Krzysztof Kolaczkowski wrote:

Sławomir Stachniewicz <stach@ifj.edu.plwrote:

(...)

| Kraj Rad. "Sowiecki" brzmi obco i jest niewiadomego pochodzenia.
| Jeśli mamy polskie odpowiedniki, to ich używajmy.
| Zauważ, że np. po angielsku "sowiecki" to "soviet", podobnie we
| francuskim, niemieckim, hiszpańskim... Po prostu to słowo trafiło
| do wielu języków i nie ma potrzeby wysilać się na oryginalność.

Nie chodzi o wysilanie sie na oryginalnosc, tylko o czystosc
jezyka. Slowo ,,rada'' jako okreslenie zgromadzenia istnieje
w jezyku polskim od dawna, slowa ,,sowiet'' nie ma i raczej
nie bedzie. Po smiecic w jezyku?


IMO słowo ,,rada'' nijak się miało do realiów ustrojowych owego państwa.
System sowiecki opierał się na tzw. centraliźmie demokratycznym (co ten
przymiotnik ,,demokratyczny'' miał do całej sprawy, nigdy nie udało mi się
do końca zgłębić, chyba taki ozdobnik), i całe radzenie tam wyglądało
bardziej, jak w tym dowcipie ,,towarzysze, któzy są za, mogą opuścić ręce
i powrócić spod ściany na swoje miejsca''. ,,Rada'' po polsku ma raczej
pozytywną konotację (jakieś ciało, które naradza się nad czymś i działa w
miarę demokratycznie), zaś ,,sowiecki'' jednoznacznie kojarzy się z
określonym systemem polityczno-społecznym (i to kojarzy się negatywnie).
Jak już ktoś wspomniał, są odpowiedniki słowa rosyjskiego ,,sowiet'' i po
angielsku (council), i po niemiecku (Rat), ale jednak wprowadzono nowe
słowo (soviet po angielsku, Sowjet/Sowjetisch po niemiecku) - z pewnością
z uwagi na konieczność odróżnienia rady rozumianej normalnie od rady
sowieckiej.

Z pewnością za popularnością przymiotnika ,,sowiecki'' w jęz. polskim
przemawia to, że był używany przez media nie poddawane cenzurze (Radio
Wolna Europa i Głos Ameryki, choć IIRC BBC po polsku raczej mówiło
,,radziecki''), podczas gdy media kontrolowane przez komuchów bez wyjątku
używały tylko i wyłącznie formy ,,radziecki'', no i skojarzenie było, że
,,sowieci'' to nasi wrogowie i wirtualni okupanci, zaś ,,radzieccy'' to
tacy nasi drodzy przyjaciele. Przy okazji zwrócę uwagę, że o ile istnieje
forma ,,Sowieci'' na oznaczenie obywateli czy przedstawicieli ZSRR, o tyle
nie istnieje taka forma oparta na ,,radziecki'' (,,obywatele radzieccy''
brzmi prosto jak z materiałów propagandowych PZPR).

Oczywiście jest to tylko moje zdanie.

Pozdrawiam,

Marek Strzelecki wrote:
| Odnosnie tematu posta: proponuje rozebrac ten wstretny 'dowod
| pamieci' dot. AL przed Dziekanką. Ogladalem dzies kolejny raz
| mowiac oglednie 'bez przkononania'. Armia Ludowa - to wstyd
| Polski. Jeden niestety z tak wielu... :/

| No, choćby ulica Roosevelta w Poznaniu.

| Nie znam Poznania - ale ta ulica Cie boli?  Amerykanie? Bo koles byl
| prezydentem kraju ktory zdlawil Niemcow i dzieki temu nie wyleciales
| ze swoja matka i ojcem przez komin w Auschwitz? No gratuluje Panie
| Marku. Lewactwo w czystej postaci.

Boli mnie, że kutas nas sprzedał w Jałcie.


No dobrze. Mnie tez boli. Ale co mam zrobic? Obrazic sie na caly swiat
ze nikt nie chcial "umierac za Gdansk"? Ze nikt sie nie sprzeciwil
Stalinowi pod koniec WWII i w efekcie Polska stala sie PRLem? Zycie
idzie dalej - ciagle chowanie urazy wg mnie prowadzi jedynie do
alienacji. A Polska musi sie z ta Europa integrowac, nie gadac ciagle o
swoich krzywdach i o tym, jacy to jej obywatele sa nadzwyczajni.

Nie wiem, czy dobrze Cie rozumiem - ale ja nie postrzegam USA przez
casus Jalty.
Albo moze inaczej - pamietam o Jalcie, ale i pamietam o tym ze
Amerykanie przyjeli wielu naszych emigrantow, ze stworzyli Radio Wolna
Europa i Glos Ameryki - rozglosnie, na ktorych sie wychowalem, ze
wielokrotnie dawali wyraz solidarnosci z Polakami gdy bylo trudno -
nawet gdy na rzad PRLu nakladano sankcje - a Urban oswiadczal ze "rzad
sie sam wyzywi".

Pamietam gdy na poczatku 1983 roku pojechalem do Ambasady USA w Wawie,
aby zobaczyc oredzie do Polakow prezydenta Reagana, ktore to pamietam do
dzis - i na swoj sposob wplynelo na to kim jestem. Pamietam tez
amerykanskie paczki - ktore ratowaly byt moim przyjacilom, ktorych
rodzice wyladowali z winy komuchow 13 grudnia 82 w pierdlu.

Tak wiec - mozemy dyskutowac jak to wyglada dzis, bo mi sie np nie
podoba ze polskie firmy nie dostaja kontrakow w Iraku, czy - ze jest
dosc dyskusyjne utrzymywanie wiz, ale jesli chodzi o historie - jest w
niej cala gama pieknych kart postawy USA wobec Polakow.

J.

A.L. pisze:

| Chcialbym doniesc ze ci ktorzy musieli sie uczyc rosyjskiego w szkole
| maja dzisiaj sporo lat. Ja tez sie uczylem rozyjskiego, co nie
| przeszkodzilo mnie i innym wokol nauczyc sie angielskiego (nei mowiac
| o niemieckim). Niestety, mlode pokolenie ktore juz nei musi uczyc sie
| rosyjskiego doszlo do wniosku ze angielkskiego tez sie uczyc nie musi.
| Ani zadnych innych obcych jezykow.

Pominę cytaty. Proszę zrozumieć - w PRL żeby nauczyć się j.
angielskiego, trzeba było znaleźć kurs i na niego "chodzić" (czyli być
aktywnie na lekcjach i uczyć się). Nie każdemu sie chciało i nie było po
temu większych powodów, skoro po angielsku można był co najwyżej w
Peweksie zaszpanować. Poza tym ci, którzy kończyli kursy 20, 30 lat temu
niewiele z tego pamiętają, jeśli nie posługiwali się językiem, którego
się uczyli.


Z tego samego forum, cytat:

Ludzie nie wierzyli komunistom na slowo, w kazdym domu bylo radio
nastawione na Wolna Europe i Glos Ameryki, rozchodzily sie materialy
przemycane z Zachodu. Ludzie traktowali nauke angielskiego jako
odtrutke na sowietyzacje i jako forme oporu

Zas tak zwane "rzesze"?... Rzesze mialy wtedy wszystko tam gdzie maja
teraz: skrecic pare zlotych na butelke wina marki "Jabcol" i wypic w
bramie

Koniec cytatu

Odnośnie zaś młodego pokolenia, to nie tylko angielskiego nie chcą się
uczyć, ale innych przedmiotów również. Postępowanie osób
odpowiedzialnych za oświatę wskazuje że liczy się statystyka - żeby
rodzice byli zadowoleni z postępów swoich dzieci, nieważne co to
oznacza. W efekcie zamiast zmuszać zmusić młodzież do nauki, produkuje
się głąbów, którzy ledwie dodawać potrafią, a bitwa pod Grunwaldem to
dla takich coroczny festyn. Gdzie tu miejsce na języki obce. :(


No i tu chyba jest problem wlasnie

A.L.

"Pawel Wimmer" <pwim@www-mag.com.plwrote in message

Panie Stefanie, wysunal Pan teze, a za chinskiego boga nie chce jej Pan
uzasadnic, jedynie "zgadujac". A wiec "dowody" sa bardzo skromne i
odetchnalem z ulga. :-)
Z jednym moge sie zgodzic. Za komuny trzymano wszystko za morde, zas
mediow
bylo po prostu znacznie mniej niz dzisiaj. Sila rzeczy przecietny poziom
warsztatu dziennikarskiego mogl byc wtedy nieco wyzszy.


Najpierw o prasie w PRL-u. Dla mnie prasa polska byla pewnego rodzaju
objawieniem po marazmie na Wegrzech. Druga sprawa ze mialem 18 lat gdy
przyjechalem do Polski, wiec wkraczalem w wiek, gdy czlowiek sie zaczyna
(czasami) interesowac sie róznymi rzeczami ( w tym poliytka), wiec moglem
nie zauwazyc przedtem ze na przyklad rowniez na Wegrzech istnieje jakas
fantastyczna prasa, ale raczej nie przypuszczam.
Co prawda dlugo nie moglem sie przyzwyczaic ze w niedziele nie ma
dziennikow, ale sa w poniedzialek. Na Wegrzech w poniedzialek nie wychodzily
dzienniki, za to zawsze w niedziele rano niewidzialna lapa wrzucala  przez
specjalna szpare we drzwiach, tak jak w pozostale dni tygodnia (poza
poniedzialkiem).
Najwieksza nowoscia byly dla mnie felietony, (wowczas na Wegrzech (chyba)
nieuprawiana sztuka, ja czytalem o felietonach w szkole sredniej), fakt, ze
dziennikarze maja imiona i nazwiska i bywaja autorytetami w pewnych
dziedzinach. W zasadzie czytalem wszystko jak leci.
Bylem takim zapalonym czytelnikiem, ze (pamietam) w latach 80-81  mialem
komplet egzemplarzy TySola ( lacznie z ostatnia, z data 15. grudnia 1981,
zakrwawiona lezy gdzies w piwnicy) ale rowniez kupowalem inne tygodniki : od
Tygodnika Powszechnego przez Literature,Szpilki,Kulisy, Przeglad Techniczny,
do Plomieni czy jak sie nazywal tygodnik Grunwaldu. Nie kupowalem chyba
tylko Niewidomego Zwiazkowca i Przekroju.

Na wszystko trzeba bylo brac poprawke, bo czlowiek wiedzial z jakiej pozycji
pisze piszący, trzeba bylo informacje traktować jak kazda propagande, lecz
poszczegolne tytuly nie kryly sie ze swoja ideologia. Mnie interesowalo co
pisze Grunwald, bo mnie interesowalo co mysli Grunwald, a nie dlatego, ze
koniecznie chcialem jakies wlasne poglady zobaczyc w druku.
To ze nie krylo sie z ideologia (pisalo sie z pozycji klasowej) jest bardzo
wazne, bo mozna bylo czasami jakies informacje przemycic i nastepnie wylapac
pomiedzy wierszami. Byl w reszcie drugi obieg, byla Wolna Europa i Glos
Ameryki. Jakos mozna bylo sie zorientowac co sie dzieje na swiecie, jesli
ktos chcial.
Trzeba bylo skonfrontowac wiadomosci i umiec czytac miedzy wierszami.
Umietnosc przydatne niestety rowniez dzis.

Ale coz, to cena wolnosci i demokracji.
PW


Tu Pan dotyka wazna rzecz. Wolna prasa patrzaca na rece rzadzacym jest wedle
tradycji gwarancja demokracji.
I to mnie wlasnie martwi. Bo wobec tego zblizamy sie wielkimi krokami do
nowego totalitaryzmu.
Doszedlem bowiem do wniosku, wlasnie wobec bezmiaru klamstw w sprawie
Jugoslawii, ze  od kilku lat a na pewno od dwoch lat jestesmy systematycznie
wprowadzeni w blad przez media. Tyle ze ukrywana jest ideologia lub idea
ktorej te klamstwa maja sluzyc. Na dodatek nie sa znane mechanizmy, ktorymi
sa sterowane media, by nawet pojedynczy dziennikarz sie nie wychylal.
Wiec manipulacja informacja w imie nie wiadomo czego, nowomowa w starym
stylu na calego. Klamstwo i obluda jak za komune, ale jednoczesnie ukrywajac
ideologie w imie czego to sie robi. I nie tylko w sprawie Jugoslawii.

Vizvary

Paweł Wymysłowski napisał:
| No to mamy kolejnego fachowca w USA. Ten pan to Jarosław Anders.
| Właśnie powiedział w TVN że Afganistan atakują okręty powierzchniowe.
| Jakie w takim razie są inne okręty? Że podwodne to wiem. Ale jakie
| jeszcze? Objętościowe?
| W Faktach mowili o B-1 i B-52 startujacych z lotniskowcow... Ech,
| chcialbym to zobaczyc... ;-))

Mnie w ogóle głowa rozbolała od polskich "szpencjalistów"
i jak zwykle, wróciłem do CNN i Sky News.

Polacy jak zwykle wiedzieli wszystko i to najlepiej.
Każdy polski szpencjalista jest _przekonany_, _wie_,
_z pewnością_ zrobią tak a nie inaczej. Wczoajsze
TVN24 i program "Podsumowanie konfliktu" czy jakoś
tak: Redaktor
naczelny "Raportu" (jak dobrze że przestałem
kupować) opowiada ni z gruszki ni z pietruszki o
bombach paliwowych, w dodatku z całym przekonaniem
twierdzi że będą zrzucane ze śmigłowców. Prowadzący
ten program, stylizując otoczenie i siebie samego
na Wołoszańskiego, pieprzy za przeproszeniem
coś bez sensu.
Sam pan redaktor prowadzący w TVN24 najwyraźniej
próbując zabłysnąć czyta kwestie reporterów
z którymi rozmawia....ludzie...

W całym tym zalewie kreowania się na "młodych,
dynamicznych, najlepiej poinformowanych" ni
w pięć ni w dziewięć grzęźnie paru ludzi z GROMu,
których wypowiedzi najwyraźniej pocieli i być
może, wycięli akurat to co było najciekawsze.
Pomijam już tego od machania bronią, bo może
lubi.

A już najlepsze są te w kółko pokazywane, z różnym
komentarzem wokalnym te same klipy. Nie mówiąc
już o tym, jakie dali wstawki z filmów - Czas
Patriotów był ok, ale ten drugi - "Najdłuższa bitwa"
czy jakoś tak, dżizas, co to było?!

Aha, dzisiejsze wiadomości koło 19:00 - czy
_naprawdę_ żadna polska telewizja nie może
rzucić okiem na strony www.reuters.com i
www.cnn.com by dowiedzieć się _ile_ tak
naprawdę celów wczoraj atakowano (31, a nie
jak to pani w TVP1 powiedziała 30 i jak
pan z TVNu powiedział "kilkaset".


Czy 30 , czy 31 jeden to w takiej informacji taka precyzja jest moało
istotna  i tak nie ma jak tego zweryfikować ( własny człowiek w
sztabie US Air Force ? sieć korespondentów w całym Afganistanie ???
:-)))) ? Bzdura ! W CNN, ani w reuters-ie też nie mogą być pewni z
taką dokładnością  na ogół takie informacje z natury są w pewien
sposób cenzurowane .  W TVP cały czas są śledzone depesze agencyjne i
informacje są porównywane z kilku źródeł - jak są rozbieżności to
podaje się  liczbę przybliżoną , zaokrągloną  . Jakkurat w TAI gdzie
pracuję - system pozyskiwania, dystrybucji i archiwizacji depesz
agencji prasowych jest w pewnym stopniu doskonały i jako najstarszy
skomputeryzowany i udoskonalany od 1992 roku , dotęp do internetu też
jest powrzechny , inną sprawą jest co dziennikarze z tymi informacjami
zrobią ...
 A TVN rzeczywiście dała ciała , ale jest to nowy zespół, który
jeszcze nie ma doświadczenia , jeszcze się uczy...
 Materiałów filmowych jest mało , dlatego pokazują ciągle te same
żdjęcia. Nie ma tam praktycznie korespondentów zachodnich z kamerami ,
są tylko katarczycy  , a i tak pewnie Talibowie  im pokazuja to co
chcą pokazać ...
 Tak na marginesie ,  TVP nie bardzo może pokazywać materiały z CNN i
EuroNews bo nie ma umowy i dziennikaze maja zakaz pokazywania zarówno
materiałów bieżących jak i archiwaliów z tych stacji :-(((
 Chociaż podgląd kilku stacji na osobnych monitorach jest stale
włączony w neews room-ach.
 Jak ktoś się naprawdę tym interesuje, umie myśleć i ma dostęp do
różnych źródeł informacji to i tak dotrze do możliwych do uzyskania
informacji i będzie wiedział . Polecam więc też śledzenie i innych
jak za poprzedniej epoki w Naszym kraju szczególnie po stanie wojennym
i później do 89 roku. Nie tyko DTV i " Jedynka " 1 programie PR  i ale
też i "Wolna Europa"  ale nie tylko, i "BBC " i Głos Ameryki" i inni

 Pozdrawiam
          Wojtek

*Kraju tego nikt nie tykal od pokolen bo i ropy tam nie bylo i dzikusy
wredne, wyciely w pien armie Imperium Brytyjskiego w sile bodajze 18
tys zolnierzy, rok 1842. Rzadzil tam krol Zahir Shah jako marionetka
rad plemiennych.

*Juz gdzies w na poczatku lat 60-tych ub.stulecia, jeszcze za Nikity
Chruszczowa, zaszlo znamienne wydarzenie. Oto Zwiazek Radziecki nasz
kochany, przyjaciel ludow, ufundowal tej zamknietej i niedostepnej
krainie Salang Pass Tunnel, otwierajac ja handlowi, pomocy braterskiej
no i wznowieniu odwiecznej gry, niegdys z imperializmem brytyjskim a
dzis z kapitalizmem swiatowym, o dojscie do cieplych oceanow i
ewentualne zaryglowanie Zatoki Perskiej.
Pamietam z prasy PRLu, ktora juz zaczalem wtedy czytac, jak wychwalano
ta trudna inzyniersko i nader kosztowna inwestycje. Szkoda ze nikt
wtedy nie przewidzial ze Lew Panczsziru, Komendant Mahmood, wytruje
gazem spalinowym w tym samym tunelu i za jednym razem, okolo 500
radzieckich zolnierzy dwadziescia lat pozniej.

* Bo stalo sie oczywiste, czemu mial sluzyc ow dar radziecki dla
bratniego narodu afganskich dzikusow:jego szybkiemu podbojowi. Nie
warto dzis sobie glowy zawracac tym, kto zabil kogo i kto za nim stal.
Glowne punkty tej gry w siadanego to: a/ Komunistyczna partia
Afganistanu podzielona od zawsze na dwa skrzydla Khalk(lud) oraz
Parcham(flaga). Skrzydla owe toczyly pomiedzy soba walke srodkami
zgola nie politycznymi. I tu nic nowego- prosze sobie przypomniec rzez
komunistow w Moskwie epoki Kominternu. b/ Dramatis Personae: Amin(nie
ten afrykanski kacyk),Karmak Babral(sciagniety w teczce z ambasady
czechoslowackiej) bracia Najibullah(ci publicznie powieszeni przez
talibow), Daud-bratanek krola, ow Brutus afganski co pierwszy wbil noz
w swoj kraj wypedzajac Zahira Shaha.

* Komunisci afganscy byli pewnym postepem dla tego przekletego kraju.
Nie mogli sobie jednak poradzic z dzicza co zabijala nauczycieli, do
tego jej(dziczy) odwolywanie sie do islamu mocniejsze bylo od
sex-appeal komunizmu. Walka o utrzymanie sie przy wladzy przybierala
coraz bardziej brutalne formy. Pamietam doskonale zdziwienie prasy
brytyjskiej gdy gdzies w polowie lat 80-tych powstancy zdobyli jakies
prowincjonalne wiezienie. Otoz znaleziono tam radzieckie narzedzia do
tortur! I to nie jakies baty na wielblady ale fachowo wykonane gdzies
w Archipelagu Gulag, solidne i majace miec dlugoletnie uzycie, aparaty
do elektrowstrzasow, kastracji itp zabawki.

* Interwencja radziecka to bezposredni skutek niemoznosci poradzenia
sobie przez komunistow tak z walka frakcyjna jak i z oporem klanow
afganskich. Miala ona miejsce, jak wiemy, w Boze Narodzenie 1982 roku.
Jednostki specjalne opanowaly silnie chroniona siedzibe "Prezydenta"
Amina, wytlukly jego samego wraz z poplecznikami. Wprowadzono Babraka,
przywiezionego w teczce z Pragi.
Rozpoczela sie wojna domowa.

* Wojna domowa w Afganistanie miala dwie fazy:a/ przewaga komunistow,
niemalze ich zwyciestwo b/ stopniowa ich agonia.
Uwazam ze wojne w Afganistanie wygral amerykanski Stinger, celna
rakieta ziemia-powietrze. Mozna ja bylo przewiezc na osle i przeniesc
na plecach. Prymitywny afganski mujahiddin, przeszkolony w Pakistanie,
osiagal pod koniec wojny zdumiewajace wyniki: radzieccy tracili
dziennie co najmniej jedna jednostke latajaca.

* Zw.Radziecki czyli sowieci, jak ja ich na ogol nazywam, wojne o
Afganistan przegrali. Czy teraz jest kolej na amerykancow?

Dziekuje za uwage tym, ktorzy mieli cierpliwosc dotrwac do konca. Tak
sie sklada, ze ja sam planowalem sie wybrac w owe piekne strony,
gdzies ok. roku 1984(wraz z ekipa medyczna organizowana via USA).
Obrazilem sie ze nie chcieli mi placic i nie pojechalem(chodzilo mi o
zasadzone alimenty, nie o kondotierski szmal dla siebie). No i leze
sobie na greckiej plazy, slucham mego radyjka i slysze, jak Glos
Ameryki podaje: oboz tych a tych po afganskiej stronie zostal
zbombardowany przez MIGa, ktos tam zginal, byli ranni. Schadenfeude,
Nirvanah- tego sie nie da opisac!

fatso

Moze komus zalezy na tym, aby taki stan trwal jak najdluzej?
Wiecej da sie bezkarnie ukrasc!?

Pozdrawiam
LeS


O !!!.. Wreszcie ktos utrafil w czarne... Sprawa podobna jakby do Czeczenii
i innych Afganistanow - the show must go on. Do oporu - poki kwitnie
interes prywatnej intraty wysokich stolkow (i przy okazji, w odpowiednich
proporcjach - w dol drabin) z celowo zostawianych furtek w przepisach
(celnych na przyklad i podatkowych, przez nas, maluczkich - odbieranych,
jako bzdurne...) i sprzedazy broni przez mafie i "wojsko". Dopoki sprawa
nie robi sie ZBYT glosna. Wtedy rzuca sie na odstrzal motlochowi jakiegos
jelenia. Gratyfikujac mu "straty moralne" nowym korytem... nie chce tu juz
sypac ogolnie znanymi nazwiskami... I od nowa - z nową koniunkturką... I
nowymi milionami na szwajcarskie konta...
To, co sie wyrabia teraz i to narastajaco jakby... Czarno to widze jakby...
Tak jest na calym swiecie.. Zegnaj optymistyczna, czerwona Utopio, gdzie w
jedynych dwoch, "slusznych" ideologicznie programach TV WSZYSTKO zawsze
bylo optymistyczne, rosly krzywe i wskazniki i wszyscy byli hepi - babcia
NIE WIEDZIALA i sie cieszyla...
Narod byl swiecie przekonany, ze Partia jest wszedzie, a jej (liczne, jak u
osmiornicy) ramiona widza i slysza wszystko. Wystarczal sam napis "MO",
zeby zrobic w gacie ze strachu, nie bylo ani Kuroniow, ani Switoniow. Nie
bylo bezrobotnych, ani strajkow, nie bylo bezdomnych, ani glodnych. Nie
bylo MEDIOW ! (:-))...Kosmonauci byli. Papiezy nie. Mickiewicza prawie nie.
A Milosz na wygnaniu. I nikt - z braku porownania - nie dostrzegal, ze "na
ulicy cicho sza" i szaro i brudno i że śnieży... Daj kurze grzede...
Niedawno pokazano Chinczykom co nieco...Ze mozna inaczej... Juz kazdy z
nich chce miec auto... Ludziom u nas zdawalo sie, ze gdzie indziej na
swiecie istnieje cos takiego, jak "wolnosc obywatelska", "demokracja" i
"praworzadnosc", bo tyle sie o tym namarzyli i natesknili. I nasluchali z
Radia Wolna Europa I Glos Ameryki... A tu lapa w nocniku - bo te pojecia sa
po prostu fikcja i dla kazdego nawet dziecka na "Zachodzie" to oczywiste na
swoj, instynktowny (wychowany od niemowlecia) sposob... To, co teraz mamy
(co dopiero BEDZIEMY miec !), to przeciez NORMA, ktora juz pozostanie,
nieznacznie tylko (z naszym tu, skromnym udzialem (:-)) z biegiem czasu
wyretuszowana, zeby przybrala nieco bardziej ludzkie oblicze... Nasze
mlodsze dzieci, nie majace WCALE skali porownawczej - NIE DZIWIA sie
niczemu... Dla nich to JUZ jest norma, do ktorej sie po prostu i w sposob
NATURALNY przystosowuja... No, dziadku.. Pora do piachu...

Ech, pieprzenie !... MOZNA przeciez po ludzku !... Czy KONIECZNIE MUSI byc
po amerykansku ?... Czego Polska tak sie uparla na Wujcia Sama ?... Jak z
tymi helikopterami i rakietami na przyklad ? Nie mogly byc SZWEDZKIE (choc
drozsze - ale za to NOWSZE !) samoloty bojowe (potrzebne nam, jak wrzod na
dupie) ? MUSIALO byc koniecznie 60 amerykanskich F-16, ktore Amerykanie
(gdyby nie lapowka ktoremus z naszych leszczy w Warszawie) musieliby
zezlomowac z powodu ich starosci ?...

Okay. Starczy. Juz mi sie nie chce bajdurzyc na razie - spadam !
Pozdrufko, Miro, mir@netgate.com.pl