|
Oglądasz wypowiedzi znalezione dla hasła: głód alkoholowy
Temat: co mam zrobic?
Ja się objawia głód alkoholowy? To mnie naprawdę interesuje, jak to jest z tym głodem.
Teraz nie palę papierosów. Kiedy paliłam, to też nie dlatego, że ogarniał mnie
jakiś fizyczny głód nikotyny. Ten przymus palenia siedział sobie w głowie i był
zaspokajany, bo papierosy akurat były pod ręką, albo kiosk był pod ręką, a ja
nie znajdowałam siły psychicznej, żeby nie zapalić. Gdyby papierosów nie było,
to bym nie paliła i nic by mnie nie bolało.
Z alkoholem tak samo. To co odczuwałam, określiłabym jako chęć, a nie nie głód,
który kojarzy mi się z fizycznym złym samopoczuciem, z jakimś bólem.
Ja mogę powiedzieć tak: piłam za dużo, bo byłam głupia i paliłam, bo byłam
głupia. Ale czy musiałam, to tego nie wiem.
A z Wami, jak było? Czy rzeczywiście odczuwaliście głód?
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: tata alkoholik
tata alkoholik Moj tato pije od paru dobrych lat,raz jest lepiej a raz gorzej. w ciągu
tygodnia pije piwo ale jak przychodzi weekend to miesza wódke z piwem i już
jest aut. I tak jest co wekeend. Oczywiście on twierdzi ze nie jest
alkoholikiem, i nie chce sie leczyć. Nie chce isc do psychologa bo twierdzi
ze to nic nie da. Jak moge pomoc tacie i czy są jakies lekarstwa które pomogą
zniejszyc głód alkoholowy, a moze znacie jakiegoś dobrego lekarza w
wielkopolsce? Proszę pomożcie mi, bo bardzo kocham mojego tatę i nie chce go
stracić
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Moja mama pije:((
Najsmutniejsze jest to, że nic na to nie poradzisz. Twoja mama jest uzależniona, czyli chora. Alkoholizm polega na tym, że osoba uzalezniona pije wyrządzając tym krzywdę sobie i najbliższym, nie zdając sobie z tego sprawy.
Konkretne objawy alkoholizmu to picie ciagami, "urwane filmy",koncentrowanie życia wokół alkoholu, prowokowanie sytuacji do napicia się, niezdolnośc do picia kontrolowanego, głód alkoholowy, klinowanie.
Nic na to nie poradzisz. Alkoholik musi SAM postanowić skończyć ze swoim uzależnieniem.
Twój strach Ci nie pomoże. Wspólnie z twoim ojcem zacznijcie od poznania tej choroby. Macie internet, przychodnie specjalistyczne, komisje d/s rozwiazywania problemów alkoholowych, może znajomych, którzy też maja te same problemy.
Zacznij od siebie
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: ZESPÓLA ABSTYNENCYJNY - jak go pokonać ?
Kochani, nie mam czasu się teraz rozpisywać, ale spojrzyjcie proszę na stronę:
www.ipin.edu.pl/ain/2001/1/t14n1_8.htm
Tytuł "LEKI STOSOWANE W LECZENIU
UZALEŻNIENIA OD ALKOHOLU" - jest tam kilka ciekawych rzeczy, o których - mimo
znajomości tematu - nie miałem pojęcia. Np. opis 2 nowych leków, z których
jeden (co dowiedziono klinicznie) znacznie zmniejsza głód alkoholowy a drugi
zmniejsza euforię alkoholową...Zresztą - poczytajcie sami i dajcie mi znać, czy
się z czym takim spotkaliście.
Pozdrawiam
dz
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: kto lubi piwko?
powiem ci tak,lubie wypic piwko wieczorem razem z mezem, ale ja raczej nie
przekraczam jednego i nie codziennie,nie zebym sie jakos specjalnie pilnowala,
tylko rzadko mam chec,
alemezowi ostatnio zwrocilam uwage, bo niestety z rzadkiego picia 1 piwka w
domu zrobilo sie codzienne picie 2-3 piwek w domu, obecnie maz jest na
przymusowym odwyku bo jak zachorowal na gardlo i nie mogl pic zimnego to poczul
glod alkoholowy
ja lubie alkohol, ale picie 3 piw w normalny, spokojny dzien, bez imprezy czy
jakiejs innej nadzwyczajnej okolicznosci wydaje mi sie podejrzane
moja tesciowa tez pila dla przyjemnosci i teraz pije codziennie okocim mocne,
wiecej niz jedno, juz inaczej nie potrafi, coz, przez to nie moge z nia dziecka
zostawic...
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Jak dostac sie do lokomotywy ?
Adam Kolacz <akol@polbox.comwrote in article <DJWf1.1960$Og7.934@news.tpnet.pl... nie mam zamiaru pakowac sie do EP09
a sproboj, pierwszy rider ktorego prosilem o wpuszczenie do dziewiany to mnie wpuscil, kumpel tez sie inna przejechal... (Lajkonik) Mialem na mysli bliskie trasy - do Skarzyska (44 km), Suchedniowa (35 km), lub bardzo lokalna (nie jedzie po niej zaden pospieszny) do Buska - Zdroju (54 km), lub Wloszczowic (31 km). Jest tylko taki problem, ze na tej do Buska jezdza prawie same EZT, a skoro mowiles te w nich jest trudniej, to
niedobrze. Po prostu mechanicy sa mniej otwarci, no i jeszcze kierownika trzeba pokonac.. ale nie zalamuj sie! - ja jechalem se z Gdanska do Gdyni ED72, najpierw kupilem u kierownika bilet (grozna mial mine), a potem powiedzialem ze ja MK itd.. wpuscil mnie i tylko mowil, ze powinienem byl najpierw powiedziec ze ja Milosnik Kolei, to biletu by mi nie pisal...
Krzysiek, czy jesli masz zamiar jechac w lokomotywie, to kupujesz bilet
??? Jak jechalem sobie Lyd2 na Zninskiej kolei , to mechanik POUCZYL, ze "jak jedziesz lokomotywa, to kupujesz bilet u maszynisty, a nie u konduktora" . Mechanik mial nawiasem mowiac glod alkoholowy, a drugi byl narabany w 98%
Czy kiedykolwiek Rider ci odmowil,
TAK (wiekszosc przypadkow: jechalem lacznie 6 razy , a prosilem bardzo wiele razy - nawiasem mowiac kilka razy mnie wpuszczali, ale brac na przejazdzke nie chcieli) lub wsciekl sie na twoja prosbe ???
Nie za bardzo - najwyzej w EN57 sie troche zdenerwowal i wyprosil , ale zaden nie tlukl mnie, nie rzucal miesem - ja nie bylem nigdy natretny (SU45, EU07, ED72 itp pelno u nas), no moze w przypadku rewelacji typu EP09 czy ET40 bylbym,. ale tamci mnie wpuscili za pierwszym razem...
A tak w ogole to jedna z zasad jest brak zasad. Nigdy nie stosowalem metody "na pol litra", bo: a) Gosciu z podstawowki z pol litra nie robi dobrego wrazenia (a jezdzilem zazwyczaj z trzezwymi i porzadnymi) b) Zarowno w przypadku dawania wodki w naturze, jak i "na to, co tam pan potrzebuje", ma to podstawowa wade - nie mam tyle kasy na zbyciu (chyba zebym dawal male probki, jak w samolotach ;-))) . c) Mam zamiar z kumplem pedzic alkohol, ale w innych celach (pirotechnika) Pozdrowienia z Gdyni Krzysiek Rozanski
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Pilne!!! Bronsoletki "spieprzaj dziadu"
Witam,
| Zdaje się, że ten lump ma również prawa wyborcze :) | Czy znaczy to, ze np. do pijanego , zaczepiajacego lumpa używającego słów | powszechnie uznanych za.. ,,itp, który nie chce się odczepic wolno | powiedziec "spieprzaj, dziadu" Nie, nie znaczy. Znacz, że ktoś ubiegający sie o takie stanowisko (reprezentanbt _każdego_ warszawiaka) powinien liczyć sie ze słowami nawet wobec lumpa. A od załatwiania odczepienia są inni ludzie, jakich wielu w ekipie.
Nie ma takiego zjawiska jak reprezentant kazdego warszawiaka;-). Sa co najwyzej politycy to udający i kalkulujący swoje publiczne wypowiedzi i reakcje pod kątem ewentualnych korzyści PR i wyborczych. Natomiast polityk bardziej autentyczny i nie kryjący za wszelką cene swoich przekonan może nie kalkulowac w podobny sposób i nazwać rzecz po imieniu,- skoro go dziad napastował to i dziad dostał bezpośrednio od niego reprymende bez wysługiwania się innymi. I taka właśnie autentyczność MSZ została zrozumiana i uznana przez wielu podobnych mu warszawiaków nie lubiących meneli-dziadów, i chyba tak myslących wyborców Kaczyński miał ambicje reprezentować. Ci bowiem wyborcy woleli takiego, kto dziada nazywa dziadem, a nie tych, którzy w imię poprawności politycznej, sondazy itp płakaliby publicznie nad jego ciężkim dzieciństwem, daliby mu może zapomogę, żeby psujący mu nastrój głód alkoholowy mógł zaspokoic, itp, a po cichu, zgodnie z Twoją sugestią, kazaliby poza kamerą go pogonić obstawie.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Troistosc
12. Anonimowy Alkoholik Kto to jest Anonimowy Alkoholik? To człowiek, który z całego serca pragnie się uwolnić od zniewolenia alkoholowego. Mityngi i spotkania anonimowych alkoholików spełniają świetnie terapeutyczną rolę, ponieważ dokonuje się w ich trakcie przemiana całego otoczenia, całego zewnętrznego świata człowieka uzależnionego. Zmienia się ich JA, następuje usunięcie, oddalenie ludzi pijących i przyciągnięcie do wnętrza JA ludzi nie pijących, praktykujących abstynencje lub walczących w podobny sposób o własną trzeźwość. Taka terapia jest miliony razy skuteczniejsza od metody chemicznej. Chemia bowiem zabija wnętrze człowieka ale nie przekształca jego duszy, której obrazem jest otoczenie człowieka. Kto chce naprawdę osiągnąć trzeźwość – musi zmienić przede wszystkim swoje otoczenie. Pijak, nawet opuszczając swoje własne miasto, spotyka w nowym miejscu zamieszkania ludzi takich jakim sam jest – a więc podobnych mu pijaków. Bo człowiek sam przed sobą nie ucieknie i zawsze, jak ślimak, dźwiga ze sobą domek swoich wartości, swoich nałogów, przyzwyczajeń, dźwiga swoje własne JA, które jest jego światem. Ponieważ otoczenie jest obrazem duszy człowieka, jakby jego dowodem osobistym, świadectwem najlepiej świadczącym o nim samym – tak więc w przypadku anonimowych alkoholików zaobserwować można postawę chęci wyjścia z nałogu – właśnie patrząc na ich otoczenie. Alkoholik, który nie lubi mityngów, nie chce na nie chodzić, ale dalej przebywa dużo z alkoholikami pijącymi i pijakami – nawet jeśli sam nie pije przez pewien czas alkoholu, to jednak nie zmienia swego wnętrza i głód alkoholowy może go dopaść w każdej chwili. Zmiana otoczenia jest koniecznym warunkiem otrzeźwienia i wyleczenia się z nałogu, a to następuje samoistnie, kiedy alkoholik często uczęszcza na spotkania grup AA i spotyka się z ludźmi trzeźwymi lub pragnącymi żyć trzeźwo. I chociaz w tym rozdziale oparlem sie na przykladzie Anonimowego Alkoholika i pokazalem jak wspanmiale dziala terapia ptrzez spotykanie sie osob uzaleznionyc z ludzmi niepijacymi juz (chociaz ciagle nazywajacych sie alkoholikami) - to mozna rozszerzyc ten rodzaj dzialania na inne sfery zycia, inne uzaleznienia lub zjawiska, ktore chcemy pokonoc. Cyprian Korneliusz Peter
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: 87 Polaków wysadzono z samolotu za zachowanie
Czasy sie zmienily. Z papierosami problem na dlugich liniach rozwiazuja dajac
pasazeron Nicorettte. Niestety nie wymyslono jeszcze gumy do zucia zastepujacej
glod alkoholowy :o(((
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Moj mąż pije - jak mu pomoc ????????????????
Moj mąż pije - jak mu pomoc ???????????????? Witam wszystkich
Mam 31 lat jestem z Warszawy. Mam wspaniałą rodzinę 2,5 synka oraz 4 miesięczną córkę i meża, którego bardzo kocham. Całą idyllę naszego związku zaburza problem alkoholowy mojego męża. Uważam iż mąż jest alkoholikiem wskazują na to takie przesłanki:
- nie potrafi wypić 1-2 piw jak zacznie musi się upić
-w domu nie może stać żaden alkohol gdyż jak jest pijany to po kryjomu wypije i będzie mi wmawiał że to nie on itp.
- do picia nie potrzebuje towarzystwa (najważniejsze by mnie nie było w domu)
-czasami pragnienie bycia pijanym jest tak silne że moje tłumaczenie lub prośby wywołują jedynie złość
- okłamuje mnie by osiągnąć swój cel np.: wyjście do sklepu po pieczywo i przy okazji piwo
-głód alkoholowy jest silniejszy od poczucia odpowiedzialności o dzieci tzn. został w domu z synem i upił się.
- Generalnie jeżeli nie ma nad sobą bata w mojej postaci upije się
- może zacząć dzień od piwa zamiast śniadania
Pisze o tym wszystkim ponieważ zależy mi na odzyskaniu męża dla nas. Mam świadomość iż jedyną drogą do wyleczenia jest 100% ABSTYNENCJA. Mąż raz próbował chodzić na spotkania AA był 3 razy i stwierdził że więcej tam nie pójdzie ponieważ trafił na grupę ludzi, która spadła jeszcze niżej. Jak to określił ze mną nie jest tak źle. Pewnie patrząc z boku można powiedzieć mam super męża a to że napije się w weekend raz na tydzień czy 2 tygodnie to przecież należy mu się po całym tygodniu. Podkreślam powyższe przesłanki występują przy każdej okoliczności picia.
Chcę działać póki nie jest za późno, póki nie przepija pensji , nie roztrwonił naszego majątku, nie został zwolniony z pracy z tego powodu itp.
Proszę o pomoc gdzie możemy się udać? od czego zaczać.? Może terapia indywidualna była by lepsza ???. A może grupowa. Gdzie się udać- mieszkamy na Zaciszu. Co maż powinien robić by nauczyć się żyć bez alkoholu.? Co ja powinnam robić by wiedzieć jak żyć z alkoholikiem. ?
Z góry dziękuje i czekam na konstruktywne odpowiedzi.
Kasia
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: co sie z nim dzieje/ktos tak mial?
No i właśnie to mi wygląda na głód alkoholowy. Nie pozwalasz w domu to nim
trzęsie, dlatego był taki zły, że nie zdążyłaś z obiadem. Nerwowy jest, bo tego
piwka w domu mu brakuje...
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Młoda żona alkoholika (długie)
Witam! miałam podobny problem, z alkoholizmem mojego narzeczonego.
Może z ta róznicą iż nie był aż tak bardzo wykształcony i
inteligentny;)-nie mał skończonych studiów wyższych.
To samo myślałam o sobie, jak ja mogłąm wdepnąć w takie g.., mądra,
po studiach ech nawet ładna.
Ile razy słyszłam, że wolalby nie uprawiać seksu do kańca życia niż
odstawić alkohol, a na leczenie nie pójdzie bo tam pełno żuli w tym
szpitalu.
Dodam,ze jego ojciec jeszt pijącym-niepijącym alkoholikiem i nie
pytaj jak masz to rozumieć.
U mnie wrodzinie podobnie, ojciec może kilka piw na rok wypije a ja
sama okazjonalnie.
I dokładnie wiem jak wyglądają dni wolne, weekendy, świeta, nie daj
boże jakieś wesela...wiecznie nachlany jak ja to mowiłam, czasami na
urwanym filmie, kończyło się wyzwiskami, szarpaniną a potem padał na
łózko i spał dopóki go głod alkoholowy nie obudził a zdarzało się,
ze już rano gdy był w ciągu wychodził rano wracał za kilka godzin
ledwo trzymając się nogach.
Gdy był trzeżwy dobry, kochany, pomocny, uśmiechnięty człowiek.
Trwało to około 3 lat, pisze wczasie przeszłym bo już nie trwa. I
szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie takiego życia, chodz w
moim przypadku ja sama decyzję o odejsciu odciągała bo to bo tamto..
i sama dobrze wiezdiałam że przy takim trybie życia w 50 -te
urodziny nie będziemy razem.
Decyzję podjeła Boźia tam w niebie;)
Staraj się aby Twój mąż udał się na tą terapie, może do jakiegoś
prywatnego ośrodka, przedstaw mu za i przeciw, a jaka nie to znajdz
mu puste miejsce na cmentarzu i powiedz,że wykupiłaś dla niego..
Pozdrawiam i przepraszam za dość dostadne ostanie zdanie.
Aga
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: No dzieciiii...
na jesien zawsze mnie dopada glod alkoholowy,zreszta sprobuj nie pic na takich
zlotach....
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Restauracja w Ratuszu
Obojetnie czy to jest restauracja czy pub, dla mnie Ratusz to jest Ratusz, a
nie pijalnia piwa...A jak sie ktos chce, -musi sie napic, (bo ma tzw. glod
alkoholowy) to na miescie jest lokali do tego przeznaczonych dosyc!
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Najstarszy mieszkaniec Polski czyli o diecie cud.
"Bierne picie szkodzi, uważają śląscy naukowcy. Dotychczas nawet amerykańscy
uczeni uważali, że szkodzi tylko tzw. bierne palenie, jednak po przełomowym
odkryciu zespołu naukowców ze Śląskiej Akademii Medycznej pod kierownictwem
prof. dr hab. Kazimierza Paszczyńskiego okazuje się, że bierne picie nie tylko
istnieje, ale także niekorzystnie wpływa na nasze zdrowie. Poczucie, że
człowiek nie pochłania alkoholu w płynie może być bardzo złudne, gdyż równie
skutecznie może odurzyć się oparami alkoholowymi z kieliszka lub ust osób
wskazujących na spożycie. Badania wykazały, że organizm może wchłonąć przez
skórę do 0,03 mg na godzinę, a stan po użyciu alkoholu zaczyna się od 0,1 mg w
1dm3 wydychanego powietrza – wyjaśnia prof. Paszczyński. To jednak nie jest
najgorsze, albowiem badania wykazały. że samo patrzenie na pijących, może
powodować stopniową mutację genu CH03 odpowiedzialnego za chorobę alkoholową.
To może tłumaczyć dlaczego w nałóg wpadają np. chirurdzy, którzy na co dzień
używają spirytusu do dezynfekcji. Na szczęście bierne picie można ograniczyć -
starajmy się na zakrapianych imprezach trzymać z dala od osób nietrzeźwych,
stać blisko okna, nie patrzeć kiedy alkohol jest nalewany do kieliszków i
wypijany oraz uważać, aby nie wylać na siebie i nie dać się oblać alkoholem,
gdyż wówczas nasza skóra wchłonie wielokrotne dawki. Matki niemowlaków powinny
szczególnie się pilnować, aby nie pociągać browaru z gwinta przy maluchu, bo w
tak młodym wielu mutacja genu CH03 następuje trzykrotnie szybciej i dziecko
może mieć już głód alkoholowy w przedszkolu– wyjaśnia prof. Paszczyński."
Jak to czytałem to już czułem jak mi CH03 zaczyna mutować!
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Po czym rozpoznać początkującego alkoholika?
Znowu strona PARPA:
Zespół uzależnienia od alkoholu, zgodnie z kryteriami zawartymi w 10 edycji
Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób, Urazów i Przyczyn Zgonów (ICD 10) należy
definiować jako wystąpienie przynajmniej trzech z następujących objawów, w
okresie przynajmniej jednego miesiąca lub w ciągu ostatniego roku w
kilkukrotnych okresach krótszych niż miesiąc:
1. Silne pragnienie lub poczucie przymusu picia ("głód alkoholowy").
2. Upośledzenie zdolności kontrolowania zachowań związanych z piciem
(upośledzenie zdolności powstrzymywania się od picia, trudności w zakończeniu
picia, trudności w ograniczaniu ilości wypijanego alkoholu).
3. Fizjologiczne objawy zespołu abstynencyjnego w sytuacji ograniczenia lub
przerywania picia (drżenie, nadciśnienie tętnicze, nudności, wymioty, biegunka,
bezsenność, niepokój, w krańcowej postaci majaczenie drżenne) lub używanie
alkoholu w celu uwolnienia się od objawów abstynencyjnych.
4. Zmieniona (najczęściej zwiększona) tolerancja alkoholu, potrzeba spożywania
zwiększonych dawek dla osiągnięcia oczekiwanego efektu.
5. Koncentracja życia wokół picia kosztem zainteresowań i obowiązków.
6. Uporczywe picie alkoholu mimo oczywistych dowodów występowania szkodliwych
następstw picia.
kvinna napisała:
> Na miejscu tej dziewczyny skłoniłabym go do leczenia PRZED ślubem.
>
> Tylko - czy można stawiać ultimatum?
No pewnie, ze mozna. Jesli ten zwiazek sie rozpadnie z powodu alkoholu (to
znaczy w wyniku ultimatum wybierze on picie) moze to uswiadomic mu, jednak jest
chory (a to pierwszy krok do wyleczenia).
Uswiadomienie choremu, ile traci, kultywujac uzalzenienie, to najwazniejsza
czesc interwencji bliskich, ktorej celem jest sklonienie chorego do leczenia.
Jesli nic nie straci, to nie bedzie mial motywacji do leczenia. Bez osiagniecia
dna (straty rzeczy waznych) trudno o decyzje o leczeniu (nie mowiac juz o samej
swiadomosci choroby).
zet
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: czy to już alkoholik?
Zespół uzależnienia od alkoholu
Zespół uzależnienia od alkoholu, zgodnie z kryteriami zawartymi w 10 edycji
Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób, Urazów i Przyczyn Zgonów (ICD 10) należy
definiować jako wystąpienie przynajmniej trzech z następujących objawów, w
okresie przynajmniej jednego miesiąca lub w ciągu ostatniego roku w
kilkukrotnych okresach krótszych niż miesiąc:
Silne pragnienie lub poczucie przymusu picia ("głód alkoholowy").
Upośledzenie zdolności kontrolowania zachowań związanych z piciem (upośledzenie
zdolności powstrzymywania się od picia, trudności w zakończeniu picia,
trudności w ograniczaniu ilości wypijanego alkoholu).
Fizjologiczne objawy zespołu abstynencyjnego w sytuacji ograniczenia lub
przerywania picia (drżenie, nadciśnienie tętnicze, nudności, wymioty, biegunka,
bezsenność, niepokój, w krańcowej postaci majaczenie drżenne) lub używanie
alkoholu w celu uwolnienia się od objawów abstynencyjnych.
Zmieniona (najczęściej zwiększona) tolerancja alkoholu, potrzeba spożywania
zwiększonych dawek dla osiągnięcia oczekiwanego efektu.
Koncentracja życia wokół picia kosztem zainteresowań i obowiązków.
Uporczywe picie alkoholu mimo oczywistych dowodów występowania szkodliwych
następstw picia.
Uzależnienie od alkoholu jest chorobą chroniczną, postępującą i potencjalnie
śmiertelną. Nie jest możliwe całkowite jej wyleczenie, a jedynie zahamowania
narastania jej objawów i szkód zdrowotnych z nią związanych.
W świetle nowoczesnej wiedzy uzależnienie od alkoholu jest chorobą
wieloczynnikową, bio-psycho-społeczną, uszkadzającą funkcjonowanie człowieka w
sferze somatycznej, psychologicznej, społecznej i duchowej. Model leczenia tego
schorzenia musi być dostosowany do takiego sposobu postrzegania tej choroby.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: tabletki pomagające odstawić alkohol
Nie ma tabletek leczących z alkoholizmu.Są lekarstwa wspomagające terapię.Ale
nie są one dostępne w sklepach zielarskich ale w aptekach a przepisywane przez
psychiatrę.Tutaj garść informacji:
Wspomaga leczenie alkoholizmu
Uzależnienie alkoholowe jest skomplikowanym zaburzeniem biopsychospołecznym,
które należy traktować jako chorobę.
W leczeniu alkoholizmu stosuje się różne formy terapii. Obecnie, choć
psychoterapia nadal pozostaje metodą z wyboru, coraz większe znaczenie
przypisuje się metodom farmakologicznym.
Aby zminimalizować trudy leczenia odwykowego i niebezpieczeństwo nawrotu picia,
stosuje się różne środki farmakologiczne, np. disulfiram, buspiron, inhibitory
zwrotnego wychwytu serotoniny, naltrekson, a także akamprosat. Unikatowe
działanie akamprosatu polega na wpływie na mechanizmy uzależnienia od alkoholu i
skuteczne hamowanie odczucia przymusu picia przez osoby uzależnione.
Lek o nazwie Campral (niemieckiej firmy Merck, produkowany przez Groupe Lipha)
zawiera właśnie akamprosat - substancję chemiczną działającą na układy
neuroprzekaźników w mózgu, których funkcje zostały zaburzone na skutek
alkoholizmu. Wspomaga utrzymanie abstynencji osób poddawanych terapii odwykowej.
Zmniejsza "głód" alkoholowy i częstość nawrotów picia, wydłuża okres
abstynencji. Może być stosowany u pacjentów z zaburzeniami czynności wątroby
(nie jest metabolizowany przez wątrobę), nie zaburza zdolności kierowania
pojazdami ani sprawności psychofizycznej. Campral jest dobrze tolerowany, nie
wchodzi w interakcje zarówno z alkoholem, jak i z lekami powszechnie stosowanymi
przez leczących się z uzależnienia. Jest to nowy i unikatowy lek nieawersyjny,
tzn. nie "uczulający" na działanie alkoholu osoby uzależnione, po odstawieniu
alkoholu.
Campral został zarejestrowany przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej.
Jest dostępny w aptekach na receptę. Przyjmowanie tego leku nie może być
traktowane jako jedyna metoda leczenia odwykowego - powinien być on
uzupełnieniem psychoterapii. Zalecony czas trwania leczenia wynosi około roku.
www.parpa.com.pl/?sub=3&check=405
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Ja alkoholik-epilog
a co do campralu:
W leczeniu alkoholizmu stosuje się różne formy terapii. Obecnie, choć
psychoterapia nadal pozostaje metodą z wyboru, coraz większe znaczenie
przypisuje się metodom farmakologicznym.
Aby zminimalizować trudy leczenia odwykowego i niebezpieczeństwo nawrotu picia,
stosuje się różne środki farmakologiczne, np. disulfiram, buspiron, inhibitory
zwrotnego wychwytu serotoniny, naltrekson, a także akamprosat. Unikatowe
działanie akamprosatu polega na wpływie na mechanizmy uzależnienia od alkoholu i
skuteczne hamowanie odczucia przymusu picia przez osoby uzależnione.
Lek o nazwie Campral (niemieckiej firmy Merck, produkowany przez Groupe Lipha)
zawiera właśnie akamprosat - substancję chemiczną działającą na układy
neuroprzekaźników w mózgu, których funkcje zostały zaburzone na skutek
alkoholizmu. Wspomaga utrzymanie abstynencji osób poddawanych terapii odwykowej.
Zmniejsza "głód" alkoholowy i częstość nawrotów picia, wydłuża okres
abstynencji. Może być stosowany u pacjentów z zaburzeniami czynności wątroby
(nie jest metabolizowany przez wątrobę), nie zaburza zdolności kierowania
pojazdami ani sprawności psychofizycznej. Campral jest dobrze tolerowany, nie
wchodzi w interakcje zarówno z alkoholem, jak i z lekami powszechnie stosowanymi
przez leczących się z uzależnienia. Jest to nowy i unikatowy lek nieawersyjny,
tzn. nie "uczulający" na działanie alkoholu osoby uzależnione, po odstawieniu
alkoholu.
Campral został zarejestrowany przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej.
Jest dostępny w aptekach na receptę.
!!!Przyjmowanie tego leku nie może być traktowane jako jedyna metoda leczenia
odwykowego - powinien być on uzupełnieniem psychoterapii.!!!!
Zalecony czas trwania leczenia wynosi około roku.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: nareszcie
Czujesz się wolna i szczęśliwa, bo już nie chcesz pić. Ja też od pierwszej
chwili, gdy skończyłam z piciem, miałam to samo uczucie - wyzwolenia. Nie mogłam
się doczekać, kiedy w sensie fizycznym stanę na nogi, kiedy znów będe mogła
pracować, bawić się, jeździć wszędzie bez ukrytej w plecaku butelki, nie
oszukiwać, spać spokojnie i po prostu nie mordować się na wiecznym kacu. Dzień
stał się jakiś długi, świat niebywale piękny, a ludzie warci tego, aby być dla
nich dobrą.
Młodaamądra, potrzebni są nam inni, wspierający w trudach, zmartwieni naszymi
słabościami i razem z nami czekający na nasze dalsze sukcesy... warto Ci życzyć,
abyś znalazła w AA szczerych przyjaciół, a i tutaj, na forum, pomagała innym
samą swoją obecnością, przykładem - że jednak można się wyrwać nawet po
piętnastu latach nałogu, ze nie wolno załamać się i czekać na cud albo na śmierć.
No, z rzuceniem picia nic się samo w życiu nie ułoży, ale można powalczyć - to
całkiem przyjemne:)No i musisz też wiedzieć, że niezaleznie od nadziei i radosci
moze sie pojawic cos takiego jak głód alkoholowy... o, to wtedy trzeba się
namocować nieźle, żeby wyleźć na prostą... Ale tylu z nas dało sobie radę, więc
i Tobie się uda...
Bardzo miło czytać takie listy, lżej się robi na sercu... nie martw sie, co
będzie za pięćdziesiąt lat:))) ciesz się chwilą... carpe diem... szarp dzień,
ale trzeźwo, razem z nami, którzy nie piją, próbują nie pić albo dopiero
kiełkuje w nich niepicia zamiar.
To od kiedy trzeźwiejesz i jak się za to zabrałaś??? A ukochany szczęśliwy
pewnie, co?
Wielkie pozdrowienia... i tych słynnych 24 trzeźwych godzin, pogody też:)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: nie chce mi sie pic
Problem Paulsixtus napisał:
"Otoz, ja rowniez uwazam, ze w mojej trzezwosci najwazniejszy jestem ja, terapia
to nie sekta, to nie zloty srodek, kamien filozoficzny - to zbior wiedzy o
chorobie i metod radzenia sobie z nia, na podstawie DOSWIADCZEN ALKOHOLIKOW,
zebranych przez dziesiatki lat."
Jaka jest różnica pomiędzy osobą, która do swojej trzeźwosci doszła nie uczestnicząc osobiście w korzystaniu z tej wiedzy, a osobą biorącą czynny w niej udział?
Ja, trzeźwiejąc sięgałem do różnych żródeł. Biblioteka, internet, własne obserwacje i przemyślenia.
Na prawdziwej terapii nie byłem nigdy.
Prześladował mnie głód alkoholowy, miałem koszmarne sny, chwile zwątpienia i słabości i wtedy sięgałem do książek, szukałem informacji o swojej chorobie i przede wszystkim przypominłem sobie, jakie spustoszenie w moim życiu uczynił alkohol. Jaką krzywdę wyrządziłem sobie i najbliższej mi osobie. To była moja siła. Moja "siła wyższa", mój "bóg", mój wewnętrzny imperatyw , czy jakby to jeszcze nazwać.
Nie neguję doświadczeń dziesiątek lat naukowych badań i porządkowania wiedzy o alkoholizmie. Tak samo poświęcenia i fachowości terapeutów. Ja przecież z tego też korzystałem, tylko w innej formie.
Wiedza jest dla wszystkich. Sposób korzystania z niej też.
Przerażające jest coś innego.Alkoholizm zatacza coraz szersze kregi i staje sie wszechobecny. Ludzie piją, bez wzgledu na swoje pochodzenie,wykształcenie, wiek i płeć.
Dostępność alkoholu, jego działanie, jego wszechobecność, społeczne przyzwolenie i tolerancja dla pijaków sprawia, że piją właściwie wszyscy.
Niepijący jest dziwolagiem i osobą podejrzaną. Jest chorym, ale nie dla siebie, tylko dla otoczenia.
To stanowi, że ci najsłabsi po prostu piją, bo taki jest społeczny nakaz.
Spotkania integracyjne, przyjęcia rodzinne, interesy, praca.
Pije się wszędzie i przy każdej okazji.
Co ma zrobić np uzależniony alkoholik na wsi, gdzie pije się rano i w południe i wieczorem, bo żniwa, sasiad studnie kopie, dziecko sie komus urodziło, podatki podniesli, krowa sie cieli, a sąsiedzi stawiają i jak się nie napijesz to jesteś wróg, albo jaki donosiciel. I pije taki chory i nieszczęśliwy.
A terapeutów nie ma, internetu i innych bajerów też.
Nie wszyscy też studia pokończyli.
No to idzie do stodoły sznur na belkę przywiesza i konczy ze sobą, bo inaczej nie może.
I tu jest problem, a nie w sporach o wyższosci jednej metody nad drugą i polemikach niekończących.
Miłego dnia i końca upałów życzę. Janu
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Do Valpoliczelli
Cześć, poczytuję sobie te czy owe posty, i szczególnie zatrzymałam się na tym,
na który odpowiadam. Skądś to znam, "nie mogę się pohamować", itd... Powiem to
tak, nie wierzę Ci, i działa tu mechanizm ograniczonego zaufania. Znam wielu,
wielu, którzy mówili - jutro, już nigdy, nie ma takiej możliwości, abym więcej
piła niż chcę...Myślę, że dobrze wiesz, że są to pobożne życzenia (nazywa się
to fachowo - mechanizm iluzji i zaprzeczania. Uzależnienie zaczyna się tam,
gdzie zaczynasz tracić kontrolę nad swoim piciem.
Piszesz, że kiedy piłaś miałaś wielu rozmówców no i co z tego?? Czy cel został
osiągnięty?? Skutek jest taki, że dalej pijesz, co z tego, że zamiast pół
litra, to lampkę wina. Zmieniasz alkoholem swój nastrój , bo tak jest łatwo,
prosto i przyjemnie, lecz przez chwilę, potem wszystko wraca, to o czym tak
bardzo nie chcesz pamiętać.(system nałogowego regulowania uczuć). Alkoholik
pije nie dlatego, że chce ale dlatego, że czuję się w pewnym sensie do tego
przymuszony wewnętrznie (głód alkoholowy)Terapia przez internet?? Mieć zamiary
to za mało, każdy uzależniony kiedyś ma zamiar, kiedyś, później, jutro. Chcieć
zmian, to za mało. Siedzę w fotelu z kolejną lampką wina i krzyczę - mam zamiar
nie pić i zmienić swoje życie!!! Chcę zmian, a tkwię po uszy w g... i nie robię
nic by się z niego ruszyć. Można zadać pytanie, ale jak? Odopwiedz sobie
szczerze na kilka pytań dotyczących swojego picia, policz na ile odpowiedziałaś
TAk, im więcej, tym gorzej (lepiej)i rusz do przodu. Wywal cały alkohol z domu,
nie chodź tam gdzie piją, nie spotykaj się z klientami, którzy są pod wpływem
alkoholiu, a przede wszystkim podejmij terapię. Chcę Ci jeszcze jedno
powiedzieć, abstynencja to nie trzeźwienie, każdy alkoholik potrafi nie pić
nawet 6 miesięcy. Trzeźwienie to zmiana stylu życia, myślenia, bycia. Tego Ci
życzę. Z życzliwością - trzeźwa alkoholiczka - p.o. instruktora terapii
uzależnień
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: ZNOWU PIJĘ. Mam 39 lat i piję regularnie 8 lat.
Walka z nałogiem wspierana przez Was wydaje się być łatwiejszą. Choć to dopiero tydzień, dla mnie jest to AŻ tydzień.
Fizycznie czuję się znacznie lepiej. Przestałem dygotać wewnętrznie, ręce już
przestały się trząść. Zaczynam odżywiać się normalnie, co powoduje wzrost wagi.
Po chyba setnej kąpieli i piętnastu godzinach w saunie w ciągu ostatniego
tygodnia już się nie pocę jak kiedyś i chyba przestałem śmierdzieć trawionym
alkoholem. Po wizycie u fryzjera zacząłem przypominać CZŁOWIEKA przez duże C.
Na powrót wyprasowany i "ogarnięty" odrabiam zaległości życiowe.
Jeśli zaś idzie o psychikę - powiem, że jest różnie. Wahania nastrojów, głód
alkoholowy zwalczany przez przemożną chęć niepicia i ciągły rachunek sumienia.
To jest trudne, ale nieustannie widzę cel wtórnej katorgi, którą sobie wybrałem.
Dla odegnania "miłych" wspomnień, przemeblowałem piwnicę i kotłownię;
wysprzątałem tam każdy kąt. Na najbliższy tydzień planuję ponaprawiać wszyskie
zaniedbane przeze mnie usterki w całym domu (cieknące krany, skrzypiące drzwi,
niewywiercone otwory w ścianach pod obrazki dzieci, naprawa ich rowerów,
pompowanie piłek itp.). Oczywiście odrabiam też zaległości w bezpośrednich
kontaktach z domownikami. Sądzę, że z dziećmi udało mi się nawiązać ponownie
nić zaufania. Pozostaje jeszcze odzyskanie zaufania wspaniałej małżonki.
Wierzę, że również u niej uda mi się zyskać zaufanie. Wsparcia już mi
udzieliła, jeszcze TYLKO to zaufanie...
Nikt nie obiecywał, że powrót do żywych to fiołki i aniołki.
Chętnie zaglądam na to forum i ciągle będę to robił.
Dziękuję i pozdrawiam.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: gadacie bzdury!!!!
wchodzę na swój wątek i oczom nie wierzę?!?
może się pomyliłam? co tu się dzieje?
ledwo przebrnęłam przez te wszystkie nafaszerowane filozofią posty
ale nieważne, przynajmniej cos sie dzieje
e4sko Twoje życzenia się spełniają
ze mną jest dużo lepiej niż z moim wątkiem
trzymam się i sama się dziwię, ze tak łatwo mi idzie
alkohol na wyciągniecie ręki a ja nic!
i nie mogę zrozumieć, skoro to takie proste,że długi czas bylo inaczej
owszem, nie miałam takich sytuacji jakie opisujesz ze swojego zycia
nie miałam ciągów tygodniowych czy dłuższych
u mnie były to najwyżej dwa, trzy wieczory i to co jakiś czas
ale były, a teraz nie muszą?
nie rozumiem tego mechanizmu, o co chodzi?
przez te trzy tygodnie ani razu nie dopadł mnie głód alkoholowy, nie musiałam
ze soba walczyć, zeby nie siegnac po butelkę
więc po co siegałam tyle czasu?
pewnie tego nigdy nie zrozumiem
nie bardzo moge uwierzyć, że to się dzieje, miałam wrażenie,że to sie nigdy nie
uda, że nie dam rady sobie odmówic tej butelki wina czy paru szklaneczek whisky
z colą
ostatnią dłuzszą przerwe w piciu miałam chyba 3 lata temu, to było osiem
miesięcy
wtedy też nie było trudno a jednak wróciłam do tego
dlatego teraz dmucham na zimne i nie wpadam w euforię
chciałabym, zeby to trwało już zawsze ale boję się, że to się powtórzy
a może nie? teraz mam dużo większą motywację, może się udać
ale obawiam się, że pomyślę: skoro to jest takie proste to zawsze mogę przestać
pić, wiec ten jeden raz sie napiję i wszystko zacznie się od początku
nie lubię siebie tamtej, pijącej
nie mogę się nadziwić swojej głupocie kompletnej
i chciałabym, żeby to zdziwienie nie opusciło mnie nigdy
ale jednocześnie żal mi, że nie napiję się już dobrego wina do obiadu
albo piwa przy grillu z przyjaciółmi czy też zimnej wódeczki do śledzia w
świeta u rodziny
i tego mogę nie przeskoczyć
ale do świąt jeszcze daleko, okres grillowania już sie skończył wiec nie będę
sie zamartwiać na zapas
ale ta niepewnośc pozostanie we mnie zawsze
na razie jest fajnie, nawet bardzo
i oby tak zostało
pozdrawiam Cię esko i wszystkich dobrze mi życzących
odezwę się za tydzień
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Zespół uzależnienia od alkoholu
Zespół uzależnienia od alkoholu Zespół uzależnienia od alkoholu, zgodnie z kryteriami zawartymi w 10 edycji
Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób, Urazów i Przyczyn Zgonów (ICD 10) należy
definiować jako wystąpienie przynajmniej trzech z następujących objawów, w
okresie przynajmniej jednego miesiąca lub w ciągu ostatniego roku w
kilkukrotnych okresach krótszych niż miesiąc:
Silne pragnienie lub poczucie przymusu picia ("głód alkoholowy").
Upośledzenie zdolności kontrolowania zachowań związanych z piciem
(upośledzenie zdolności powstrzymywania się od picia, trudności w zakończeniu
picia, trudności w ograniczaniu ilości wypijanego alkoholu).
Fizjologiczne objawy zespołu abstynencyjnego w sytuacji ograniczenia lub
przerywania picia (drżenie, nadciśnienie tętnicze, nudności, wymioty,
biegunka, bezsenność, niepokój, w krańcowej postaci majaczenie drżenne) lub
używanie alkoholu w celu uwolnienia się od objawów abstynencyjnych.
Zmieniona (najczęściej zwiększona) tolerancja alkoholu, potrzeba spożywania
zwiększonych dawek dla osiągnięcia oczekiwanego efektu.
Koncentracja życia wokół picia kosztem zainteresowań i obowiązków.
Uporczywe picie alkoholu mimo oczywistych dowodów występowania szkodliwych
następstw picia.
Uzależnienie od alkoholu jest chorobą chroniczną, postępującą i potencjalnie
śmiertelną. Nie jest możliwe całkowite jej wyleczenie, a jedynie zahamowania
narastania jej objawów i szkód zdrowotnych z nią związanych.
W świetle nowoczesnej wiedzy uzależnienie od alkoholu jest chorobą
wieloczynnikową, bio-psycho-społeczną, uszkadzającą funkcjonowanie człowieka
w sferze somatycznej, psychologicznej, społecznej i duchowej. Model leczenia
tego schorzenia musi być dostosowany do takiego sposobu postrzegania tej
choroby.
Źródło:
www.parpa.pl/
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Zespół uzależnienia od alkoholu
Silne pragnienie lub poczucie przymusu picia ("głód alkoholowy").
subiektywne
>
> Upośledzenie zdolności kontrolowania zachowań związanych z piciem
> (upośledzenie zdolności powstrzymywania się od picia, trudności w zakończeniu
> picia, trudności w ograniczaniu ilości wypijanego alkoholu).
ale uposledzenie przy kazdej probie picia czy tylko czasem?
>
> Fizjologiczne objawy zespołu abstynencyjnego w sytuacji ograniczenia lub
> przerywania picia (drżenie, nadciśnienie tętnicze, nudności, wymioty,
> biegunka, bezsenność, niepokój, w krańcowej postaci majaczenie drżenne) lub
> używanie alkoholu w celu uwolnienia się od objawów abstynencyjnych.
subiektywne, poza tym podobne efekty daje sam fakt picia duzej ilosci alkoholu,
wyplukanie magnezu, soli mineralnych, odwodnienie, rozrost drozdzakow w
jelitach, niedokrwistosc itp itp
>
> Zmieniona (najczęściej zwiększona) tolerancja alkoholu, potrzeba spożywania
> zwiększonych dawek dla osiągnięcia oczekiwanego efektu.
w pewnej skali wystepuje u 90% ludzi ( kazdy pierwsze piwo zakonczyl zyganiem a
potem bylo tylko lepiej)
>
> Koncentracja życia wokół picia kosztem zainteresowań i obowiązków.
pojęcie zględne i subiektywne
>
> Uporczywe picie alkoholu mimo oczywistych dowodów występowania szkodliwych
> następstw picia.
pojęcie względne
>
> Uzależnienie od alkoholu jest chorobą chroniczną, postępującą i potencjalnie
> śmiertelną. Nie jest możliwe całkowite jej wyleczenie, a jedynie zahamowania
> narastania jej objawów i szkód zdrowotnych z nią związanych.
próchnica zebow tez jest postepuhjaca nieuleczalna i potencjalnie smiertelna
>
> W świetle nowoczesnej wiedzy uzależnienie od alkoholu jest chorobą
> wieloczynnikową, bio-psycho-społeczną, uszkadzającą funkcjonowanie człowieka
> w sferze somatycznej, psychologicznej, społecznej i duchowej. Model leczenia
> tego schorzenia musi być dostosowany do takiego sposobu postrzegania tej
> choroby.
kazde upicie się uszkadza sfere bio-psycho-społeczną, uszkadza funkcjonowanie
człowieka
> w sferze somatycznej, psychologicznej, społecznej i duchowej.uszkodzenia
prowokuje, oczywiscie.
nie po to, by negowac istnienie problemu zalkoholowego.
po to, by czarno na bialym pokazac, ze to sam czlowiek decyduje a nie terapeuta
czy ktos inny.
i tak zaplanujmy dyskusje wstepnie na okres do konca stycznia 2008.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Terapia mojego meza w toku.
Hiacyno.
Napisałaś coś takiego:
" ON mowi ze "bardzo chcialby mnie na nowo pokochac". Ano poczekamy, zobaczymy, za miesiac na terapii bedzie mial zajecia poswiecone zyciu uczuciowemu i spustoszeniu ktore poczynil w nim alkohol (dla niewtajemiczonych dodam, ze byl wplatany w dziwny romans z kobieta ktora miala jescze min. jednego kochanka.)"
Chciałbym Ci powiedzieć, że mam trochę mieszane uczucia, co do Twojego optymizmu i przekonania o mających nastąpić zmianach. Oczekujesz ( takie odnoszę wrażenie), że na terapii nauczą Twojego męża Cie kochać. I to na dokładkę dopiero za miesiąc. Trochę mnie dziwi, jak dojrzała kobieta .... No chyba, że masz takie oczekiwania i bezgranicznie w to wierzysz. Podobno marzenia czasem sie spełniają.
Był tu kiedyś taki wątek o mężu, który popadł z jednej skrajności w druga przeistaczając się z nałogowego alkoholika w nałogowego wyznawcę Aowskich zebrań i czczenia tamtejszych koleżanek.
Cieszy mnie, że Twoje chodzenia na terapię odmieniło Cię i uspokoiło. To dobry początek. Dla Ciebie, bo zaczynasz wychodzić ze współuzależnienia.
Może nie powinienem tego pisać, ale lepiej twardo stać na ziemi, niż głęboko sie rozczarować. A miłe rozczarowanie może być tym bardziej przyjemne.
Ja w okresie swojego trzeźwienia odkrywałem na powrót swoją miłość do żony, ale to ona była głównym powodem mojej odnowy i nigdy nie zastanawiałem się czy ją po jakimś czasie na nowo pokocham, bo jej kochać nigdy nie przestałem. Nawet, kiedy piłem myślałem jak bardzo ją krzywdzę, ale ta cholerna gorzała mi to przyćmiewała. Kiedy trzeźwiałem miałem wyrzuty sumienia i chęć poprawy, ale głód alkoholowy tu przez długi czas zwyciężał.
Pozdrawiam Cię i życzę dużo zdrowia. Bądź pogodna i dzielna. I niech Ci się spełnią Twoje marzenia.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Dieta i alkoholizm - c.d.
Dieta i alkoholizm - c.d. Nie odnawiam wcześniejszego wątku dotyczącego diety alkoholików, bo utopiony w
rozważaniach od diety dalekich.
Wklejam fragmenty malutkiego netowego artykuliku:
"Dzieci, które codziennie jedzą słodycze, częściej wyrastają na dorosłych
skłonnych do agresji i przemocy. Do takiego wniosku doszli brytyjscy naukowcy,
których badania publikuje "British Journal of Psychiatry". [...]
Po przeanalizowaniu danych na temat 17,5 tys. osób, naukowcy zauważyli, że 69
proc. dzieci, które w wieku dziesięciu lat jadły słodycze prawie każdego dnia,
przejawiało agresywne zachowanie przed ukończeniem 34. roku życia. Zależność
ta pozostawała nawet po uwzględnieniu wpływu innych czynników - stosunku
rodziców wobec dziecka, środowiska czy wykształcenia.[...]
Jedni twierdzą, że dzieci, którym pozwalano jeść słodycze każdego dnia nie
wykształciły w sobie cierpliwości i umiejętności oczekiwania na gratyfikację.
Zdaniem innych, uzależnienie od słodyczy w dzieciństwie sprawia, że w życiu
dorosłym osoby te są bardziej podatne również na inne uzależnienia, co
może sprzyjać agresji".
www.doz.pl/newsy/a3312-Czy_slodycze_maja_zwiazek_z_agresja
Zastanawiam się - czy w dzieciństwie nie jadłam za dużo słodkich ciasteczek?
Bardzo być może: okropny ze mnie był niejadek, więc matka słodko dokarmiała,
żebym tylko głodna nie chodziła.
Druga sprawa bieżąca: nie przepadam za słodyczami, ale miewam okresowe napady
- czekolada na jeden dzień nie starcza. Tak mi po wstępnych analizach
"głodowych" wygląda, że głód alkoholowy pojawiał się u mnie w czasie, gdy
jadłam słodycze.
Cukier - biała śmierć. Spróbuję na amen pożegnać się ze słodyczami.
Ciekawe, czy macie podobne doświadczenia?
Addi, masz dostęp do Journala? Może tam więcej artykułów ciekawych, innych niż
pierdooołki o iluzjach i zaprzeczeniach? Świat idzie naprzód - jakby co.
:-)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Zycie radosne ludzi przebudzonych duchowo...
Deo. Jestem przeciwna hipotezie, ze alkoholizm stanowi pochodną zaburzeń
psychicznych.
Statystycznie ludzie z problemami natury psychicznej zostają alkoholikami
częściej niż inni. Nie chcę tutaj kogokolwiek poniżyć czy wyśmiać, gdyż choroby
psychiczne nie degradują człowieka. Cierpi kto na dziwne depresje o nieznanej
etiologii, ratuje się alkoholem - wychodzi z tego przy pomocy specjalistów...
jest mu na pewno gorzej niż mnie, która jestem raczej na antypodach bieguna
smutków i rozpaczy.
Workono-terapeuci są potrzebni, ale nie każdemu alkoholikowi.
Mnie terapeuta z ośrodka sumiennie namawiał na terapię, bo podobno w najbliższym
czasie miałam zapić się na śmierć, a on mi ten proces śmiertelny zatrzyma.
Dowiedziałam się też, że alkoholik przybywający do wielmożnego pana terapeuty,
który brał kasę za nieobecność w godzinach pracy - odczuwa strach i wstyd.
Jednak jest bohaterem, bo mimo strachu i wstydu - przybył, żeby mu glindziołek i
koledzy pomogli.
Nijakiego wstydu czy strachu nie odczuwałam. Przecie to chyba było widoczne -
pełna animuszu i wiary w siebie osoba. No to od razu: Zosia Samosia i idź się
napij.
Dla ludzi, którzy uzależnili się od alkoholu, ponieważ za dużo imprezowali, byli
towarzyscy, uważali, ze od rana lampka koniaczku to samo zdrowie - nie są
potrzebne tasiemcowe terapie, ale informacje dotyczące skutków zdrowotnych - no
i uświadomienie, ze może pojawić się głód alkoholowy.
Wyobrażasz sobie, czym dla kogoś pewnego swoich przekonań, o wykrystalizowanym
światopoglądzie, pełnego energii, a przy tym i sporej wiedzy socjo-psycho w
odniesieniach metodologicznych (gnoseologia... filozofia nauki to moja prywatna
pasja) - pozostaje terapia w jej jedynym obowiązującym modelu?
I ja miałabym przyjąć ten cały prymitywizm terapeutycznej recepty na szczęście?
Naprawdę, te aowskie dogmaty bardziej mi pasują, ponieważ zostawiają człowiekowi
jakąś tam swobodę myślenia, wyboru. Podoba mi się idea pracy nad sobą. A ty
próbujesz ośmieszyć "nawiedzonych". Posługując się prymitywnym osobnikiem,
wiecznie pijanym.
Tak na marginesie dodam: Jak te współuzależnione mogą uprawiać seks z wolfowymi
czy innymi chorymi przypadkami? Przecie w trakcie aktu ludzie trochę się
upodabniają do alkoholika w odlotach.
Co też je trzyma przy takich? Pieniądze czy inna żądza?
Hm.
co mogloby się stac
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Te "dni"
Eskę to nawet dwoma batami i garnkiem jednym bo dwoma chyba sie nie da ... może
wreszcie zrozumie co to jest alkoholizm a co to głód alkoholowy ..
choc osobiście wątpię .
deoand
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Te "dni"
Kundel potrzebny od zaraz Widzisz, Deo - tak się nieładnie składa, że wiedza rozmaitych fojściakiewiczów
całkiem mi niepotrzebna... bo ja bez niej flaszki nie suszę. Poza tym uważam
wolnapiewicza za ignoranta. Niech sobie kto chce kupuje kopasiewiczowe mundrości
za drogie pieniądze - a one i tak głupie są. Choćbyś mu ołtarzyk postawił i
lapmki spirytusu podpalał - to będzie twój święty, ale nie mój...
Pomarzyć... Fajnie byłoby, gdybym po lekcjach u kulfoniewicza piła niczym
......, smęciłabym nocami w stylu "Panowie..." albo latała z brukowcami pod
sławetny przybytek, żeby okna wybijać z żalu za utraconym komfortem picia.
:-))))))))))
Głupota "fachowców" polega m.in. na przyjmowaniu wszelkich bzdur sączonych
dzielnie przez alkoholików spragnionym fachowym uszom. Ja swojemu niedoszłemu
fachowcowi opowiedziałam bardzo wstrząsającą historię o głodzie, który dręczył
mnie dni kilka - dzień i noc w bardzo "intensywny" sposób. He he he ;-)))
Myślisz, że nie kupił? Ależ kupował z wielką radością, nawet śmiał się , biedny,
z moich cierpień - oboje się śmialiśmy, tylko każde z czego innego.
I ty też byś kupił, Deo - bo tego pragniesz. Pragniesz alkoholika
nieszczęśliwego, w poniżeniu, czołgającego się w prochu przed rozmaitymi
kosiakiewiczami - i dlatego drażni cię August, bo jest zadowolonym, pełnym
animuszu, pogodnym człowiekiem.
Głód alkoholowy - prawdziwy i ciężki do zniesienia znam doskonale - jest on
właściwy np. dla ciągów. Głodujący alkoholik dla flaszki zabije kogoś lub
siebie. I nic do niego nie trafia. To jest prawdziwy głód - a późniejsze
"chciejstwa" to słabe echo. Powrót do alkoholu najczęściej nie ma charakteru
"nawrotowego" czy "głodowego" - potem dorabia się ideologię. Mamy wtedy
najczęściej z działaniem impulsywnym, bezmyślnym, natychmiastowym - czyli
odpowiadałoby to moim osobistym doświadczeniom z nieoczekiwanymi krótkotrwałymi
chwilami głodu. Oczywiście, ludzie silnie uzależnieni mogą te napady przechodzić
bardzo ostro, a jeśli są słabi psychicznie, to w końcu giną.
Natomiast żeby w zachowaniu opisanego męża dopatrywać się objawów "głodu"??? Co
to, czy leczący się gościu nie może pofolgować swoim antyklerykalnym ciągotom,
tylko musi w niedzielę iść pod łokieć z kobietą, żeby rzucić na tacę?
Ja nie chodzę i nie rzucam, gdyż mniej niż piątki dać nie wypada, a wtedy robi
mi się nawrót z suchym kacem, jako że wolałabym piątkę przepić. Kościelna taca
działa na mnie wyzwalająco. A ja już dość wyzwolona jestem...
:-)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Po burzy zawsze wschodzi slonce...
"Nadal dla mnie skomplikowana jest sprawa ze stopkami. Rozumiem, że można zmienić
> zdanie, ale aż tak radykalnie? Można "odpuścić" sobie walkę ze stopkami,ale aż
namawiać tego, kogo się za to zwalczało, by stopkę przywrócił?"
Magda...
Jeśli ja swojego czasu zmusiłam Jarasa i moderoberację do ścięcia stopki Jarasa,
który faktycznie ma na swojej stronie rzeczy wartościowe pod względem wiedzy o
alkoholizmie, to teraz, widząc, że nie przeszkadzają stopki Daleha odsyłające do
fajansowatych forumków o niczym, widzę swój błąd. Stopki się umieszcza - tutaj,
na FU.
Zatem Jaras powinien przywrócić stopkę bez najmniejszego ale.
Wszyscy userzy mają te same prawa. Wolno Dalehowi, a Jarasowi nie wolno? W
porządku to jest, Magda? Tak czy nie? Stać cię na rzetelną odpowiedź?
Co do Addiego - miał pewną nieprzyjemność z moderacją (nie ze mną) w sprawie
zmiany nicków. Przeprosił i OK. Więc nie zmyślaj. I nie tylko Addi zmieniał
nicka, bo inni też. Arielka była bodajże wiesią. Tranzyt... i zapewne sporo
innych. Od tego jest moderacja, aby patrzyła w IP. Żeby klon nie klonował ze
sobą samym trelemoreli. Jaras od dawna leci równolegle w Gazecie dwoma nickami:
Jarty oraz
Jaras. Ot, cała tajemnica:)
Arielkę ty kojarzysz pozytywnie, a ja kojarzę negatywnie. Nie wiem, co w niej
pozytywnego - chyba że niby pozytywka czepia się Augusta, bo sama od siebie nic
mądrego nie umie napisać, wyśmiewa zatem lepszych pisarzy. Druga Rauchen. Ale
przynajmniej Rauchen nie jest nudziarą. Osoby tego pokroju podpinają się pod
aktywistów forumowych i jadą na gapę, mendząc namolnie. Tobie schlebi, że masz
cud męża... szkoda bardzo, ale gdyby to był taki cud, nie byłoby cię na tym
forum. Pijak jest pijakiem. Pozostanie pijakiem do końca życia. Chyba że znajdą
elektrodę, pigułkę, plasterek:))), które wyeliminują głód alkoholowy.
Tu się nie ma co pocieszać. Ja też mogę wrócić do picia, i twój mąż może wrócić
do picia, i arielka może wrócić do picia. Nawet August i Jaras mogą wrócić.
Każdy z nas. A Magdy powinny mieć scenariusz gotowy - bo nigdy nie wykluczysz
zerwania z alkoholikiem, odejścia, rezygnacji z pewnych przyzwyczajeń...
Świadomość tę chyba szczepią na terapiach dla współuzależnionych? Bo inaczej -
po co taka terapia? Bez sensu.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: okropnie paskudnie masakrycznie chce mi się pić :/
Gdybym był na twoim miejscu , sponiewierałbym w odwecie męża również werbalnie
albo nawet werbalno-manulanie. Być moze wtedy poczujesz sie ociupinkę lepiej:)
WArto pamietać o tym , że głód alkoholowy po osiągnięciu pewnego apogeum
przechodzi i to dosyć szybko.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Pigułka z niebieskich migdałów ;-)
Eska ... pojedź no tym swoim rowerem do Łagiewnik - napij się
cudownej wody św . Antoniego i połknij Baclofen - wtedy
rzeczywiście i głod alkoholowy cudownie zaspokoisz i kręgosłup
boleć nie będzie .
pzdr deoand
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Zagrozenie dla Wspolnoty AA
e4ska napisała:
> Mnie terapeuta do psychiatry nie wysyłał. Gdybym zauważyła u siebie
jakieś
> objawy choroby psychicznej, np. omamy, zaburzenia świadomości,
halucynacje,
> zaniki pamięci, objawy miażdżycowe itp. - poszłabym. Do neurologa.
>
> Ale na głód alkoholowy farmakologicznego lekarstwa nie ma. Jak do
tej pory.
> m
>
no i wlasnie z takiej wypowiedzi wynika jak na dloni, ze
Twoja jakakolwiek wiedza o formach terapii..jest zadna.
wisyta u psychitary to standard. a nie jakies widzimisie
pacjenta.
a dodatku glody i inne takie .........nie rodza sie nigdzie
poza glowa i sa wywolane roznymi czynnikami. ludzie w roznym
stanie trafiaja do osrodkow i czasami sprawiaja wrazenie, ze
naprawde dobrze sie czuja......a to niestety ich niewiedza -to
bylo po pierwsze.
po drugie moja droga.........spoleczniczka mozna byc w
realu........tutaj to zaledwie mglisty obrazek.
i brzmi jak przechwalka ....lub inna kreacja teatralna.
ale mniejsza o to..
a po trzecie........jesli chcesz spolecznikowac....spolecznikuj
tam , gdzie umiesz.
a nie tam gdzie niewiele masz do zaoferowania. i dobrze
wpierw wiedziec, co sie chce reformowac.
jakie Ty mozesz widziec , badz nie widziec zagrozenia dla AA,
lub terapii i na odwrot?..........skoro nie uczestniczysz, nie
uczestniczylas........i pilas nawet wtedy , gdy wszem i wobec
na forum oglaszalas tryumfalnie swoja 2-roczna abstynencje.
o czym w ogole gadasz Eska?
moim zdaniem............o zludzeniach i projekcjach osoby mocno
zagubionej.
dobrze Ci zycze.........nie jestem msciwy
ale nie traktuje Cie powaznie.........bo na to nie zaslugujesz.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Zagrozenie dla Wspolnoty AA
Mylisz się,laicow,twierdząc,że na głód alkoholowy nie ma
farmakologicznego lekarstwa.
Lecz sie tym,czym się zatrułeś.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: ???
??? mam pytanie;
tak mniej wiecej to po jakim czasie od odstawienia alkoholu
przechodzi glod alkoholowy?
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Nawrót w Święta - koszmar :-(
nawroty nie są incydentem pojawiającym sie "jak złodziej w nocy", są
tego określone symptomy, spisane stany umysłu, które wskazują, że
zbliża się kryzys
głód alkoholowy może pojawiać się nagle, ale on jest przypisany
ludziom o krótkiej abstynencji, w początkowym etapie wychodzenia z
nałogu, a jego "nagłe" pojawianie się wynika z upośledzonej jeszcze
samoobserwacji
mi pomogło poważne potraktowanie tematu, w końcu alkoholizm dotyczy
mnie, a ja jestem najlepszym własnym doradcą i to mnie motywuje by
każda dziedzina, która mnie dotyczy, była przeze mnie jak najlepiej
rozumiana, ponieważ wtedy mogę najlepiej z niej korzystać i
najlepiej przeciwdziałać kłopotom - nie jestem człowiekiem, który
traktuje siebie pobieżnie i nie toleruję pobieżności u innych, ale
karać ich nie muszę ;-) robią to sami sobie i znacznie lepiej ;-)
znam swoje naistotniejsze objawy nawrotu choroby i nie mylę ich ze
stanem chorobowym, często widzę w sobie niektóre z nich, ale
przecież nie zapijam, natomiast, na pewno, coś zmienia się w tych
chwilach we mnie, są efektem jakiegoś mojego wewnętrznego
przewartościowywania otaczającej mnie rzeczywistości lub zmian w
podejściu do samego siebie, owocuje to polepszeniem, a nie
pogorszeniem mojego życia i samopoczucia
porównuje to do wspinaczki - najtrudniejszy etap jest przed samym
szczytem
mam za sobą dwa lata terapii, intensywnej pracy nad sobą i efekty,
to nie znaczy, że terapia była czarodziejską różdżką, była
początkiem zmian, które zaowocawały głębszym rozumieniem siebie,
rzeczywistości i życia w ogóle
motorem zmian był mój upadek, paliwem wiedza, którą wtedy znalazłem
i otrzymałem, mój alkoholizm jest dla mnie motywatorem do zmian, nie
powodem do przygnębienia, czy odmawiania sobie czegokolwiek
pierwsze święta to koszmar toksycznego domu, kolejne były powolną
ewolucją do tego co mam teraz, żadne nie były powszechnie rozumianym
relaksem, wręcz przeciwnie, to okres wzmożonej samoobserwacji,
motywowania się do lepszego działania, poszukiwania nowych źródeł
inspiracji i bycia pożytecznym dla innych, nic łatwego, ale
satysfakcję odczuwam ogromną
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: rzucam pice- pomocy!
rzucam pice- pomocy! Postanawiam rzucić picie, czy ktoś z was zna skuteczne domowe
metody, które pomogą mi przezwycieżyć głód alkoholowy? Biorę potas i
magnez, może coś jeszcze mi pomoże? Jak sobie radzić z lękami?
Piłem bez przerwy 3 lata.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Pytania - wielka prosba
Ad1. Uznaje się że codzienne dostarczanie do organizmu nawet niewielkich ilości
alkoholu to już ciąg alkoholowy. Dla mnie klasycznym ciągiem jest przeciagające
się klinowanie , picie w obawie przed przykrymi skutkami trzeźwienia. MOże to
trwać 2 dni a może kilka tygodni a nawet miesięcy.
Ad2. Wydaje mi się że nie chodzi nawet o samą abstynencję tylko o określony
etap uzależnienia. Alkoholik w pewnym okresie próbuje kontrolowac swoje picie
serwujac sobie krótsze lub dłuższe okresy abstynencji. Natomiast jego organizm
(ze wzgledow biochemicznych) musi otrzymac określona dawkę alkoholu aby
normalnie funkcjonować stąd powrót do picia.
3. Głod alkoholowy czyli silna potzreba picia działa w analogiczny sposób jak
głod nikotynowy. Przy czym głod alkoholowy ma swoje fazy wzrostu i spadku. PO
przeczekaniu swoistego apogeum głód maleje.
4. Alkoholik nadłuższą metę nie jest w stanie kontrolowac picia, moze się udac
raz moze nawet kilka razy. Problem polega na tym że nie jesteśmy w stanie
przewidziec tego kiedy nam się nie uda - i wtedy następuje kompletny odjazd.
5. Zdecydowana większość korzysta z pomocy profesjonalistów (AA lub
psychoterapie odwykowe, lub jednocześnie AA i terapie). Niektórzy alkoholicy
wychodzą z nałogu o własnych siłach ale śmeim twierdzić ze to raczej wyjatki
potwierdzające regółę- ja próbowałem wiele razy bezskutecznie.
6. Odpowiedź jest zawarta w punkcie 2. Generalnie procesy biochemiczne które
zachodzą w mózgu pod wpływem alkoholu są od nas niezależnie, nie mozemy ich
kontrolować siłą woli , aby to wyjaśnić na poziomie komórek nerwowych musiałbym
napisac spory referat , a to zudziłoby większosć forumowiczów.
7. Im dłuższy staż niepicia tym mniejsza potrzeba sięgania po alkohol.Niepiję 2
lata i dobrze się czuję nie pijąc.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Cukierek z alkoholem
ariel48 napisała:
> ... czy taki sen - to głód alkoholowy ?
________________________________________.
Wedlug Freuda to niewyzycie seksualne...!
A...
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: wszyscy umrzemy....ja pierwszy
noooo, o to właśnie chodzi, Szacki... zebys wiedział, jak sobie ludzie spoza
twego kręgu mysla na podobne tematy.... i żebyś nie robił z siebie ostatniej
ofiary. Co się właściwie stało? że uzależniony poszedł na imprezę, nadział sie
dziwnym trafem na znajomego, dziwnym trafem znajomy go poznał... i dziwnym
trafem uzależniony ma od rana napad paniczny.
nie mógłbyś pozwolić sobie na coś bardziej oryginalnego? np. idziesz do dozorcy
i prosisz o miotłę... fizyczny wysiłek, poczucie ważności i przydatności...
kiedyś poprosiłam dozorcę, żeby mi dał poodwalać śnieg na chodniku - nawet
fajnie szło...:)
"a co mam sie kreowac na
> zajebistego, przystojnego 20 latka bez problemow , jezdzacego z
> ekipa do austrii na narty i na bermudy do szkoły jezykowej, mam byc
> chlopcem z reklamowki? "
Nie musisz się kreować - możesz być. Teraz nie ma żelaznej kurtyny, każdy ma
paszport w chatce swej... a nie u pana komendanta.
co byś powiedział na taką rzecz: w poniedziałek będę miała do czynienia z pewnym
nieczystym... ale niejeden czysty tak chciałby wyglądać i tak żyć. Nie znam sie
na tym uzależnieniu, więc trudno mi powiedzieć, dlaczego on umie wyłazić ze
wszystkich dołków... no, głupi jest w miarę i brutalny, ale z drugiej strony...
trochę mi imponuje... łazi na linie bez trzymanki - i nie spada... sztukmistrz.
Nie to, co Szacki:)
Dasz sobie rade - nie rozpaczaj zbytnio - bądź tylko rozsądny.
Zdrufki dla ciebie:)
I jeszcze jedno: Owszem, wiem, co to jest głód alkoholowy - nie taki on lekki,
skoro od wódy sie umiera... ale wyjść można - bez żebrania o cudze serce... bo
go nigdy nie dostaniesz - żebrzący.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Niebezpieczna abstynencja
Ariel, mylisz zupełnie sens mojej wypowiedzi albo celowo tak piszesz: żal po
stracie. Jaki żal? Że czas mija - bo mija - i żadne tańce obecne moje nie są
tańcami, które wykonywałam w dniach owych na parkietach studenckiego klubu...
kobieto - teraz by mi absolutnie nie wypadało - bo już widać latka - ochrona by
osłupiała i nikt by na mnie nie poleciał:))) Owszem, nadal tańce są przyjemne,
ale w inny sposób. Jak ma się tyle lat, ile się ma, to nie ma co sie siłować na
zgrywną laskę.
podobnie i pijaństwa szalone - teraz - cóż mi po nich by było - nic oprócz głowy
bolenia i goleni stłuczenia:)))
w ogóle żal po stracie jest jeszcze jednym łgarstwem terapeutycznym, które
wmawia sie naiwnemu klientowi - a że niektórzy kupują toto - ich sprawa. Czego
mam żałować? Że o mało nie zdechłam? To czyste szaleństwo... podobnie jak
pisanie listów do flaszki... bzdet epistolarny:)
A wspomnienie cudnych wieczorów i nocy - mnie tam alkohol otworzył wiele drzwi i
pozwolił na wiele radości... nie to, że się upijałam, ale bawiliśmy się pod
wpływem i mnie pasowały te klimaty. Spotykamy sie nieraz w dawnym gronie czy z
dawnymi przyjaciółmi, wspominamy to, co było i śmiejemy się sami z siebie,
jeszcze nam huczą dawne sztandary... jesteśmy weteranami, którzy stoczyli
niejedną bitwę ze smutkami, problemami, swoją rozdygotaną tożsamością... a ta
bliskość, która wtedy sie wytworzyła, łączy nas nadal - a zawdzięczamy ją naszym
biesiadom.
widok ulubionych niegdyś gatunków trunkowych nie sprawia mi przykrości - to, co
nazwałam głodem to może bardziej cień przyjemności, wspomnienie... ważne, żeby
sie nie poddać nastrojowi chwili - a jak dotąd - nie mam z tym kłopotu.
Prawdziwy głód alkoholowy to ten, który mnie zmuszał do trwania w ciągu i jako
taki jest straszny - wiec póki co wolę, żeby bestia spała.
poza tym wydaje mi się, że picie nie sprawiłoby mi żadnej przyjemności... teraz?
po co? nie widzę celu, nie widzę potrzeby - jestem emerytowana pijaczką - i
niech tak zostanie:)
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: HALT !
Głod alkoholowy. www.morawica.com.pl/trzezwosc/glod.htm
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: obsesja picia
A ty, Janu, to co - kukułka cukiereczek jesteś? Pierwszy nadleciałeś sępiąc o
szkodliwym oddziaływaniu Augustowej teorii drobnopijańskiej (pomimo tejże ja,
sztandarowa ćwierćpijaczka, nie piję):
"Czy tobie nie zaszkodziło to forum?
Właśnie w sensie udowodnienia, pokazania, zrobienia na przekór?" -
no bo Addi pił na przekór Augustowi i Rauchen, prawda? zaś na przekór twoim
nudziarskim liczydełkom nie pił...?
Przy okazji jeszcze ogłosiłeś apel poległych w sytuacji, gdy FU ma obecnie
najwyższy poziom frekwencyjności. Sępienie całkiem poważnie pisane, ze łzą w oku
- jak na forumową ofermę przystało.
Posępiłeś sobie, niech inni też posępią. NA FU KAŻDY MOŻE PISAĆ W KAŻDYM
TEMACIE!!!- no chyba żeby zmienili regulamin.
Uwagi innych osób mogą Addiego odciągnąć od kolejnej puszki z piwem. Moja
sępienie jest następującej treści:
Addi, jestem zaskoczona, że tak długo piłeś ostro - i nic ci nie było. Wszakże
pierwsze eksperymenty zaczęły się ponad rok czy dwa lata temu, a imprezowanie na
całego - ile to miesięcy? Ostrzegałam, że przy takich ilościach i częstotliwości
zarobisz sobie na prawdziwego głoda - no i zarobiłeś. Ta obsesja to jest głód
alkoholowy, to jest fizjologia, kochany - a z potrzebami natury fizjologicznej
ciężko się walczy, można jednak wygrać.
Czy forum zaszkodziło... wtedy, gdy namówiono cię na terapię, jak najbardziej.
Terapia w jej obecnym kształcie, Addi drogi, jest zabójcza dla niektórych osób -
to piszą specjaliści o wyższym poziomie wykształcenia niż panie dorabiające
sobie na łamach kolorowych tygodników pseudonaukowych. Rozmamłałeś się
całkowicie... i nie bardzo potrafisz z owego rozmamłania wyleźć. Jeszcze trochę,
a będziesz latał niby Mysza z gwoździem w głowie;-)
Addi. Masz spore atuty - jesteś jeszcze młody (jak po Marcinie jagody),
przystojny jesteś i ładny - tu bez żartów... wykształcony, kulturalny, kasy ci
nie brak... i co, taki umysł i uroda ma wpaść w łapy jakiej trzeźwiejącej
alkoholiczce ze stażem szesnastoletnim? No chyba że poczekasz tak ze dwanaście
lat, żeby mnie się ten staż uprawomocnił, a wtedy.......... nie powiemy chyba
nie???
No więc - jak nie wrócisz do szklanki piwa w przyjacielskim gronie raz na
miesiąc, to taki scenariusz cię czeka. Tylko Eska ci zostanie.
Pozdrawiam serdecznie - nie łam się zbytnio - nie ma takiego ciągu, z którego
przy forumowych auxiliach wyjść nie sposób:)
Hej:)))
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: obsesja picia
eska:
Addi, jestem zaskoczona, że tak długo piłeś ostro - i nic ci nie
było. Wszakże
> pierwsze eksperymenty zaczęły się ponad rok czy dwa lata temu, a
imprezowanie n
> a
> całego - ile to miesięcy? Ostrzegałam, że przy takich ilościach i
częstotliwośc
> i
> zarobisz sobie na prawdziwego głoda - no i zarobiłeś. Ta obsesja
to jest głód
> alkoholowy, to jest fizjologia, kochany - a z potrzebami natury
fizjologicznej
> ciężko się walczy, można jednak wygrać.
>
Konkrety- prosze bardzo:
styczen 2007 piwo, potem lipiec- jakis listopad picie niewielkich
ilosci- po 1-2 gora 3 piwa, potem kilka razy sie upilem na
przestrzeni czasu do kwietnia/maja, a od tego czasu zaczalem pic
wiecej.
Na to sie nalozylo to, ze mialem tu kumpla, ktory sie rozpil
dokumentnie i zaczal mnie "mobilizowac" a ja z kolei jego i tak sie
razem mobilizowalismy, ze wychodzilo picie co chwila- byle okazja a
i bez okazji. Tym bardziej, ze lato, plaza, ruszyly knajpy, zycie
nocne itp- i tak zaczelo to nas wciagac. Ten kumpel tez- chociaz nie
powinienem go obwiniac bo ja nie dziecko malutkie- ale taki fakt-
przywrocil mi pomysl picia "na kaca". Bo dlugo mialem zasade- a
nawet nie zasade tylko nie mialem zadnej ochoty na picie na kaca-
moze wieczorem tak ale nie od rana czy poludnia, ale tak to raz
zrobilem- z oporami bo wiedzialem, ze jak przekrocze ta granice to
moze bede ja przekraczal juz notorycznie- no i jakies wymyslalem ale
jednak sie napilem- i potem to sie powtorzylo jeszcze kilka razy-
nie za kazdym piciem, nawet powiedzialbym sporadycznie- ale coz, to
tez dobre doswiadczenie- bo ja po piciu od rana juz przez jeden
tylko dzien jestem wrakiem.
To swoja droga ciekawe zjawisko- moge pic wieczorami 5 dni pod rzad-
tyle chyba mialem najdluzszy ciag "wieczorowy"- raz mniej raz wiecej-
i po tych 5 dniach nagle hamuje i nic mi nie jest, zadnego kaca. A
wysraczy jeden dzien picia przez caly dzien- i kompletnie wysiadam.
Wtedy tez szybko odchodzi mi ochota na picie jak reka odjal:)
No i co jeszcze- nie wiem, czy to glod czy nie- ja to wole nazywac
obsesja- bo to sie dzieje w mojej glowie, chociaz jeden objaw
fizjologiczny mam- ktory mnie wkurza- mam sztywnosc karku- to
podobno jest objaw napiecia nerwowego- ale mnie to strasznie wkurza
i jak mam byc szczery to pare razy napilem sie tylko dlatego- nie
dlatego, bym mial ochote na "najebke" tylko zeby sie pozbyc tej
sztywnosci.
Ale w koncu ile mozna sie tak jej "pozbywac", no nie?
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: mala butelka piwa.
"a wiesz jak się nazywa kobieta co sprzedaje d ....
..jasnie pani alkoholiczka hahahahahahah czapki z głów hahahaha"
Ależ zgadzam sie z tobą, Deo. W stu procentach. Z tym hahahaha. Tyle że to
hahahaha odnoszę również do tych świętych, których bozia nawiedza w salce
mityngowej.
Pijaństwo - jednych degraduje do tego stopnia, że trudno im wytrzymać w dawnym
środowisko. Terapeuta powie: "nie wstydź się...", ale sasiad i tak nie zwróci
się: per "jaśnie pani alkoholiczka" - całkiem inaczej się zwraca.
Wioskowi i ludność tubylcza okolic nie zapomni nigdy, że "jaśnie pani
alkoholiczka" wylądowała na odwyku, choćby pani usilnie przekonywała na stu
forach, że ona szlachetna i mądra, tak jej sie aby genetycznie piło.
"ci co wiedzą to nauczyciele ci co nie - uczniowie ..."
Niestety, Deo. Nikt nie wie. Nauczyciele nie wiedzą, jak przerwać ciąg czy głód
alkoholowy. Nauczyciele, którzy kłamią - to gorzej niż pani od "hahahaha".
w czasie moich pobytów w poradni niskojurnych terapeutów tylko jedna osoba, pani
neurolog(?) bodajże, powiedziała prawdę.
Na pytanie: Dlaczego ludzie wracają do picia? (pytanie było postawione całkiem
serio, bez chęci przekpiwania - ponieważ przestałam, chciałam dowiedzieć sie,
czy i mnie grozi "zapicie", dlaczego itd.) padła rzetelna odpowiedź: A ŻEBYŚMY
MY TO WIEDZIELI.
Wtedy mnie zdenerwowała... ale dziś uważam, że powiedziała coś, co powinien
mówić każdy z nauczycieli - owo słynne: Wiem, że nic nie wiem o alkoholizmie.
Nie rozbudzać próżnych nadziei...
Nie wchodzić w konflikt z doświadczeniem klienta.
Klient widział pijących alkoholików, którzy po piwie nie wpadali w ciąg.
Chce doktor Addi sprawdzać? Sprawdził...
chce sprawdzić profesor Tranzyt? jego wola.
Ja sprawdzałam wielokrotnie, teraz nie muszę.
hahahahah.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: po każdym AA zapijałem
e4ska napisała:
> Przekonałam się na własnej skórze: dla mnie terapia była pułapką - budziła
> autentycznie głód alkoholowy. To ustawiczne kręcenie sie w przeręblu gorzały -
> te cudaczne oceny, analizy, bzdety mechaniczne... od tej głupoty aż mi sie
> słabo robiło. Nie mogłam tego znieść.
a kto tą głupotę popełniał? Ty czy terapeuta?
widzę, że podobnie jak Addi w AA, szukałaś tylko kogoś kto przytuli i powie, że
wszystko jest dobrze...
Addi nawet kłamał by być w AA, a jak odrzucili kłamstwo to sie obraził i do
dziś rzuca gromy
ani w AA, ani na terapii nie znajdziesz pozorów, bo i tu i tu, uczą mówienia
prawdy, bycia uczciwym wobec siebie, a nie wobec innych - to spora różnica
uczą zmiany w życiu, podpowiadają jak to zrobić, a żeby wiedzieć co zmienić,
trzeba przypomnieć sobie swoje słabe strony - prawdziwie słabe
trzeba przypomnieć sobie mocne strony - prawdziwie mocne
sama przemyśl co podpowiadasz - ktoś, kto żył w świecie iluzji i zaprzeczeń (po
psychologicku) w samozakłamaniu (bardziej po ludzku) ma przemyśleć co mu pomaga
czytam tu takiego, co twierdzi, że jemu pomaga jedno piwo co kilka dni, taki
człowiek nawet nie spróbował trzeźwości, ale wysmiać trzeźwych potrafi - nie
wie, że bez skutku, ale sam sie dobrze bawi, żyjąc w swoim świecie, z którego
nie potrafi samodzielnie sie wydostać - czy to jest to co podpowiadasz?
jeśli tak, to może to oznaczać, że sama żyjesz w podobnym świecie i pasuje Ci,
że inni mają tak samo, bo ja o sobie mówię trzeźwy i podoba mi się spotykanie
trzeźwych, trzymam z nimi sztamę i fajnie na tym wychodzę - kłopot w tym, że
oni i moje własne potrzeby inspirują mnie do działań, które wymagają ode mnie
zmian, muszę zacząć korzystać z innych cech mojego charakteru niż dotychczas
myślisz, że to ot tak przychodzi, bo się wymyśliło zmianę? pewnie tak, ale czy
nie jest szybciej przerobić to z kimś kto wie jak, bo tym się zajmuje lub sam
to przechodził i jest chętny pomóc?
ale warto pamiętać, że i w terapii i w AA można znaleźć pozorantów, bo tam
gdzie ludzie, tam każde ludzkie zachowanie - kwestia w tym, jakie się ma cele,
kogo się oczekuje spotkać, nie ma nic na zewnątrz Eska - dopóki tego nie
rozumiesz, jedyne co znajdziesz to cierpienie i spacer na ukojenie, raz, za
razem, a co jak któregoś dnia zabraknie czasu i możliwości na spacer ku
uspokojeniu? nerw to jest takie coś co sie zbiera, zbiera, zbiera...
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Oj Janu janu
Szkodliwy mit o demokracji Rauchen, według ciebie:
"tu
ludzie nie przychodza po to zeby sobie udowodnic poz-wrot do picia,
tylko trzezwe zycie".
Udowadnianie trzeźwego życia... wybacz, wirtualne alkomaty nie istnieją.
Życie "trzeźwe" nie interesuje mnie specjalnie...
nie ma czegoś takiego poza AA.
Mnie interesuje sposób radzenia sobie z nałogiem
- i widać doskonale, że sukces zależy od wiedzy, wykształcenia, logicznego
rozumowania, uprawianego zawodu, sytuacji rodzinnej, stanu konta, miejsca
zamieszkania, tradycji, hobby, przekonań politycznych, inteligencji i charakteru.
Slogan o alkoholizmie jako chorobie demokratycznej propaguje szkodliwy fałsz.
Alkoholizm faceta po budowlance czy dziewczęcia po ekonomiku, którzy wychowywali
się w rodzinach patologicznych, jest inny niż alkoholizm doktora nauk
matematycznych, fachowca znanego w skali międzynarodowej. Wizja właściciela
sieci hoteli, który radośnie pali sobie świeczki wespół z bezdomnym od Alberta,
jest może wizją wzruszającą, ale nieprawdziwą.
Janu zestawiony ze śmierdzącym właścicielem jedynych zas...anych gatek, który
nigdy nie dogada się z eską jak równy z równym, wygląda dziwacznie. Eska nigdy
nie koczowała na klatce schodowej, nie siedziała z buraczaną gębą w podłym
lokalu, nie bywała na melinie - a pijana nie wywoływała awantur i nie naruszała
obyczajności publicznej. Tak samo odczuwa głód alkoholowy - ale zachowuje się
inaczej, ponieważ otrzymała staranne wychowanie - obraca sie w pewnej tradycji itd.
Addi ze swoim piwem nie wylądował na londyńskim śmietnisku... Tranzyt po
pijackiej nocy wrócił do domu.
dlaczego? nie jestesmy alkoholikami?
Jesteśmy... tylko stosujemy inny oręż do walki ze słabością... i mimo głupich
uśmieszków "specjalistów" całkiem nieźle dajemy sobie radę.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: przebudzenie
eska,
w otatniej wyrzucanej przeze mnie flaszce z ostatniego ciagu, nie znalazlam
karteczki z wrozba, jak w chinskim ciasteczku, ze teraz wszystkie sprawy
ktorych sie dotkne, w mig zostana rozwiazane.
Czesc spraw byla i jest zwiazana z piciem, ale sa w srod nich i takie, na ktore
moje picie chyba nie za bardzo znaczenie. Nie wiem, czy rozwiazaniem byloby
powstrzymanie sie od zaczynania nowej drogi, drogi trzezwosci do czasu, kiedy
te drugie zostana rozwiazane, i moglabym juz tylko zajac sie tymi, na ktore
moje picie mialo wplyw. Szanuje siebie za to ze wzielam sie za sprawy zwiazane
z piciem, i szanuje ta droge, ktora ide, zarowno terapia indywidualna jak i AA.
Nikt mnie do tego nie zmuszal.
To, ze pomimo ze pewne sprawy wciaz czekaja na rozwiazanie, z ktorymi
faktycznie nie latwo zyc, udaje mi sie nie pic, tylko mnie utwierdzaja w tym,
ze to co robie dla swojej trzezwosci jest sluszne.
Co do literatury AA, kiedy zaczynalam, bylam przygotowana na to, ze wiele spraw
nie zrozumiem i bede musiala odkladac na bok - jak na razie czytam tylko to,
co ja sama dotad czulam i wiedzialam, tylko gdzies skrywalam, albo nie
potrafilam w ten sposob wyrazic, a znajduje to w literaturze.
Co do dolka, to nie wiem czy to dolek, a to z wczoraj to nie nagly glod
alkoholowy, i bezradnosc wobec niego. Ten watek ma tytul przebudzenie, jesli ja
mialabym teraz otworzyc nowy watek, bardziej bym sie skupila na tym, ze odkad
wlasciwie rok temu jakos silniej zabralam sie za swoj alkoholizm, z wiekszym
zdecydowaniem, jakos tak zycie jakby skupia sie tym, zeby sprawdzic na ile ta
moja chec trzezwienia jest silna. I w listopadzie potwierdzilo, ze jeszcze rok
temu byla za slaba, za malo instrumentow obronnych.
Teraz mam instrumenty obronne, a zycie jakby dalej chce sprawdzac, i wystawia
na niezbyt przyjemne sprawy. I tak tez bylo wczoraj, i w ostatnim pol roku
podobnie kilka razy.
Wczoraj obronilam swoj 200-tny dzien trzezwosci, nawet jesli go przeplakalam.
Nie mialam ochoty sie napic, bo to ze to nie jest rozwiazanie bylo zbyt silne w
swiadomosci. Moglam sie jedynie obawiac, zeby ta swiadomosc na chwile nie
przysnela i reka zlapala za to co kiedys byla zwykla.
To z czym trafilas, to to z ta wrazliwoscia, moze nawet przesadna.
Tyle ze sama gdzies napisalas do mnie, ze alkoholik to nie ten co ma rozowe
lica i wesolo spiewa. Ja na pewno nie naleze do alkoholikow, ktorzy pili po to
zeby spiewac wesolo i miec rozowe lica i przez przypadek sie uzaleznili.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: przebudzenie
ja nie traktuje swojego alkoholizmu jako skazy na cale zycie,
ale jest on czescia mojego zycia i tak raczej pozostanie.
Ja wrecz przeciwnie, zaczynam go traktowac jako wyzwolenie, ze w momencie kiedy
biore sie za jego leczenie, dostaje wrescie szanse na wyleczenie mojego zycia z
tego wszystkiego, co bylo zanim jeszcze zaczelam pic.
Zanim jeszcze zaczelam pic, majac ja wiem, 17 lat, z calym przekonaniem
twierdzilam, ze nie dozyje do 30-tki, bo mi zwyczajnie nie starczy na to sil.
Do 30-tki dociagnelam, juz jako alkoholiczka, i...i nagle okazuje sie ze nagle
zaczynam dostawac sil, a moze inaczej - te sily zawsze we mnie byly, to ja je
tlumilam. Leczenie alkoholizmu te sily wyzwala.
Nie uwazam sie za osobe glupia, potrafie czasami w niebywaly sposob zaskoczyc
siebie i innych, pokazac jak takie niepozorne stworzonko jak rauchen potrafi.
Tyle ze pomimo tego, wciaz sie tlumi, tlumi emocje, tlumi siebie.
I problem nie lezy we flaszce z alkoholem, problem lezy w rauchen i jej
tlumieniem sie.
Za krotko jestem trzezwa, jak na razie nie znam co to glod alkoholowy, moze
poznam, moze niekoniecznie. Moze znow pojde sie zagluszyc, moze nie.
17 lat trzezwosci to dla mnie jeszcze czysta abstrakcja, znam takich ludzi
nawet z 30 letnia abstynencja, o ktorych gdybym spotkala ich gdzies na ulicy,
nigdy bym nie powiedziala ze ci ludzie to alkoholicy, spotykajac ich za to na
meetingu, to sa osoby ktore doskonale wiedza gdzie byli i gdzie doszli w swoim
alkoholizmie. 10 lat trzezwosci u alkoholika to u mnie wciaz jeszcze
abstrakcja, bo moja cala przygoda z alkoholem tyle trwala. Czasami jak patrze w
przeszlosc, na te swoje 10 lat, to niemalze wiecznosc alkoholowa. Jak patrze na
dzien dzisiejszy, trzezwy, to tez to w jakims sensie wiecznosc, taka mala
wiecznosc dzisiejsza, trzezwa.
Twoj znajomy twierdzi, ze jest takim czlowiekiem jak wszyscy, i moze robic
wszystko co inni ludzie, tyle ze nie moze pic.
Mi z meetingu siedzi inne uslyszane zdanie: ja nie potrzebuje pic alkoholu.
Nawet wczoraj bylam w pracy, sama bo normalnie wczoraj byl dzien wolny. W
lodowce piwo, w skladziku z zapasem coli - dwie pelne skrzynki piwa, wiem gdzie
jest cala szafka z calym wyborem win, w jednym z pokoju stoja wciaz nieodebrane
prezenty ze swiat, w ktorych doskonale wiem co jest.
Kiedys korzystalam, a jakze.
Ale teraz nie potrzebuje. To nic nie zmienia.
Jest za to telefon, z ktorego moge dzwonic gdzie chce i ile chce, na koszt
firmy, z przyzwoleniem szefa. Tego potrzebuje.
pozdrawiam
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Kochani, chciałam podziękowac :)
Kochani, chciałam podziękowac :) Wparowałam na to Wasze forum i narobiłam sporo dymu :) Taka już jestem
niezbyt rozgarnięta i egzaltowana. To moja dzika natura i musiałam ją
zaakceptowac, bo występowanie przeciwko sobie jest źródłem wielu problemów
emocjonalnych i ja, jako chora, dobrze to wiem.
Mam nadzieję, że wszyscy z którymi rozmawiałam nie mają żalu i że wyjaśniłam
wszystko jak trzeba.
Dobra, do rzeczy.
Dziękuję Wam, bo dzięki tej wirtualnej przestrzeni i temu, że mogłam kilka
zadac kilka konkretnych pytań - jestem uleczona :) he he :)))))))))
Potrzebowałam dwóch dni żeby znaleźc algorytm na okiełznanie swoich demonów
związanych z uzależnieniami. I okazało się, że od lat jestem już wolna tylko
nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Zetknięcie z ortodoksyjnymi, którzy walą ścianą w mur i wykrzykują swoje
slogany żeby zagłuszyc głód alkoholowy, podziałali na mnie jak wiadro zimnej
wody. Pomyślałam sobie: kobieto, jeśli tam ma wygląda trzeźwośc to ja
piórkuję. Jaka jest wartośc czegoś co robisz pod przymusem?
Uswiadomiłam sobie, że potrzeba zachowania trzeźwego umysłu musi pochodzic z
głebi naszego jestestwa. To musi byc wolny wybór wolnego człowieka a nie
zwykła koniecznośc.
Bo to nie jest prawdziwe wsparcie jeżeli pochodzi z zewnątrz i to jeszcze od
grupy gdzie premiuje się wartości w które nie każdy może uwierzyc. Bo to
oznacza, że to nie są watrości ponadczasowe i ogólnoludzkie i się nie bronią
same przez się. Weźcie to na klatę Aowcy i pogódźcie się z tym. Nie jesteście
opcją dla każdego, nie macie cudownego panaceum. Przykro mi.
Poznałam tu też parę naprawdę dzielnych ludzi, których postawa bardzo mi
zaimponowała. Wielu z nich podjęło bardzo ambitne wyzwania, wysoko postawili
poprzeczkę i dali radę wyzwolic się z nałogu siłą własnego umysłu. Wspaniałe.
Na prawdę. Wszyscy oni cieszą się swoją wolnością i nie oddaliby jej za żadną
zasmarkaną flaszkę wódki. A nawet 1000. Bo takie zwycięstwo jest jak ponowne
narodzenie. Prawdziwe katarsis. I ja to szanuję.
Jeśli chodzi o mnie, to cieszę się że wśród tych wielu skrajnych czasem
opcji, udało mi się znaleźc swoją własną drogę. Jestem Wam za to bardzo
wdzięczna i na prawdę bardzo, bardzo dziękuję.
Trzymajcie się ciepło i bądźcie dla siebie dobrzy.
Pa
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: 1 kobieta w dwóch postaciach.Gra pozorów.Alkohol.
1 kobieta w dwóch postaciach.Gra pozorów.Alkohol. Nie myślałam,że alkohol tak uzależnia psychicznie!!Jakaż w tym nałogu tkwi
sila, ktora ciągnie do kufelka, do kieliszka, pomaga wymyślać różne
sposobiki, manipulacje, kombinacje..Ech..Od kilku lat popijałam wieczorem
piwko-jedno, później dwa, w weekend po 3, 4.czasem zamiast piwka był gin,
winko-CODZIENNIE-raczej-co wieczór!..Nie miewałam tzw ciągów, nie urywały mi
się filmy.Po prostu byłam na rauszu , taka "wstawiona"-obojętna i wesolutka,
mniej samotna.W ciągu dnia byłam wzorowa matką, w pracy kreatywny
specjalista, fajna kolezanka, biegajaca na gimnastykę,szczupła, zadbana, bez
śladu alkoholu "na twarzy i ciele";)..Oczywiście picie zwalałam na to,że
jestem nieszczęśliwa w związku, że mam męża tyrana i despotę.Opis męża jest
prawidłowy, owszem.Ale od męża odeszłam.Związałam się ze wspaniałym
człowiekiem-dobrym, kochanym.I wiecie co-boję się-boję się, że ten paskudny
alkohol rozpieprzy mi związek, zabierze to co w zyciu najcenniejsze.Teraz
oczywiscie wymyślam sytuacje by mój wieczorny nałóg podtrzymać-więc
kombinuję,że niby tak dla relaksu,że niby lubię wypróbowywać nowe smaki
winek, piwek,że może sami winko zrobimy itd..ON jeszcze się chyba nie kapnął,
nie widzi,ze jestem wstrętna alkoholiczką-to dopiero rok razem.Dziwił sie
wprawdzie,że jakoś dziwnie zmniejsza sie ilosc alkoholu w butelkach-podpijam
po kryjomu..ale stwierdził,że może się pomylił, ..I co dalej?o AA nie chcę
nawet mysleć, jeszcze nie,chcę sama.Czytam Was regularnie,nie wypowiadałam
sie do tej pory..Bardzo proszę o rady, uwagi, szczególnie tych, którzy sami
sobie poradzili.Sama poradziłam sobie kiedyś-jako mlode dziewczę z anoreksją,
więc i do tego paskudztwa może znajdę siły..Jesli mam być szczera-nie lubię
wypowiedzi Augusta-sorrki Auguscie-nie przemawiasz do mnie.Ale czerpię siłę z
wypowiedzi tych, którzy powiedzieli -dosc-koniec.Sami.Bez AA.Czekam z
niecierpliwoscią na Wasze wypowiedzi..
Acha-i jeszcze jedno jest w tym nałogu okropne.Kiedy wiem,że nie wypiję a
zbliża sie wieczór, czy weekendowe popołudnie-zmieniam się w potwora-
wstrętną, złośliwa babę, odpychajacą i wystawiająca pazurki..też tak
mieliście?to pewnie jakiś glód alkoholowy, prawda?Już drobiazgiem jest to,że -
przez 2 noce po trzeźwych wieczorach śnił mi sie alkokol-bursztynowe piwo w
kufelku znikające w moich ustach:).
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: Elektrody... kto wie???
Nie spłaszczaj do flądry, Bazylu, bo zeza dostaniesz.
Jeśli otyłym pomoże blokowanie głodu w taki sposób, jak piszą w notce, to owe
śmieszne elektrody mogą uratować życie i zdrowie tysięcy ludzi. Jeśli w podobny
sposób można zahamować głód alkoholowy - to tysiące ludzi, którzy zapiją się na
śmierć mimo dziesiątek odwyków, terapii i mityngów ocaleje... Niech im
wszczepiają!!!
Elektroda nie działa na cały mózg, na cały proces myślenia. Oczywiście, wizja
sterowanego człowieka - robota jest straszna... ale to już robią z ludźmi na
terapiach... wystarczy, jak kto jest podatny na sugestie. Z cyborgami mamy do
czynienia - teraz, już, tutaj. Cyborg - a i tak zachla... szybciej, niż się
wydaje. Co, nie masz na mityngach pijaczyn szlochających, że im się nie udało...
że znów... ooooo, znowu... mimo dziesiątego kroku?
Bazylu, serio: czy na mityngach nie ma osoby, która przychodzi i mówi: zapiłem,
znów zapiłem...???? I cacy, pijaczynko kochana, AA cię wyleczy, ale żebyś
żadnych elektrod nie nabył, tylko na siłę wyższą zdaj się... do razu następnego.
Elektroda jest metodą daleko bardziej humanitarną - nie odziera człowieka z
prywatności, nie wnika w intymne sprawy.
Gdyby nasze państwo, zamiast ładować kasę w kształcenie i utrzymanie rzeszy
żałosnych ględziołków, w finansowanie terapii i odwyków, zechciało przeznaczyć
troszkę tej kaski na badania - niejedna córka, niejedna żona z naszego forum
zaznałaby wreszcie spokoju. I niejeden pijak, przerażony wizją głodu, mógłby
spać spokojnie.
Środki farmakologiczne to i tak podają pijakom, i tak...
Nauce chwała.
Przejrzyj resztę wiadomości
Temat: tu jest właściwe miejsce na zabawy
WILK – trzeźwość oznacza dla Ciebie przejęcie odpowiedzialności za własne
życie. Niby tak jest i Ty to wiesz - a jednak pijesz. Wiesz , że istnieje głód
alkoholowy. Wiesz , że jedynym wyjściem na głody jest NIE PIĆ.
Zrobic wszystko - by nie napić się.
Wolf . Ty o tym wszystkim wiesz , k...a m...ć. Czasami człowiek ma po prostu
zły dzień i złe samopoczucie... to niczyja wina. A może co ważniejsze, czasami
sami jesteśmy przyczyną swego złego samopoczucia. Każdemu zdarza się popełniać
błędy i trzeba tylko umieć ponosić ich konsekwencje. Ważne, abyś umiał przyznać
się do błędu .Jeżeli to zrozumiesz, zauważysz, że twoje dobre samopoczucie
zależy od ciebie.
Wolfie - Ty wiesz również , że by życie bez alkoholu mogło stać się atrakcyjne,
musisz znaleźć w nim coś, co pozwoli ci odczuwać satysfakcję, dumę i radość. Z
tego , co wiem o Tobie - Ty masz ku temu powody. Jak nie Ty - to kurna, KTO ?
Przypomnij sobie - w jakiej sytuacji ja byłam dwa lata temu. Nie napiłam się .I
ani mi to w głowie było.
Ja mam takie przeczucie , że Ty gromadzisz w sobie przykre uczucia w tematyce
trzeżwienia. Fakt - picie sprawia Ci ból , jednak nadal chyba tęsknisz za stanem
PO ... Ja nie mam innego wytłumaczenia.
Jesteś bardzo inteligentną osobą , więc jedynie tęsknota za szmerem
wchodzi w grę. Wolfie ... masz praktycznie wszystko . Super żonę , super dzieci
... wykaraskałes się z innych problemów.
Kochasz rodzinę , a rodzina Ciebie. Więc co jest grane ? Jakiej motywacji
jeszcze Ci brak ? Głody mijają , albo nie ma ich wcale.
Więc w czym problem , cholera ?
Ja widzę Ciebie po dwóch latach obserwacji - jako osobę o wysokim poziomie
napięcia wewnętrznego, wrażliwą, spontaniczną, nie docenianą przez otoczenie...
i depresyjną mimo wszystko . Spuść powietrze. Otwórz się. Komukolwiek - ale
otwórz się i rozmawiaj.
***********************************************
Twój przyjaciel to człowiek, który wszystko o tobie wie, a mimo to cię lubi.
Przejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl
Strona 2 z 4 • Wyszukano 174 wyników • 1, 2, 3, 4
|
|
Cytat |
Diabeł: wielki, czarny znak zapytania. Napierski Stefan Debiutuje się do samej śmierci, a i śmierć jest też debiutem. Aleksander Kumor Dla konserwatysty refleksja nad podstawami własnego światopoglądu jest rodzajem profanacji tak samo jak konieczność udowadniania egzystencji Boga jest estetycznym zgorszeniem dla każdego prawdziwie wierzącego; jest wyprowadzaniem irracjonalnej wartości na poziom racjonalny, desakralizacją boskości, której odebrany zostaje urok tajemniczości, bez której nie można pewnie stawić czoła lewicowym czcicielom diabła na ich polach bitewnych rozumu. Georg Quabbe Dlaczego tak często ludzie, dla których bardzo dużo zrobiłeś, ciężko się na ciebie obrażają? Może dlatego, że przypominasz im o ich słabościach. Kirk Douglas, Syn śmieciarza, Autobiografia Aby uwierzyć w drugiego człowieka, należy najpierw uwierzyć w siebie. Żyć w harmonii ze światem widzialnym i niewidzialnym. Odnaleźć prawdziwe oblicze Boga. . . Ale czy miłość jest w stanie uchronić przed samotnością? Nie zapominajmy, że "Bóg ukrył piekło w samym sercu raju". Paulo Coelho
|
|