"Piotr Rachwalski" <rach@ids.plwrote in message



(Glos Slupski) : Wandale zatrzymali pociąg

Okazuje się, że niedzielne wybryki grupy wandali nie skończyły się na
zdemolowaniu dworca PKP w Grzmiącej o czym pisaliśmy wczoraj.


                                        ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

A poprzedni egzemplarz ktos ma... ?

Mick

Użytkownik "Michał Marcinowicz" :

| zdemolowaniu dworca PKP w Grzmiącej o czym pisaliśmy wczoraj.
                                        ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

A poprzedni egzemplarz ktos ma... ?


Ja niestety nie, Głos Słupski ma info na stronie tylko 1 dzień

P

Rozkład topnieje

Trwają rozmowy w sprawie nowego rozkładu jazdy na kolei. Z nieoficjalnych
informacji wiemy, że likwidacji mają ulec wszystkie połączenia na trasie
Słupsk ­ Ustka. Znacznie mniej będzie też pociągów na linii
Słupsk ­Szczecinek. Nowy rozkład jazdy wejdzie w życie w połowie grudnia,
ale już teraz wywołuje duże emocje.­ Utrzymanie połączeń zależy od
pieniędzy, jakie otrzymamy na ten cel z Urzędu Marszałkowskiego oraz
zainteresowanych samorządów. Na razie rozważane są różne koncepcje, rozmowy
trwają ­ tyle miał do powiedzenia Lech Romanowski, rzecznik Pomorskiego
Zakładu Przewozów Regionalnych w Gdyni. My jednak wiemy, że wiele wskazuje
na to, iż połączenie Słupsk­ Ustka zostanie całkowicie zlikwidowane.
Dlaczego? Bo na tym terenie funkcjonuje komunikacja miejska. ­I co z tego.
Czy po to budowano tory, żeby złomiarze mieli je teraz rozebrać? Na całym
świecie kolej jest dotowana, a poza tym, jak dojadą do domów mieszkańcy wsi
położonych przy tej trasie?­ zastanawia się Krzysztof Kołacki, którego
spotkaliśmy na słupskim dworcu. Powody do niepokoju mają także podróżni
jadący w kierunku Szczecinka.­ Zakład Przewozów Regionalnych poinformował
nas, że cięcia na tej trasie są konieczne, bo nie ma wystarczającej liczby
lokomotyw zdolnych obsługiwać tę linię­ poinformowała nas Małgorzata
Pisarewicz z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Marszałkowskiego w
Gdańsku. Z pięciu par połączeń Słupsk­ Szczecinek mają pozostać zaledwie
dwa.

<cite
PKP wypłaciły 705 tys. zł odszkodowania kilkuletniej Marcie K[...] ze
Śląska, która w 2001 roku na dworcu w Świdwinie wpadła pod ruszający pociąg
i straciła dwie nóżki. Dziewczynka otrzymywać będzie również 500 zł
comiesięćznej renty.
</cite

Grzexs

"Głos Koszliński/Głos Słupski" donosi:

<cite
PKP wypłaciły 705 tys. zł odszkodowania kilkuletniej Marcie K[...] ze
Śląska, która w 2001 roku na dworcu w Świdwinie wpadła pod ruszający pociąg
i straciła dwie nóżki. Dziewczynka otrzymywać będzie również 500 zł
comiesięćznej renty.
</cite


Straszne zdarzenie.
A dlaczego tylko 500 złotych renty?
Przecież tyle prezensów byczy się na naszych państwowych pieniądzach...

| ograniczoną do 30 km/godz. Auto przez 200 m było ciągnięte po
torowisku.

| Czy to nie dziwne? 30 km/h i 200 metrow?

Mysle ze nie jesli wpadli pod pociag na przejezdzie to maszynista
wlaczyl
hamulec za przejazdem poprostu cos mu pod zderzaki wpadlo.
Oczywiscie ten "pedzi" i "200 metrow" to dziennikarze wiec .....


Eeee. Głos Koszaliński / Głos Słupski pisze już: "Pociąg wlókł
samochód ponad 130 metrów". A ponadto:­ "Nie wiadomo jeszcze co było
przyczyną tragedii ­ mówi Czesław Klimczak, komendant Komendy
Powiatowej Policji w Kołobrzegu. ­ Przypuszczamy, że kierowca
zignorował znak stop i wjechał na tory. Czy nie zauważył
nadjeżdżającego pociągu? Może przyczyną było na przykład oślepiające
słońce, albo hałas w samochodzie? Wśród ofiar wypadku był
kołobrzeżanin i obywatelka Niemiec".

Szczerze mówiąc, to naprawdę trzeba mieć pecha, że władować się tam
pod pociąg. Widoczność niezła a pociągi rzeczywiście się wloką i
ostro trąbią.

Grzexs

Heh, widzę, że niedokładnie mnie zrozumiałaś.
Nikt mu pracować przy Strąku nie broni. Kwestia jest inna - Strąk podaje
kogo się da do prokuratury, z samą prokuraturą włącznie. Więc jeśli ktoś
wszędzie widzi samych przestępców, to niech sam ma papiery w porządku, a
wygląda na to, że nie ma.


Widocznie takie pan poseł Strąk ma takie hobby ;)
Nudzi mu się i w ogóle.
Ale dlaczego czepiasz się posła Strąka, a nie np. posła Szkopa, albo
posłanki Izabely Jarugi-Nowackiej? A właściwie szukasz dziury w całym jakbyś
chciał koniecznie mu dokopać (po co?). Za to, że ma poglądy takie jakie ma?
Czy za babcie, ktróre słuchają Radia Maryja i przy okazji na posła Strąka
głosują? Na jakiej podstawie insynuujesz, że w biurze posła Strąka mają
miejsce jakieś nadużycia? W USA dziesiątki tysięcy osób pracują w biurach
polityków gratis i jest to całkiem normalne. Naprawdę, IMHO ten chłopak
pracuje tam za czystą satysfakcję. I jeśli jest studentem, to NA PEWNO, nie
jest zarejestrowany jako bezrobotny.

Tak, że pokaż mi najpierw te nieporządne papiery, a później dopiero
publicznie (bo grupa dyskusyjna) to publiczne sugeruj, że ktoś coś ma na
sumieniu. Bo wiesz, "goguś" posła Strąka pewnie wie co to Internet, i może
mieć fantazję Ciebie pozwać za zniesławienie ;)

 Acha, a koleżanka jest mi w stanie pokazać jakąś totalnie obiektywną
gazetę,

która nie przedstawia opisywanych spraw w jakims tam świetle? Bo ja
niestety
nie, więc jeśli jestem propagandystą, to totalnie nie odbiegam od normy w
tym kraju, w którym już chyba nie ma dziennikarzy!


Gazety lokalne, Głos Pomorza, Głos Słupski/Koszaliński są moim zdaniem
względnie obiektywne. Wiadomo - nie o wszystkim można napisać, bo boją się
komuś narazić, nie chcą ryzykować procesu (przegrany proces mógłby być
gwoździem do trumny dla tych ledwo zipiących dzienników), ale generalnie nie
spotkałam się tam nigdy z jakąś wewnętrzną cenzurą. Wiadomo też, że
dziennikarze mają jakieś poglądy (dość często lewicujące) - btw. pamięta
ktoś może jeszcze red. Borkowskiego, który płakał nad losem biednych,
zwalnianych, bezdomnych i wszystkich innych?
Ale nie do końca, bo przecież felietony Zbigniewa Górniaka są dość
liberalne.

Powtórzę jednak: gazety te są względnie obiektywne.

Asmira

Migiem po szynach

Zamiast sześciu godzin - nieco ponad trzy. Tyle czasu będzie trwać podróż ze
Słupska do stolicy. Pieniądze na modernizację linii kolejowej
Gdynia-Warszawa przyznała właśnie Unia Europejska. W pociągach ma być
wygodniej i dzięki zmniejszeniu hałasu, spokojniej. Krótko mówiąc, czeka nas
cywilizacyjny skok.
Słupszczanin Artur Lachowicz pracuje w Warszawie od kilku lat. Do rodzinnego
miast przyjeżdża kilka razy w miesiącu. - Podróż trwa około sześciu godzin i
to nawet, gdy jedzie się ekspresem! Pospiesznym trwa to około ośmiu godzin.
A czasami człowiekowi naprawdę się spieszy, nie mówiąc już o tym, że taka
długa podróż jest męcząca. W Europie takie trasy pociągi pokonują znacznie
szybciej.
Szybciej będzie także u nas. Za 1,2 miliarda złotych, które na ten cel
przyznała Unia Europejska, zostanie wyremontowana linia kolejowa na trasie
Gdynia-Warszawa. Do Trójmiasta będziemy dojeżdżać tradycyjnie, czyli
pospiesznym w godzinę, a potem już tylko dwie godziny i jesteśmy w
stolicy. - Przymierzaliśmy się do tej inwestycji od kilku lat. Po jej
zakończeniu spełnimy wreszcie unijne standardy - twierdzi Danuta Kumińska,
rzecznik oddziału Polskich Linii Kolejowych w Gdańsku.
Modernizacji zostanie poddana cała infrastruktura kolejowa: sieci trakcyjne,
układy zasilania, urządzenia sterujące ruchem. Zostaną wymienione tory,
powstanie 109 nowych wiaduktów oraz 31 przejść pod torami. Dodatkowo remont
czeka 118 mostów oraz wiaduktów, a także 352 tunele. Dzięki tej gigantycznej
inwestycji, przy której prace rozpoczną się w przyszłym roku i potrwają
siedem lat, pociągi będą mogły rozwijać prędkość do 200 km/godz. O 80 km
więcej, niż dotychczas! Problem jednak w tym, że na razie składów
osiągających takie szybkości u nas nie ma. Kolej będzie musiała kupić je za
własne pieniądze. - Już nawet testowaliśmy włoski Pendolino... Szybkie
pociągi pojawią się, jak tylko będą dla nich trasy - zapewnia Krzysztof
Łańcucki, rzecznik prasowy Polskich Linii Kolejowych w Warszawie.

Okazuje się, że niedzielne wybryki grupy wandali nie skończyły się na
zdemolowaniu dworca PKP w Grzmiącej o czym pisaliśmy wczoraj. W szczerym
polu zatrzymali pociąg Grzmiąca ­ Szczecinek, którym jechali do domów na
spoczynek po dyskotekowych szaleństwach. ­ Na stacji PKP w Iwinie uciekł im
piesek, którego zabrali ze sobą z Grzmiącej ­ dowiedzieliśmy się od
kolejarza, który prosił o anonimowość. ­ Pijani młodzieńcy zorientowali
się, że go nie ma kilka kilometrów za stacją. Zerwali hamulec
bezpieczeństwa, zatrzymali pociąg i udali się na poszukiwania psa.
Zatrzymanie pociągu w nieuzasadnionych przypadkach jest karalne. Drużyna
kolejowa prowadząca pociąg powinna w takim przypadku powiadomić
przełożonych i sporządzić raport. O zatrzymaniu pociągu służby kolejowe na
stacji PKP w Szczecinku dowiedziały się od nas. Spóźnienia pociągu nikt nie
odnotował. ­ Proszę w tej sprawie zadzwonić za godzinę ­ powiedziała nam
tylko pracownica stacji PKP w Szczecinku (nie zgodziła się na podanie w
prasie nazwiska). Po godzinie uzupełniła swoją wypowiedź: ­ W dokumentacji
nic nie mam na ten temat. Nie znaczy to, że taki fakt nie miał miejsca. O
zatrzymaniu pociągu za miejscowością Iwin (gm. Grzmiąca) jest głośno,
zarówno wśród pasażerów, jak i pracowników kolei. Kolej nie chce podawać
oficjalnie, bo takiego, co zatrzymuje pociąg trzeba złapać i ukarać. A z
tym jest dużo kłopotów. Dlatego kolej woli ukrywać takie fakty ­ tłumaczy
pracownik PKP. Tymczasem policji nie udało się ustalić i zatrzymać żadnego
z chuliganów, którzy demolowali dworzec w Grzmiącej i unieruchomili pociąg.
Kierownik Rewiru Dzielnicowych w Grzmiącej Tadeusz Kamiński poskarżył się
nam tylko, że za mało ma policjantów, by zapewnić ochronę obiektów i
bezpieczeństwo mieszkańcom gminy. ­ Od czasu do czasu wysyłamy do Grzmiącej
patrole ze Szczecinka. Ale ja co sobotę nie będę tam zabezpieczał
dyskotek! ­ zastępca komendanta Komendy Powiatowej w Szczecinku mł. insp.
Józef Hatała nie ma dobrych wiadomości dla mieszkańców Grzmiącej. ­ W tej
konkretnej sprawie sądzę, że kilku osobom postawimy zarzuty.

<cytat

Naczelnik Słomka szydzi z tragedii

Wyjątkową butą i arogancją wykazał się wczoraj przedstawiciel PKP. Nie
dość, że w pociągach jest brudno i niebezpiecznie, to jeszcze
niektórzy kolejarze są chamscy. Jeden z nich nazwał bezdomnych
"robactwem", a śmierć dziewczyny zabitej przez zwyrodnialców w pociągu
skwitował: "Doigrała się". - Liczymy, że za te słowa wyleci z pracy z
hukiem. Na wczorajszej sesji Rady Powiatu rozprawiano m.in. o
bezpieczeństwie na dworcach i w pociągach. Radni nie odkryli Ameryki,
mówiąc, że PKP nic w tej sprawie nie robią. Jednak słowa prawdy o PKP
wyprowadziły z równowagi naczelnika sekcji przewozów pasażerskich w
Słupsku Włodzimierza Słomkę. Słuchając go zgromadzeni nie wierzyli
własnym uszom. Jakby nie miał serca. W. Słomka nie pozostawił suchej
nitki na dziewczynie wyrzuconej w ubiegłym roku z pociągu
(przypomnijmy ­ zabitej, gdy jechała na egzamin na studia do
Warszawy): ­ Nie jechała bezpośrednio do celu, tylko wałęsała się po
Polsce, więc się doigrała. Dostało się również bezdomnym ze słupskiego
dworca. ­ My walczymy z tym robactwem, ale ono ciągle wraca ­
stwierdził naczelnik. Wystąpienie Słomki zbulwersowało radnych. ­
Skarcił nas pan jak bandę gówniarzy. To niedopuszczalne ­ grzmiał
radny Marian Jarząbek. Z kolei radny Gonera zapowiedział, że sprawa
nie pozostanie bez echa: ­ Skieruję pismo do pana przełożonych. Robi
pan sobie kpiny nie tylko z nas, ale również z ludzkiej tragedii. Do
sprawy powrócimy.
</cytat

Grzexs

Głos Koszaiński / Głos słupski http://www.gloskoszalinski.com.pl/
donosi dziś:

<cytat

Naczelnik Słomka szydzi z tragedii

Wyjątkową butą i arogancją wykazał się wczoraj przedstawiciel PKP. Nie
dość, że w pociągach jest brudno i niebezpiecznie, to jeszcze
niektórzy kolejarze są chamscy. Jeden z nich nazwał bezdomnych
"robactwem", a śmierć dziewczyny zabitej przez zwyrodnialców w pociągu
skwitował: "Doigrała się". - Liczymy, że za te słowa wyleci z pracy z
hukiem. Na wczorajszej sesji Rady Powiatu rozprawiano m.in. o
bezpieczeństwie na dworcach i w pociągach. Radni nie odkryli Ameryki,
mówiąc, że PKP nic w tej sprawie nie robią. Jednak słowa prawdy o PKP
wyprowadziły z równowagi naczelnika sekcji przewozów pasażerskich w
Słupsku Włodzimierza Słomkę. Słuchając go zgromadzeni nie wierzyli
własnym uszom. Jakby nie miał serca. W. Słomka nie pozostawił suchej
nitki na dziewczynie wyrzuconej w ubiegłym roku z pociągu
(przypomnijmy ­ zabitej, gdy jechała na egzamin na studia do
Warszawy): ­ Nie jechała bezpośrednio do celu, tylko wałęsała się po
Polsce, więc się doigrała. Dostało się również bezdomnym ze słupskiego
dworca. ­ My walczymy z tym robactwem, ale ono ciągle wraca ­
stwierdził naczelnik. Wystąpienie Słomki zbulwersowało radnych. ­
Skarcił nas pan jak bandę gówniarzy. To niedopuszczalne ­ grzmiał
radny Marian Jarząbek. Z kolei radny Gonera zapowiedział, że sprawa
nie pozostanie bez echa: ­ Skieruję pismo do pana przełożonych. Robi
pan sobie kpiny nie tylko z nas, ale również z ludzkiej tragedii. Do
sprawy powrócimy.
</cytat


Najpierw był zastępcą dyrektora w Gdyńskim PR później dostał swoje włości z
Świętokrzyskiem a teraz wrócił zdegradowany do Słupska.
Buraczane towarzystwo, ale powiem dosadniej niewychowany i chamski betonik.
I teraz kochani grupowicze wiedzą dlaczego kolej tak wygląda.
Jeżeli takie debile mają tam cos do powiedzenia.
pozdr.

Głos Koszaiński / Głos słupski http://www.gloskoszalinski.com.pl/
donosi dziś:

<cytat

Naczelnik Słomka szydzi z tragedii


Dziś także Głos Pomorza http://www.glos-pomorza.pl/

Skandal! To niedopuszczalne - komentowali radni powiatu słupskiego
wystąpienie naczelnika sekcji przewozów pasażerskich PKP w Słupsku.
Włodzimierz Słomka miał stwierdzić publicznie, że studentka z Kołobrzegu,
którą latem zwyrodnialcy wyrzucili z pociągu, doigrała się, a bezdomni
wracają na dworzec jak robaki. Naczelnik czuje się niewinny.

- Słyszałem to na własne uszy i nie mogłem uwierzyć - oburza się Leszek
Kreft, rzecznik prasowy słupskiego starostwa. - Ten człowiek nie ma żadnych
uczyć. To nie może pozostać bez echa.
Jak twierdzi Kreft, Słomka miał stwierdzić, że Ania Dybowska, którą dwaj
zwyrodnialcy wyrzucili z pociągu dla zabawy, doigrała się, bo włóczyła się po
Polsce, zamiast wracać prosto do domu z egzaminów na studia. Naczelnik
stwierdził także, że bezdomni wracają na dworzec jak robactwo. - Faktycznie
tak było - potwierdza wystąpienie szefa słupskiego PKP Ryszard Stus, radny
powiatowy. - Wszyscy jesteśmy tym mocno zbulwersowani.
Również bezdomni, których można spotkać w okolicach słupskiego dworca, nie
kryją złości. - Gdybym miał gdzie pójść, to bym tam poszedł - mówi Ryszard. -
To co powiedział naczelnik, to świństwo, jestem człowiekiem, a nie robactwem.
Słomka zaprzecza. Twierdzi, iż nie powiedział, że Ania Dybowska doigrała się.
Nie uważa także bezdomnych za robactwo. Sprawą jego wystąpienia podczas sesji
Rady Powiatu mają zająć się jego przełożeni. - Dotarły do nas niepokojące
sygnały na ten temat - przyznaje Tomasz Iżycki, rzecznik prasowy PKP Przewozy
Regionalne w Gdańsku. - Sprawę będziemy badali. Dopiero po tym zajmiemy
konkretne stanowisko.

Zbulwersowani słowami naczelnika są także rodzice Ani Dybowskiej. - Ten
człowiek nie ma serca - mówi łamiącym się głosem Bogusława Dybowska, matka
zamordowanej dziewczyny. - Gdyby jego dziecko było na miejscu mojej córki,
pewnie tak by nie powiedział. Moje dziecko było zmuszone do jeżdżenia z tymi
typami, miała skrępowane ręce, była zastraszana. Nie wiem, jak ktoś mógł coś
takiego powiedzieć.

Komentarz

Nie mogłem uwierzyć w butę i arogancję naczelnika PKP. Nie wyobrażałem sobie,
że można tak określić tragedię młodej dziewczyny, która zginęła z rąk
zwyrodnialców oraz dramat ludzi, których dotknęła jedna z największych chorób
cywilizacyjnych &#8211; bezdomność. Zachowanie naczelnika było niegodne człowieka
kulturalnego, piastującego poważne stanowisko. Może powinniśmy zrezygnować z
usług jego firmy, żeby się nie doigrać. Panie naczelniku, myślę, że powinien
pan zastanowić się, przeprosić rodzinę zamordowanej dziewczyny. Przeprosiny
należą się także bezdomnym. A wobec pana konsekwencje powinni wyciagnąć
przełożeni.