne odpadają, nie jestem w stanie nic tam sobie pichcić szczególnego. Najlepeij reagowałem na diete NŻT ale musiałem być dobrze zmotywowany a i nie nadługo starczało zapału. Są jakieś środki farmakologiczne które by wychamowały takie łaknienie ???
Pozdrawiam Macio
Masz dwa wyjścia - po pierwsze poszukaj w aptekach Trimlainu. To jest roślinny wypęczniacz żołądka. Nie jesz bo masz uczucie sytości. Niestety nie gwarantuje nikt jojo jak się to przerwie a jest dość drogie (150 lub więcej). Albo zapraszam cię do herbalifu i alveo. Robisz sobie delikatne oczyszczanie przy pomocy alveo i zaczynasz stosować koktajle herbalife zamiast posiłków i zaczynasz chudnąć po około 3 kg na miesiąc, albo agresywnie do tego podchodzisz i wtedy ustalę ci dietę dokładnie. Jak jesteś zainteresowany to zapraszam na priv. Pozdrawiam Marek Kubasik +48 889 784 899 +48 609 314 080 www.alveo-akuna.com.pl www.herbanet.pl alveo-@wp.pl alveo_@interia.pl ma@herbanet.pl gg: 1099148 / 7366338 skype: alveonet
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Jak puścić fajki z dymem - rusza cykl "Rzuć pal...
Jak puścić fajki z dymem - rusza cykl "Rzuć pal... Propozycje zawarte w tym artykule stawiają problem na głowie.Zgodnie z nimi
proponuje się RZUCANIE PALENIA,a nie RZUCENIE PALENIA.Proces palenia to nie
tylko potrzeba organizmu domagającego sie nikotyny,to także cały zespół
odruchów,niejaki rytuał i to trzeba sobie uzmysłowić,że TO właśnie trzeba w
sobie zwalczyć siłą woli.Bez świadomości,że większość tego rytuału wykonujemy
machinalnie,a potem już samo leci, będzie bardzo ciężko rzucić. Odsuwanie od
siebie papierosów powoduje,że człowiek podświadomie je szuka,a jak już
znajdzie to idzie na całego.I wtedy następuje rzucanie,czyli oszukiwanie
samego siebie.Potem zapomina sie o zamierzeniach i po sprawie.PALIMY NADAL.
35 lat temu rzuciłem palenie gdy doszedłem do 60 sportów dziennie.Przyjąłem
taką zasadę:gdy chciało się zapalić(?) wyjmowałem papierosa z papierośnicy i
wkładałem w usta. Potrzymałem,ale nie zapaliłem. Po kilkunastu minutach,gdy
docierało do mnie,że wyglądam idiotycznie chowałem papierosa do papierośnicy.
Tak przetrzymałem półtora dnia wielokrotnie wyjmując papierosa i nie zapalając
go.Po tym czasie dostałem delirki nikotynowej. Oblewały mnie poty,ręce
drżały,mroczki przed oczyma .Nie wiedziałem co mi jest.Zdenerwowany wyjąłem
papierosa i zapaliłem. Pociągnąłem raz i nagle objawy ustąpiły. Uzmysłowiłem
sobie,że to brak nikotyny,który muszę jakoś zwalczyć.Ale skoro
ustąpiły,natychmiast zgasiłem papierosa i wywaliłem go.Tego dnia kilka razy
jeszcze wyciągałem papierosa z papierośnicy,ale nie zapalałem go. Po kilku
minutach chowałem go do papierośnicy. Na drugi dzień znowu miałem drżenie
rąk. Znowu zapaliłem i zaciągnąłem się tylko raz,a papierosa natychmiast
zgasiłem i wywaliłem. Przez tydzień miałem kilka razy głód nikotynowy i w
sumie przez ten okres czasu wypaliłem nie wiecej niż 3/4 papierosa(w sumie
kilka sztuk,ale używanych tylko do JEDNEGO zaciągnięcia się).Po tygodniu nie
miałem juz głodu nikotynowego,ale za to przez miesiąc czy dwa miałem nerwowe
odruchy poszukiwania papierosów.Było to działanie podświadome,ponieważ
papierosy i zapalniczke miałem zawsze przy sobie. Gdybym ich nie miał,jestem
przekonany,że szukałbym je,kupiłbym je i nie wiem jak bym dalej postąpił z
tej radości,że oto mam je.Papierosy miałem wokół siebie w domu.Leżały na
widocznym miejscu prawie pół roku,a ja kilka razy łapałem się na strachu,że
"czy aby na pewno mamy papierosy na noc i rano".Były,leżały. Po pół roku
wywaliłem wszystkie papierosy,oddałem koledze papierośnicę i zapalniczkę.
Węch(powonienie) wróciło mi po pół roku. Uzmysłowiłem sobie,że świeża zaorana
ziemia ma zapach.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: jazda na 1biegu
linia.frontu napisała:
> Dobre! :)
> I nie można w związku z tym nie uzyskać zgody na rozwód! I nie trzeba iść na
> wesele! Jak na razie same korzyści:).
Ale nie ma też tej, no, nocy poślubnej;p
> Nie smuć się:.(. Popadasz w skrajności.
Chciałem napisać :| ale to byłoby zbyt przewidywalne więc nic nie napiszę;)
> Nieprawda - Jedyny Wyznacznik Rzeczywistości na przykład, dba o Pszczółkę -
> odkurza ją i kupuje jej karnety na myjnię. I jest bardzo zły, jak jakiś
> instruktor jej nie szanuje.
No ale on wozi nią Ciebie;)
> Czyli łatwe. A zbudowany jest podobnie?
Zasadniczo tak, mają tłoki, korbowody itp. Nie mają świec (iskrowych). Różnice są w układzie zasilania w paliwo no i diesle zazwyczaj są doładowane.
> Czyli świece w normalnym aucie (nie, żeby diesle nie były normalne...;p).
Świece w normalnym aucie;) dają iskrę, która zapala miesznkę (co z pewnością wiesz). Świece żarowe są zapalane przed rozruchem po to, żeby podgrzać zimny silnik.
> Jesteś niewrażliwy na piękno, Inżynierze! ;)
Jasne, że jestem. Tylko na inne.
> W takim razie jestem facetem. Nic dziwnego, że nie podobam się
> Instruktorowi;p.
Szkoda...
> Że stanie w tej kolejce jest bez sensu. Ale co ja poradzę, że tylko w tym
> sklepie mają fajki, które są w stanie zaspokoić mój głod nikotynowy. Wiesz,
> jak to jest, kiedy palisz inne, czujesz niedosyt i niesmak, inne są
> niedobre:). A ja jestem uzależniona od tych;).
Nie rozumiem przeskoku do fajek;) I nie, nie wiem jak to jest.
> Na piwo z sokiem żłopane nad wieczornym morzem, po długiej trasie Twoim
> samochodem, kiedy powietrze jest już chłodne i od morza wieje bryza, i na
> długą rozmowę o wszystkim i o niczym...
> Piwo oczywiście Ty stawiasz:D. Ja się zrzucam na wachę:).
Ok, podoba mi się;)
> No głodna się robię.... ;p
Od ręcznego?
> Jesteś absolutnie nieromantyczny (w potocznym rozumieniu, nie w
> polonistycznym)! Oczywiście, że lepsze jest jeżdżenie, kiedy dzień się budzi > i z szarości wyłaniają sie zarysy domów. I nie mów, ze teraz o 4:00 jest
> jasno, pragmatyku! :)
Ale za to jestem wyspany (w polonistycznym rozumieniu też;)). A jeżdżenie o 4:00 jest lepsze, jak się ma długą trasę do zrobienia, dojeżdża się przed szczytem i nie traci dnia.
> Akurat! Nie zrobiłeś minki! Już ja znam to wasze nierobienie minek! ;p
Za dużo emotów daje wrażenie, że piszący ma 14 lat.
> Masz rację. Mógł jej opowiadać o tych swoich ciężarówkach, albo o czymś, a
> Esther wierzyłaby mu tak samo. Wierzyłaby w te ciężarówki, tak samo, jak
> wierzyła w obrazy w Luwrze, w nieobejrzane filmy i nieprzeczytane nigdy
> książki:).
Ale wtedy nie dożyłaby porodu, wcześniej umarłaby z nudów.
> Nie zauwalyłam Wciągasz, jak dobra książka:)
Fajnie to usłyszeć, zwłaszcza od kogoś, kto przeczytał tyle książek...
> Większość. Może tylko oprócz tego, że nikt tak narawdę nie wierzy w dobroć
> kobiet, i że konbiety są tylko tym, co mężczyźni umieją z mini zrobić...
> Hłaski trzeba szukać nie tam, gdzie przemawia poważnie i patetycznie.
Czyli nie było tej Ester naprawdę? Bo on przecież był w Izraelu, nie? Hłasko jest dobry do sygnaturek, nie? Imponuje mi jego znajomość ludzi.
> Przecież wiesz, ze żartowałam z tymi oświadczynami:p. I nie wszyscy. Nie
> zależy mi na wszystkich:).
Nie, myślałem, że piszesz serio, dlatego zniknąłem na parę dni;) A ci, na których Ci zależy nie uciekają, nie?
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Z Litzmannstadt Ghetto do łagrów?
Z Litzmannstadt Ghetto do łagrów? Do Łodzi wojska sowieckie wkroczyły 19 stycznia 1945. Litzmannstadt
Ghetto zostalo zlikwidowane w sierpniu 1944. Czy opisana nizej
historia mogla miec miejsce?
www.ibprs.pl/ak_obroza_kampinos/28.html
"29 października 1944 roku. Godzina 6 rano. W mieszkaniu por.
Edwarda Diertricha, przy ul. Mickiewicza w Legionowie zjawia się
patrol NKWD9. Żądają listy żołnierzy Armii Krajowej, wydania
zmagazynowanej broni i radiostacji. Po pokazaniu pustego magazynu
broni por. Dietrich zostaje zatrzymany i przekazany do miejscowego
sztabu NKWD na Bukowcu. Tu zostają doprowadzani inni aresztowani
żołnierze AK.
Aresztowanych przewozi się do Wołomina, gdzie przy ul.
Piaskowej nr 17 mieści się siedziba wyższego szczebla NKWD. Tu
gromadzeni są b. żołnierze AK z rejonów podwarszawskich, a także
osoby cywilne. Tu także trafiają podejrzani o dezercję żołnierze
sowieccy. Wszystkich przetrzymuje się w piwnicach, barakach, dołach-
ziemiankach. O głodzie i zimnie. Zatrzymanych poddaje się badaniom,
a następnie sądzi. Działają zespoły prokuratorsko-sędziowskie.
Funkcje prokuratorów sprawują z reguły obywatele radzieccy
narodowości żydowskiej. AKowców oskarża się i sądzie na podstawie
sowieckiego wojskowego kodeksu karnego. Najczęściej jest stosowany
art. 58 & 2b. Sąd zwykle zarzuca oskarżonemu zdradę narodu polskiego
(!), nielegalne (!) posiadanie broni i radiostacji oraz utrzymanie
kontaktu z polskim faszystowskim (!) emigracyjnym rządem w Londynie.
Wyroki różne, w zależności od "winy" skazanego, do kary śmierci
włącznie. Egzekucje odbywają się na miejscu, od wyroków nie ma
odwołania. Brak nawet pozorów praworządności. Zwycięzcy sowieckiego
nikt nigdy nie będzie sądził za te zbrodnie. Tymczasem
zatrzymanym "umila" się pobyt. Ot choćby przez pozorowane
rozstrzeliwanie. Delikwenta ustawia się pod ścianą i strzela obok.
Potem odprowadza do celi. Do jutra lub następnego razu. Niektórzy
nie wytrzymują napięcia i próbują ucieczki, między innymi, w czasie
ucieczki ginie plut. Adam Biechoński "Ogończyk" były dowódca 1
plutonu 2 kompanii 1 batalionu I Rejonu.
Po 6 tygodniach pobytu w Wołominie por. Dietrich został
osądzony i przewieziony w grupie więźniów przez Rajszew do
Sochaczewa, a następnie przez Warszawę-Pragę do obozu w majątku
Przyłęk koło Garwolina. Tu wszystkich przybyłych ubiera się w
mundury wojska niemieckiego. Stąd zostaje uformowany transport
liczący 2200 ludzi. Polacy, Niemcy cywilni i wojskowi, Żydzi.
Kolumnę marszową poprzedza patrol sowiecki uprzedzając napotkanych,
że eskortuje zbrodniarzy wojennych, co wywołuje wrogie reakcje. W
Rykach postój z noclegiem w barakach z robactwem. Następnie marsz do
Dęblina, gdzie oczekują wagony na szerokim torze.
W Dęblinie załadunek do wagonów. Do każdego 50 więźniów. W
wagonie piecyk, ale bez paliwa. Wśród jadących grupa policjantów
żydowskich ocalałych z łódzkiego getta. Dla wyżywienia załoga wagonu
dostaje co drugi dzień pół wiadra zamarzającej wody oraz małą porcję
sucharów amerykańskich. Palacze cierpią głód nikotynowy. Por.
Dietricha wyznaczają komendantem wagonu. Podróż trwała blisko 4
tygodnie. Temperatury zewnętrzne obniżają się do minus 30 stopni. Na
pośrednich stacjach z wagonów usuwa się osoby zmarłe. Dla zmarłych w
składzie pociągu przeznaczono dwa wagony. Komendant transportu musi
się rozliczyć z całego stanu łudzi, Po drodze zmarło około 400
więźniów.
W Swierdłowsku konwojenci z psami prowadzą więźniów do obozu,
będącego pod zarządem niemieckim.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: do wszystkich palaczy
Gość portalu: forty napisał(a):
> Witajcie, jestem palaczem. Nigdy nie myślałam o rzuceniu palenia, bo
papierosy
> po prostu mi smakują. Jedyna wada tego nałogu w moim przypadku dotyczy
ilości;
> chciałabym zejść do 10 szt. dziennie.
> Oprócz tego, że lubię palić, przyczyną tkwienia w nim jest obawa, że nie będę
w
>
> stanie wytrzymać bez papierosa, że jeśli ja wytrzymam to moja córka nie
> wytrzyma ze mną. Już teraz wpadam często w złość, a co będzie później.
> Cieszę się, że inni rzucają i może zazdroszczę im po cichu. Może za kilka lat
> spróbuję to rzucić.
> Zauważyłam ciekawą rzecz - najbardziej zawzięci na palaczy są ci, którzy sami
> rzucili palenie ( czy to zazdrość?)i wcale nie mówię o sytuacji dmuchania
dymem
>
> niepalaczowi z odzysku, chodzi o sam fakt.
Hej forty, z ta zazdroscia to jest chyba tak, ze wiekszosc palaczy, swiadomie
czy podswiadomie zazdrosci niepalacym tej "wolnosci", od nalogu. Natomiast po
rzuceniu, w poczatkowym okresie "odwykowym" moze pojawic sie takie uczucie
zazdrosci wobec palacych - tego ze moga sobie zapalic, ze im do glowy nie
przyszlo rzucanie i wszelkie trudnosci z tym zwiazane, ze nie musza sie meczyc,
i ze po prostu sobie moga beztrosko robic puff puff ;) To wszystko wina tego
malego, wstretnego niko-demona ktory caly czas siedzi w naszej glowie i
chcialby odzyskac wladze nad nami ;)
Nie pale 3.5 miesiaca i w tym momencie ja po prostu wspolczuje kazdemu kto
jeszcze pali i nie moze sie zdecydowac na rzucenie. Do glowy by mi teraz nie
przyszlo zazdroscic komus ze wciaz pali - raczej uzalic sie ze wciaz ma klapki
na oczach. Bo ja tez mialam swoje wytlumaczenie - pale bo mam tyle stresow w
swoim zyciu ze nie dam rady jeszcze zmagac sie z nikotynowa abstynencja. No i
tez mi papierosy "smakowaly" - bo zaspokajalam nimi moj glod nikotynowy !!!
Mnie np. strasznie wkurzali ludzie ciosajacy mi kolki na glowie "rzuc to
swinstwo" - do rzucenia trzeba dojrzec i decyzje podjac samemu, nie dla kogos
(nic z tego nie wyjdzie), ale tak samo demoralizujace jest takie wejscie jak
Evy, i szydzenie z tych ktorzy probuja sie od tego cholerstwa uwolnic.
Wiekszosc ludzi ktorzy tutaj zagladaja/pisza, sa w poczatkowym, cholernie
trudnym i kruchym okresie odwyku, latwo wtedy zboczyc z obranej drogi.
Czytanie takich tekstow im nie pomoze a wrecz moze zaszkodzic. Papierosy to
jest nalog, chocbysmy nie wiem jak probowali sobie mydlic oczy (a ze lubimy, ze
nam smakuja, ze to czy tamto ;) i kazda wymowka jest dobra dla uzaleznionego
zeby tego "jednego" zapalic. I wracamy do punktu wyjscia ...
Pozdrowienia,
Agnieszka (wcale nie zawzieta na palaczy - sama nia jestem tyle ze niepalaca ;)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: www.narkomania.akcjasos.pl
Hepik napisal : "czy to jakiś niepokój u Ciebie każe Ci być na tym forum,drązyć
temat,szukania potwierdzenia czy zaprzeczenia swoich dylematów?"
Wlasnie to zdanie odebralem jako sarkazm. Ty bys go tak nie odebral ?
Juz ktorys raz piszesz zebym nie nadinterpretowal pewnych stwierdzen.. o ktore
konkretnie stwierdzenia ci chodzi ?
Aha, wlasnie dzis dotarlo do mnie (czytajac pewna stronke) o co ci chodzilo z
tym "zaprzeczeniem, racjonalizacja, intelektualizacja itd.".. i szczerze mowiac
zatkalo mnie. Tez gdy to napisales, zdziwilem sie, czemu az tak zaczales
teoretyzowac (w moich oczach), bo i niezbyt wiedzialem o co konkretnie ci
chodzilo. Jesli dobrze rozumiem, jest to "haslo przewodnie" forum AA (m.in),
majace na celu pomoc osobie uzaleznionej rozpoznanie u siebie problemu z
alkocholem (czy tez innym narkotykiem), bo chodzi o zaprzeczenie, ze jest sie
alkocholikiem itd. itd. Hepik, ok, masz racje, ale to sie sprawdza TYLKO u
osoby uzaleznionej. Tak, uzaleznione osoby czesto zaprzeczaja swojemu
uzaleznieniu. Ale tez kazda osoba, ktora nie ma zadnych nalogow czy uzaleznien,
tez zaprzeczy. Widzisz, nie kazdy pijac alkochol ma problem, zeby przestac.
Podobnie nie kazdy palac marijuane, jest od niej w jakikolwiek sposob
uzalezniony. Napewno jakis procent ludzi ma taki problem. Ale tez napewno nie
kazdy. Chcesz doszukac sie u mnie uzaleznienia ? Nie prosilem o to, ale ok -
tak, jestem nalogowym palaczem papierosow; Marihuany - nie. Na razie problemu z
przestaniem palenia marychy u siebie nie widze, a to juz 8 lat. Dzis juz jest
prawie 2 miesiace, odkad ostatni raz palilem maryche. Zapale sobie zapewne
gdzies pod koniec grudnia, na urlopie. Teraz pracuje, mam sporo obowiazkow i
nie mam na palenie marihuany czasu. Nie ciagnie mnie w jakis sposob do tego,
ani nie czuje nic co by choc w pewnym stopniu przypominalo np. glod nikotynowy -
to, co czulem, gdy probowalem zobaczyc ile wytrzymam bez papierosow. Bez
papierosa wytrzymalem cale..2 dni. Wtedy zrozumialem, co to jest uzaleznienie.
Nie widze nic takiego, jesli chodzi o marijuane. Tak to wyglada u mnie, zapewne
znajda sie osoby, u ktorych wyglada to inaczej, jak i osoby, u ktorych wyglada
to tak samo jak u mnie. Napisales szczerze, ze nie "znasz sie" na marihuanie,
za to w innym temacie pamietam pisales, ze masz doswiadczenia z alkocholem. OK.
Ja z koleji z alkocholem od tej strony nie mam zadnych doswiadczen. Pilem w
zyciu sporo, ale w sumie mam niechec do picia. Bywalo, ze przez pare wieczorow
pod rzad pilem ostro w lokalnej dyskotece (po czym tance hulanki swawole hehe),
ale pozniej z ogromna ulga robilem sobie np. tydzien czy dwa przerwy i na sama
mysl chocby o piwie, robilo mi sie niedobrze :). Nigdy nie zrozumiem kogos,
kto "na kaca" wypija np. piwo. Mnie tam kilka szklanek mleka pomaga na kaca
najlepiej.
Aha, spotkanie na zywo byloby trudne, bo mieszkam w Holandii, a to jest jakby
nie patrzec z 1000 km od Polski :).
Pozdrawiam.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: znow rzucam palenie - wesprzyjcie:)
Jestem, jestem Zulkatx:-)
Będę Ci od dziś mocno kibicować - byłam dotąd przekonana, że obie już
zapomniałyśmy co to papierosy a tutaj...Ech, no to od początku.
Wiesz, ja nie wierzę (patrz mój wątek) w coś takiego jak głód nikotynowy -
gdyby istniał odczuwałabym, a nie odczuwam. Musiałabym go odczuwać: wszak
paliłam intensywnie 26 lat i dopiero od 2 miesięcy nie palę. I dumna jestem z
tego, i nic mnie do palenia nie ciągnie od samego początku - wiesz, bo czytasz
mój wątek. I chadzam do knajp od początku i nic mnie nie skręca, ba, jestem
szczęśliwa, że pozbyłam się świństwa, że nie śmierdzę, co tak bardzo już
czułam, i cieszę się, że jestem w większości...
Mówiłam Ci o moich urodzinach pod koniec maja? Spęd w domu, jakieś 15 chyba
osób, w tym jedna paląca a jedna podpalająca - zobacz jaka przewaga wśród moich
znajomych. I ja wtedy już w tej pozytywnej grupie, w której od dłuższego czasu
chciałam być i stało się to moim marzeniem, a przeciez tak pięknie jest
realizować nasze marzenia:-)
Nie ma czegoś takiego Zulkatx jak głód nikotynowy - to sfera tylko psychiki i
fizycznych odruchów.
Z fizycznymi odruchami poradziłam sobie szybko - tylko ze dwa dni czegoś mi w
łapie brakowało - pomógł długopis:-))
Mam ciężki okres w pracy w czerwcu - siedzę codziennie w biurze do 23-ciej i
tworzę umowy. Ech, jaka radość, że nie palę, bo w przy takich akcjach zawsze
samym tylko wieczorem wypalałam ponad paczkę.
Pysk mam taki fajny, włosy zupełnie inne, głos, oddech rano...., ciuchy nie
śmierdzą (chyba, że wracam z knajpy, gdzie inni palą!)...
Jakież ja mam piękne lato bez papierosów!!!
Ech, żebym tylko nie przytyła, bo byłoby mi tak źle wracać do tego ścierwa,
które mną zawładnęło kiedyś niczym niewolnikiem, a ja zawsze chciałam być
wolna!
Zacznij się wstydzić sama przed sobą tego, że palisz, zacznij czuć dyskomfort,
niech Tobie to zacznie do licha przeszkadzać, zacznij się czuć jak w niewoli a
przecież każdy lubi czuć wolność, chodź do tej zdecydowanie większej grupy..
Zulkatx, podaję Ci rękę - chodź do nas i uwierz, że to proste, ale zacznij się
siebie brzydzić.
Czy nie widzisz, że to po prostu wielki obciach dziś palić????
Wierzę, że dołączysz do nas:-)
Póki co cieszę się z każdej Twojej godziny bez papierosa - ech, pamiętam jak
godziny liczyłam.... :-) Wierzę, że wkrótce będziesz liczyć tygodnie. Zastanów
się dobrze nad tym wszystkim - czy Tobie doprawdy chce się palić? Nie wierzę,
że tak. Dobrze się zastanów nad tym co Ci napisałam: pierwszego dnia po
rzuceniu też w pewnym momencie chciałam zapalić ale to nie była wewnętrzna
przyczyna co na moje szczęście zauważyłam: to była tylko kwestia ręki stąd ten
długopis:-) Zacznij do licha siebie obserwować - chcesz być całe życie
niewolnikiem jakiegoś śmierdzącego peta? To wstyd Zulkatx, wstyd przed Tobą i
innymi.
Widzisz, ja wciąż mam te paczki papierosów, które kupiłam w kwietniu: leżą na
półce i wcale ich nie chowam (czasem ktoś palący wpadnie i zapali jeśli chce).
Wiem, że mogę zapalić, mogę ale nie muszę - to kolosalna różnica i ze
świadomością tego jest mi cudownie:-) To ja decyduję o tym czy chcę zapalić i
nikt za mnie, a już żeby jakiaś nikotyna chciał decydować..Ech Zulkatx, poznaj
to uczucie wewnętrznej wolności, które mnie tyle radochy sprawia.
Wierzę w Ciebie - będziesz próbować do skutku ale ten skutek w końcu
osiągniesz:-) Może to tak jest, że jedni rzucają raz (jak ja) a inni
potrzebują kilkukrotnego przechodzenia przez to? Nie wiem - i nadal nie
rozumiem dlaczego mnie tak łatwo to wszystko przyszło, nie rozumiem i już nigdy
nie zrozumiem.
Z głębi serca i solidarności zawodowej życzę Ci tego co mnie spotkało:-)
B.
Przejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl
Strona 3 z 3 • Wyszukano 240 wyników • 1, 2, 3
|
|
Cytat |
Diabeł: wielki, czarny znak zapytania. Napierski Stefan Debiutuje się do samej śmierci, a i śmierć jest też debiutem. Aleksander Kumor Dla konserwatysty refleksja nad podstawami własnego światopoglądu jest rodzajem profanacji tak samo jak konieczność udowadniania egzystencji Boga jest estetycznym zgorszeniem dla każdego prawdziwie wierzącego; jest wyprowadzaniem irracjonalnej wartości na poziom racjonalny, desakralizacją boskości, której odebrany zostaje urok tajemniczości, bez której nie można pewnie stawić czoła lewicowym czcicielom diabła na ich polach bitewnych rozumu. Georg Quabbe Dlaczego tak często ludzie, dla których bardzo dużo zrobiłeś, ciężko się na ciebie obrażają? Może dlatego, że przypominasz im o ich słabościach. Kirk Douglas, Syn śmieciarza, Autobiografia Aby uwierzyć w drugiego człowieka, należy najpierw uwierzyć w siebie. Żyć w harmonii ze światem widzialnym i niewidzialnym. Odnaleźć prawdziwe oblicze Boga. . . Ale czy miłość jest w stanie uchronić przed samotnością? Nie zapominajmy, że "Bóg ukrył piekło w samym sercu raju". Paulo Coelho
|
|